|
- Ano może być i ta. Skąd mam wiedzieć co i komu zabraliście? Otto schował miecz i podniósł rzeźbiony kij. - A te jaszczury jak się okazuje zostały najęte przez tego zakapturzonego. Załatwił co tu miał do załatwienia i poszedł. Im to wszystko jedno i tak chuja wiedzą. Zostawiają obóz nam i też spieprzają. Nie ma sensu dalej walczyć bo siły mocno wyrównane. Będziemy mieli przewage, będziemy stawiać warunki. Teraz idzie się dogadać. Podsumował i odpowiedział Shintissowi w jego sykliwej mowie. - Czssego chce? A ciekawy bo chuja rossumi. Naa wassym miejsscu bym ssię zbierał bo jesscze się komu palec na kussy omssknie i ssnowu ssie burdel zrobi.Wiess gdzie zsnaleźć tego zakapturzonego, czssy macie jakiś więkssy kontrakt? Zapytał jeszcze na odchodne Graf i rozejrzał się po obozie, oceniając jego stan. |
|
- No dobra! Jak tam? Zaczął Graf podchodząc do grupki Watta. - Trza uporządkować wasze graty. Kosztowności zbierajcie sami, żeby nie było że coś wam próbuję podjebać. Jaszczury idą i raczej nie mają już powodu wracać. Zandor raczej do marszu się nie nadaję więc chyba zostaniemy tu najmniej do jutra i nasz medicus się nim zajmie. Do szycia namiotów się nie nadam, ale przenieść rannego mogę pomóc. Podparł się rękami pod boki czekając reakcji Ter Watta. - Moge mieć też pomysła jak się dobrać do dupy teku kapturnikowi jeśli chcemy się mścić, ale to się zobaczy. Musze nad tym jeszcze podumać. Kto wie, może nawet jakiś zysk z tego da rade wycisnąć? Zdjął z głowy kapelusz z nieco oklapłym już od deszczu piórem i pogłaskał się po łysej czaszce w zamyśleniu. |
|
|
- Kusząca propozycja. Przytaknął Waatowi Graf. - Okolica faktycznie zaczyna być śmierdząca, ale jednak zostaniemy. Kto wie, może uda nam się jeszcze wytrzepać stąd jaką monete. Przynajmniej widze taką szanse. Koniczynka, nie zostałabyś? Przydałby się ktoś o twoich talentach. Puścił przymilnie oko do kuszniczki. - No dobra kompania. Skoro nikt tu nie zostaje obozować to i nam trzeba w drogę. A ciebie Wrocek co? Po drobnej sprzeczce już na sranie bierze? Zaśmiał się Otto. - Nie martw nic. Jeszcze okrzepniesz i przywykniesz do dobrej ruchawki. Wysoki najemnik założył czapkę z mocno sfatygowanym piórem i przerzucił rzeźbioną laskę przez kark niczym nosidło do wiader, zawieszając na niej ręce. - Nie ma to jak dobra walka, co nie? |
|
- Aż takich kontaktów to w straży nie mam. Pokręcił głową Otto. - No i konkretów też nie znam. Przyciśnie się jednego czy drugiego to zobaczymy co powiedzą. W takim razie komu w drogę temu kopa. Nie wjebcie się jeszcze w co na koniec. Pozdrowił podejrzaną grupkę i wolnym krokiem ruszył w przeciwnym kierunku. Trochę szkoda. Może nie była najładniejsza, ale z pewnością miała pazur, co w posłaniu lepiej się sprawdzało niż ładna, ale nieruchawa chłopka. No nic... w mieście rozejrzy się za tymi kapłankami. Pokrzepił się tą myślą. Gdy oddalili się kawałek, Graf zagadał do Wrociwoja. - Co tam za zielska wypatrzyłeś? Piniądz z tego jaki będzie? Zapytał zaciekawiony, póki jeszcze nie dotarło do niego zmęczenie po potyczce, a monotonny marsz nie odebrał zupełnie ochoty do otwierania gęby. *** Droga powrotna wydawała się dłuższa niż wcześniej, a rana na piersi swędziała jak jasna cholera i doprowadzała do szału. Najgorsze w tym wszystkim było to że nie miał już ni krzty gorzałki, a to jak wiadomo, mogło doprowadzić nawet do śmierci. Może i medicus oczyścił ranę z wierzchu, lecz teraz należało zrobić to wewnętrznie dla pewności. Małe Guaio przywitało ich swą zwyczajową beznadziejnością. Niczym małe guano, które upstrzyło mapę jakiegoś kartografa. Iście gówniana okolica, z gównianą karczemką. Chociaż Otto wcześniej widział w tej kupie gnoju całkiem ładną chłopkę. Jeśli się poszczęści to ta wizyta może nie będzie tak zupełnie beznadziejna? - Dobra chopy. Ja musze się trochę zatrzymać bo ta rana mnie już do szału doprowadza. Aż ochota beże żeby komu jebnąć! Wy też miny macie zmarnowane więc siędnijmy se gardła przepłukać. Kto wie czy w tym tempie do nocy dojdziemy miasta, a wtedy z wejściem za brame mogą być kłopoty. Zaproponował towarzyszom i zwrócił się do chytrego karczmarza. - Ano z chęcią! Jeno normalne ceny nam policzysz bo tera to rozbój chyba większy niźli mielibyśmy se siłą wziąć. Nawet jakby było by co brać. |
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:26. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0