Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-03-2014, 00:41   #131
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Zbigniew

https://www.youtube.com/watch?v=3h0heT3sVas

Zaczął biec. Znowu to uczucie, jak wtedy na moście. Ta siła i energia, która napędzała jego nogi do działania była ogromna. Nie zdawał sobie sprawy, że miał takie pokłady witalnej mocy w sobie. Poruszał się błyskawicznie. Jednego samuraja trzasnął toporem siłą rozpędu, drugiego trafił cofając broń do tyłu. Oba te ruchy wykonał bez najmniejszej utraty pędu.

Kolejna przeszkoda zabiłaby go, gdyby nie dar od Boga. Azjata-wieśniak ultragibkim i diablo szybkim ruchem znalazł się tuż obok niego wraz ze swoją kataną wymierzoną w serce Manteufela. Najemnik po raz pierwszy w życiu świadomie opuścił własny umysł i spróbował wedrzeć się do głowy przeciwnika. Było ciężko, ale udało się za pierwszym razem. Zbigniew już zwątpił, że uda się przebić barierę, ale nagle – pyk! - coś zaskoczyło, i był w środku. Swoją magią buchnął na wszystkie strony, nie bacząc na możliwą śmierć w wyniku sprzężenia zwrotnego i uciekł stamtąd, tym samym biegnąć dalej w kierunku zakapturzonego. Wieśniak zastygł w miejscu. Cztery kroki dalej usłyszał stęk. Był już daleko. Jeszcze dwadzieścia, dwanaście, pięć, dwa, jeden. Na miejscu. Zanim zdążył pomyśleć co dalej, zakapturzony upadł na plecy, próbując się wycofać. Kaptur opadł ukazując tożsamość najbardziej tajemniczego oficera.



Decyzję należało podjąć w mgnieniu oka, a przynajmniej tak mówił zdrowy rozsądek. Był panem życia i śmierci. Wolność dana przez Stworzyciela stanęła przed najcięższą próbą z możliwych.


Jaromir

Data i miejsce nieznane


Decyzja o pozostaniu w strefie komfortu i cichym oddaleniu się spowodowała, że wizja zwierzęcej rzeczywistości zaczęła się zniekształcać i oddalać. Zakręciło mu się w głowie i jego wilcze ciało również to odczuło, koślawo stawiając łapy na leśnym poszyciu¬. Słabł coraz bardziej, aż w końcu odpłynął. Podróż była bezsenna i raczej krótka, a gdy ponownie otworzył oczy ,nie miał wrażenia, że jakiś poważniejszy odcinek czasu został wyjęty z jego życiorysu.

Cela. Tak oklepane, że aż cliché. Czy los nie mógł wykrzesać z siebie coś więcej. Jaro tylko czekał, aż wyczuje smród szczyn, kału, potu wielu ludzi i innych nieprzyjemnych zapachów. Nie doczekał się jednak. Jego nowe miejsce zamieszkania było czyste, uporządkowane, ale także proste. Jednoosobówka, Proste drewniane łóżko, koc, wiadro z wodą, małe okratowane okienko z widokiem na park. Tak samo czysty, bez pijaczków ani młodzieży zażywającej hańbiące używki. Sama cela była wnęką odgrodzoną od korytarza stalowymi prętami z wkutymi w nie niewielkimi drzwiami.

Przed drzwiami pojawił się śniady strażnik, zapewne Turek albo inny przedstawiciel arabskich narodów. Sytuacja się skomplikowała, gdy krzyknął coś perfekcyjną niemiecczyzną.

Pojawiło się kilku kolejnych strażników, zarówno ciemnych jak i bardziej europejskich. Ślązaka zaprowadzono długą i krętą drogą do okrągłego pomieszczenia. Dywany, biblioteczka, biurko zawalone papierami zdradzały, iż to miejsce służyło jako biuro.

Za stosami papierzysk siedział brzuchaty oficjel w rozchełstanej koszuli. Bez ceregieli zaczął gadać.

-Yś ferszeje polnysz. Aber ich szpresie ein wyniś. Powiedz - odczytywał słowa z pogryzmolonej kartki – mi wszystko o sobie, krasnoludach, ładunku, zadaniu, kto zlecił i inne. Wszystko - zażądał wąsaty urzędnik.
 
__________________
Nosce te ipsum.
Boreiro jest offline  
Stary 20-03-2014, 14:30   #132
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Ponowne przybranie formy ludzkiej dodało nieco pewności siebie Jaromirowi. Nawet mimo tego, że obudził się w celi. Nie wiadomo skąd. Zastanawiał się to przetestować.
- Ja chopie, już godom. - Postanowił utrudnić urzędasowi zadanie, przemawiając w swojej rodowitej gwarze. -Chopy z gruby pedziały mi, że teras ki tako robota je. Przewiyźć tokie kamionkowe dildo gryfnego wyrobu bez granico. To jo się wzion za to z mymi czelodkami. - Zrobił po tym pauzę, oczekując jakiegoś strzała w ryj, który utwierdziłby go w tym, że to nie jest znowu jakiś chory sen. Do bólu już się zdążył przyzwyczaić, więc był gotów na takie poświęcenie.
 
Zara jest offline  
Stary 21-03-2014, 22:37   #133
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Znowu to uczucie co kilkanaście dni temu na moście. Moc przepełniająca każdy skrawek ciała. Czuł się z nią jakby mógł góry przenosić. Teraz jednak nie zachłysnął się nią tak jak wtedy. Nie przejęła nad nim kontroli. Jedynie pomagała w pokonaniu wrogów. Na moście mógł się jedynie domyślać źródła jej pochodzenia. W tych krótkich chwilach walki był bardziej niż pewny skąd pochodziła. To coś, co taszczyli ze sobą obdarowało go taką siłą. Nie wiedział co to było. Nie wiedział dlaczego dostawał tę moc. Nie wiedział jak przyjdzie mu za to zapłacić. Wiedział, że musi przestać zajmować się pierdołami i wziąć się za to co prawdopodobnie robił najlepiej... zabijanie.

Jego ciało przeszył dreszcz, gdy tylko zobaczył twarz zamaskowanego. Kiedyś, na samym początku tej pierdolonej wyprawy kilkukrotnie przez myśl przeszło mu, że przeciwnicy aż za dobrze wiedzieli gdzie się kierują. Najpierw zmutowane wilki. Później incydent w karczmie - teraz już nie miał wątpliwości, że był wymierzony w nich. Spotkanie swej starej bandy mogło być przypadkiem lecz nie musiało. Za to obecna sytuacja przypadkowa nie była na pewno. Podejrzewał wielu. Wszystkich krasnoludów i każdego z osobna, Andrzeja, Merkurego... Tego, leżącego przed nim nie podejrzewał. A może jednak? Nie czas było na rozstrzygnięcie tej kwestii.

Miecz zagłębił się w ciało. Towarzyszył temu krzyk jaśniepana Załuski. Ostrze wystawało z lewej dłoni mężczyzny tylko przez chwilę. Zbigniew potężnym szarpnięciem postawił go na nogi. Broń wychodząc z rany rozwaliła dłoń na pół.
Wilk działał szybko. Wykręcił prawą rękę przeciwnika pod nienaturalnym kątem i przyłożył topór do szyi.
- Każ im się poddać, albo zobaczysz własne wnętrzności, chuju. - wysyczał przez zaciśnięte zęby, dbając jednocześnie o to, by Załuska oddzielał go od wszystkich wrogów.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline  
Stary 26-03-2014, 00:19   #134
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Jaromir

Strzał w ryj nie nadszedł. Ani nawet prztyczek w nos. Grubasek za biurkiem uśmiechnął się jak korepetytorka do wyjątkowo tępego ucznia i poprosił:
-Kein akcent byte. Nyś ferszteje. Nua polnysz. Po polsku prosz, bo sie pogniewamy.
Ton głos i wyraz twarzy świadczyły o tym, że skutkiem takowego pogorszenia stosunków mogło być co najwyżej nie dostanie ciasteczka na deser.
-Może yś będę zadawał fragen, a du odpowiada. Ja, das yst gutee idee. Wo wyście jechali?

Zbigniew

Wilk działał tak szybko i sprawnie, że Załuska nie zdążył nawet wydać z siebie rozdzierającego gardło krzyku mimo bólu jaki nim miotał. Mimo tak trudnej sytuacji zdołał się opanować, Zbigniew odczuł wyraźnie, że tamten nie drży. Zimny drań bez ręki zapewne kalkulował sytuację.

-Spokojnie, spokojnie. Mam dla ciebie propozycję. Zapomnij o tym worku, którym wam pomachałem przed oczami pod Poznaniem. Dam ci coś naprawdę…

Jego zleceniodawca wciąż gadał, a czas upływał. Ci kitajce to nie byli pierwsi lepsi leszcze spod budki z sake. Profesjonaliści z którymi, jeśli się walczy, to każdy oddech, każde uderzenie serca i każde mrugnięcie ma kluczowe znaczenie.
 
__________________
Nosce te ipsum.

Ostatnio edytowane przez Boreiro : 01-04-2014 o 21:55.
Boreiro jest offline  
Stary 28-03-2014, 10:35   #135
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
– Nie słyszałeś, co do ciebie mówiłem? – przerwał monolog Załuski mocniejszym wykręceniem ręki i przyciśnięciem topora do krtani. Kilkanaście kropel krwi z rozcięcia, które zrobił sobie przed rzuceniem sztyletami, uniosło się do ust zakładnika. – Dwie możliwości. Mówisz i żyjesz. Zostajesz zmuszony do powiedzenia i umierasz w męczarniach. Twój wybór.
Krople krwi poczęły wdzierać się do ust mężczyzny. Zbigniew nigdy tego nie robił. Najwyraźniej jednak nadeszła pora by wypróbować ten sposób. Innego wyjścia nie było. Załuska w żaden sposób nie zareagował na to, co z nim zrobił. Mało tego. Jeszcze proponował przekupstwo najemniczej braci. W takich okolicznościach nie zasługiwał na nic lepszego, niż zostanie królikiem doświadczalnym dla eksperymentów z mocą władania krwią.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline  
Stary 29-03-2014, 01:26   #136
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Skoro grubasek był taki opanowany, Jaromir postanowił dowiedzieć się coś niecoś o swoim zatrzymaniu.
- Zanim odpowiem na to pytanie, to może sam jedno zadam? Bo tak się składa, że niewiedza nie pozwala mi w pewni rozjaśnić rozumu. A to jest przydatne, żeby dobrze odpowiadać na pytania. Więc jak mnie w ogóle złapaliście? Bo moje ostatnie wspomnienia są... odległe. - Zakończył Ślązak, nie chcąc ujmować dokładniej co sądzi o ostatnich swoich pamiętanych chwilach na wolności, bo tylko niepotrzebnie zdradziłby swoje osobiste sprawy, których wyjawienie tym bardziej mogłoby mu zaszkodzić.
 
Zara jest offline  
Stary 01-04-2014, 23:04   #137
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Zbigniew

Prowadzenie eksperymentów podczas walki z wymagającym przeciwnikiem nie brzmi zbyt rozsądnie. Do takiej konkluzji doszedł Zbigniew, gdy łupnął w niego potężny urok. Jego magiczne ja czuło uczucie jakby przed samym końcem biegu po pomoście mającego się zakończyć skokiem do wody, jakiś nieuprzejmy kolega pchnął go z całej siły. Nie kontrolując swojego ciała spadał w wodę zupełnie niekontrolowanie.

Gdyby Manteufel był zawodowym czarodziejem akademickim z dyplomem, zgodnie z oficjalnym programem studiów wg Ministerstwa Magii powinien umieć opisać to zjawisko. Prolapsus, de sanguine magicae repercussione - gdyby student Zbyszek napisał nazwę z języka starożytnych z pewnością zdobyłby dodatkowe punkty na kolokwium. Jednak Wilk nie umiał nawet wyliczyć najprostszych wielkości fizycznych opisujących użyte przez niego zaklęcie. Umiał go jednak zastosować z łatwością je zastosować w praktyce, co wyróżniało na tle uniwersyteckich profesorków zakopanych po uszy w Teorii Magii.

Odchodząc od uczelnianej dygresji i powróćmy do międzykulturowej jatki. Manteufel na skutek wrogiej magii coś spieprzył w swoim zaklęciu i zagotował sobie także ciut krew we własnych żyłach. Padł na ziemię jak rażony prądem i mógł się tylko modlić, żeby organizm doszedł do siebie. Nie bolało nawet zbytnio.

Gdy się ocknął, uświadomił sobie, że jego letarg musiał trwać kilka minut, bo walka była obecnie w zupełnie innym stadium. Ostatni krasnoludzki tyłek zniknął dosłownie przed chwilą w krzakach. Skubańcy skapitulowali. Na ziemi leżało parę ciał wrogów, ale także Gwen. Merkury stał nieruchomo. Jednakże nie zaciął się tylko prowadził pojedynek umysłu z gejszą. Krew ciekła mu z nosa, a z uszu jakby dymiało, więc chyba przegrywał. Dante walczył z wieśniakiem, lecz również nie miał przewagi. Fagnus walczył z samurajami. Jeszcze przed chwilą wspierali go zespół 7x1,4m, ale uciekł w krzaczory. Więc reszta wschodnich wojowników albo rzuci się na resztę albo ruszy w pogoń za uciekinierami.

I znowu decyzja. To się staje nudne. Zostać i walczyć? Jeśli tak jak?. Uciekać? Ale gdzie?

Jaromir

Jeszcze w trakcie próby przekierowania rozmowy na inne tory Ślązak poczuł zew. Pierwotne uczucie podobne do występującej u mężczyzn chęci bliskiego kontaktu z młodymi kobietami, które powstaje na skutek obnażenia przez nie zakazanych uroków swego ciała. Tylko tym elementem ciała który miał niedosyt nie był penis, a żołądek. Chciał uźreć tego niemiaszka i oderwać mu kawał mięcha od ciała. Moralny szkielet Jaromira natychmiast odrzucił tą myśl.

Urzędnik najpierw próbował klecić coś po polsku, ale ostatecznie machnął ręką i krzyknął coś za siebie. Wprowadzono więźnia. Przesłuchiwany sam nie wiedział co bardziej sugerowało polskość wprowadzonego: Dopisek wykonany farbkami olejnymi I niemiecki też pod tatuażem Jebać polski sąd czy obuwie typu laczek z podpisem Mistrza szewskiego: Kubota. Znanej marki na rodziwym rynku.

Mimo, że rodak, Mieciu jak się okazało, nie wygląda jakby umiał rachować w zakresie piętnastu to talenty lingwistyczne miał, albowiem niemiecki rozumiał perfekcyjnie.

-Klawisz truka coś, że przypalili cię, jak cię znaleźli cię pijanego jak bela, że nawet trzy dni na wytrzeźwiałce nie dało rady Cię postawić na szkity. Mają podejrzenie, że brałeś udział w kotle pomiędzy kibicami. Jakaś mocna akcja podobno. Są trupy. I nasze gnidy oddali cię Szwabom, bo to tam jakieś procedury, że niby coś. Gość stara się sprawić. Jakaś unia czy inne dziadostwo. Jak mnie zadrutowali to unię mieliśmy tylko z Litwinami, a teraz te gady coś porobiły i z niemieszkami też coś mamy. I teraz masz gadać co tam robiłeś.

I znowu to uczucie. Teraz miał wybór. Mięciutki, z dużą ilością słoninki albo wersja bardziej żylasta i krwista. NIE! To jest chore.
 
__________________
Nosce te ipsum.
Boreiro jest offline  
Stary 06-04-2014, 10:01   #138
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Zbigniew z lekkim zdezorientowaniem przyglądał się polu walki. Nie tak powinno to wyglądać. Zawszone krasnoludy powinny siać zniszczenie, a nie spierdzielać gdzie pieprz rośnie. On też powinien być bardziej rozważny i nie próbować robić głupot. Spartolił na całego.
Jego oczy zatrzymały się na Gwen. Nie widział z tego miejsca jej ran. Nie wiedział czy jedynie była nieprzytomna czy też nieżywa. Wściekłość, która do tej pory kryła się gdzieś w zakamarkach jego umysłu, teraz powoli poczynała go wypełniać. Spojrzał na Merkurego, później na Dantego. Trzeba było im pomóc. Musiał zwrócić na siebie uwagę jak największej liczby wrogów.
Dzikie, niemal zwierzęce wycie wydostało się z gardła Wilka. Później kolejne. Chwycił pewniej broń. Przejechał językiem po tępej stronie ostrza miecza zlizując krew. Szalony i nieobliczalny. Powinien wzbudzić strach w sercach wrogów. Nałożył na siebie płaszcz ryzyka, pod którym chciał schować swoje prawdziwe umiejętności walki. Niech go zlekceważą. Niech myślą, że będzie atakował na oślep ryzykując własnym życiem. Śmiertelnie się pomylą. A ostatnim widokiem jaki zobaczą będzie widok jego wypełnionych gniewem oczu. Nie po to odrzucił ofertę ich zakłamanego pracodawcy, by teraz jak ostatni tchórz uciekać w podskokach.
Gdyby był w pobliżu Bandyta, mógłby skoczyć na nich bez zawahania nie dbając o własne bezpieczeństwo. Zwierzak osłaniałby jego plecy, krwawo rozprawiając się z każdym, kogo broń Zbigniewa nie pozbawiłaby od razu życia. Teraz jednak musiał polegać jedynie na własnych umiejętnościach. Bandyta jeśli ich śledził był daleko... Musiał zrobić to sam.
Ruszył do ataku.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline  
Stary 06-04-2014, 22:42   #139
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Tłuściutki, szwabski tatarek przywołał do siebie swojskie, krwiste mięsko. W tym wypadku jakoś ciężko było wybrać nacjonalistycznie, czy patriotycznie, który byłby lepszym kąskiem. Niekoniecznie musiał się kierować zasadą z sieci portugalskich bazarów o nazwie pewnego owada, że należy doceniać polskie produkty. W końcu on był Ślązakiem, a pewien nawet wysoko postawiony polityk przekonywał, że stanowi on ukrytą opcję niemiecką. Z drugiej strony, napisy na skórze Miecia przypominały te świadczące o wysokiej jakości produkcie regionalnym, czy nagrodzonym w poważanym konkursie "Teraz Polska". To nie ułatwiało wyboru. Czuł się jak w oberży, mając do wyboru tłuściutkie golonko i pieczeń w sosie myśliwskim. Ale zaraz! Czemu nie miałby zjeść obu! Stworzyć z nich sobie sławetne śląskie rolady, gdzie duża ilość tłuściutkiego mięska zostałaby nadziana mniejszą ilością krwistego, swojskiego. Mmm, co za uczta!

Na chwilę postarał się opanować swoje zapędy i obtarł ze swojej gęby dzikie zastępy śliny, jakie pojawiły się na myśl o daniu, jakie mógł sobie zaserwować. Przecież nawet, jeśli dałby radę, zaraz czekali kolejni ludzie, strażnicy. Niechęć związana ze spotkania z nimi nie wynikała z faktu, że niestety nie lubił zabitych w metal konserw, tylko wolałby jednak sam nie oberwać od nich żadnym ostrym szpikulcem, a przewaga liczebna mogłaby być niekorzystna. Jeszcze niedawno jeden przeciwnik stanowił dla niego zaporę nie do pokonania, co dopiero teraz?

- Panie, przecież ja ostatnio na meczu byłem w 979! Ja nie kibic, znajomkom jedyniem jak się spytali, tom odpowiadał, że za Ruchem albo Górnikiem, zależnie od miejsca, ale to jedyny mój kontakt z kibolami! Przecież ja sam prawie trup musiałem być, skoro mnie ledwo obudziliście? Może przypadkiem oberwałem, albo kto mie zapytał, za kim jestem, a ja tu nie znam żadnych lokalnych klubów! To pomyłka! Seler, feler, czy jak tam to też u tych szwabów! - Mówił, mając nadzieję, że uda mu się wybrnąć z tej sytuacji. Tak, że ani on nikogo nie zeżre, ani oni nic mu nie zrobią. To znaczy, to pierwsze, to przynajmniej ta ludzka natura tak wolała. Ale troszkę mięska... - Wrr... przestań! - Krzyknął jeszcze na koniec, tak jakoś, od siebie do siebie.
 
Zara jest offline  
Stary 11-04-2014, 00:47   #140
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Jaromir

Język paplał bez większego namysłu, natomiast apetyt żołądka rósł w tempie wykładniczym. Głód zaczął zdobywać kontrolę nad mózgiem. Na początku używał subtelnych argumentów takich jak fakt iż język lepiej wykorzystać do konsumpcji niż niepotrzebnego nim mielenia, ale z czasem żądania żołądka były coraz bardziej śmiałe.

Nastąpił punkt krytyczny. Jaromir został pozbawiony kontroli nad swoim ciałem w pół zdania. Instynkty zawładnęły jego ruchami. Z tej nagłej zmiany sytuacji politycznej w śląskim ciele Jaromira, jego pamięć skorzystała z okazji i wzięła wolne, do czasu aż ten burdel w administracji nie zostanie uprzątnięty. Pamiętał tylko to, że wybrał jednak przedstawiciela zgniłej zachodniej cywilizacji przesiąkniętego niezdrowym odżywianiem i brakiem ruchu przez długie lata siedzenia za biurkiem w dusznym biurze.

Pobudka była … Zwykła. Obudził się jakąś dobrą godzinkę po świcie. Nic go nie bolało. Nie czuł skutków stracenia panowania nad sobą. Dzień jak co dzień. Jedyną niedogodnością była obecność ciężkich jak diabli ręcznie kutych kajdanów zarówno na nadgarstkach jak i kostkach. W dodatku łańcuch był połączony z żelazną kulą. Ledwo mógł się z tym ruszyć. Od więźniów zza ścian i rozmów między strażnikami dowiedział się, że narobił niezłego gnoju. Wszystkie wersje zgadzały się w jednym szczególe: coś odgryzł urzędasowi. To czy było to ucho, sutek czy przyrodzenie pozostawało kością niezgody wśród miejscowych handlarzy informacjami.

Zbigniew

Walka dobiegła końca. Wilk ubił paru wrogów, zdążył być świadkiem jak jego drużyna coraz bardziej słabnie i przegrywa, ale nie było już możliwości odwrotu. Zdecydował, że nie będzie taki sam jak krasnoludy i powalczy do końca. Walczył dzielnie, ale nawet z tą niezwykłą mocą przejawiającą się w sile, szybkości zarówno reakcji jaki i ruchów, a także wytrzymałości i zręczności nie mógł dać rady. Magia krwi nie pomogła mu. Czuł działanie skomplikowanego uroku jaki rzuciła na niego gejsza. W końcu zobaczył ostrze miecza wychodzące mu spomiędzy żeber. Stracił przytomność zanim upadł na glebę.


22 maja, Środa.


Wszyscy

Minął tydzień odkąd Jaromir i Zbigniew zostali współlokatorami. Przyjemny pokoik, prywatna ochrona, brak czynszu oraz sąsiedzi z ciekawym życiorysem, uzdolnieni wokalnie, gotowi prezentować swoje talenty nawet w środku nocy. Nieopodal zamieszkiwała reszta drużyny. Wszyscy przeżyli. Kontakt z nimi był ograniczony. Tak samo ich bank informacji na temat pozostałych członków wyprawy. Jednakże Wilk wiedział, że Gwen ma się dość dobrze.
Nadeszła chwila, aby zdecydować co dalej. Ewentualnie postąpić według narodowej tradycji i ponarzekać. Obaj siedzieli na pryczach czekając, aż któryś zacznie konwersację.
 
__________________
Nosce te ipsum.

Ostatnio edytowane przez Boreiro : 24-04-2014 o 23:54.
Boreiro jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172