|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-10-2013, 12:26 | #161 |
Reputacja: 1 | Gdy Naim zajęty był rozmowami z dziewczyną Faro szykował się do podrózy. Szczelnie zamknął biały proszek w garnuszku, by się nie rozsypał – była by to smutna strata. Inne zioła czy bulwy również oczyścił i naszykował. Ot co, podróż mogła im zagrozić. Połatał również ubranie, poprawił te elementy ekwipunku które mogły ulec uszkodzeniom, naostrzył i wyczyścił również broń. Wodę w bukłakach wymienił na świeżą, prosto ze studni tej osady. Ruszył trzeba było tak czy inaczej. Tak jak obawiał się Faro, kompani jego postanowili pozostawić demona w spokoju. Jeden plus że Balbinus wzbogaci się o artefakt a oni o coś na podróż. Cieszyło go nieszczęscie jakie dotknie Opiusa i Kaeso, nie przepadał za nimi mimo krótkiego kontaktu, ciekawiło go jednak jak potoczą się losy pozostałej dwójki. Czy Ofelia wiedziała w co się ładuje? To dobre pytanie, ale nie takie znowu istotne. Z rzeczy przyznanych przez starszych wziął dla siebie gladiusa, by mieć przy boku solidniejszy kawałek stali. Łuk zaproponował Balbinusowi, on ostatni z nich nie umiał się posługiwać tym orężem. Wyruszyli w dalszą podróż. Ot, droga zawsze jest weselsza niż pobyt w jednym miejscu, przynajmniej dla starego kłusownika. Ta osada była nazbyt niepokojąca. Przypominająca złe rzeczy z tych lat gdy świat nie ułożył się jeszcze w takim stopniu jak teraz. Faro wedrował więc z uśmiechem, odpoczywając od murów. Rozgladając się, szukając ziół i tropów. Czuł się o wiele lepiej, mimo wszytsko. |
23-10-2013, 19:37 | #162 |
Reputacja: 1 | Tak, to pewnie święte słowa - pomyślał Naim na ostrzeżenie Kemmlera. - Powodzenia. - krótko skwitował w kierunku pary. Uśmiechnął się, życzył im dobrze. - Ruszajmy, daleka droga przed nami. Zwrócił się do przyjaciół i ruszył w kierunku Igliczej Góry.
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |
25-10-2013, 22:04 | #163 |
Reputacja: 1 | - Ruszajmy - rzekł krótko Balbinus. Czarodziej, mimo tego, że się wahał, wiedział co jest celem ich podróży. Wiedział też, że przecież całego świata nie zbawi. Cieszył się, z amuletu, jaki zdobył. Czuł jego wielką moc i aż krew w nim buzowała, gdy zastanawiał się, co mogę znaleźć w Iglicznej Górze... |
05-11-2013, 22:05 | #164 |
Reputacja: 1 | Po rozstaniu z nekromantą i jego ukochaną, drużyna ruszyła dalej na wschód. Jeszcze jakiś czas podążali znaną sobie drogą, wiodącą do spalonego fortu Drentius. Jednak po dwóch trakt zmieniał kierunek, a oni chcąc nie chcąc musieli podążać dalej na wschód, przez rozległe puszcze porastające pogórze Gór Sierpowych. Te lasy już przed kataklizmem cieszyły się złą sławą, uchodząc za miejsce pełne bestii i potworów, w które nie zapuszczał się nikt, kto nie miał ważnego powodu. Wiele słyszało się opowieści o wędrowcach, którzy chociażby o krok zboczyli z wydeptanej ścieżki i słuch o nich ginął. Głośno było o Trepiliusie – doskonałym myśliwym i tropicielu, który na przestrzeni lat ubił w tych lasach kilkanaście gryfonów. A potem zginął, mówiono że zabity przez livów. Nikt nie mógł tego sprawdzić. Wyprawa, którą dowodził, złożona z niemal setki ludzi, przepadła. Po Apokalipsie w lasach zalęgły się nowe bestie, mutanci i nieumarli. Nie było wyjścia – szlak wiódł właśnie tam... Miejscami las wyglądał zupełnie normalnie. Wiekowe drzewa pochylały się ku sobie, tworząc nad głowami podróżujących dołem, baldachim złożony z konarów i liści. Poszycie stanowiły paprocie, mchy i kolczaste ostrężyny. Nie było tu miejsca na młode drzewka. Dno lasu spowijał półmrok. Wystarczyło jednak przejść kilkaset kroków a trafiało się w zupełnie inne miejsca. Wypalone, potężne połacie straszyły sterczącymi w niebo zwęglonymi, czarnymi kikutami, a ziemię zaścielała gruba warstwa przewiewanego podmuchami wiatru popiołu. Gdzie indziej drzewa powykręcane były w fantazyjne, niepokojące a czasem koszmarne kształty, obrośnięte brodami porostów i dziwacznych narośli. Niektóre drzewa sprawiały wrażenie jakby żyły. Mimo braku wiatru poruszały się powoli, kołysząc na boki, a wokół nich rozbrzmiewał szept, jakby ktoś w kółko powtarzał niekończącą się litanię. Natrafiali też na moczary i bagniste tereny, gdzie brudna, cuchnąca woda wydobywała się wprost z odsłoniętych skał, drzewa gniły żywcem, a wszędzie wokoło zalegała gruba warstwa, wolno poruszającej się, skłębionej mgły. Omijając jedno z takich miejsc natrafili na obgryzione, świeże zwłoki jakiegoś zwierzęcia. Wokoło unosił się zapach krwi, którą wszystko wokoło było zbryzgane i smród, który nieodparcie kojarzył się z mokrym futrem. Fabius – spostrzegawczość 8, sukces! Naim – spostrzegawczość 80, porażka Balbinus – spostrzegawczość (1/2 INT) 29, porażka Wszyscy natychmiast zatrzymali się, rozglądając i nasłuchując. Faro usłyszał poruszenie w gałęziach drzew. Wysoko nad nimi, jakieś dwadzieścia metrów dalej. |
05-11-2013, 22:27 | #165 |
Reputacja: 1 | Faro skinieniem głowy nakazał towarzyszom ciszę, po czym bezszelestnie sięgnął po swój łuk nakładając strzałę. Następnie zaczął przemieszczać się na pozycję, umożliwiającą obserwacje miejsca z którego dochodziły odgłosy. Miła przerwa w podróży ot co, by uniknąć monotonii....albo problem. W każdym razie tym razem nie zamierzał odpuszczać, był ciekaw co żyje w tych borach. Kto wie, może będzie okazja powtórzyć wyczyn wielkiego Trepiliusa? |
05-11-2013, 22:58 | #166 |
Reputacja: 1 | Naim poza pierwotnie uznał martwego zwierzaka za jedynie dowód, że coś się tu wydarzyło. Nie dostrzegł niczego więcej. Na szczęście niezastąpiony Faro coś wyniuchał. Można czuć się bezpieczniej w takim towarzystwie, w sumie to w duszy się cieszył, że poznał tych ludzi. Zdążył się nawet nieco zżyć i przyzwyczaić do każdego z nich. Na ostrzeżenie towarzysza, i widząc co robi, Naim również dobył łuku i założył strzałę. Konia lekko pogładził aby stał spokojnie, sam zaczął czujnie nasłuchiwać i wyglądać zagrożenia ponad głową. Po kilku chwilach wydało się oczywiste że coś się czai w gałęziach drzew ...
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |
09-11-2013, 21:05 | #167 |
Reputacja: 1 | Diana Pandora Becus zdołał w końcu znaleźć kogoś do pomocy. Czarodziej, zanim wyruszyła skrótowo objaśnił jej po co jedzie. Chodziło o kawałek jakiegoś artefaktu, którego lokalizację Quintus Cornelius Humilis domniemywał w ruinach niedaleko Numantii. Drużyna już wyruszyła i Pandora musiała podróżować w szybkim tempie, aby dogonić trzech mężczyzn zmierzających w kierunku Iglicznej Góry. Gdy po kilku dniach wędrówki trafiła do Scentio i zapytała o trzech mężczyzn, którzy prawdopodobnie tamtędy przeszli, spojrzenia mieszkańców szybko uświadomiły jej, że zadała nieodpowiednie pytanie i zanim w powietrzu zaczęły świstać pierwsze strzały, już jej nie było. Kolejne kilka dni spędzonych samotnie na trakcie, a potem na bezdrożach wśród lasów i trop stał się całkiem wyraźny. Doganiała ich. W końcu, około południa usłyszała trzask i trzepot skrzydeł przed sobą. Pomiędzy pniami mignęły ludzkie sylwetki. W powietrzu aż roiło się od skrzydlatych bestii. Faro, Naim, Balbinus Szczuroperze Inicjatywa – 35+7=42 vs Drużyna Inicjatywa – 33+5=38, Szczuroperze sukces! Nim chłopaki zdążyli zareagować rozległ się łopot skrzydeł tłukących o liście i gałęzie i z koron drzew znajdujących się dokładnie tam, gdzie Faro usłyszał pierwszy odgłos, wyleciało stado jakichś pokracznych istot. Wyglądały jak przerośnięte szczury, którym z grzbietów wyrastały błoniaste, czarne skrzydła wyglądające jak nietoperze. Potwory z przeraźliwym piskiem i furkotem skrzydeł, z niebywałą precyzją lawirując między drzewami runęły na stojących przy zmasakrowanych zwłokach ludzi. Co gorsza, z tyłu, z kierunku z którego nadeszli, rozległ się dźwięk wskazujący na to, że coś przedziera się przez zarośla. |
09-11-2013, 21:26 | #168 |
Reputacja: 1 | Faro zareagował jak zwykle błyskawicznie, chyba był to już nawyk. Hałas w krzakach zignorował, miał jeszcze moment. Wypatrzył latające dwa latające cholerstwa, co do których miał pewność że nic ich nie zasłania i posłał w nie strzały. [ d12, j16 - atak wielokrotny] |
09-11-2013, 23:21 | #169 |
Reputacja: 1 | Jak tylko Naim się zorientował co się dzieje to chmara latających nietoperzo- podobnych stworzeń na nich waliła. Tu na nic strzelanie się zda - pomyślał i w jednej chwili schował strzałę i łuk, aby dosięgnąć miecza. Gotów na atak ptaszydła, przygotował się do ewentualnej riposty. dobycie broni/riposta
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |
10-11-2013, 09:21 | #170 |
Reputacja: 1 | Balbinus wiele nauczył się na studiach. Wiele cennych rzeczy poznał z książek. Były jednak też inne, cenne rady życiowe, przekazane mu przez mamę, tatę, znajomych, najbliższych. Jedną z nich było powiedzenie... Co ma latać, nie lubi... mocnego wiatru.- No może, nie brzmiało ono tak rzeczywiście, ale teraz coś takiego Czarodziejowi weszło do głowy. Zerknął na pokraczne, niezbyt wielkich rozmiarów, istoty i od razu wiedział co im uprzykrzy życie. Co im utrudni pożywienie się na Faro, Naimie i samym Balbinusie. Zrobił krok w bok i zaczął inkantować. - Dominum qui misit ventum. Dominus autem misit illum. Ictibus congressi, non fugere. Rapit!- Co było w gruncie rzeczy przyzwaniem wiatru. Mocnego powiewu, którym czarodziej chciał zmieść latające istoty. ==== F18 Splatanie + dwie kości na Powiew wiatru. Kierunek taki, by w "korytarzu" znalazło się jak najwięcej latajek. |
| |