lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Das Schwarze Auge] Łuskowate zagrożenie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/15249-das-schwarze-auge-luskowate-zagrozenie.html)

Ardel 15-05-2016 19:43

Koniczynka się wtrąciła:

- Tego człowieka, co niby go widzieliście, w obozie nie było. Za chwilę pewnie nikogo tam nie będzie.

W słowo wszedł jej Ingalf:

- Właśnie, ruszajmy! Dobrze prawisz - zwrócił się do Hassa. - Trzeba wrócić do obozowiska i przejrzeć co zostało. Opylić je i ruszyć do Grangor na dziwki i odpoczynek!

Cattus 16-05-2016 16:26

- Kuuurwasz! Skomentował rewelacje Otto. - Ruszamy bo wszystki pospierdalają. Zobaczymy co ostawili. Zbieeerać duupy chopy! Zakończyl przeciągle, wyciągając miecz.

- Czas się troche zabawić. Potrzebuje żeby ktoś ruszył ze mną środkiem, reszta niech podzieli się na dwie grupy i uderzy z flank. Nie mają szans popaprańce. Strzelił sugestywnie kośćmi karku i powoli ruszył w stronę obozu, a przynajmniej w stronę gdzie mu się wydawało że obóz się znajduje.

- Hasso, Koniczynka. Pokażta no jakieś dogodne podejście, cobym mógł rozbieg wziąć zanim tam wpadnę.

Ivar 16-05-2016 23:32

Hasso tylko westchnął. Taktyka Otta. O ile szarża praktycznie na oślep i walenie olbrzymim mieczem na prawo i lewo zasługiwała na tę nazwę. Ale sprawdzało się. Zapewne do czasu jak mawiają ludziska.
- Poczekajmy chwilę aż awangarda... no ci z przodu wyruszą. Zostanie ci "tylko" ze trzydziestu Otto wtedy i ten zakapturzony. Tylko dziwnie mi on magikusem na stajanie pachnie. Wrociwoju może poślij mu tak strzałę ? W dupę najlepiej. Umrzeć od tego nie umrze, a zawsze to trudniej o skupienie, no i ze strzałą w tyłku nikt jeszcze daleko nie uciekł. Chętnie zamienił bym z nim słowo lub dwa... Nie... z kuszy nie... za duża siła, przez przypadek się ubije gnoja.

Someirhle 18-05-2016 20:06

- W dupę. Strzałę. Dobrze. - westchnął Wrociwoj z lekką rezygnacją, pogodziwszy się już z tym, że ostatnio w jego życiu wszystkie problemy znajdywały rozwiązanie od rzyci strony.

Tak już najwyraźniej miało pozostać.

- To zakradamy się do obozowiska po cichu, żeby znaleźć miejsce na rozbieg, coby szarża wyszła odpowiednio... Dobrze zrozumiałem? - dodał sprawdzając stan cięciwy w łuku.

Nie miał obiekcji co do natury planu, ostatecznie trudno było doszukać się nieprawości w odwetowym napadzie zbójów na zbójów którzy wcześniej napadli zbójów (przynajmniej nie bez dzbana miodu i tęgiego bólu głowy). Z kolei jegomość przebieraniec wyraźnie był łotrem wyższej klasy, to i strzała w regio glutea słusznie mu się należała.

W każdym razie wystarczyło, żeby siedział w krzakach i w odpowiedniej chwili wypuścił strzałę - na coś takiego z łatwością mógł przystać.

Ardel 19-05-2016 13:20

Banda zgodziła się na ten ciekawy plan i grupa ruszyła w stronę obozowiska. Niedługo potem Hasso, Otto i Wrociwoj patrzyli, jak z obozowiska wyrusza tuzin jaszczurów. Pozostałej części grupy widać nie było i najwyraźniej zebrali się już dużo wcześniej. Ingalf leżał na wzniesieniu wraz z trójką mężczyzn, a jego czerwona twarz charakteryzowała się niezwykle silnie zaciśniętymi zębami. Słychać było zgrzytanie.

- Zaatakujmy te kurwy, coby wiedziały, żeby ponownie tego nie robić - wysyczał, a w tym samym czasie Zandor powiedział: - Poczekajmy aż sobie pójdą i zabierzmy co zostało i w nogi.

Cattus 21-05-2016 10:39

- Chuj. Szepnął Otto kucając i przygotowując miecz. - Gotowić się bo wszystkie nam ucikną. Szepnął do reszty. Po chwili Graf wstał i zaczął biec w stronę obozu unosząc miecz.

- Chuuuuuuuuuuu... Zaczął krzyczeć i szarżować na wroga, dając innym znak do ataku. Już nawet nie zastanawiał się czy reszta ruszy za nim. Chciał po prostu coś usiec. Ściąć jakiś łeb, albo przynajmniej urąbać łapę.

Someirhle 22-05-2016 21:22

Wrociwoj patrząc na wycofujące się jaszczury przestąpił niezdecydowanie z nogi na nogę. Zdania były podzielone, a wyruszanie na jaszczury z daleka różniło się od wyruszania na jaszczury z bliska o porządne drżenie łydek - przynajmniej jak dla niego.
Czasu na decyzję nie było dużo, co najwyraźniej dostrzegł także Otto, bo po prostu zadecydował za nich.
Wrociwoj zagryzł dolną wargę i uniósł łuk. Jakby nie poszło, kogoś trzeba będzie pozszywać. Jeśli dopilnuje, żeby nie był to Otto, to może chociaż nie wypadnie robić za darmo. Przesunął się tak, żeby nic mu nie zawadzało i przycelował.

Ivar 26-05-2016 03:38

Hasso westchnął w duchu pytając Bogów za jakie niepopełnione jeszcze grzechy pokarał go kompanię Grafa. Oto taktyka w wykonaniu Otta. Chuj i bieg na oślep.
No ale teraz to już i tak pozamiatane. Poderwał się do biegu i ruszył za wielkoludem trzymając się jednak ze dwa kroki za nim. W reku dzierżył rapier i wypatrywał wzrokiem pierwszego celu. Jednocześnie wrzeszczał :
- Zwiadowcy !!! Fountlandia !!! Chuuuuuj !!! - w końcu miło było sobie przypomnieć stare wojackie czasy z Pogranicza. Z zaznaczeniem wpływów znajomości z najemnikiem.

Someirhle 14-06-2016 19:59

Wrociwoj rozsądnie zamiast drzeć mordę (i zwracać na siebie uwagę) postanowił przycelować z łuku. Był to łuk wielki jak skurwysyn, bo wojskowy, równie skurwysyńsko drogi, ale Wrociwojowi udało się znaleźć tanią używkę po dziadku teśćia siostry, który był złodziejem i go powiesili (bardzo słusznie zresztą). Kupę czasu zajmowało mu, żeby z niego strzelić, ale miał on (łuk, nie Wrociwoj) tę zaletę, że jak już coś ustrzelił, to rzadko się potem ruszało.

Pierwsza strzała gładko poszybowała nad głowami atakujących i okulawiła jednego jaszczura. Wrociwoj w duszy, czyli po cichu, pogratulował sobie sukcesu i zaczął naciągać kolejną strzałę.

Zdarzenia wokół nabierały szalonego tempa, ale to mu nie przeszkadzało , jużci więcej problemu sprawiało mu długie drzewce strzały. Załadowawszy, przycelował ponownie, rozumnie biorąc na cel jaszczurkę, która nie wdała się jeszcze w walkę - bo też raz, że głupio by było kompanom w plecy strzelić nieszczęśliwym przypadkiem, a dwa, że może strzała skłoniłaby wroga do ucieczki... No, jeśli tamten przeżyje, oczywista.

I tu plan się zesrał, bo jaszczur nie dość że przeżył, to zraniony w rękę pozostał sprawny, a do tego jeszcze strasznie się wkurwił i z głośnym sykiem ruszył na Wrociwoja.

W tych warunkach wrociwoj rozsądnie uznał, że należy się wycofać i z pewny zaskoczeniem zauważył, że nogi zadziałały mu szybciej niż rozum i w istocie zanim sie zorientował, już spierdalał. Ktoś charczał:
- Oszszwmorrrrrrr, skurwysyny, chrrrrrr...! -
Ach, to też był on, bo trochę brakowało mu oddechu. Bardzo dobrze.

Po chwili przypadł za drzewo i zaczął ładować łuk, bo nie słyszał już pościgu. W miarę dobrze się złożyło, bo gdy wyjrzał, okazało się że już po walce, a ze strzałą na cieciwie mógł przekonać towarzyszy był ruchem zgoła taktycznym.
Swoistą miarą sukcesu w tym zakresie była mina Koniczynki, o której zupełnie zapomniał w trakcie rejterady. Urm, zapamietać sobie, nie iść przed Koniczynką, bo wypadki z kuszą chodzą po ludziach.

No cóż, niezależnie od wrażenia, trzeba było opatrzeć rannych, więc Wrociwoj opanował się, wziął głębszy oddech i ruszył do pracy. W tym był dobry.

- To teraz się lubimy z tymi jasczurami? To gdzie jest ten przebrany? - rzucił cicho podchodząc do Otta, jakby się bał że jaszczurki podsłuchają, tym samym wracając do zwykłego mu stano kompletnego skołowania. Tylko patrzeć, jak zacznie narzekać.

Cattus 14-06-2016 22:10

Pierwszy cios nie był ani ładny, ani skuteczny. Tak po prawdzie to był mocno chujowaty, gdyż klinga przeleciała nad głową celu nie czyniąc żadnej szkody. Szkoda. Nie chcąc zbytnio wytracić impetu, Graf zaczął wymachiwać mieczem napierając na przeciwników, którzy musieli oddać pola wysokiemu miecznikowi. Jeden starał się parować ale przypłacił to mało przyjemną raną.
- Boli kurwa! Zasyczał po swojemu, co niezmiernie ucieszyło najemnika. Rana nie była jednak na tyle poważna żeby zagrozić życiu i najwyraźniej nie przeszkadzała w walce, gdyż zręczną kontrą jaszczur zdołał się zrewanżować. Szabla pięknie cieła Grafa od piersi po ramię. Zapowiadał się ciekawy pojedynek.

W złośliwym syku Otto wyjaśnił przeciwnikowi czym zajmuje się jego matka i gdyby miał więcej czasu pewnie zasugerował by możliwość bycia jego ojcem. Lecz czasu na pierdoły i krotochwile nie było. Jak się okazało wiązanka przekleństw w sykliwej mowie trafiła na podatny grunt. W słusznej złości jaszczur pięknie się odsłonił. "Prawda w oczy kole" pomyślał Graf i zaciskając zęby wykonał błyskawiczny wypad, potężnie raniąc adwersarza w brzuch. Przez chwilę myślał że zgubi on flaki, lecz te jakimś cudem pozostały na swoim miejscu. Łysy najemnik zaczął szukać sposobności do zadania kończącego ciosu.

Szybki rzut okiem po polu walki wyjawił że siły obecnie są mocno wyrównane. Hasso zręcznie się bronił, Koniczynka celnie posyłała bełty we wroga, a jeden jaszczur, najwyraźniej zraniony przez Wrociwoja właśnie chciał dorwać krągłego medyka, złożecząc w swej mowie.

- Wrocek! Chce cie dpoaśc. Broń sie! Krzyknął Graf i przyjał pozycję obronną. Ostrzeżenie było jedynym co mógł obecnie zrobić dla zżędliwego kompana.


Dobrze. Teraz zostało tylko odparcie tego ścierwa. Natomiast jaszczur raniony przez Otta wyraźnie zmiękł, bo zrobił się całkiem rozmowny.


- Stój, pogadajmy. Zasyczał.

- A o czym kurwa, niby? Odsyknął Otto.

- Czego chcecie? Nic nie mamy!

- Czego wy chcecie!? My też niewiele mieliśmy, a niedawno to na przyjaznych nie wyglądaliście. Rozmowa zaciekawiła Grafa. Postanowił jeszcze nie zabijać przeciwnika i chwilowo skupić się na defensywie.

- Przyszliśmy tu po błyskotkę i znikamy. Nic wartościowego. Skarby są wasze - wskazał pełny łupów namiot. Wcześniej całkiem zorganozowane kupy łupów, obecnie były nieco rozrzucone na boki. - Rozejm? - zasyczał.


Gdy Otto zerknął w bok, dojżał jak Zandor postanowił sabotować ich wysiłek wojenny dając się dziabnąć włócznią w bebech. Po chwili upadł smętnie w piach brocząc krwią i pojękując. Niedobrze. Tracili jakąkolwiek przewagę jaką dotąd mieli.


- Kim jest ten czlowiek? Pierwsze widze żeby ktoś z nas wami dowodził. Zmienił temat Graf, trzymając bezpieczny dystans. Wyglądało na to że idzie się dogadać i jakoś wyratować sytuację. Może nawet dowie się czegoś ciekawego.

- Płaci, pracujemy - odparł prędko jaszczur. - Przerywamy walkę? Nie ma potrzeby rozlewu krwi. - Łuskowatny rozejrzał się na boki. Otto również. Jaszczury zaczeły zbierać się do kupy i organizować. Gdyby tylko Graf mógł zrozumieć mimikę Achazów… Ale nie mógł. "Chuj!" Pomyślał gniewnie.

- Rozejm. Nie zwlekając odsyczał Graf. - Dobra chopy, koniec tego! Walka skończona. Jaszczury zostawią wszystko i odejdą! No skończta już napierdalać! Zakończył głośno i opuścił ostrze, pozostając jednak w pogotowiu.
- Ja jestem Otto Graf, a ciebie jak zwą? Zasyczał już spokojniej do jaszczura. - No i dobrze wam płaci?

- Bez walki, pozycje obronne. Dwa kroki do tyłu! - krzyknął łuskowaty, co przypominało nieco syk i klekot równocześnie. - Shintiss jestem. Płaci dobrze.


Jaszczury cofnęły się karnie parę kroków łypiąc tylko na niedawnych przeciwników.


- No dajta już spokój! Nie ma co się dalej zażynać. Jaszczury idą w chuj, a my zgarniamy wszystko. Jak dla mnie wygrana. Graf wsparł sie na mieczu i ponownie zasyczał do jaszczura.
- Dobrze walczysz Shintiss. Może jak ten no... jak go tam zwiecie? Bedzie potrzebował więcej ludzi to uda się dogadać? Pewno jeszcze chwile nas tu będzie można znaleźc.

Graf nie miał zielonego pojęcia jak może rozwinąć się ta styuacja, co było dodatkowo ekscytujące. Może jednak wpadnie im coś do sakiewek jeśli wysilą się jeszcze trochę? Tę zadumę nad potencjalnym zyskiem przerwał Wrociwoj, pojawiając się jakby znikąd i starając rozeznać w sytuacji.

- No nie przesadzajmy z tym lubieniem. Wódki nie piliśmy i razem do burdelu nie poszliśmy, ale nie zarzynamy się już, a to zdrowo. Może nawet co z tego dobrego bedzie? Odpowiedział niezbyt skrycie Graf.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:29.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172