19-09-2016, 11:45 | #261 |
Administrator Reputacja: 1 | Na propozycję Mortimera Seavel tylko się uśmiechnął. - To, że jestem elfem, nie znaczy bynajmniej, że się umiem pomiędzy krzakami przemykać - powiedział. - Jak już, to Enyo lepiej ode mnie potrafi się skradać. Póki co wyglądało, że to nie młodzian trafi do kotła, ale koń, czyli czasu jeszcze trochę było. A gdyby orkowie mieli zamiar powtórzyć zabawę w zadawanie cierpień, to z pewnością zrobiliby to na dworze, żeby wszyscy mogli w czynnie w tej rozrywce uczestniczyć. - Nie wiadomo, w którym namiocie siedzi ten chłopak - powiedział - więc podpalanie któregoś niezbyt mi się podoba jako pomysł odwrócenia uwagi. Co powiecie na rozpalenie konkurencyjnego ogniska, parędziesiąt metrów stąd? |
19-09-2016, 12:22 | #262 |
Reputacja: 1 | - Kokietujesz, przyjacielu drogi - odparł Mori - we krwi elf każdy ma to. Wiem, że kierujesz się profesji powagą, wszak czarodziej to nie w kij pierdział. Ale czasem moment nastaje, gry trza zrobić to co jest do zrobienia, nie baczyć na powagę profesji. Może cię to na duchu podniesie, ale sławny Reveales Świetlnopalcy wielokrotnie swe szaty błotem kalał, gdy sytuacja poświeceniawymagała. Ów elfi mistrz magii znany była Seavelowi, choć raczej trudno było mu wyobrazić sobie by ten szargał swe zazwyczaj złote szaty w błocie. Zawsze w nienagannym stroju, pedant można powiedzieć. To czego Seavel nie wiedział, a przynajmniej nie powinien wiedzieć to było to źródło skąd Mortimer wziął tą informację. - Wielki ogień by trzeba rozpalić by orki uwidzieć go mogły. - Odparł Mortimer drapiąc się po brodzie. - No i jedna osoba musiał by ten ogień rozpalać, by reszta mogła szybko namioty sprawdzić. Źle to rozdzielać się wobec takiej wroga przewagi. |
21-09-2016, 10:35 | #263 |
Reputacja: 1 | Drużyna rozprawiała i rozprawiała. Enyo najmniej zachwycona cała sytuacją podświadomie rozglądała się za czymś co mogło by ją choćby ciut wynagrodzić za trud włożony w ratowanie dzieciaka. Niestety zawartości namiotów, przez przysłonięte wejścia nie dało się przejrzeć. Również przy nich nie widać było niczego ciekawego. Niestety rozglądając się dalej dostrzegła coś mniej przyjemnego. W oddali za obozem dojrzała jeszcze trzy kolejne sylwetki. Dwie chyba rozprawiały, trzecia niosła coś sporego i futrzanego. Dystans był dość spory ale nie dało się nie zauważyć, że byli to kolejni orkowie.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
23-09-2016, 14:06 | #264 |
Reputacja: 1 | Enyo westchnęła ciężko. - Tracimy tylko czas - odezwała się półszeptem. - Zbliża się trzech orków. Nie ma co rozprawiać dalej. Potrzebna nam dywersja, więc sama nią zostanę. Sprawdziła czy kusza jest sprawna i czy posiada wystarczającą ilość bełtów oraz czy jej wysuwany sztylet jest w gotowości. - Pójdę rozejrzeć się po namiotach. Osłaniajcie mnie, a w razie czego spróbuję odwrócić uwagę orków, jak już dowiem się, co jest w namiotach... miejmy nadzieję, że biegam wystarczająco szybko. Spojrzała w stronę obozowiska. - Jeśli w którymś namiocie będzie syn tej babki, to dam wam znać. Po tych słowach zakradła się do najbliższego namiotu. |
23-09-2016, 14:12 | #265 |
Reputacja: 1 | Kapłanka wysłała za dziewczyną błogosławieństwo i prośbę, by wielki Solarion łaskawym okiem spojrzał na poczynania, jej jak i reszty grupy. Przygotowała następnie swój łuk i zająwszy jak najdogodniejszą pozycję czekała. Gotowa strzelić gdy zajdzie taka potrzeba.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała. - W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor. "Rycerz cieni" Roger Zelazny |
23-09-2016, 17:54 | #266 |
Administrator Reputacja: 1 | Seavel nie miał nic przeciwko temu, by Enyo poszła sprawdzić namioty. Dziewczyna nadawała się do tego celu najlepiej ze wszystkich. On sam z pewnością nie zdołałby tego zrobić w taki sposób, by orkowie się nie zorientowali. A jeśli chodzi o odwrócenie uwagi... Najlepszym wyjściem byłoby oczywiście wyprawienie paru orków na drugi świat. Przeciwko takiemu rozwiązaniu mag nic nie miał, dlatego też przygotował się do natychmiastowego rzucenia odpowiednich czarów, gdyby tylko orkowie zaczęli się interesować Enyo lub jej poczynaniami. |
23-09-2016, 23:14 | #267 |
Reputacja: 1 | Mortimer zdjął z pleców łuk i założył strzałę na cięciwę. - Ostrzec was muszę, byście wielkich nadziei nie pokładali w mym kunszcie łuczniczym. Ale jak to mówią, nawet ślepa kura na ziarno trafić może. - wyszczerzył zęby w uśmiechu - Gdy ruszą na nas, za mną się schrońcie i na flanki moje baczcie. |
02-10-2016, 16:31 | #268 |
Reputacja: 1 | Pierwszy namiot, nie był trudny do sprawdzenia. Znajdował się na uboczu a w jego pobliżu nikogo nie było. Z tyłu jego połacie były dobrze przymocowane, lecz nawet niewielki otwór był na tyle duży by dać radę zajrzeć do środka. Niestety na wejście od frontu nie było szans by nie zostać od razu spostrzeżonym. Pierwszy namiot niestety nie skrywał pod sobą chłopca. Były za to dwa muskularne cielska orków, odpoczywających przed posiłkiem. W kolejnym namiocie, największym z trzech, szczęście (o ile można o nim mówić w obozie orków) dopisało już bardziej. Wewnątrz przy głównym palu który utrzymywał poszycie, Enyo zobaczyła chuderlawego chłopca przywiązanego grubym sznurem. Już kiedy podchodziła słyszała gulgotliwe głosy z wewnątrz. Teraz mogła je dopasować do czegoś co chyba było wodzem całej bandy. Najbardziej oszramiony i noszący najwięcej śladów walk, a zarazem zwyczajnie największy z pośród reszty ork, rozprawiał z innym, kiedy zaś trzeci spał obok. Enyo mogła by próbować sprawdzić trzeci namiot, lecz nie było w tym wielkiego sens, zwłaszcza, ze "myśliwi" byli coraz bliżej.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" Ostatnio edytowane przez JPCannon : 02-10-2016 o 16:33. |
11-10-2016, 18:33 | #269 |
Reputacja: 1 | Chłopiec jeszcze żył. Przynajmniej tyle udało jej się wywnioskować. Niestety - na ratunek w pojedynkę nie miała zbyt wiele szans. Musiał czekać i mieć nadzieję, że orkowie nie zdecydują się na szybszą kolację. Przez krótki moment Enyo zastanawiała się nad posłaniem jednego celnego strzału w głowę wodza orków, jednak ostatecznie nie była przekonana co do tego rozwiązania. Czas leciał nieubłaganie, a i myśliwi, których dostrzegła wcześniej zbliżali się do obozowiska. Potrzebna im była dywersja i właśnie Enyo nią była. Na migi przekazała reszcie, co znalazła w tym namiocie, po czym zajrzała do środka i wycelowała w wodza orków. Nie liczyła, że uda jej się go zabić jednym strzałem, ale na pewno zwróci na siebie jego uwagę. A potem zacznie uciekać, licząc na atak z zaskoczenia swoich towarzyszy. |
12-10-2016, 21:43 | #270 |
Administrator Reputacja: 1 | Kilka orków tu, parę orków tam... Skoro już miało dojść do walki, to lepiej by było, gdyby zacząć starcie już teraz, gdy przeciwnicy niczego jeszcze się nie spodziewali. Zrobił krok do przodu, by lepiej widzieć przeciwników, po czym posłał w ich stronę garść lśniących zimnem strzał. Dwaj orkowie, ci gromadzący drewno na ognisko, padli, a ten, który toporem rąbał mięso, zamarł na moment, jakby zapomniał, gdzie jest i co robi. _______________________________________ k10/k6+1=8; 2k6+k6=2+6+2+3=13 (trup) k10/k6+1=5; 2k6=1+6+6+1=14 (trup) k10/k6+1=9; 2k6+k6=2+5+3=10 (szok) Ostatnio edytowane przez Kerm : 11-11-2016 o 12:35. |