Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-07-2011, 02:07   #11
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Według księgi którą studiował Hans Cormyr był w miarę stabilnym politycznie krajem, monarchią posiadającą dobrze wyszkoloną armię zwaną Purpurowymi Smokami. Kraj słynął też ze sporej grupy czarodziejów na usługach władcy, zwanych Magami Bojowymi lub Wojennymi Czarodziejami. Cormyr nazywany jest także Leśnym Królestwem ze względu na ogromna ilość lasów. Jego krajobraz zdecydowanie determinują wiekowe, rozległe i bujne knieje. Otaczają je góry u stóp których rozciągają się pola i pastwiska stanowiące główne źródło wyżywienia kraju.
Stolicą kraju jest miasto Suzail, a drugie co do wielkości, zbudowane na moczarach Marsember, jest jednym z największych portów w tej części świata.
Wiedza zawarta w księdze była dość szczegółowa, ale ponieważ napisano ją przed kilkunastoma laty, niewiele w niej było na temat najnowszej historii i ostatnich wydarzeń w interesującym Midritha kraju.
Kolejne dwa dni minęły mu na nudnych studiach nad geografią, historią i kulturą kolejnych krajów, które miał odwiedzić podczas swej wendetty. Szybko się zorientował, że nie będą to miłe miejsca dla kogoś, kto nie przepada za magią. Już wcześniej stwierdził, że Faerun jest o wiele bardziej przepełniony magią niż jego rodzinny świat, ale miejsca do których musiał się udać stanowiły chyba esencję magiczności. Zwłaszcza Harluaa mogła wzbudzić poważne obrzydzenie. Kto to słyszał? Kraj samych czarodziejów? Z tego co wyczytał w księdze, mogły w nim żyć tylko osoby obdarzone mocą.

Nie podobały mu się informacje, które wyczytywał, tak samo jak chyba nie bardzo przypadł mu do gustu cały ten dziwny świat. Powszechność tak potężnej dziedziny jaką była magia zatrważała, aż było dziwne, że wszystko tu nie rozsypało się jeszcze pod jej wpływem. Kraje rządzone przez magów lub nawet zamieszkiwane wyłącznie przez magów lub im podobnych. Czysty koszmar. Ale on mógł im trochę dopomóc, w końcu celem byli właśnie magowie, może więc nie dziwne, że właśnie na takie kraje natrafiał. Pierwszy był Cormyr. Najpierw jednakże skierował swoje kroki do kartografa.
Zgodnie z obietnicą mężczyzny wszystkie zamówione mapy były już przygotowane i czekały na przejście do rąk nowego właściciela. Patrząc na wykonaną pracę Hans musiał przyznać, że Flawius był prawdziwym fachowcem w swej dziedzinie. Oczywiście mógł oceniać tylko jej jakość, co do dokładności i prawdziwości danych, będzie się mógł o nich przekonać dopiero na miejscu. Podziękował mu i zapłacił ustaloną cenę. Resztę dnia spędził na niezobowiązującym spacerze po mieście, gdzie kupił kilka zapasowych ubrań, zarówno tych najtańszych, jak i jedno mogące udawać dość zamożnego szlachcica. Wciąż jednak był w innym kraju, więc wolał wszystko co potrzeba załatwić dopiero w Cormyrze, gdzie jak podejrzewał, kultura i sposób ubierania mogły być zupełnie różne. Wrócił do karczmy, aby się przespać, a rankiem przywołać obraz Gail. Być może miała już dla niego coś konkretnego.

Kobieta pojawiła się jak zwykle zaraz po uruchomieniu przekazu:
- Witaj Josephie - Uśmiechnęła się do niego na powitanie, jej uśmiech był jednak lekko nostalgiczny - To takie frustrujące - powiedziała zbliżając dłoń do niewidzialnej powierzchni - widzieć cię w końcu po tylu latach i nie móc nawet dotknąć.
- Obawiam się, że wciąż jestem tak samo szorstki i kościsty.

Twarz Midritha jak zwykle nie przekazywała zbyt wiele. - Ten świat jest piekielnie magiczny. Nie dziwię się, że te sukinsyny czują się jak ryby w wodzie.
- Kiedy z nimi skończysz będziesz mógł wrócić bez problemu. Ainor spodobałby ci się teraz. Nie ma w nim żadnej magii.
- Nie wiem czy chcę teraz wiedzieć cokolwiek o tym, co się stało. Na razie interesują mnie tylko ci tutaj, pozbycie się ich może być czasochłonne. Do tej Halruy, czy jak im tam, wpuszczają tylko magów, wyobrażasz sobie?
- Ciekawe jak to sprawdzają i weryfikują
- zastanowiła się, a potem jakby nie dawało jej to spokoju zapytała:
- Naprawdę cię nie interesuje co się działo przez te lata?
- Ta wiedza nic mi nie da, wyłącznie doprowadzając do utraty koncentracji. Dla mnie to był moment, dlatego może nie zdaję sobie sprawy, jak wiele mogło się zmienić. Ty się nie zmieniłaś, Gail. Czy coś innego powinno mnie martwić? Smucić? Cieszyć? Większość już pewnie o tym zapomniała, skoro minęły lata.

Przez chwilę wyglądała jakby chciała coś powiedzieć. Potem jednak skinęła głową:
- Dobrze, porozmawiamy kiedy to się skończy - zatoczyła dłonią krąg - oby jak najszybciej! To wracając do teraźniejszości mam dla ciebie te rzeczy o które prosiłeś.
Sięgnęła za siebie i pokazał mu pas z czarnej skóry, niewielki srebrny sztylet w kształcie krzyża i kolejny pierścień. Tym razem zdecydowanie bardziej okazały sygnet z czarnym diamentem oprawionym w misterna koronkę.


- Pas ma właściwości ochronne. Pochłania sporą ilość energii magicznej. Jest uniwersalny na wszystkie żywioły, ale nie zapewni ci całkowitej ochrony przed silnymi czarami jedynie ograniczenie ich wpływu. Sztyletem wykryjesz truciznę. Wystarczy zanurzyć czubek w płynie lub w potrawie. Jeśli ostrze zmieni barwę na czarną substancja będzie zatruta. Co do pierścienia, ma dokładnie takie same właściwości jak twój poprzedni.
- Dziękuję. Choć poprzednio pierścień zdecydowanie mniej rzucał się w oczy.

Uśmiechnął się krzywo, widząc solidny sygnet.
- Część jego mocy zapewne poświęcę na ukrywanie jego prawdziwego wyglądu. Zapewne nie umiesz mi opisać jakiegoś miejsca w stolicy Cormyru?
- Wybacz jego wygląd
- Gail uśmiechnęła się lekko rozbawiona. - Zleciłam jego wykonanie Jamiemiu i nie uprzedziłam o twoich preferencjach. On lubi takie efektowne zabawki. Co do Cormyru. Nigdy nie widziałam stolicy, ale znam Marsember. Byłam tam właśnie razem z Aaronem. Opiszę ci jakieś nie rzucające się w oczy miejsce. - Zastanowiła się - To miasto ogólnie jest dość charakterystyczne. Zbudowane na wyspach wśród bagnistego wybrzeża, połączonych setkami mostów. O tej porze roku spowija je prawie nieustająca mgła w której łatwo się ukryć. Uliczki są bardzo wąskie to w zasadzie tylko przejścia między budynkami, bo większość dróg to po prostu kanały po których poruszają się setki łodzi. Najbardziej zapamiętałam chyba paskudny smród tego miasta. Zapach setek gnijących ryb. Domy są zbudowane z szarego kamienia i bardzo wysokie, czasami nawet na kilka pięter i gęsto budowane, bo powierzchnia gruntu jest tam bardzo ograniczona i przez to bardzo droga. Na dole więc jest dość ciemno.
- Może być, tam dowiem się więcej. Jeśli służy radzie królewskiej, najprawdopodobniej będzie w stolicy. Nie ukrywa się i jest znaną postacią, zlokalizowanie go nie powinno nastręczać trudności. Gdy to zrobię... wydarzenia zaczną wreszcie przyspieszać. To chyba wszystko. Odezwę się znowu już z drugiej części tego świata. Jest cholernie dziwny...


Kobieta skinęła głową uśmiechając się nieznacznie. Po chwili błyszcząca tarcza zniknęła, a na kamieniu jak poprzednio pojawiły się przesłane przez czarodziejkę przedmioty.
Hans założył to wszystko, zakładając także plecak z tym, co już zdołał uzbierać. Nie miał pojęcia ile może zabrać taki teleport, ale poprzednio zabrał wszystko, co miał ze sobą. Teraz wyobraził sobie miejsce opisane przez Gail i aktywował przedmiot. W międzyczasie doszedł do wniosku, że będzie potrzebował coś, co pozwoli mu rozumieć i ewentualnie mówić wszystkimi językami. Tu się dogadał, ale szczerze wątpił, że dalej będzie tak samo łatwo, zwłaszcza, że miał inny akcent.
Kilka sekund później mógł już własnymi oczami zobaczyć opisane przez rudowłosą miasto. Rzeczywiście cuchnęło niczym w rybackim porcie. Znajdował się w wąskim przejściu między dwoma wysokimi budynkami, a przed sobą widział brudnobrązową wodą kanału, po której sunęły łodzie. Wąski chodnik przy wodzie mógł z trudem pomieścić dwie mijające się osoby. W Mersamber po za tym, że śmierdziało było duszne i wilgotne, a latające w koło uciążliwe insekty także nie pozwalały zapomnieć, że miasto zbudowano na moczarach.
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline  
Stary 18-07-2011, 14:42   #12
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Joseph rozejrzał się wokół z lekkim niesmakiem. Zaczynał się przyzwyczajać do wielkości miast w tym świecie, co nie znaczy, że miało mu się podobać takie zbudowane na bagnach. Nie miał jednakże zamiaru przebywać tu zbyt długo. Wykorzystując moc pierścienia, ukrył swoją bliznę i tatuaż. Miał zamiar robić tak bardzo często, był to za bardzo rzucający się element jego wyglądu i chociaż korzystał z płaszcza z kapturem, to przecież kaptur nie zasłaniał wszystkiego. Ruszył przed siebie, podchodząc do pierwszego lepszego kupca portowego, raczej przekupnia niż kupca. Kupił u niego wędzoną rybę.
- Dopiero co przypłynąłem. Zawsze chciałem zobaczyć cormyrskiego króla i jego pałac. Pewnie tu nie przebywa, tylko w stolicy, co?
- Króla ciężko zobaczyć. Za mały jest by się pokazywał ludziom. - Kupiec wzruszył ramionami.
- Oj tam, panie. Na pewno wiecie, gdzie władca obecnie przebywa, albo przynajmniej przebywa zazwyczaj.
- No chyba go na zamku w stolycy trzymają - słowo stolica wypowiedział z dziwnym, lekko pogardliwym akcentem - ale kto ich tam wie? - Wzruszył ramionami.
Joseph skinął mu głową na pożegnanie. Dowiedział się przynajmniej kilku rzeczy, w tym tego, że tutejszy król nie był szczególnie towarzyski jeśli chodziło o zwykłą ludność. W sumie nie było się co dziwić. Łotrzyk zaś nie miał zamiaru zostawać długo w tym mieście, skoro jego cel był w stolicy. Ruszył przez miasto, zastanawiając się, kto mógłby coś wiedzieć o królewskiej radzie i magach. Czy w tym kraju magowie także swobodnie sami chodzili po mieście? Czy w ogóle dało się odróżnić maga od innego człowieka? Zdecydowanie musiał nad tym popracować.

Po za wszechobecnym fetorem wody i ryb, miasto przepełniały także inne zapachy. Jednym z mocniej dominujących był zapach przypraw, które sprzedawano dosłownie na każdym skrawku wolnego terenu. Hans przypomniał sobie, że wyczytał iż Marsember nazywano także Miastem Przypraw, bo tu właśnie krzyżowały się wszystkie większe drogi handlowe tych towarów. Słodkawy zapach goździków, cynamonu i wanilii mieszał się z ostrym pieprzu, papryki i kminu.
Nieco dalej wszystko przebijał mocny aromat anyżu, przytłumiając nawet typowy miejski smród.
W koło kłębił się kolorowy tłum. Ludzie ubrani w dostatnie szaty kupców, spora ilość straży miejskiej, i tłumy kupujących, sądząc po różnorodności ubrań, prawdopodobnie z wielu faeruńskich krajów. Między nimi przewijali się sprzedawcy owoców, ciepłych przekąsek i napojów, a także zawsze wszechobecni żebracy, drobni złodziejaszkowie i naciągacze.
Byli też magowie, których nie trudno było rozpoznać. Najwyraźniej tutaj nie musieli się kryć ze swoją profesją. Powiewne szaty, liczne amulety, solidne kostury w ręku, często dziwaczne nakrycia głowy i przeważnie ogromne poczucie wyższości nad motłochem, bez problemu wyróżniały ich z tłumu.
Josephowi nie podobało się to zupełnie, ale co miał zrobić? W tym cholernym świecie było bardzo dużo magii i wreszcie musiał sobie zdać sprawę z jej siły i możliwości - być może to także się jakoś różniło? A zdecydowanie bezpieczniej było poznać najpierw jakichś tutejszych czaromiotów. Wybrał więc jakiegoś młodego, choć także dumnie unoszącego głowę. W zaułku przybrał wygląd w miarę podobny, także równa, ogolona twarz i szaty maga. W ten sposób też można było sprawdzić ich możliwości wykrycia iluzji.
- Hej, przyjacielu! - mówił z obcym akcentem, więc było to autentyczne. - Przypłynąłem właśnie z daleka. A słyszałem tak dużo o magach z Cormyru! To prawda, że jest tu zorganizowana grupa bitewnych magów? To oni tworzą radę królewską?
Zagadnięty zmierzył Midritha uważnym spojrzeniem. Prawdopodobnie musiał wyczuć emanująca wokół łotrzyka moc, ale może wziął to za coś innego niż iluzję, bo po chwili skinął głową i powiedział:
- Rzeczywiście. Część cormyrskich czarodziejów pozostaje na usługach władzy. Nie wszyscy jednak. Niektórzy wolą kroczyć ścieżką wiedzy i oświecenia - Przy ostatnich słowach jego nos uniósł się wyraźnie o kilka kolejnych milimetrów w górę.
Już miał ochotę trzasnąć tego wymoczka po mordzie, ale powstrzymał się, przybierając uśmiech i twarz pokerzysty.
- A czy ci z rady królewskiej mają specjalne przywileje? Własne wille? Są zawsze blisko króla? Bo ten w stolicy, prawda to?
Czarodziej wzruszył wątłymi ramionami:
- Ci ważniejsi mają nawet całkiem spore domy. Budują rezydencje w ogrodach wokół królewskiego pałacu. A króla tak, przeważnie trzymają go w stolicy.
Hans pokiwał głową. Tam musiał się udać w następnej kolejności, tu niewiele mógł zdziałać. Ostatecznie miał jeszcze jedno pytanie, ciekawy trochę jak sławny był ten przyszły trup.
- Słyszałeś może o magu o imieniu Devlin Kaane? Słyszałem, że jest obecnie w radzie królewskiej. Pochodzi mniej więcej z moich okolic, stąd ta moja ciekawość.
Entuzjazm pytanego mężczyzny wyraźnie osłabł na te słowa:
- Karierowicz! - Wyrzucił z siebie z pogardą - Zjawia się taki nie wiadomo skąd, wkrada w łaski regentki i zajmuje miejsce rdzennych cormyrczyków. - Po tych słowach odwrócił się najwyraźniej z zamiarem odejścia.
Joseph nie zamierzał mu przeszkadzać. Najwyraźniej trop był oczywisty - stolica. A tutaj na pewno potrafili mu ją opisać wystarczająco dokładnie. Choć tam będzie musiał niewątpliwie bardziej dopracować jakąś inną tożsamość.
 
Sekal jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172