|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-08-2007, 12:50 | #171 |
Reputacja: 1 | Musze, przyznac ze plapki to nie dokonca moja dzialka.- Palladyn czul sie nie swoja, i to nie przez ciemnosc ale raczej przez dziwne swiatlo ktore produkowala laska licza.
__________________ 29 wyjezdzam na wakacje. POstaram sie wchodzic conajmniej raz dziennie ale nie wiadomo jak to bedzie... |
01-08-2007, 21:59 | #172 |
Reputacja: 1 | Jak sie okazalo, kamienne bloki nie mogly byc juz bardziej realne. Kazdy z nich musial wazyc przynajmniej 160 kamieni. Jakiz potezny i pomyslowy musial byc mechanizm poruszajacy je. Jednak jak kazdy mechanizm musial miec swoj schemat dzialania. Tak tez bylo i teraz i po pewnym czasie, na jedna chwile, wszystkie kamienie rozsunelly sie tworzac przejscie. Czas, jaki uplynal do ponownego zamkniecia wystarczal moze dla jednej osoby, ktora znajac schemat, mogla szybko przeskoczyc na druga strone. |
04-08-2007, 16:46 | #173 |
Reputacja: 1 | -Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to rozrysowanie schematu ruchu klocków po kolei i sprawdzanie, czy sekwencja sie nie powtarza. Żadne czary raczej tu nie pomogą. Jest jeszcze druga opcja - ktoś szybki, zręczny i obdarzony dobrym refleksem, taki jak na przykład ja - chyba mogę tak o sobie mniemać - mógłby spróbować przecisnąć się i przeskakiwać między ruchomymi klockami nie czekając aż wszystkie się schowają. Sprawdziłby tylko, czy warto przechodzić i dobiero byśmy myśleli nad schematem. Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 05-08-2007 o 15:05. |
07-08-2007, 23:41 | #174 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | - Tak.. Naturalnie.. Zmykaj poskakac... Jednego glupca mniej w druzynie... Sariel wzniosla oczy ku sufitowi lecz szybko ponownie zwrocila wzrok w strone glazow... Hmmm nie kopalnia... ciekawe zatem coz takiego skrywa to miejsce, ze trzeba az takich zabezpieczen. Teraz... kamienie rozsunely tworzac przejscie. Sariel szybko zerwala sie do biegu. Jak sie jej uda znaczyc to bedzie ze jej teoria sie sprawdzila, jezeli nie.... No coz ... Jednego glupca mniej w druzynie.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
07-08-2007, 23:47 | #175 |
Reputacja: 1 | Sariel poteznym susem wyrwala do przodu, zaskakakujac wszystkich. Powoli zaczeliscie nadazac za schematem ruchu glazow lecz to Sariel byla pierwsza, ktora wybrala dobry moment. Biegiem przeciela przestrzen, gdzie znajdowaly sie glazy. Wlasnie w momencie, kiedy stanela po drugiej stronie, glazy ponownie zaczely sie przesuwac w swoim pseudo- chaotycznym porzadku. Zostalo wam jedynie czekac na nastepny koniec cyklu i obserwowac Sariel, ktora dumna z siebie stala po drugiej stronie. Dumna? Owszem ale sama... Dopiero teraz do was dotarlo ile potencjalnych zagrozen moglo czaic sie po drugiej stronie... |
19-08-2007, 02:48 | #176 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Bieg trwal krotko, choc moze tylko jej sie tak wydawalo. Wreszcie po chwili strachu stanela na stalym gruncie. Kamienie za nia ponownie zostaly wprawione w ruch przez niewidoczna sile. Miala nadzieje ze reszta szybko pojdzie w jej slady. Sama, po drugiej stronie pasazu nie czula sie najlepiej. Z rapierem gotowym do zadania ciosu ewentualnemu wrogowi postanowila zbadac dokad wioda tory.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
19-08-2007, 03:09 | #177 |
Reputacja: 1 | Sariel poczela sie rozgladac po nowym otoczeniu. Starannie wykonane podpory powaly, mala lampka gornicza zawieszona na haku i, lsniace delikatnym blekitnym blaskiem szyny gorniczej kolejki. Stala juz bezpiecznie na drogim koncu pulapki. Wtem uslyszala dziwne odglosy, dobiegajace z glebi korytarza. Szuranie a pozniej odglos spadajacego kamienia. Nastawila uszu. Wyciagnela rapier i w pelnej gotowosci poczela skradac sie dalej w glab korytarza, w kierunku, z ktorego dochodzily te dziwne odglosy. Reszta druzyny, poprzez przesuwajace sie kamienie, zauwazyla jak Sariel dobywa rapiera i ostroznie przesuwa sie w glab korytarza. Bezsilni patrzyliscie, jak sama pcha sie w niebezpieczenstwo. Przy nastepnym koncu cyklu Draco kilkoma poteznymi susami przedarl sie na druga strone. Zaraz za nim kamienie ponownie rozpoczely swoja wedrowke. Jednak nie zastal tu elfki. Ta musiala juz byc dalej. Ostroznie, cicho stawiajac kroki podazyl w glab korytarza. W dloni juz dzierzyl tasak do ktorego szepnal: - Pomoz mi teraz, prowadz moja dlon slusznie. W odpowiedzi doszedl go ledwo slyszalny szept. - Bede z Toba...
__________________ ----------------------------------------------------- Info dla obslugi: Mam angielska wersje OS wiec nie posiadam polskich czcionek. Ostatnio edytowane przez corenick : 19-08-2007 o 20:32. |
19-08-2007, 22:14 | #178 |
Reputacja: 1 | Aramil: Elf już dawno widział schemat ruchu klocków w wyobraźni. Był świadom, że sam da radę przeskoczyć na drugą stronę, ale zastanawiał się, co z resztą drużyny. Zwinne i szybkie elfy w takich zręcznościowych próbach dawały sobie radę, ale na przykład Bigo czy Carthan mogli nie dać rady. Doszedł do wniosku, że musi ich zostawić, bo tym z przodu grozi znacznie większe niebezpieczeństwo. Przygotował się do biegu i gdy zobaczył koniec serii wystartował. Znalazł się pomiędzy blokami... Po częstotliwości postów widzę, że Alarona nie ma, więc jeśli jest chyba się nie obrazi że napiszę coś o jego postaci, jako że podejmowałem się wziąć lisza tymczasowo pod opiekę. Salvador: Wiedział już co ma zrobić. Widział tę sekwencję już tyle razy, że nauczył się całej na pamięć. Szybkim ruchem ręki zakreślił obłoczek blisko ziemi, a następnie machnął w jego kierunku laską. Jeśli czar się powiedzie, przy ziemi pojawi się obłoczek, którym będzie kierował za pomocą laski. Prawdopodobnie zaproponuje Ercekionowi że zabierze go ze sobą na chmurce. -Cóż, nie jestem jednak taki zły... - mruknął do siebie. Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 22-08-2007 o 15:23. |
20-08-2007, 21:24 | #179 |
Reputacja: 1 | Jako ze Bigo pozostal ze swoimi polorczymi ochroniarzami w domku przewoznika, jego miejsce szybko zajal Ercekion (Pozwalam sobie znpcowac), wdzieczny za mozliwosc szybkiego transportu przez ta szatanska pulapke. Obloczek, na niewypowiedziany rozkaz Salvadora pomknal w przod do miejsca gdzie przed chwila stali Sariel a pozniej Draco. Z ulga stwierdziliscie ze udalo wam sie przejsc w ostatniej sekundzie; tuz za wami dwie masy granitu wyrznely w siebie strzasajac obloczki pylu z powaly. Postanowilsiscie ostroznie zejsc w dol wykopaliska. Zaraz za zakretem ujrzeliscie sylwetki swoich towarzyszy na tle... Czerwonawej poswiaty, bijacej jakby z dolu. Korytarz w tym miejscu otwieral sie na ogromna skalna komore, zdecydowanie naturalnego pochodzenia. Podeszliscie blizej, chcac zobaczyc na co takiego spogladaja Sariel i Draco... Ogromne podziemne miasto ukazalo sie waszym oczom. Nie bylo wspaniale i piekne, raczej ponure i zwlowieszcze. W centralnym punkcie ogromnej jaskini wznosila sie potezna wieza, przypominajaca rozpostarte pazury jakioegos demona. Wszedzie wokolo mogliscie dostrzec zabudowania wzniesione w wielu roznych stylach. Zauwazyliscie typowo goblinskie chatki a takze orcze kopuly. Nie brakowalo tez rozsianych tu i uwdzie kumulacyjnych wiez nekromantow. Miasto tetnilo zyciem. Mimo ze tak plugawym. W strone wierzy, od scian groty zmierzaly pochody niewolnikow... O zgrozo, setki ludzi, elfow czy krasnoludow pedzone byly jak bydlo. Dopiero teraz do was dotarlo... W wielu miejscach, na skalnych polkach wydrazone byly jaskinie, gdzie za kratami z bolem i trwoga spogladaly setki niewinnych oczu. Tak mlodych jak i starszych.
__________________ ----------------------------------------------------- Info dla obslugi: Mam angielska wersje OS wiec nie posiadam polskich czcionek. |
20-08-2007, 22:34 | #180 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Sariel zadowolona z pojawienia sie Draco w poblizu ruszyla przodem kierujac sie odglosem, ktory z kazda chwila napieral sily. Wreszcie musieli sie zatrzymac. Powod? No coz.. Nie wchodzi sie ot tak otwarcie do plugawego miasta wszelkiego zla. Nekromanci, orkowie, gobliny i pewnie wszystko inne zebrane razem w jednym miejscu to dosc nieprzyjemna rzecz. Bynajmniej nie uprzyjemnialy jej dodatkowo pochody niewolnikow zarowno ludzkiej jak i elfiej rasy. Ci nieszczesnicy pozamykani w grotach, poniewierani, obdarci z godnosci zdecydowanie nie zaslugiwali na swoj los. - O dobra bogini. Westchnela Sariel najciszej jak potrafila. Mimo zachartowania i pewnej nieczulosci nabylej w trakcie licznych walk ze zlem wciaz przeciez sila dobra gorowala w niej nad zlem. Przygladala sie uwaznie wszystkiemu dookola aby odnalesc sposobnosc uwolnienia nieszczesnych. Jednoczesnie zas jej wojowniczy umysl pracowal na zwiekszonych obrotach chcac wynalesc slaby punkt tego miejsca.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |