22-06-2014, 20:38 | #31 |
Reputacja: 1 | Nie czas było się teraz lenić, a trzeba komuś przyładować stołem w ryj. Shackleton dobrze o tym wiedział, dlatego zakrzyknął: - SZAKLAJĄCE UDERZENIE! - i wyprowadził swój popularny cios prosto w Bojana. Nikt tutaj Shackletonowi nie będzie rzucał czarodziejami przez salę. Było tylko jedno pytanie. Co pęknie pierwsze: stół, czy głowa Bojana? |
23-06-2014, 00:27 | #32 |
Reputacja: 1 | Korzystając z nieogarnięcia Hansa rzucam w niego taboretem (zmyłka) i natyczmiast staram się kopnąć w splot słoneczny (podstępnie)
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |
23-06-2014, 11:12 | #33 |
Reputacja: 1 | Hans widząc taboretowy kontratak spróbował odskoczyć na bok, a przed kopniakiem zasłonić się swoją cenną księgą. |
23-06-2014, 12:29 | #34 |
Reputacja: 1 | Rita na chwilę zbita z pantałyku przygwożdżoną własną stopą do zakurzonych desek podłogi, pomyślała, że w tym miesiącu dziewki służebne zamiast złota dostaną po miotle i szmacie. Natychmiast obejrzała się za którąś pokraką od porządków i dostrzegając lecący taboret oraz uniesioną na galeryjce ławę... krew ją zalała. Tego jeszcze brakowało żeby porządne meble za oszczędzone na żarciu i napitku grosze poszły w drzazgi! Wściekła wyrywając się spod jarzma narzędzia zagłady kobiecej cnoty, jakim mógł stać się korkociąg, podbiegła do widocznie obmacującej się z inną babą, tej w czerwonej kiecce, służki z zamiarem wymierzenia jej siarczystego kopa - znanego wśród pospołu jako najlepsza motywacja do pracy. Celując gdzieś pomiędzy czysty fartuszek Mercedes a umorusaną magiczną szatę miała zamiar drugą bezbożnicę wysunąć spod leniwej dziewki i obie zagonić do roboty.
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
23-06-2014, 13:26 | #35 |
Reputacja: 1 | Mercedes! Żeż by cię chudy byk... No ale nie ma co. Ma zadatki na maga. Takiego magicznego pociska strzelił, że bidula ino tą czerwoną piżamą się nakryła. A księgi nijakiej w życiu nie przeczytał. Normalnie samorodny talent, czy inszy czarodziciel kurwa jego mać! - Bojan!!! Na krzyk Rity odwrócić się nie zdążył. Obok bowiem zafurkotał w powietrzu... Stół. Cały kurwa stół. Wcześniej krzesło. Teraz stół. Więc to nie magus, a golas był winien. Gladiator jaki? Na terminie u lokalnego cieśli? Jebany ciesielski terminator... Kim Shackleton dokładniej był, tego Bojan jednak również nie zdążył w swoim mniemaniu roztrząsnąć, gdyż stół ów wywinąwszy kilka młynków runął w jego stronę z szaklającym okrzykiem Shackletona. - O kurwa... - stęknął wykidajło na ten widok i wiedząc, że już nie da rady uniknąć zderzeniu z meblem zasłonił się pierwszą rzeczą, która wpadła mu w rękę, a która przecież tyle już razy uratowała go przed straszliwą Klątwą Czarnej Posuszy, której skutki widoczne stawały się w świetle słonecznym dnia następnego... Niepozorny miedziany dzban z piwem, ze stołu obok, ruszył na spotkanie litego szaklającego mebla, by zmierzyć się z nim w tej nierównej walce potęg...
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
23-06-2014, 14:33 | #36 |
Reputacja: 1 | Skorzystałem z cycatej osłony, aby zniknąć z pola widzenia walczących. No niestety nie wszyscy przestali się mną przejmować. Jakaś góra mięcha szła na mnie. O kurna! To babsko to przecież karczmarka... kurwa ale przesrane, a mają mi pójść po wypłacie... Zacząłem się trząść... ze stresu... przecież ten babsztyl będzie chciał ode mnie wyłudzić forsę za meble czy coś... a przecież już dzisiaj... *** Rektorka odziana była w wyjątkowo wyzywającą szatę. Magnus nie wiedział czym się ten babsztyl faszerował, ale wyglądał bardziej zachęcająco niż nie jedna karczemna dziewka (taka od szczypania ją po tyłku), tancerka czy księżniczka. Ale to była tylko wredna zabawa suki jednej. Uwielbiała grać facetom na nerwach i pokazywać im że są to dla nich za wysokie progi. Pomachać cukierkiem przed nosem, a potem go zabrać. - Magnusie - powiedziała lodowato stając przede mną - ponoć twój dyplomant ma znów opóźnienie. Dobrze wiesz że nikt nie będzie zwoływał komisji specjalnie dla jednego studenta. Zatkało mnie i nie mogłem nic odpowiedzieć. - Wiesz że jeżeli się nie pospieszycie to koszta zwołania komisji zostaną potrącone z twojej pensji... *** Z wyrazem szaleństwa i gniewu malującym się na twarzy postanowiłem użyć biednej Mercedes jako tarczy. Ot po prostu wstałem zasłaniając się nią. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 23-06-2014 o 15:04. |
23-06-2014, 15:51 | #37 |
Reputacja: 1 | Ha! Tego mnie nauczyli na retoryce! - krzyknął triumfujący Hans. Rozejrzał się szybko po sali czując jak krew razem z adrenaliną pulsuje do jego żakowskiej łepetyny utrudniając myślenie. Szybko stwierdził, że obecnie Długi jest jego największym problemem więc rzucił w kierunku jego twarzy rączką od kufla chcąc w ten sposób odwrócić jego uwagę, następnie złapał swoją cenną księgę oburącz i szepcząc: -A teraz czas na argumentum ad personam Uniósł księgę i spuścił ją z mocą na twarz długiego nie mogąc doczekać się łupnięcia i starcia ignoranta z ciężarem wiedzy tajemnej. |
23-06-2014, 18:29 | #38 |
Reputacja: 1 | Burda rozgorzała w najlepsze Ungubash nigdy jakoś się specjalnie do bijatyk nie pchał, ale wrodzona artystyczna dusza i na tym polu dawała o sobie znać. Czmychnięcie pod stół wielu mogłoby poczytać za akt tchórzostwa, tudzież rozpaczy. Nic bardziej błędnego. W wojskowej taktyce podobne manewry nazywały się "planowany odwrót na z góry upatrzone pozycje, celem przegrupowania się" Ungubash co prawda w wojsku nie służył, ale wielu żołnierskich opowieści się nasłuchał. Stanie na środku sali nie bardzo mu się podobało i stąd też zastosowanie tego zmyślnego i szczwanego manewru. Teraz gdy nikt na niego specjalnej uwagi nie zwracał Ungubash mógł w spokoju przygotować spektakularny atak. Chwycił tobół łapiąc oburącz za siedzisko i przytknął sobie na wysokość głowy. Po czym wybiegł spod stołu z bojowym okrzykiem: - Na pohybel skurwysynom! - i zaimprowizowanymi baranimi rogami zaatakował najbliższą osobę. Okazała się nią właścicielka przybytku Rita. Peszek, jak mawiał ojciec Ungubasha.
__________________ Pies po kastracji nie staje się suką. "To mój holocaust - program zagłady bogów" "Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor |
23-06-2014, 21:51 | #39 |
Reputacja: 1 | Kopniak wymierzony w ladacznice trafił w czysty fartuszek Mercedes. "Szlag, trzeba będzie prać za tą fleję znowu!" - przebiegło przez myśl karczmarce, której czas potrzebny do przetworzenie informacji uprzyjemniło przyglądanie się kimże okaże się rzeczona nierządnica trzymająca jej podopieczną za tyłek. Okazał się nią stary dziad, a do tego tranwestyta... Stój! To przecież tylko mag, do tego potrącający nieprzytomną dziewką o stojący pod ścianą ruszt do mięsa, który złapała Rita. Kręcąc z dezaprobatą rozczochraną głową hegemona dojrzała prędzej, niż usłyszała krzyk napastnika biegnącego na nią z wzniesionym taboretem. -Na pochybel skurwysynom! - Nim dotarło do dawno nie mytych uszu miejscowej diwy wolnorynkowej gospodarki najtańszymi szczynami z domieszką alkoholu w tej części kraju, co też słyszy już wystawiła w stronę Ungubasha kawał metalowego, grubego na dwa palce i długiego na 4 łokcie pręta do opiekania całego prosiaka na specjalne zamówienie co bogatszego klienta. Stołeczek powinien bez trudu zatrzymać się na improwizowanej lancy...
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
23-06-2014, 22:10 | #40 |
Reputacja: 1 | Staram się wywinąć w bok i zapozorować blok szerokim rękawem.
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |