Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-07-2012, 14:28   #171
 
korwinlk's Avatar
 
Reputacja: 1 korwinlk nie jest za bardzo znanykorwinlk nie jest za bardzo znany
Kowal znów się zatrzymał i nie odwracając nawet głowy do Assanara powiedział przed siebie, nie dbając, czy zostanie usłyszany.

- Opinia mnie nie obchodzi, ale obchodzi mnie to, że w swojej durnej ambicji może zrobić coś głupiego. I dopóki był osamotniony w swoich zapędach, uznałem, że da się go poskromić. Ale teraz sytuacja się trochę zmieniła, bo już dwie osoby nie życzą sobie mojej obecności, a to już zbyt wiele. - Poprawił plecak i ponownie podjął przerwany marsz.

Był uparty i nie miał zamiaru zmieniać zdania. Tym bardziej, że jak na razie żadne z zapewnień o chęci dalszej współpracy nie padło od tych, którzy tak naprawdę tej współpracy nie chcieli.

Assanar usłyszał jednak słowa krasnoluda i postanowił przemówić do rozsądku Sylviusowi i Lothel, toteż puścił się pędem do obozowiska.
- Sylviusie dobrze wiesz, że potrzebujemy Khemorina i nie możemy dać mu od tak po prostu odejść, nie widzę naszego elfa za to widzę ślady krwi, zakładam więc że go zabił co powinno być Ci na rękę, z tego co pamiętam nie dażyłeś go miłością.- skwitował.
- Natomiast Lothel, wiem że twoja głęboka wiara nie pozwoliłaby Ci zabić nie uzbrojonego, ale nie możemy pozwolić żeby śmierć kogoś kto i tak pewnie spróbowałby nas powyżynać sprawiła że nasza i tak niezgrana drużyna posypała się do reszty, tego właśnie chcecie?- Ciągnął dalej -
Każdy z nas ma jakiś udział w tej wyprawie, wy magowie (zwrócił się do Sylviusa i Emi) działacie na zlecenie waszych mistrzów jeśli dobrze zrozumiałem, a chyba nie macie w planach ich zawieść? Ty Lothel jesteś filarem naszej drużyny, leczysz nasze rany, natomiast ja i Khemorin jesteśmy od ręcznej robótki, jeśli pozwolicie mu odejść to utkniemy głęboko w rzyci.- W jego głosie dało się wyczuć swego rodzaju gniew, że pozwolili oni na taki rozwój wydażeń, ale co on mógł zrobić... Nie zatrzymałby siłą Krasnoluda ani nie zmusiłby Sylviusa gdy ten już postawi na swoim, mógł jedynie przemówić im do rozsądku.

- Tak jak powiedziałeś wojowniku wy jesteście od ręcznej robótki. Kowal o tym zapomniał i zaczął dowodzić jak by to było jego zadanie. Niech odchodzi, spotka go zapewne straszny los, a ty zajmiejsz się lepiej naszą ochroną, bo jesteś teraz jedynym naszym strażnikiem. - Sylvius wstał i podszedł do sowjego plecaka aby spakować się i przygotować do drogi.

- Nie wiem, co mam wam odpowiedzieć - powiedziała Lothel - moje rozkazy są jasne: mam towarzyszyć wyprawie. Nie mi wybierać, z kim chcę podążać ani kto ma rację, kto nie. Uniosłam się, czego żałuję, bo to nie przystoi kapłance. ale podtrzymuję moje słowa. Nie ufam Krasnoludowi. Jeśli jednak będzie potrzebował pomocy, udzielę mu jej, bo to mój obowiązek. I wywiążę się z niego, bo tak ślubowałam Panu.
- Ustalcie, czy i w jaki sposób chcecie się rozdzielić. Ja podążę za większością.

Emilly zerkała tylko na każdego. Myśli biły się same ze sobą. Drużyna za chwilę się rozejdzie w cztery strony świata.
“ Co za głupcy to właśnie przez takie ich rozterki nie możemy się pogodzić Ta pójdzie za większością ,ten uważa siebie za wielkiego przywódcę ,wojownik lata jak chłopiec na posyłki między krasnoludem a magiem. Rany ,a mistrz kazał mi słuchać starszych... Myślałam ,że to ja będę tu nawięcej problemów miała z dostosowaniem się do pozostałych.”
Sylvius spakował się powoli, po czym stanął i wyprostował się władczo.
- Emilly ruszamy. I tak z twojego powodu mamy co najmniej jeden dzień opóźnienia.

Krępa sylwetka krasnoluda malała, oddalając się w powolnym, jednostajnym tempie.
 
__________________
Co tam komu w duszy gra
Co kto widzi w swoich snach
korwinlk jest offline  
Stary 17-07-2012, 16:15   #172
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
Ruszyli wzdłuż puszczy w stronę wyznaczonego na mapie miejsca. Sylvius był zadowolony że pozbył się z drużyny dwóch osób, które sprawiały lub mogły sprawić mu kłopoty. Denerwowała go jeszcze postać Luva, ale uspokajał się myślą że to najprawdopodobniej tylko wysłannik druidów. Z drugiej jednak strony druidzi także wywoływali w nim pewne zaniepokojenie. Dlaczego próbowali zamoczyć swe brudne łapska w ich misji. Czyżby miało to jakieś powiązanie z radą magów? Ta na pierwszy rzut oka łatwa misja zaczęła przysparzać Sylviusowi coraz więcej zmartwień, a i obawiał się że może doprowadzić go do prawdziwych problemów. Czyżby rada starszych chciała się ich pozbyć by jak najdłużej nie dzielić się swoimi ciepłymi posadami oraz złotem. Młody mag cały czas szedł z opuszczoną głową i strapioną miną.

***

Moradin zmartwiony siedział na swym kamiennym tronie. Oczekiwał licznych wiadomości od boga ludzi. Jak na zawołanie w astralnych drzwiach jego komnaty pojawił się Pelor.

- Bądź pozdrowiony Moradinie.
- Bądź pozdrowiony Płomieniu Celestii
- cicho odpowiedział krasnoludzki bóg. - Jakie wieści?
- Nowi bogowie nie chcą wojny ,lecz jest ich tak ogromna ilość że zdobywają coraz więcej wiernych. Na prawie całym globie stworzenia wystawiają im dziwaczne świątynie. Wraz z Yondallą, Ehloną i Colleronem jest nas zaledwie piątka, więc mimo że posiadamy jak na razie większą moc to i tak mają nad nami przewagę liczebną. Do tego dochodzą inne zmartwienia. Nie wiemy jakie działania podejmą nasi starzy wrogowie, tacy jak Gruumsh czy Venca. Czuję że przez utratę wiernych tracę swoje siły. Ludzie najchętniej odwracają się od starej wiary, miałeś racje dałem im zbyt otwarte umysły w stosunku do możliwości ich materialnej powłoki. Są niestabilni. I do tego dochodzi kolejne, największe zmartwienie.

- Jakie ? - spytał zaniepokojony Moradin.

- Nerull wyczuł że słabnę. Dzięki temu udało mu się wysłać przez barierę Batoru kilka swoich stworzeń mroku, prosto do świata materialnego. - Krasnoludzki bóg na słysząc takie wieści niemal zsunął się ze swojego siedzenia.

***

Podróżując cały dzień zostawili za sobą puszczę i poruszali się wzdłuż gór. Późnym wieczorem rozbili obóz niedaleko niewielkiej rzeczki.
 
Garzzakhz jest offline  
Stary 17-07-2012, 17:59   #173
 
Thanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanor nie jest za bardzo znanyThanor nie jest za bardzo znanyThanor nie jest za bardzo znany
Wieczorem młody wojownik spoglądał z podziwem na sunący po nieboskłonie księżyc, który wydawał się tej nocy ogromny. Poszarpane szczyty gór na tle rozgwieżdżonego nieba.
Poruszając się w cieniu gór dostrzegli płynącą niedaleko rzekę, przy której rozbili obóz.

Wojownik był tym wszystkim zmęczony, cała ta sytuacja z Krasnalem, pościgiem za Emi... Chciał jak najszybciej położyć się i zasnąć, lecz jego wzrok opadł na rozcierającą nogi Kapłankę.
W tej poświacie wyglądała cudownie, mimo tego że Assanar ledwo widział na oczy, nie wiedział czy to zmęczenie, czy też jakiś urok spowity nad Lothel.
Co to jest do cholery... co dzieje się z jego wnętrznościami? Po raz pierwszy w życiu czuł zakłopotanie w obecności kobiety, na dodatek te myśli. Skąd one się wzięły? Nie rozumiał tego, wiedział że coś jest nie tak, jakby coś siedziało w jego żołądku i łaskotało go od środka.

Było to najprzyjemniejsze doświadczenie jakie go spotkało, może cała ta wyprawa nie była wcale taka zła jak mu się wydawało.
Przez dłuższy czas przyglądał się kapłance oparty o kamień, wcześniej zapaliwszy swoją nabitą fajkę.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, delikatny, natomiast oczy szkliły mu się odbijając światło księżyca.
Wiedział, że musi coś z tym zrobić. Nie mógł się oprzeć pokusie, by przyznać się przed jej obliczem co go męczy, ale bał się, bał się jej reakcji.
Nigdy nie był w tak denerwującej sytuacji, sam sobie zadawał pytania w myślach : Co by było gdyby?
Nie mógł oderwać wzroku od jej bujnych włosów falujących na wietrze, od jej smukłego ciała, jej twarzy...
Z jego ust usiłował wydobyć się wrzask, lecz starał się to opanować. Denerwował się.

Dym z fajki unosił się i rozwiewał na wietrze, od tafli wody odbijały się gwiazdy i księżyc, które wydawały się tańczyć poruszane falami i ten cudowny głuchy szum wijący się pomiędzy szczytami i odbijany od skał gór.
Jego zmęczenie zdawało się odpływać wraz z przepływem wody w rzece, coraz bardziej ogarniało go uczucie euforii, jakby zapalił coś nadzwyczaj dobrego.
Tego wieczora wszystko wyglądało jak z obrazka, góry i ich przytłaczająca potęga, szum wody, przyjemny ruch trawy bujanej delikatnymi podmuchami wiatru i oczywiście Ona, która swoim majestatem biła na głowę Księżniczki elfiego rodu, Królowe władające poddanym ludem i wszystkie kobiety jakie widział Młody Wojownik.
Upajał się tym widokiem, odprężony wypoczywał i przyglądał się Jej. Miał Wrażenie że Wszystko kręci się wokół tej cudownej i drobnej istotki...

On już wiedział, czuł to z każdym uderzeniem serca. Złapał się prawą dłonią za pierś i rozmasował ją delikatnie starając sie uspokoić sztorm jaki tam panował. Im bardziej sie starał tym bardziej jego serce szalało, a wszystko to spowodowała ta jedna kobieta. Nigdy wcześniej nie czuł takiej adrenaliny, która płynęła jego żyłami doprowadzając Assanara do szaleństwa.
Miał wrażenie, że siedzi zamknięty samemu sobie w celi, jakby popełnił najgorszą zbrodnie czekając na wyrok i łaskę jego kata.

-Ja obejmę pierwszą wartę- powiedział by móc jeszcze dłużej zachwycać się jej pięknem. - Jeśli mamy tutaj nocować, to ktoś musi pilnować obozu

Rozsiadł się wygodnie i schował do plecaka fajkę, pociągnął rozsądny łyk wody z bukłaka po czym znów rozmarzył się spoglądając na jej śliczną twarz. Nie ukrywał zachwytu.
 
Thanor jest offline  
Stary 20-07-2012, 10:59   #174
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Niedobra rzecz się zadziała.

Kapłanka miała pełną świadomość, że drużyna nie powinna była się rozdzielać. Czuła się też – w jakimś stopniu – odpowiedzialna za ten podział. Choć, oczywiście, żadnej jej winy w tym być nie mogło, Krasnolud podjął swoją decyzję.

Lothel jednak czuła ulgę, że nie ma go już w drużynie- jego zimne okrucieństwo (a tak postrzegała odebranie życia bezbronnemu elfowi) przerażało ją. I miała żal do siebie, ze nie potrafiła przeciwstawiać się temu złu, które się zadziało. Skarciła się szybko za ta myśl. Jest przecież tylko narzędziem w rekach Pana. Próbowała, podjęła działanie, ale nie przyniosło ono rezultatu. Może powinna starać się bardziej?

Obciągnęła sukienkę, żeby zakryć nogi. Cofnęła się nieco, aby wyjść z kręgu światła rzucanego przez ognisko.

Zanim wstąpiła do klasztoru – i zaczęło się jej nowe, prawdziwe życie – Lothel zajmowała się tym, czym zajmują się zwykle młode, ładne dziewczyny. Bawiła się, tańczyła, flirtowała. Znała takie spojrzenia, jak to, którym wodził za nią Assanor. Kiedyś ją cieszyły. Teraz.. sama nie wiedziała, co ma o tym myśleć. Nie chciała zranić uczuć chłopca, ale też nie chciała swoim zachowaniem go zachęcać.

Cofnęła się więc jeszcze kawałek i wypowiedziała głośno wiszące w powietrzu pytanie.
- Co z z nasza wyprawą? Czy nadal jesteśmy drużyną? jak teraz jest nasz cel? Czy nasza misja ma w ogóle sens?
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 21-07-2012, 02:08   #175
 
Thanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Thanor nie jest za bardzo znanyThanor nie jest za bardzo znanyThanor nie jest za bardzo znany
Assanar słuchając wypowiedzi kapłanki, zdecydował się na twadry męski ruch.
Przysiadł się do kapłanki i starał się lekko ją przytulić.

-To czy będziemy drużyną zależy wyłącznie od nas, ważne byśmy spełnili wyznaczony nam cel zachowując własne przekonania- powiedział uśmiechając się do niej.- Naszym zadaniem jest ochraniać magów, jeżeli Pelor podpowiedział Ci, że krasnolud zbłądził, to znaczy, że zachował się źle. Teraz musimy liczyć wyłącznie na siebie. Kowal jest przeszłością.
 
Thanor jest offline  
Stary 05-08-2012, 22:48   #176
 
Tailong's Avatar
 
Reputacja: 1 Tailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodze
Emilly wierciła się na swoim posłaniu. Nie mogąc zasnąć spojrzała w niebo rozpościerające się nad ich obozem. W głębi duszy zaczęła się modlić. Po modlitwie spróbowała ponownie się ułożyć do snu jednak nic to nie dało. Po cichutku podniosła się z ziemi zabrała przykrycie i usiadła przy drzewie. Siedząc obserwując obóz, oraz rozmawiającego wojownika i kapłankę czuła się winna braku krasnoluda. Otuliwszy się bardziej szczelnie kocem Emilly postanowiła za wszelką cenę zasnąć.
"Moja winna i głupota sprowadziła tylko nieszczęścia na tą drużynę. Kimkolwiek jesteś złowieszczy magu obronię tym razem tą drużynę i siebie."
Po dłuższej chwili siwa zasnęła delikatnym i niespokojnym snem.
 
__________________
Czym jest dla człowieka wyobraźnia ...Nie wiem czym jest dla innych, ale dla mnie to świat do którego mogę uciec i być tam siłą dla innych.
Człowiek jest bogiem kiedy śni,i tylko żebrakiem kiedy myśli.
Tailong jest offline  
Stary 06-08-2012, 16:16   #177
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Kapłanka odsunęła się i spojrzała wojownikowi w oczy
- Zabierz rękę – powiedziała cicho i mocno. Nie chciała go obrazić, ale też nie mogła pozwolić, żeby przekraczał jej granice.
- Jesteś przystojnym mężczyzną i jestem pewna, ze wiele dziewczyn byłoby zaszczyconych, gdybyś zechciał obdarzyć je swoją uwaga. Mi tez ona .. pochlebia, ale musisz wiedzieć, że nie jestem wolną kobietą. Oddałam się innemu, i nie możesz z Nim konkurować.
- Wiec jeśli zależy Ci na mojej sympatii zaprzestaniesz tych prób. Bardzo na to liczę.


Zamilkła na chwilę, wpatrując się w mrok.

- Dziękuję Ci Assanarze – powiedziała po chwili – przypomniałeś mi o naszym zadaniu. Tak, mam ochraniać magów. Teraz wszystko jest jasne i proste, znowu widzę cel naszej misji.

I była to prawda. Zwątpienie odeszło, kapłanka znów była pełna wiary i nadziei, spokojna i ufna. Schyliła głowę, żeby podziękować Pelorowi za przesłanie i otuchę, które zesłał do niej, wykorzystując osobę wojownika.

Bo nie miała najmniejszych wątpliwości, że młodzieniec był tylko posłańcem, medium, które Pan wykorzystał, żeby do niej przemówić.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 06-09-2012, 12:20   #178
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
Rankiem ruszyli w dalszą drogę. Kolejny dzień minął im na podróży i wczesnym wieczorem znaleźli się blisko wyznaczonego miejsca na mapie maga. Znajdowali się u stóp gór które leniwie wznosiły się ku górze. Nie było tu lasu, tylko długie trawy i gołe skały. Sylvius zdjął plecak i wyciągnął z niego mały kamień z wyrytą nań runą.

- Poczekajcie - zwrócił się do drużyny, po czym położył kamień na ziemi i wymówił magiczne inkantację. Niedługo potem z kamienia dobiegł gruby, poważny głos.

- Nareszcie się odzywasz mój uczniu. - Wszyscy poznali że jest to głos Arcymaga Harmesa. - Jakie masz dla mnie informację. Czy misja przebiega bez problemów?

Sylvius skrzywił się lekko po czym odpowiedział.
- Dopiero dotarliśmy na wyznaczone nam przez radę miejsce. Mieliśmy kilka problemów mistrzu.
- Co was zatrzymywało ? - dało się słyszeć kolejne pytanie.
- Emilly została porwana - odpowiedział młody mag kątem spoglądając na niziołkę. - Lecz udało jej się wyrwać z rąk jej oprawców. Aktualnie jest wśród nas. Porwali ją jacyś najemni gruumbarzyńcy. Emilly chciałabyś coś dodać?.
 

Ostatnio edytowane przez Garzzakhz : 06-09-2012 o 12:22.
Garzzakhz jest offline  
Stary 12-09-2012, 11:40   #179
 
Tailong's Avatar
 
Reputacja: 1 Tailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodze
Emilly spuściła głowę i ze smutkiem w oczach powiedziała.
- Przez moją własną głupotę i brak doświadczenia mamy opóźnienie...Spojrzała na każdego i dodała.Nasz przewodnik nas także zostawił. Jednak lepiej to wszystko wyjaśni Sylvius.
Emilly skłoniła się i odeszła kawałek dalej tak by ją każdy widział ,ale by nie musiała się tłumaczyć mistrzowi Sylviusa. Rozglądała się dookoła szukała wzrokiem czegoś co przyciągnie jej uwagę. Jakiegoś ruchu nietypowego miejsca ,lub kształtu.
"Jest tu stanowczo za cicho..."
 
__________________
Czym jest dla człowieka wyobraźnia ...Nie wiem czym jest dla innych, ale dla mnie to świat do którego mogę uciec i być tam siłą dla innych.
Człowiek jest bogiem kiedy śni,i tylko żebrakiem kiedy myśli.
Tailong jest offline  
Stary 21-09-2012, 11:06   #180
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
Sylvius wszystko opowiedział swojemu mistrzowi. W swej historii nazwał Khemorina zdrajcą. Gdy skończył z kamienia runicznego dało się słyszeć tylko oddech starszego maga. Po chwili padła też odpowiedź:

- Czy dajesz mi do zrozumienia Sylviusie że nie podołacie zadaniu ?

Młody mag zjeżył się słysząc tak kontrowersyjne pytanie.

- Oczywiście że podołamy zadaniu Arcymagu.
- Tak więc do roboty mój uczniu, jak sam wspomniałeś jesteście już w wyznaczonym miejscu, teraz postarajcie się znaleźć jaskinię omawianych wcześniej krasnoludów. Odezwij się jak ją znajdziecie oraz jak znajdziecie także coś cennego w niej. - odpowiedział Hermes i runa zgasła.


- Dobrze, odpocznijcie trochę. Po krótkim odpoczynku przeszukamy ten teren, każdy kto coś znajdzie otrzyma ode mnie dodatkowo sowitą zapłatę. - na twarzy młodego maga malowało się podwojone zaangażowanie.
 
Garzzakhz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172