22-12-2016, 17:39 | #281 |
Reputacja: 1 | Tuman składający się ze ściółki, piachu i kurzu w pełni przykrył walkę toczącą się miedzy trójką bohaterów a pozostałych jeszcze przy życiu orków. Pomimo iż zielonoskórzy nie należą do najdelikatniejszych, nie byli w stanie dojrzeć swych wrogów i tylko kaszląc i bezmyślnie wymachując swym orężem starali się ich dosięgnąć. Był to idealny moment na szybką reakcję bohaterów. Elfi mag był ranny, orków za chwilę znów miało być więcej, towarzyszka pozostała sama twarzą w twarz z hersztem bandy, chłopiec wciąż pozostawał przywiązany w namiocie. Sytuacja nie prezentowała się dobrze, lecz mogło być też dużo gorzej. Tymczasem drobna dziewczyna była w nie lada tarapatach. W końcu potężny ork, tuż nad nią, otrząsnął się z uderzenia lodowego sopla i nie ukrywał przy tym swej złości. Chwilę potem już potężne ostrze pędziło w stronę Enyo, niemalże z zamiarem rozdarcia jej na pół. Na szczęście zwinna dziewczyna nie pozostawała pasywna i szybkim ruchem udało jej się odchylić na tyle by topór ranił tylko jej lewą rękę. Niestety cios nadal był bardzo silny, a rana głęboka. ---------------------------- Enyo otrzymała 1 ranę w rękę. Może próbować ja wyparować. Jeśli jej nie wyparuje musi testować wyjście z szoku zanim zacznie działać
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
13-01-2017, 22:11 | #282 |
Reputacja: 1 | Lecznicza moc spłynęła na Mortimera zasklepiajac rany. - Ha! Zaprawdę, na rzeczy znasz się jak nikt - zawołał Mortmer w podzięce. - A wy kozie syny, stali posmakujcie. Ghalyja cofnęła się o krok szykując kuszę do strzału Morti niczym upiór wynurzył się z opadających tumanów kurzu. Ostrze zatoczyło łuk. Jucha bryzgała orkowi w pysk gdy ten patrzył w zdumieniu na walące się bezgłowe trupy swoich kamratów. |
14-01-2017, 14:32 | #283 |
Reputacja: 1 | Enyo syknęła z bólu, ale nie dała orkowi tej satysfakcji, zduszając okrzyk bólu w zarodku. Nie miała zbyt wiele czasu na decyzję, co robić dalej. Im dłużej zwlekała, tym bardziej ryzykowała własnym życiem. Mimo piekącego bólu w lewym ramieniu, dziewczyna spróbowała czym prędzej oddalić się od herszta orków i puścić się biegiem w stronę swoich towarzyszy. Już zupełnie zapomniała o chłopaku, który uwięziony był w namiocie. Wizja swojej rychłej śmierci całkowicie odebrała jej chęci na altruistyczne działania - zresztą i tak nie chciała ruszać na to samobójcze zadanie. |
31-01-2017, 13:43 | #284 |
Reputacja: 1 | Ghalyia łatała towarzyszy w pośpiechu, modląc się żarliwie do Solariona. W tym czasie Mortimer utrzymywał zasłonę z pyłu a drużynowy mag wspierał go potęgą swoich zaklęć. Potężne kule sprężonego powietrza rozniosły pył niemalże na cały orczy obóz. Trwał naprawdę krótko ale to wystarczyło by Enyo zdążyła chwycić dzieciaka z namiotu i zwiać razem z resztą. Nie było trudno się domyślić gdzie uciekli bohaterowie jednak gdy drużyna już pędziła w głuszy dało się słyszeć rykliwe okrzyki Herszta i każdy kto oglądał się za siebie mógł zobaczyć, że orcza banda nagle się zatrzymała. Taka zniewaga na pewno nie mogła zostać łatwo zapomniana, ale Herszt bandy wydawał się zdecydowanie nie być tylko jakąś rozwścieczoną, zieloną bestią. Tym czasem przed domem nadal siedziała zapłakana matka chłopca. -Mój mały synek!! Jak mogę Wam dziękować za uratowanie mojego skarbu? - Krzyczała tuląc swe dziecie do piersi.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
02-02-2017, 09:57 | #285 |
Reputacja: 1 | - Za łatwo coś nam poszło - mruknął Mortimer - Obiadu gonić nie zamierzają? Na baczności mieć się trzeba. Spojrzał na chłopaka i zapytał: - Dlaczegoż to w brzuchach ich nie skończyłeś jeszcze? Może lepiej jak to wszytko było od samego początku opowiedz młodzieńcze. Śmiało, jakoś drogę do matki wypełnić trzeba, by nudą nie wiało. |
02-02-2017, 21:31 | #286 |
Administrator Reputacja: 1 | Wszystkiego się Seavel spodziewał, ale nie tego, że orki się zatrzymają i zaprzestaną pościgu. Mag był zaskoczony, ale bynajmniej nie miał pretensji do przeciwników, że chwilowo sobie odpuścili. Był pewien, nie da się ukryć, że kiedyś jeszcze będzie miał wątpliwą przyjemność spotkać się z tymi akurat orkami, ale to mogło poczekać do chwili, gdy będzie się znajdował w dużo lepszej kondycji. - Porozmawiać owszem, możemy - powiedział, gdy Morti rozpoczął rozmowę z uwolnionym chłopakiem - ale może poczekamy, aż znajdziemy się dużo, dużo dalej, niż w tej chwili. * * * - Cieszy nas twoja radość i jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy ocalić twego syna - powiedział, gdy chłopak trafił w objęcia matki - ale jeżeli tu zostaniecie, to prawdopodobnie znowu traficie w łapska orków. Chyba powinniście opuścić to miejsce na jakiś czas. |
05-02-2017, 21:08 | #287 |
Reputacja: 1 | Ghalyia przytakiwała towarzyszom sprawdzając czy chłopcu nic nie jest. Nic więcej nie mogła zrobić gdy zielone stwory siedziały im na karku. A przynajmniej siedzieć powinny gdyż zwinęli im, jeżeli nie kolację, to przynajmniej przystawkę, sprzed nosa. Dziwnym trafem orki nie zamierzały ich gonić.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała. - W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor. "Rycerz cieni" Roger Zelazny |
06-02-2017, 15:20 | #288 |
Reputacja: 1 | Ależ dokąd mamy pójść. Tutaj cały nasz dom, a raczej to co z niego zostało. Gdzie mieli byśmy zamieszkać? Czy dane by nam było towarzyszyć Wam tam gdzie podążacie nasi bohaterowie? Matka chłopca mówiła z ciągłym wzruszeniem a jej oczy zachodziły łzami szczęścia i strachu. Pomimo krótkiej przerwy w podróży, z lasu nadal nie dało się słyszeć niczego co miało by wskazywać, że za grupą podąża orczy pościg.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
07-02-2017, 14:28 | #289 |
Reputacja: 1 | - Tu zostać nie możecie.- Kapłanka wygłosiła oczywista prawdę. -Zabierzemy was do najbliższego miasta. Stamtąd znajdziecie jakiś bezpieczny transport dalej, do rodziny. Co wy tu w tej głuszy robiliście? Sami? Z daleka od ludzkich siedzib?
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała. - W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor. "Rycerz cieni" Roger Zelazny |
07-02-2017, 15:55 | #290 |
Administrator Reputacja: 1 | Pytanie, jakie zadała Ghalyia, było jak najbardziej na miejscu. Co się stało, że ta rodzina wybudowała sobie chatę na takim zadupiu? - Kapłanka ma rację. - Seavel poparł Ghalyię. - Nie możecie tu zostać, bo te orki z pewnością wrócą. Możecie wyruszyć z nami. Znajdziecie sobie nowy dom, w bezpieczniejszym miejscu. Ale tam będziecie musieli zostać. Nie możemy nikogo narażać, a nie idziemy na wycieczkę. |