lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [18+FR D&D 5ed - sandbox] Miasto Koszmaru (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16509-18-fr-d-and-d-5ed-sandbox-miasto-koszmaru.html)

Pliman 26-10-2016 15:23

Gnom przytaknął bardce skinieniem głowy, nie wyrywając się z zadumy nad fiolkami i amuletem. "Muszę poznać ich przeznaczenie, to może być ważne. Ktoś kto zabrał tutaj te rzeczy zapewne wiedział gdzie idzie. W prawdzie nie uchroniły go przed marnym losem... ale może po prostu nie zdążył ich użyć". Czoło gnoma marszczyło się coraz bardziej. Griger szukał w zakamarkach swojej pamięci czegoś podobnego do znalezionych rzeczy. "Cholera, przecież się na tym znam! Co za pożytek z czarodzieja nie umiejącego odgadnąć przeznaczenia przedmiotów magicznych?"

Eliasz 26-10-2016 16:26

- Zgadzam się, odpocznijmy nie co, być może później nie będzie już ku temu warunków. Tupik przytaknął Lu po czym zainteresował się ponownie kratą.

- Odsuncie się lepiej od kraty
- zasugerował Tupik po czym wziął wziął jedną z zapalonych pochodni i na chwile przełożył ogień przez jeden z otworów w kracie. Chwile później sam odskoczył czekając na wynurzenie się stwora z jamy. Miał zamiar ustrzelić gada...płaza ... czy cokolwiek to było korzystając zarówno z osłony która uszykował sobie z szafy, jak i z zaskoczenia. Gdyby chwilowa dywersja nie pomogła w wyciągnięciu pełzacza, zamierzał użyć siana z wyprutych sienników i drewnianych elementów szafki, zasadniczo wszystkiego co dało się podpalić i nie dało się tego wykorzystać w inny sposób. Tak stworzone małe "kopczyki" zamierzał położyć zwyczajnie na kratach i podpalać. Zamierzał zająć się polowaniem sam, choć nie miał nic przeciwko pomocy innych - zwłaszcza strzelców.

W odpoczynku z pewnością mogła pomóc świadomość pozbycia się pełzacza, a jeszcze bardziej kolejne łupy które tylko czekały na dole pod nimi. Amunicji też mieli nader mało, nawet do procy a kopczyk pod kratą był bardzo obiecujący.

Komtur 26-10-2016 19:38

- Odpoczynek nie wiele nam da bez jedzenia - wzruszyła ramionami Zelda, ale nie zamierzała się kłócić z resztą grupy. Chcą spać na głodno to niech śpią, nikt od pewnego czasu jej nie słuchał, więc postanowiła usunąć się w cień z zamiarem mówienia "a nie mówiłam", gdy potwierdzą się jej racje.

Wisienki 29-10-2016 17:02

Lu podeszła do gnoma.
- Rozumiem, że jesteś czarodziejem, może pokażesz mi jedną butelkę. Ja już widziałam wiele rzeczy, a co dwie głowy to nie jedna. -zapytała po czym wzięła butelkę.

Przyjrzała się jej pod światło, potrząsnęła obserwując gęstość i jednorodność płynu. Następnie zachowując ostrożność otworzyła butelkę i powąchała zawartość. Zapach wydawał się jakby znajomy... zanurzyła w niej swój włos obserwując reakcję, ponieważ jednak nic się z nim nie działo włożyła go do ust i spróbowała jednej kropli zawartości.

Analogicznie postępuje z pozostałymi, jak zostanie czasu pomagam Tupikowi z potworem.



Asmodian 04-11-2016 08:33

Oskar zdjął zapadkę z mechanizmu blokującego windę, która po pewnym czasie ruszyła z cichym skrzypieniem na dół. Czarodziej obserwował ją jak zjeżdża piętro niżej, potem pokonuje kolejne stopy jadąc aż do parteru wieży. W międzyczasie piętra poniżej Oskar widział, jak jeden ze strażników odważnie wychyla się, próbując dostrzec coś w ciemnym szybie. Najwyraźniej rozglądał się za zbiegami, lub może chciał się upewnić, czy aby mu się nie przywidziało.
Komendy, które ktoś wydawał brzmiały z tej odległości jak ciche pomruki, jednak krasnolud instynktownie czuł, że zgraja żołdaków na dole organizuje właśnie obławę. W tym czasie Anbar, kończąc przetrząsać skrzynie strażników, uzbrojony po zęby i gotowy, poczuł delikatny zapach ziół, wiejący z wąskiej klatki schodowej prowadzącej na piętro powyżej.....


Krasnoludowi wydawało się, że wyczuwa również delikatny, jakby kwietny zapach perfum, które mieszały się lub przebijały przez ziołową feerię zapachu. Czyżby na górze znajdowało się jakieś laboratorium?
Ostrzegawczy pomruk czarodzieja wyrwał go jednak z rozważań, dokąd może prowadzić tajemnicza klatka schodowa. Na górę wjeżdżała właśnie winda, i sądząc po hałasie, nie była ona pusta....

***
Awanturnicy zregenerowali nieco sił, odpoczywając czujnie na zimnej podłodze i połamanych pryczach. Po tajemniczych stworach nie było już żadnego śladu, choć czasem do ich uszu dochodziło chrobotanie gdzieś z oddali, przypominające jako żywo odgłos chitynowych odnóży uderzających po granitowych kamieniach, stanowiących sufit ogromnej jaskini.
Grieger i Lucinda, zajęci nowymi zabawkami mamrotali do siebie próbując odkryć przeznaczenie tajemniczych mikstur. W tym czasie reszta próbowała jakoś zająć swój czas. Pierwsza z nich, w prostej, szklanej butelce o kształcie podobnym do łezki najwyraźniej zawierała jakieś zaklęcie leczące. Grieger nie potrafił jednakże ustalić, jak silne mogłoby być. Kolejną butelką, z ziemistymi, nie mieszającymi się warstwami płynu zajmowała się bardka. Artystka posmakowała ohydnie smakującej mikstury, a próba wzięcia próbki na palec zaowocowała niemalże sklejeniem obu palców podobną do jakiejś zwierzęcej wydzieliny, białą mazią. Grieger chwycił więc ostatnią, cienką fiolkę zawierającą przezroczysty, nieco oleisty płyn i wyciągnął korek. Nos awanturników, przywykły do smrodu spoconych, niedomytych ciał, zgnilizny i wilgoci panującej w lochach niemalże nie rozpoznał od razu zapachu......ładnych, fiołkowych perfum.

Thalgor i Zelda, odpoczywający najbliżej wiszącego mostu usłyszeli wpierw chrobot, a po chwili przenikliwy skrzek,w którym Rathan rozpoznał jakby zwoływanie się na żer podniebnym padlinożercom, których znaleźć można było niemalże wszędzie w krainach Faerunu.....

Deszatie 06-11-2016 21:20

Odpoczynek nie był wystarczający, by zregenerować siły. Dał jednak Thalgorowi możliwość, aby choć przez chwilę odświeżyć myśli. Od kondycji głowy mogło zależeć w najbliższym czasie więcej, niż od mięśni. Nawet w przypadku wojownika, jakim był pół- ork. Poderwał się, słysząc kolejną zapowiedź kłopotów. Szukał wzrokiem przeciwników i równocześnie wycofywał się tak, by mieć skalną ścianę za swoimi plecami. Żaden z jego towarzyszy, nawet waleczna Zelda, nie gwarantował zabezpieczenia go przed zdradzieckim atakiem. Szczególnie, że jaskinia zdawała się być naturalnym środowiskiem polujących nań istot. W obecnej sytuacji droga przez wiszący most, nie rokowała najmniejszych szans powodzenia... Pozostawało skupić się na obronie i w razie problemów, dalszej ucieczce...

Kerm 06-11-2016 22:09

Noc można by spędzić w lepszych warunkach (na przykład w dobrej gospodzie), w lepszym towarzystwie (na przykład z chętną dziewczyną), na dodatek po dobrej kolacji.
Ale z braku tych wszystkich przyjemności należało się cieszyć tym, co dawał los.

Sen okazał się zbyt krótki, a skrzeczenie, które obudziło Rathana, było łowcy aż za dobrze znane.

- Mógłbym się założyć, że to padlinożercy - powiedział cicho. - Ciekawe, co jest ich łupem. A poza tym... Może jest stąd jakieś wyjście? W końcu one tu musiały przylecieć, a nie sądzę, by latały skalnymi korytarzami jak nietoperze.

Eliasz 07-11-2016 12:30

Tupik odetchnął nieco, wcześniejsza walka nadwyrężyła jego siły i nerwy, teraz jednak, po godzinnym odpoczynku czuł się na nowo gotowy do działań, zwłaszcza że miał już w swoim asortymencie zarówno procę jak i sztylet, teraz wreszcie mógł pokazać na co stać sprytnego wojownika.

Jego słaby wzrok nie czynił go najlepszym kandydatem do stania na przedzie pochodu – w przeciwieństwie do Thalgora który na dodatek jako wojownik mógł poradzić sobie z zagrożeniem od frontu.

- Thalgorze, zapewne dobrze widzisz w ciemnościach będziesz szedł na czele wyprawy? Za tobą najlepiej jakby szła Zelda, gdyż jej włócznia idealnie nadaje się do ataku z drugiej linii. Poza tym jej palladyńskie moce mogą chyba Cię podleczyć gdyby zaszła taka potrzeba. Za nią mogę iść ja, wspierając was z procy a gdyby była potrzeba to nawet dźgająć nożykiem. Blax koło mnie, bo obaj się chyba zmieścimy w jednym szeregu, byleby tylko nie wypychał mnie zza zasłony – zauważył rozważnie, nie chcąc tracić przewagi wynikającej z „czepiania” się pośladków Zeldy.

- No i na końcu Rathan z Lucildą. Sami zdecydujcie kto gdzie. Dobrze by było gdyby nasza szanowna bardka przyświecała z tyłu reszcie grupy, Rathan będzie potrzebował obu rąk aby strzelać. Świtało może nie będzie spore i rozpraszane przez sylwetki przed nią, ale to i dobrze, przynajmniej nie będziemy widziani z daleka tak dobrze jak gdyby to osoba na czele pochodu trzymała pochodnie. Thalgor zresztą powinien poradzić sobie nawet w półmroku i dobrze by było gdyby informował tych idących za nim co widzi.

Tupik ustanowiwszy niemal całą kolejkę gotów był do drogi. Brał pod uwagę że komuś może nie spodobać się miejsce wyznaczone mu w szeregu i nie zamierzał się sprzeciwiać pewnym przetasowaniom w grupie o ile będzie mógł dalej podróżować najlepiej osłonięty przez dryblasów z przodu i tyłu – a tym samym niewidoczny dla przeciwnika. Tylko działając z zaskoczenia i z ukrycia miał pewną przewagę w walce i zachowywał niezwykłą skuteczność jak na dobrego łotrzyka przystało.

Wisienki 07-11-2016 20:15

Lu skrzywiła się w duchu, bardzo nie podobał jej się pomysł zamykania pochodu swym własnym ciałem, zwłaszcza, że najprawdopodobniej jakieś plugastwo się zaraz za nimi przywlecze. Dlatego nie czekając zajęła przedostatnie miejsce w szeregu. No i jak zwykle to było przyczepiła się do niej piosenka marszowa, która nie chciała opuścić jej głowy inaczej niż przez usta. Jednak pomna ich trudnej sytułacji stałała się śpiewać półgłosem...

Hej nie śpijmy dłużej już
pora ruszyć w stronę wzgórz
tu przygoda czeka nas
oj to piękny bedzie czas

Nam nie straszne burze złe
My umiemy bronić się
Nam nie straszny żaden wróg
My nie mamy żadnych trwóg

Zwyciężymy dzisiaj też
Opuścimy padół łez
Zanim jednak będzie to
Pokonamy całe zło

Bohaterem każdy z nas
Będziem wielcy poprzez czas
Czarownica zginie już
I zostanie tylko kurz
D'hminis wolny kraj
I zostanie tylko Maj




Komtur 07-11-2016 21:33

- Przestańcie pieprzyć tylko ruszcie dupy w troki i biegiem przez most, zanim nas zaatakują. - warknęła Zelda. - No chyba że wracamy i spróbujemy wydostać się przez studnię?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:09.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172