Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-05-2014, 13:38   #151
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Jaromir, skoro już zamoczył swoją ręką piwo i wino, uznał, że nikt nie będzie na owe trunki szczególnie chętny, więc pociągnął z dzbana kilka dobrych łyków wina, bo akurat taka naszła go ochota. Gdy już odpowiednio zmoczył gardło i poczuł lekki przypływ pewności siebie od alkoholu, odpowiedział niemiaszkowi. Oczywiście po polsku, bo jego zdolność językowa kończyła się na tym, że ledwo zrozumiał niezwykle skomplikowane pytanie.
- Co kurwa? Człowieka żeście chuje nie widzieli? - Rzekł lekko wkurwiony, bo jak miał się czuć, jak wpatrywało się w niego tyle wytwornych gęb? Powoli postarał się zmienić pozycję z leżącej na siedzącą, następnie wyciągnął pomidorki ze włosów i rzucił w jakąś tłustszą szwabkę, wołając. - Żryj warzywka, może schudniesz baleronie.
Następnie zaczął się rozglądać, czy gdzieś dookoła nie ma kogoś z jego kompanii. Jeśli nikogo takiego nie było, patrzył gdzieś za wyjściem, czy ewentualnymi strażnikami. Ale póki co dość dobrze mu się siedziało, chwycił gdzieś jeszcze za jakiś kawałek mięsa, by sprawdzić, czy będzie mu lepiej smakować niż posiłki serwowane najpierw w więzieniu, a później przez kompanię.
 
Zara jest offline  
Stary 20-06-2014, 06:43   #152
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Jaromir

Ludzie oglądali Jaromira jakby był babą z brodą w podrzędnym cyrku. Jakaś starościnka nawet zaklaskała po polskich okrzykach Ślązaka myśląc, że to popis zdolności zwinnego języka cyrkowca. Sielanka pośród ekskluzywnych przysmaków zarezerwowanej dla niemieckiej elity nie mogła jednak trwać długo. Niemcy dość szybko zrozumieli, że nieoczekiwany gość na zastawionym srebrami stole nie jest zaplanowaną przez organizatorów niespodzianką. Ponura nowina szła od ucha do ucha gości tej wieczerzy, aż w końcu trafiła do sześciu halabardzistów w wypolerowanych zbrojach. Wyglądali na przestraszonych, pewnie dostali tę łatwą robotę zapewnienia swobodnego bezpieczeństwa przez błękitnokrwiste znajomości. Najmniej niepewny siebie ze strażników wystąpił krok do przodu i mruknął cicho coś w swojej ojczystej mowie. Jaromir chwilę przedtem postanowił zmienić nieco swoją niekorzystną dla ewentualnych perktrakowań pozycję. Gdy niemiaszek mruczał coś pod nosem Jaromir już stał. Zrobił krok i to był błąd. Zapomniał o podstawowej nauce wpaja naje maluszkom od pierwszych samodzielnie postawionych kroków przez kolejne pokolenia rodziców. „Patrz pod nogi”. Depnął pechowo w śledzia w ocie( który na tej uczcie z pewnością nosił jakąś bardziej wymyślną nazwę) i ślizgnął się jak po zamarzniętym jeziorze.

Będąc w powietrzu ujrzał serię jaskrawoniebieskich blasków, a następnie usłyszał potężny huk. Jednakże należy dodać, iż huk to słowo niewystarczające. W języku polskim, aby oddać pełnię tego dźwięku tego zdarzenia należałoby użyć wulgaryzmu. W ostatniej chwili przypomniał sobie trenowane podczas podróży pady i wylądował dość zgrabnie. Cała arystokratyczna kompania podbiegła do okien. Było ich tyle, iż przesłaniali cały widok. Reakcje były różne. Na pewno wszyscy byli zaskoczeni, a chwilę później towarzystwo podzieliło się na przerażonych i zachwyconych rozpoczętym przez pojawienie się Jaromira przedstawieniem. Jednym zwrotem który rozumiał był często powtarzający się Mein Gott. Szóstka koleżków, która miała się nim zająć także dopadła do okna. Spojrzał na drzwi, które stały niepilnowane, zachęcając, aby z nich skorzystać. Z drugiej strony podejrzewał, że coś tak jednocześnie przerażało i bawiło Niemców było ściśle związane z jego pobytem tutaj i może należałoby się zapoznać z czym się będzie miało do czynienia.

Zbigniew

Poszło gładko. Kocim ruchem spuścił się z gzymsu na parapet jednego z najwyższego rzędu okien. Było otwarte.

Wewnątrz wiało luksusem. Marmur, kryształy, złoto, srebro, bursztyn. Bogactwo sypialni w której się znalazł przykłuwało oko, ale Wilk musiał być czujny. Starał nie zwracać uwagi na błyskotki, kosztowności i inne duperele, które mogły go kosztować życie, jeśli nie zauważy sztyletu szybującego w jego witalne organy celem pozbawienia go życia.
Wyszedł na korytarz, tak samo z bajki jak sypialnia, którą opuścił. Wędrował korytarzami. Szpieg był z niego żaden, nie wiedział czy chce oglądać kolejne pokoje czy iść korytarzem czy co. Zdał sobie sprawę, że nie pamięta nawet układu architektonicznego budynku w którym się znajdował.

Niepokój rósł z każdym krokiem, nie napotykał żywej duszy. Jeśli cała śmietanka, która zamieszkuje ten przybytek gdzieś wybyła powinien spotkać chociaż służących, sprzątaczy, albo chociażby złodziei! Nie miał pojęcia ile czasu minęło, gdy poczuł smród nie do pomylenia z niczym innym. Jego źródło zlokalizował po chwili. Rozćwiartowane ciała leżały na wielkiej kupie. Wszyscy martwi. Stos trupów otaczała powiększająca się z wolna kałuża krwi. Zwłoki były potwornie zniekształcone, jakby każda ofiara zginęła w paszczach krwiożerczych bestii.

- Dobry wieczór, panie Manteufel.

Zbigniew zdał sobie sprawę, że popełnił błąd. Zbytnio zapatrzył się na stos trupów. Przestał zważać na otoczenie. Odwrócił się błyskawicznie ze strony z której nadeszło powitanie.

-Po twoim zaniepokojonym wyrazie twarzy widzę, że zdajesz sobie sprawę z faktu, że mógłbyś być w tej chwili martwy. Doprawdy, nie uważasz, że to idealny sposób na odwrócenie uwagi nawet doświadczonych zabijaków?

Mówił do niego zakapturzony brodacz z fajką w ustach. Na korytarzu nie było żadnego źródła światła poza naturalną poświatą księżyca, więc nie mógł dostrzec więcej szczegółów.

-Mogłem cię trochę zmylić moją gadaniną, gdy się ostatnio widzieliśmy byłem raczej niewygadany.

Andrzej. Tajemniczy typek, którego załuska przedstawił jako drużynowego ciecia od rozpalania ogniska.

-Nie lubię mówić, żeby mówić. Przejdę więc do konkretów. Wieźliśmy z Poznania coś dużo bardziej cennego niż się wydawało większości z tych idiotów. Prawdę mówiąc nie do końca sam wiem co to jest, ekspert ze mnie żaden, widziałem to raz, wrażenia nie robi, ale to coś posiada niebywałą wartość nie tylko pieniężną, ale jest ponoć nieocenione z magicznego punktu widzenia. Z pewnych powodów, ja i moi… - odpowiednie nazwanie swoich wspólników wywołało uśmiech na twarzy Andrzeja – koledzy chcemy to dostać. Nie będę kłamał. Zjawi się tu dziś wielu ludzi, którzy chcą dostać to cudeńko w swoje ręce. Zrobi się gorąco. Dlatego każdy dziś tu obecny jest na wagę złota. Zapytam cię więc wprost. Będziesz dla nas pracował? Tylko dziś, gdy już będzie po wszystkim nasze drogi się rozejdą. Pewnie nawet sypniemy ci trochę grosza. Cóż, pewnie nasza propozycja nie brzmi kusząco, dlatego mamy coś więcej do zaoferowania.


Pstryknął włochatymi palcami i inna zakapturzona postać wychynęła zza rogu prowadząc Gwen. Przerażona, zakneblowana, z kostkami uwiązanymi grubym sznurem patrzyła z nadzieją w oczach na Manteufela. Pomocnik Andrzeja trzymał niewielki, lecz z pewnością ostry nożyk na gardle elfki.

-Wiesz o co chodzi. Życie Twojej koleżanki w zamian na prostą robótkę dzisiejszej nocy. Sprawa jest bardzo prosta. Możesz zachować wierność wobec tej siódemki anglosaskich służalczyków albo odebrać życie tej młodej, pięknej dziewczynie. Jestem pewien, że znajdzie sposób, aby się odwdzięczyć. Twoja decyzja?
 
__________________
Nosce te ipsum.
Boreiro jest offline  
Stary 25-06-2014, 22:45   #153
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Liczba epitetów, jakie Zbigniew posłał w myślach w swoją stronę, przyprawiłaby o zawroty głowy niejednego stałego bywalca wiejskiej popijawy. Był nieostrożny i teraz przyszło mu za to zapłacić. Co prawda w rękach trzymał kuszę, ale wiedział, że nie zdąży. Będzie musiał wycelować i nacisnąć spust, a w tym samym czasie zakapturzonemu wystarczy mocniej przejechać po gardle elfki. Był na przegranej pozycji i nie za bardzo wiedział jak z niej wyjść stojąc po tej samej stronie, co dotychczas. A gdy nie wiadomo, co zrobić, trzeba improwizować.
Wilk powoli zaczął obniżać kuszę, by w końcu położyć ją na podłodze. Nie omieszkał delikatnie ukłuć się w palec, pokrywając ostrze bełtu swoją krwią. Następnie uniósł ręce za głowę i postąpił krok w stronę mężczyzny trzymającego Gwen. Starał się tak ustawić, by własnym ciałem zasłonić kuszę.
- No i w końcu jakieś sensowny powód, by zdradzić cały honor najemników i całą tę resztę bez mrugnięcia okiem. - głos mężczyzny był spokojny, a na jego twarzy widniał delikatny uśmiech. - Tylko wyjaśnijcie mi coś. Powiedzieliście, że moja współpraca za jej życie. Tylko skąd mam mieć pewność, że dotrzymacie słowa? Musielibyście ją puścić. Wtedy skąd wy możecie mieć pewność, że ja dotrzymam słowa? Jak na moje to jest błędne koło. - Kolejny krok w stronę mężczyzny. - Zawsze zwyczajnie możecie mnie zabić. Ale wtedy powinienem już tkwić na stercie ciał. Więc potrzebujecie mnie do czegoś. No albo jesteście dobrzy i chcecie bym wykradł przesyłkę bez zabijania reszty, a to... - gestem wskazał na ciała - jednak wielka pomyłka. No, ale przechodząc do rzeczy... Puszczasz ją i współpracujemy, czy mam nakarmić cię twoimi jajami? - To pytanie zostało zadane z szerokim i drapieżnym uśmiechem na ustach.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline  
Stary 28-06-2014, 06:21   #154
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Zbigniew

Uśmiech rósł na twarzy Andrzeja, aż do momentu, gdy Wilk przestał mówić.

-Proszę, proszę. Myślałem, że widząc taki towar na szali zmoczysz portki i będziesz skomlał jak pies, aby pracować dla nas. Jednak nie. Wygląda więc na to, że nie jesteście aż tak blisko, jak myślałem. Już zapomniałem jak wyglądają relacje między ludzkim mężczyzną, a kobietą. Co do pewności to masz moje słowo. Staram się je dotrzymywać. Nie jestem aż takim chujem, żeby ją zabić, ani takim sknerą, żeby nie odpalić Ci Twojej działki. Jeśli chodzi o Twoją lojalność to Gwen zostanie z moim dobrym kolegą Erykiem, która się nie dobrze zaopiekuję. Widzę, że próbujesz kręcić Manteufel – głos przestał być miły – Decyzja miała być szybka i prosta. Czas zmienić warunki. Eryku, ucho.

Eryk był dobrym pracownikiem. Rozkaz szefa wykonał błyskawicznie. Wywinął dłonią zręcznie, po czym powrócił do poprzedniej pozycji ostrza, w której jednym prostym ruchem mógł poderżnąć gardło elfce. Ciszą przerwał okropny wrzask dziewczyny, po którym nastąpiły bolesne jęki. Mały przedmiot upadł głucho na podłogę.

-Teraz twoja dziwka jest nieco mniej warta. Do kolejnej rundy negocjacji nie dojdzie. Nie jesteś mi do niczego potrzebny, moglibyśmy zrobić to sami, ale posiadasz pewną wartość bojową. Wykonanie naszego zadania tutaj nie jest łatwe, więc chciałem mieć cię po naszej stronie, aby zwiększyć ciut szanse na przechwycenie artefaktu. Masz pięć sekund na decyzję. Potem ginie ta dziwka, a następnie ty. Aha jeszcze jedna rzecz, jeśli spróbujesz swoich tanich sztuczek z krwią, będzie cierpiała.

Andrzej zaakcentował ostatnie słowo tak, że Zbigniewa przeszedł dreszcz. Następnie wyciągnął zaciśniętą pięść przed siebie, niechybnie celem odliczania na palcach. Kciuk był już wyprostowany.
 
__________________
Nosce te ipsum.
Boreiro jest offline  
Stary 28-06-2014, 23:33   #155
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Jaromir uznał, że nie ma sensu przeciskać się do okien, by obejrzeć, co dokładnie się stało, skoro wszystkie niemiaszki tak przylgnęły do okien, że ciężko byłoby ich odciągnąć. Ruszył więc w stronę niepilnowanych drzwi. Uznał, że może przechodząc przez nie, łatwiej znajdzie okazję do swobodnego oglądu sytuacji. Sięgnął do kieszeni po swoją broń, by w razie czego być gotowy do obrony bądź ataku i ostrożnie otworzył drzwi, po czym dokładnie rozejrzał się po miejscu, do których prowadziły. Szczególnie zwracał uwagę na ewentualne osoby, którym by w jakiś sposób nie pasował. Wtedy miał zamiar zrobić użytek z ostatnich treningów i trzymanej broni.
 
Zara jest offline  
Stary 03-07-2014, 11:17   #156
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
"Chędożony chuj..." przemknęło przez myśl Zbigniewowi, gdy ucho Gwen opadło na ziemię.
Mógł się zupełnie nie przejmować życiem elfki i ruszyć do ataku, tak jak za czasów bycia bandytą. Wtedy nikt nie zwracał uwagi na życie zakładników. Ginęli razem z tymi, którzy wzięli ich do niewoli. Jednak te czasy były już dawno za nim. Teraz życie innych, a może w szczególności życie tej konkretnej kobiety miało dla niego dość spore znaczenie. Co nie zmienia faktu, że już sobie przysiągł odebranie temu Erykowi ucha razem z nawiązką całej głowy.

- No dobra, dobra. Już spokojnie. Nie będę kombinował. Nasze życia plus trochę grosza na nowej drodze życia w zamian za pomoc w zdobyciu artefaktu, zgadza się? - Wilk cofnął się do miejsca, w którym cała ta sytuacja go zastała. Powolni schylił się, wytarł krew z bełtu i podniósł kuszę trzymając ją tak, by Andrzejowi nawet przez myśl nie przeszło, że chce ich zaatakować. - W sumie to i tak wyższa zapłata niż ta oferowana przez Załuskę. Mam nadzieję, że nie pracujecie dla niego, a kogoś nad nim? Wiecie w ogóle czy przeżył nasze ostatnie spotkanie?

Musiał przeczekać. Teraz nie mógł nic zrobić nie narażając Gwen na śmierć. Miał nadzieję, że kobieta wybaczy stratę ucha. Będzie musiał trochę poudawać potulnego pieska. Duma najemnika burzyła się w nim. Zdrada pracodawców była poważnym wykroczeniem. Ale w sumie, kim byli jego pracodawcy? Załuska? Gnój zdradził, jeśli w ogóle był kiedyś po ich stronie. Czy ktoś był wyżej? Nie wiadomo. Gdzie konkretnie mieli dość? Też nie wiedział. Wychodziło na to, że nawet bez naciągania faktów, był teraz wolnym strzelcem.

- A jeszcze mam jedno pytanie. Ci bandyci, którzy zaatakowali nas na moście, moja stara banda... to był zbieg okoliczności, czy też są po waszej stronie?
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline  
Stary 12-07-2014, 21:54   #157
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Zbigniew

-Może przeżył, a może nie? Ta wiedza jest Ci teraz zbędna - odpowiedział nic nie wyjaśniając Andrzej.

Wilk zauważył przelotny grymas złości na twarzy rozmówcy, gdy wspomniał o Załusce. Żyje i są w najlepszych kontaktach? A może nie mają żadnych informacji na jego temat i to go drażni.

-Jedyne co ci mogę powiedzieć to to, że nie my staliśmy za tą zasadzką. Przedmiot, który wieźliście przykuwa uwagę wielu najemniczych męt i szumowin, ale także wyżej postawionych grup społecznych jak na przykład jacyś cholerni magowie albo znudzeni dymaniem panienek hrabiowie. To teraz zupełnie nieistotne. Tutaj zaczyna się kompletnie nowe rozdanie. Zaczyna się gra, którą wygramy my, mój drogi.

Pstryknął palcami. Eryk z elfką wycofali się w cień.

-Mój drogi kolega Eryk zaopiekuje się twoją panienką na czas pracy. Włos jej z głowy nie spadnie, no może drugie ucho.

Zaśmiał się z własnego żartu, wywinął w powietrzu ramieniem, które ostatecznie zastygło w pozycji wskazującej ciemny korytarz, w którym zniknął Eryk.

-Oto i twoje pierwsze zadanie i jednocześnie próba. Bez obaw, nic trudnego. Sprawdzimy twoje sumienie i lojalność. Jeśli pod osłoną twardziela chowasz wrażliwego na cierpienie innych chłopczyka na nic nam się nie przydasz.

Manteufel rozpoznał kolejną znajomą twarz. Fagnus. Ale nie to przykuło jego uwagę. Trzymał go wilkołak! Prawdziwy, owłosiony, muskularny potwór. Wzrostu podobnego jak najemnik jednak sprawiał piorunujące wrażenie istoty zdolnej zabić zanim ofiara zdąży krzyknąć. Jego krasnoludzki kompan był brutalnie pobity i miejscami jakby pogryziony. Nie były to jednak obrażenia śmiertelne. Dobry lekarz, kilka tygodni w szpitalu i pielęgniarki o krągłych kształtach postawiłyby go na nogi.

-Zadaliśmy mu to samo pytanie jak Tobie. Widzisz? Mądrze wybrałeś. A teraz…. Zabij go. Metoda nie ma znaczenia, niech ginie. Pięć sekund.

I ponownie dłoń Andrzeja zaczęła odliczać.

Jaromir

Włochański nie zdążył napotkać nikogo w korytarzu, kiedy usłyszał ryk. Ryk jaki zawsze wyobrażał sobie, gdy matka czytała mu bajki o smokach. Poczuł się słabo, jakby właśnie dostał gorączki, biegunki i migreny jednocześnie. Następnie usłyszał rozhisteryzowane krzyki tłumu, który zostawił w sali balowej. Oczami wyobraźni zobaczył ludzi przypiekanych żywcem. Pieprzył trening i rady Zbigniewa na temat bezpiecznego przemieszczanie się w zamkniętych pomieszczeniach. Pierwotny instynkt przejął kontrolę. Pędził przed siebie bez celu. Wreszcie jakieś myśli zaczęły spływać mu do głowy.

Smoki. Ogromne, łuskowate, latające, zioną ogniem, czarują i Bóg wie co jeszcze. Wiedzę swoją czerpał głównie z maminych opowieści i książek, gdzie ilustracje stanowiły większość strony. W kwestii wiedzy bardziej poważnej miał znaczące braki. Smoki ani żadne inne większe jaszczury nie mieszkały na gęsto zaludnionym Śląsku. Nie spotkał ich także podczas tatrzańskich wędrówek. Ale cholera wie co czaiło się zagranicą.

Dalsze rozważania przerwało zderzenie Jaromira z czymś miękkim. Otrząsnął się szybko, koniuszki palców natychmiast powędrowały na broń, ale nie było potrzeby jej użycia. Wpadł na dziewczynę. Po szybkim zlustrowaniu jej ciała i twarzy mógł powiedzieć, że wpadł na piękną dziewczynę, bogato obdarowaną przez naturę. Wydawała się też jakby znajoma. Może spotkał ją po drodze z Poznania…

-Pomóż mi proszę – niegrzecznie przywitała Jaromira – Dzieje się tutaj coś bardzo niedobrego. Jakiś atak barbarzyńców i potworów! Mój malutki braciszek pracuje tutaj w stajni. Muszę go uratować. Sama nie dam rady. Proszę pomóż mi.

Im dłużej słuchał, tym bardziej podobała mu się ta dziewczyna. Młodziutka, piękna, taka biedna i szczera, tak bardzo potrzebowała jego pomocy. Widział to bardzo wyraźnie. Piękna posiadłość na Mazurach, dzieci biegające po podwórku, rodzice daleko, sakiewka pełna, ta dziewczyna siadająca mu na kolanach, obejmująca szyja, patrząca prosto w oczy, składająca gorący pocałunek, ciągnąca za kołnierz do sypialni...

Odsunął wizje na bok. To było dziwne lecz jednocześnie przyjemne. Nigdy wcześniej nie marzył o takich rzeczach, a wypełniało to całą jego wizję przyszłości. On i ona. Musi tylko jej pomóc.

-Błagam. Niech mi pan pomoże. Zabiją Maćka, jeśli go nie znajdę – miała łzy w oczach – Proszę. Zrobię wszystko, nie mi tylko pan pomoże.
 
__________________
Nosce te ipsum.
Boreiro jest offline  
Stary 15-07-2014, 11:54   #158
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
"Metoda nie ma znaczenia" i "Pięć sekund" niezbyt współistniały w umyśle Zbigniewa. Wolał jednak się nie odzywać, bo a nóż Andrzej źle zrozumie jego słowa. Podszedł powoli do Fagnusa. Już za późno było na granie bohatera. Wilkołakowi i tak nie da rady. Jedynymi srebrnymi przedmiotami, jakie miał były sztućce, które raczej większej krzywdy bestii nie zrobią. Poza tym wolał nie sprawdzać w praktyce, czy ludowe legendy miały odwzorowanie w rzeczywistości. Szczególnie, że coś mu mówiło, że w okolicy jest więcej wilkołaków niż ludzi.

Teraz miejsce miała zwykła kalkulacja. Życie dwóch osób za cenę jednej. To chyba był uczciwy układ, szczególnie, że jedną z ocalałych miał być on sam. Dobył miecza. Fagnusa nie poznał jakoś szczególniej. Pamiętał parę wspólnych rozmów, ale nic poza tym. Był dla niego równie obcy, co reszta krasnoludzkiej części wyprawy. Nie to, co Gwen.

Ostrze zostało przyłożone do szyi kurdupla. Zbigniewowi przypomniały się młodzieńcze lata spędzone w bandzie. Wtedy też tak to się odbywało. Ci, którzy się nadawali i byli chętni na współpracę mieli szanse na udział w zyskach, które jeśli rok był dobry, były znaczne. Inni kończyli z poderżniętym gardłem. Kiedyś Wilk obiecał sobie, że już nie wróci do tych wydarzeń i metod. Jednak okoliczności zdecydowały inaczej. On i Gwen, albo ten krasnolud...

Szybkie, lecz dokładne cięcie. Krew pokryła stal, tak samo jak ubiór Fagnusa. Nie był to najbardziej finezyjny sposób odebrania komuś śmierci, jaki znał Zbigniew, ale dawał jednoznaczny wynik. Najemnik nie stchórzył i przeszedł test.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline  
Stary 20-07-2014, 15:30   #159
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
- Prowadź. - Odpowiedział po krótkiej chwili namysłu, łapczywie patrząc na wdzięczne kształty kobiety, na którą wpadł, nawet nie kryjąc się ze swoimi ciągotami. W końcu po co, był na drugim końcu świata, stał się czymś w rodzaju potwora, a ta nieświadoma kobieta prosiła go o pomoc, obiecując, że zrobi w zamian wszystko, co on zechce. Jaromir nie wiedział, co się dookoła dzieje, ale w końcu i tak nie miał żadnych wskazań, gdzie dokładnie miał się udać, ani po co. Jakoś sam i tak musiałby wybrać sobie drogę, a kobieta rozwiązywała sytuację. Nie wiedział co prawda, o jakiej pomocy była mowa, bo jeżeli chłopak wpadł w sidła, to nawet, gdyby przybrał swą najagresywniejszą formę, to niewiele byłby w stanie zdziałać. Ale być może chodziło o coś dużo prostszego, czemu on, już teraz znacznie silniejszy, będzie w stanie podołać. A po tym już czeka znacznie lepsza nagroda. Tyłeczek, cycki, młodziutka, wdzięczna kobitka. W końcu coś, co mu się podoba podczas całego tego pieprzniętego zadania.
 
Zara jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172