Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-03-2008, 13:56   #1
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Zejście z Shiro Togashi, terytorium Klanu Smoka; 3 dzień miesiąca Onnotangu, wiosna roku 1114.

Wkrótce już Togashi Kyoko nie myślała o niczym innym jak o kolejnym kroku. Wystarczyło przejść trzy metry by zrozumieć, przypomnieć sobie jak wymagające potrafią być góry. Szukanie kolejnego uchwytu, umieszczanie palców, wyszukiwanie stopami miejsc, gdzie można oprzeć się całym ciężarem ciała i nie spaść... Wszystko to drenowało ją szybciej niż sądziła. Chwilę przed połową dystansu zrozumiała, że jeśli ma zamiar móc się wrócić, to teraz. Wszystko albo nic. Jeśli pójdzie dalej, musi zdobyć tę ścianę lub spadnie. A tym razem wspinaczka szła jej wyjątkowo kiepsko...
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 11-03-2008, 22:57   #2
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; 2 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114.

Gdy dotarli do wierzchowca Skorpiona Fukurou zmówił cicho krótką modlitwę do Fortun stojąc twarzą w kierunku z którego przybyli. Zmówił ją w intencji spokoju ducha wieśniaka i jego syna. Żałował, że nie może zrobić nic więcej...Ale Krab miał rację. Smok wsiadł na swego wierzchowca i ruszył za pozostałymi.
- Chciałbym prosić cię, Fukurou-san, abyś choć nakreślił co sprawiło, że zdecydowałeś się wyruszyć przez Shinomen Mori. - Powiedział zaczepnie Manji wciąż nie do końca przekonany o poprawności zamierzonego czynu. Skorpion miał rację, to był duży nietakt. W końcu to była osobista sprawa Smoka. Niemniej Fukurou był towarzyszom winien pewne wyjaśnienia...Zanim jednak zdążył odpowiedzieć Manji zaczął opowiadać o swych pomysłach i podejrzeniach...Przypominało to nieco szkolne wykłady dla młodych dobrze urodzonych bushi, jakie widział w Otosan Uchi. Na które, na szczęście nie musiał uczęszczać...Słowa Skorpiona zawierały mądrość, ale były spóźnione. O, co najmniej, dzień.
- Jazda poprzez Las Stu Śmierci, może i być drogą dłuższą, ale może być i krótszą. A przejazd traktem dłuższą trasą na pewno będzie trwał zbyt długo. Zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństw Shinomem Mori, ale też i nie mam wielkiego wyboru...Czas nie jest po mojej stronie. Zaginęła Akodo Michiko, wątpię by to imię coś mówiło Manji-san. Dlatego muszę się dostać Shiro no Tengu, jak najszybciej – Smok przerwał na moment...Dłoń położył na liście schowanym za obi. A jeśli Manji miał rację? Jeśli to pułapka?...Nie miał żadnych dowodów poza listem...niedokończonym listem Michiko. Wargi Fukurou wygięły sie w gniewie. Miał uciekać? Skryć się pod kamieniem, tylko dlatego, że słowa Skorpiona wzbudziły wątpliwości w sercu Smoka? Pułapka czy nie...W tą sprawę świadomie lub nieświadomie zaangażowana była Michiko. Jedna z niewielu osób które Smok darzył przyjaźnią. Fukurou ponownie się odezwał. - Jeśli rzeczywiście ktoś się na nas zasadza...Czy to na mnie, czy na Hida Akito, czy też na ciebie...To prędzej, czy później przyjdzie się nam z nim zmierzyć. Chlubiłeś się swymi umiejętnościami zwiadowcy Manji-san ...Więc bez trudu powinieneś wykryć zasadzkę, zanim w nią wjedziemy. Nie zamierzam się kryć, tylko dlatego, że być może, ktoś na mnie poluje.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 12-03-2008 o 06:52.
abishai jest offline  
Stary 14-03-2008, 17:41   #3
 
Reputacja: 1 carn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwu
Zejście z Shiro Togashi, terytorium Klanu Smoka; 3 dzień miesiąca Onnotangu, wiosna roku 1114.


Już wcześniej odrzuciła drogę w dół jako niepewną. Do tego z każdą chwilą nadwyrężona półka stawała się coraz nie stabilniejsza. "Nie." Powrót był zbyt ryzykowny. Poza tym zdecydowała iść w górę i ułomność ciała musiała ustąpić decyzji umysłu. Ot ostatnio musiała za mało przykładać się do praktykowania wspinaczki. Podróże po płaskim i wygodnym Rokuganie musiały rozleniwić ją bardziej niż mogła przypuszczać. Co wcale nie usprawiedliwiało podszeptów każących jej zawrócić. Togashi nie zawracali ze swej drogi jeśli sami tak nie zdecydowali. A ta Togashi nie zamierzała po raz kolejny ustępować drażniącej się z nią górze. Starając się przykładem swej pierwszej, tej najważniejszej w tych górach wspinaczki zmobilizować swe niechętne ciało ruszyła dalej. W górę.
 

Ostatnio edytowane przez carn : 27-03-2008 o 16:58.
carn jest offline  
Stary 18-03-2008, 11:38   #4
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Wewnętrzne dojo posesji Karo Toritaka Takatsukasa, Tani Hitokage - terytorium klanu Sokoła, poranek, koniec miesiąca Shinjo, rok 1110

Umysł młodego dziecka rządzi się własnymi prawami. Dla dorosłych czasem dziwnymi, czasem śmiesznymi. Najczęściej po prostu innymi od ich samych. Dzieci są niezwykłe. Są niczym nieoszlifowane diamenty – zaskakując refleksami. Lecz tak samo jak w diamentach, błądzące w nich światło… szybko się nudzi.

Basura przed wieloma laty nauczył się i zrozumiał iż wiele od niego się wymaga. Sam aprobował dyscyplinę i powagę która w nim istniała. Nie wybuchał śmiechem. Nie bawił się jak jakiś podlotek. Był już prawie dorosły. Gdyby nie trudna sytuacja z daimyo, pewnie przygotowywał się do gempukku. A to wymaga dorosłości. Zwłaszcza od syna Karo Takatsukasa.

Ale czyż jest ktoś mocny wobec siły Fortun? Czy ktoś jest silny oponować wobec młodzieńczej postawy i myśli, podczas kiedy Przodkowie z lubością spoglądaj na dziecię, mając jakby w spojrzeniu „każdy kiedyś taki był”, „on jeszcze dorośnie”. Bo przecież Basura był dopiero dzieckiem.

I tak jak wyuczone schematy, dyscyplina i ciężka nauka dawała efekty. Basura siedział w skupieniu i napięciu uczestnicząc w słowach Sensei. Tak jego umysł nie mógł uciec od fantazyjnych młodzieńczych kolein myślenia.

Hayabusa. Yotogi. Tatsune. Tamahome?

Basura widział w wyobraźni wielkich bushi. Postawnych, dumnych, wyprostowanych. Stojących w czwórkę i wpatrujących się w Basurę. Każdy z nich był uosobieniem ideału drogi. Wielkie zbroje, obnażone miecze, harde miny.
- Jestem Hayabusa. Jestem Yotogi. To ode mnie się wywodzisz Basura synu! Spraw abym był z Ciebie dumny. Jestem Tatsune! Pamiętasz mnie? Pamiętasz moją twarz? – kolejna z postaci odzywała się – To ja jestem Tamahome! Słyszałeś o mnie? Jestem wielkim i wspaniałym bushi Sokoła. Postacią z Twych opowieści i legend. Chodź tu do nas! Stań u naszego boku. Bądź wielki i nie zawiedź. Razem raz jeszcze osłonimy naszą rodzinę.

W dziecięcej wizji wielcy przodkowie odnosili się z wielkim szacunkiem do Basury. Byli tak blisko. Byli tak silni. Dawali mu tę siłę, oparcie i pewność. Basura w dziecięcej wizji sam stał w zbroi, ściskając yari. Czekał na wroga, gotów bronić i być dzielny.

Wyobrażenie i skojarzenie było tak wspaniałe i kuszące że na chwilę Basura się zapomniał. Chciał być takim samym bohaterem. Silnym, dumnym i dzielnym. Czy nie tego od niego oczekiwano? Czy Sensei nie to sugerował?

Być może zupełnie co innego miał na myśli. Ale jak można stawać w opór z młodzieńczym umysłem pełnym fantazji i wyobrażeń nie godnych dorosłego? Jak można źlić się na dziecko i jego nie dorosłe skojarzenia, podczas kiedy Przodkowie siedzą w koło śmiejąc się i poklepując po kolanach. Wymieniając uwagi. „Każdy taki był”, „on jeszcze dorośnie”, „jeszcze dziecko, a kiedyś bohater”.

– Hatsushita-sama, jestem gotów bronić mej rodziny. Zawsze i wszędzie. Dlatego ruszmy tym szlakiem – wskazał po kolej miejsca-imiona – By dotrzeć do Tamahome. Powinniśmy zdążyć w dzień. Hai?
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 22-03-2008, 21:59   #5
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; 2 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114.


Gdy samurajowie jechali, Manji rozpoczął najłagodniejszym głosem na jaki mógł się zdobyć.

- Drodzy przyjaciele, czas najwyższy abym was przeprosił za mój niecny postępek. Pozwoliłem sobie zareagować tak jakbym był na ziemiach Skorpiona. Bardzo mi przykro i proszę was o wybaczenie.

Gdy pauza jaką zrobił przebrzmiała niepowtarzalnie, dodał.

- Mam nadzieję, że otrzymana lekcja zapadnie każdemu z nas głęboko w pamięć, a jest to lekcja o tym jak się nie działa w grupie. - Uśmiechnął się do kompanów.

Tu Akito miał sobie nieco do zarzucenia. Dał się ponieść emocjom zamiast pilnować własnych obowiązków. Manji mówił sam do siebie, choć może nie zdawał sobie z tego sprawy. To on nie działał grupowo. Krab zaś powinien działać tak, aby zabezpieczyć przede wszystkim interesy własnego Klanu. To bardziej nakazywało reakcję indywidualną niż grupową, ale nawet tej nie podołał.

Akito od razu wyłapał insynuację, iż na ziemiach Skorpiona podobne zachowanie nie zasługiwałoby na naganę. Nie było to wytłumaczenie jakiego mógł oczekiwać, była to sugestia, że na ziemiach Skorpiona, Manji zignoruje towarzyszy tak jak to zrobił teraz. Z drugiej strony ziemie Skorpiona były o wiele mniej niebezpieczne niż tereny Kraba. „Może i Manji ma rację, co do innych sposobów działania na terytoriach jego klanu?

„Traktat 'o drogach krętych i o drogach prostych" musiał być zaiste zawiłym traktatem. Po omówieniu go przez Manjego, Krab nic nie zrozumiał z tego co mówił. Przemawiał być może zbyt zagadkowo…

- Akito-san dorobiłeś się wroga na Murze, w twierdzy nie miał okazji aby się zemścić, ale poza nią, a zwłaszcza w Shinomen Mori ma na to świetną okazję. Tylko głupiec przepuszcza świetną okazję, zabicie nas na skraju puszczy to łatwizna i na dodatek bez świadków. - Zamilkł na chwilę aby słowa trafiły do słuchaczy.

To zaś zrozumiał nad wyraz.

- Może i mam wroga na Murze, ale co Manj-san pozwala Ci przypuszczać, że posunąłby się, aż do takich działań? Skąd to przekonanie, że każdy nie-głupiec posunąłby się do morderstwa?

Akito również pozwolił aby jego słowa odpowiednio przebrzmiały. Nie podobały mu się te insynuacje skierowane w stronę jego Klanu. To że wśród Skorpionów roi się od intryg, kłamstw i morderstw nie znaczy jeszcze, że w jego Klanie dzieje się podobnie. W głębi ducha jednak dobrze wiedział, że to o czym mówił Manji było możliwe…nawet bardzo. Idealistyczne wyobrażenie Akito na temat swojego Klanu nie raz już było podważane i negowane. Zawsze jednak wolał myśleć pozytywnie o członkach swojego Klanu, dlatego też z takim trudem przyjmował do siebie możliwość podstępnego ataku ze strony Kraba. Po chwili gdy zdołał przemyśleć sprawę, spuścił nieco głowę i odrzekł.

- Przepraszam Manji-san, i przyjmuję Twoje przeprosiny. Masz rację możliwość zasadzki istnieje zawsze i należy spodziewać jej się zewsząd, aby nie zostać zaskoczonym.

Gdy wraz ze Smokiem zmówił krótką modlitwę do Fortun poczuł się o wiele lepiej, mimo fatalnego zachowania, żadnemu z bushi nic się nie stało. Mogła to być również zasługa Fortun…kto wie?

Potem przemówił Smok

- Chlubiłeś się swymi umiejętnościami zwiadowcy Manji-san ...Więc bez trudu powinieneś wykryć zasadzkę, zanim w nią wjedziemy. Nie zamierzam się kryć, tylko dlatego, że być może, ktoś na mnie poluje.

Gdy te słowa zdążyły już przebrzmieć Krab zrozumiał swoisty nietakt jaki popełnił Mirumoto. Jeśli tak ufał zwiadowi Skorpiona, nie powinien przecież iść za nim w pościg, by go zatrzymać.
Akito zastanawiał się przez moment czy Manji zechce to wykorzystać. Jego myśli zaprzątane były jednak przez wciąż grożące niebezpieczeństwo. Oczy miał dookoła głowy i nie wahał się obejrzeć za siebie. czy też spojrzeć na to co czai się w koronach drzew.

- Rozumiem Twój pośpiech, skoncentrujmy się jednak na wykonaniu zadania. Proszę Was byście nie zapominali o chorągiewkach – zwłaszcza dla swojego własnego dobra. Jak mam efektownie pomóc, jaką strategię zastosować, gdy nie wiem co się dzieje?[/i] – powiedział retorycznie, choć kontekst wypowiedzi wyraźnie wskazywał, że pije do Manjego.

- Adaptacja do sytuacji – tak mnie zawsze uczono, ale podkreślano też, że im więcej informacji o przeciwniku tym efektywniejsza jest walka z nim, przyznasz mi chyba rację Manji-san?

Krab jechał, wyraźnie zadowolony z zachowania wierzchowca. Zamierzał mu to jakoś wynagrodzić, był mocno zdziwiony jego postawą, mimo iż powinien wiedzieć co nieco o wierzchowcach zwiadowców. Cieszył się, że nie napotkali na bestie, które pożarły drwala. Na razie jednak wolał skupić się na przyziemnych sprawach, włącznie z zasadzką.

- Jeśli to pułapka, to byłoby to trochę nieodpowiedzialne z Twojej strony Mirumoto-san. Dopuszczasz taką możliwość, stąd me słowa. Gdybym miał cień podejrzeń, że ma misja może napotkać takie trudności, musiałbym o nich poinformować tych, którzy powierzali mi w zaufaniu przesyłki kurierskie. Tak przynajmniej myślę.

- Prędzej czy później to może niewielkie znaczenie, jednak nie wtedy gdy rozstrzyga pomiędzy wypełnieniem obowiązków lub też nie…

Krab zawiesił głos, czując, że znów obrywa się nie temu komu trzeba
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 27-03-2008 o 18:27.
Eliasz jest offline  
Stary 23-03-2008, 01:52   #6
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; 2 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114.


- Jazda poprzez Las Stu Śmierci, może i być drogą dłuższą, ale może być i krótszą. A przejazd traktem dłuższą trasą na pewno będzie trwał zbyt długo. Zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństw Shinomem Mori, ale też i nie mam wielkiego wyboru...Czas nie jest po mojej stronie. Zaginęła Akodo Michiko, wątpię by to imię coś mówiło Manji-san. Dlatego muszę się dostać Shiro no Tengu, jak najszybciej – Smok przerwał na moment...Dłoń położył na liście schowanym za obi.
Fukurou ponownie się odezwał. - Jeśli rzeczywiście ktoś się na nas zasadza...Czy to na mnie, czy na Hida Akito, czy też na ciebie...To prędzej, czy później przyjdzie się nam z nim zmierzyć. Chlubiłeś się swymi umiejętnościami zwiadowcy Manji-san ...Więc bez trudu powinieneś wykryć zasadzkę, zanim w nią wjedziemy. Nie zamierzam się kryć, tylko dlatego, że być może, ktoś na mnie poluje.

- Skoro zaginęła to wiesz gdzie jej szukać. I pewnie wiesz do kąd udali się z nią porywacze, a także dla kogo oni pracują. Powinieneś również wiedzieć czy na pewno wzywa cię Akodo Michiko. Czy ona wiedziała gdzie jesteś? Ciekawi mnie czy pani Akodo napisała wiadomość przed porwaniem, czy też gdy została uprowadzona napisała list z prośbą o ratunek i posłała posłańca. - Manji przekrzywił głowę. Po chwili dodał:
- Moje umiejętności zwiadowcze są marne, niedawno miałeś ich dowód. Nie do tego zostałem przeszkolony - Skorpion zawiesił głos.
- Gdybym był weteranem zwiadu, który spędził co najmniej dziesięć lat na Murze, wtedy i tylko wtedy mógłbym zapewnić naszej wyprawie należyte bezpieczeństwo jako zwiadowca. Jednak nim nie jestem, a jestem Bushi Klanu Skorpiona, który całkiem niedawno przeszedł gempuku u Bayushi Katsumato-sensei. Więc nie oczekuj niemożliwego Fukurou-san. Mogę natomiast chronić nas przed zupełnie innym wrogiem, wrogiem którego nie znacie. Proszę was jedynie o to abyście przemyśleli to co powiedziałem.

- Może i mam wroga na Murze, ale co Manj-san pozwala Ci przypuszczać, że posunąłby się, aż do takich działań? Skąd to przekonanie, że każdy nie-głupiec posunąłby się do morderstwa? - rzekł Krab.

- Zadziwiasz mnie Akito-san. Skąd Ty wymyślasz takie scenariusze? Jakie morderstwo? Źle odczytałeś moje słowa drogi Akito-san. Ty jesteś celem i to Tobie niebawem stanie na drodze siepacz wynajęty specjalnie na tą okazję. Prawdopodobnie ronin, który zniknie ze złotem tak samo szybko jak się pojawił. A Ty będziesz już trupem. Byłem wystarczająco długo na Murze aby zaobserwować co nieco. Uważasz, że Klan Kraba nie stosuje podstępu? Z pewnością robi to walcząc ze stworami Nienazwanego, a nie widzę niczego na przeszkodzie aby stosowano te praktyki na całym terytorium KLanu. Akito-san nie myśl, że każdy ma czyste sumienie, jeśli tak by było nikt nie obawiałby się Skorpioniego towarzystwa. Prawda?

- Ja was ostrzegłem, co wy z tą wiedzą poczniecie, Karma. Ale wciąż mam nadzieję, że rozsądek wygra z dumą.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline  
Stary 24-03-2008, 10:26   #7
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; 2 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114.

- Jeśli to pułapka, to byłoby to trochę nieodpowiedzialne z Twojej strony Mirumoto-san. Dopuszczasz taką możliwość, stąd me słowa. Gdybym miał cień podejrzeń, że ma misja może napotkać takie trudności, musiałbym o nich poinformować tych, którzy powierzali mi w zaufaniu przesyłki kurierskie. Tak przynajmniej myślę.-wtrącił Akito.- Prędzej czy później to może niewielkie znaczenie, jednak nie wtedy gdy rozstrzyga pomiędzy wypełnieniem obowiązków lub też nie…
Krab zawiesił głos, czując, że znów obrywa się nie temu komu trzeba.
A Smok tylko westchnął.- Jedziemy do Shinomen Mori...Podążając tym kierunkiem zawsze należy wkalkulować w ryzyko zasadzki i inne niebezpieczeństwa.
- Skoro zaginęła to wiesz gdzie jej szukać. I pewnie wiesz do skąd udali się z nią porywacze, a także dla kogo oni pracują. Powinieneś również wiedzieć czy na pewno wzywa cię Akodo Michiko. Czy ona wiedziała gdzie jesteś? Ciekawi mnie czy pani Akodo napisała wiadomość przed porwaniem, czy też gdy została uprowadzona napisała list z prośbą o ratunek i posłała posłańca. - Manji przekrzywił głowę. Po chwili dodał:
- Moje umiejętności zwiadowcze są marne, niedawno miałeś ich dowód. Nie do tego zostałem przeszkolony - Skorpion zawiesił głos.
- Gdybym był weteranem zwiadu, który spędził co najmniej dziesięć lat na Murze, wtedy i tylko wtedy mógłbym zapewnić naszej wyprawie należyte bezpieczeństwo jako zwiadowca. Jednak nim nie jestem, a jestem Bushi Klanu Skorpiona, który całkiem niedawno przeszedł gempuku u Bayushi Katsumato-sensei. Więc nie oczekuj niemożliwego Fukurou-san. Mogę natomiast chronić nas przed zupełnie innym wrogiem, wrogiem którego nie znacie. Proszę was jedynie o to abyście przemyśleli to co powiedziałem.
Smok potarł czoło w geście zakłopotania...Tok myślowy Skorpiona był bardziej kręty niż nurt Kawa no Kin*, rzeki przepływającej przez rodzinne ziemie Manji-san. Niewiele minęło bowiem czasu od chwili, gdy Manji-san domagał się pojedynku iaijutsu w imię zlekceważenia tych właśnie umiejętności. A teraz, gdy Fukurou oznajmił, że jest gotów polegać na jego zdolnościach, Manji-san cofa swoje deklaracje niczym krab pustelnik z Umi Amaterasu** cofa się do zdobycznej muszli. Zaprawdę, maska skrywająca twarz, jest niczym w porównaniu z maską skrywającą umysł Skorpiona.
Fukurou westchnął głęboko i rzekł.- O Michiko-san porozmawiamy przy następnym postoju.
Następne chwile minęły na dyskusji między Krabem a Skorpionem, w którą Fukurou wolał się nie wtrącać.
- Ja was ostrzegłem, co wy z tą wiedzą poczniecie, Karma. Ale wciąż mam nadzieję, że rozsądek wygra z dumą.
Fukurou dostrzegł ukryte wyzwanie w słowach Manji-san. Skorpion w wielu sprawach miał rację. Ale Smok pamiętał i kilku kluczowych sprawach o których Manji-san w swej nagłej zmianie zdania zapomniał.Rzekł więc.
- Shinomen Mori wymusi na nas stałą czujność - w myślach zaś dodał.- "... I ziemie Skorpiona też."- Nie mógł jednak tego dodać w na głos przy Manji-san. - Czujność, która może zostać uśpiona przez podróż spokojnymi ziemiami innych klanów...Poza tym. -
Tu na chwilę przerwał, by nadać kolejnym słowom znaczenie.- Nie można zatrzymać ciosu w połowie drogi.
Miał nadzieję, że obaj bushi odczytają poprawnie znaczenie tych słów. Był to bowiem najdelikatniejszy ze sposobów, w jaki mógł przekazać im ich sytuację. Gdyby teraz udali się drugą drogą to popełniliby grzech strachu uciekając, nawet nie przed niebezpieczeństwem, a tylko przed samą możliwością napotkania niebezpieczeństwa. A droga bushido, to droga odwagi nie strachu. Taki postępek skaził by ich honor i splugawił dusze. Poza tym istniała możliwość, że musieliby przejechać obok Kamisori Yoake Shiro, więc mogliby się okryć wstydem wobec samurajów, którzy by ich wtedy ujrzeli. Czyż propozycja Skorpiona, nie oznaczałaby ucieczki na pierwsze oznaki trudności?...Jest bowiem czas decyzji i czas działań. Czas decyzji się skończył. Nastał czas działania i zmierzenia się z konsekwencjami decyzji, dobrych lub złych.

* Kawa no Kin- Rzeka Złota
** Umi Amaterasu- Morze bogini Słońca
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 26-03-2008 o 19:51.
abishai jest offline  
Stary 24-03-2008, 12:02   #8
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; 2 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114.

- Akito-san dorobiłeś się wroga na Murze, w twierdzy nie miał okazji, aby się zemścić, ale poza nią, a zwłaszcza w Shinomen Mori ma na to świetną okazję. Tylko głupiec przepuszcza świetną okazję, zabicie nas na skraju puszczy to łatwizna i na dodatek bez świadków. - Zamilkł na chwilę aby słowa trafiły do słuchaczy.

- Może i mam wroga na Murze, ale co Manj-san pozwala Ci przypuszczać, że posunąłby się, aż do takich działań? Skąd to przekonanie, że każdy nie-głupiec posunąłby się do morderstwa?


Po dłużej chwili dodał.

- Przepraszam Manji-san, i przyjmuję Twoje przeprosiny. Masz rację możliwość zasadzki istnieje zawsze i należy spodziewać jej się zewsząd, aby nie zostać zaskoczonym.

-Zadziwiasz mnie Akito-san. Skąd Ty wymyślasz takie scenariusze? Jakie morderstwo? Źle odczytałeś moje słowa drogi Akito-san. Ty jesteś celem i to Tobie niebawem stanie na drodze siepacz wynajęty specjalnie na tą okazję.

"No cóż, jeśli Manji wynajęcie zbira do uśmiercenia kogoś, nie uważa za morderstwo, to będzie trzeba wziąść poprawkę na mego towarzysza. Przez cały ten czas na murze nawet nie przypuszczałem, że taki może być jego osąd. Skoro on wynajęcie kogoś nie uważa za morderstwo…sam również nie cofnie się przed takimi akcjami. Co więcej wydaje się być pewien tego co mówi i tego co może się teraz dziać na murze…"

- Uważasz, że Klan Kraba nie stosuje podstępu? Z pewnością robi to walcząc ze stworami Nienazwanego, a nie widzę niczego na przeszkodzie aby stosowano te praktyki na całym terytorium KLanu. Akito-san nie myśl, że każdy ma czyste sumienie, jeśli tak by było nikt nie obawiałby się Skorpioniego towarzystwa. Prawda?

Jeśli chciał zamknąć Akito usta, to udało mu się to w tym momencie. Akito sam nosił ciężar własnych grzechów, sumienie nie dręczyło go jednak specjalnie – gdyż nie był aż tak okrutny w stosunku do innych. Jednak gdyby wyszło na jaw każde jego przewinienie z przeszłości, wówczas straciłby twarz. „Nic więc dziwnego, że samuraje nie lubią towarzystw Skorpionów, ale to ma niewielki związek z sumieniem Manji-san „– odpowiedział mu w myślach.

Konwersacja ze Smokiem była równie wyczerpująca umysłowo.

- Prędzej czy później to może niewielkie znaczenie, jednak nie wtedy gdy rozstrzyga pomiędzy wypełnieniem obowiązków lub też nie…

- Jedziemy do Shinomen Mori...Podążając tym kierunkiem zawsze należy wkalkulować w ryzyko zasadzki i inne niebezpieczeństwa. – Smok odpowiedział w międzyczasie Akito.

No tak, tyle że wkalkulować ryzyko zasadzki, a wiedzieć o zasadzce to jest jakaś różnica. Choć może nie powinno jej być? Smok mógł mieć rację, jeśli zakładamy jakieś niebezpieczeństwo to powinniśmy robić to tak jakby faktycznie już na nas czekało.”

- Mogę natomiast chronić nas przed zupełnie innym wrogiem, wrogiem którego nie znacie. Proszę was jedynie o to abyście przemyśleli to co powiedziałem. Dodał Manji.

"No proszę…czyżby Manji wiedział o niebezpieczeństwach nam grożących i nic nie mówił? Skąd więc to zachowanie? Jedzie z nami, ochrania, więc czemu nie powie co nam grozi? Chyba, że to niebezpieczeństwo płynie od bliskich nam osób – może właśnie od takich, których na szali słowo przeważyło by słowa Skorpiona. Mogło to być też niebezpieczeństwo płynące od Klanu Manjego – i stąd to milczenie…"

Krab nie zamierzał jednak dywagować na ten temat, nie zamierzał się też dopytywać Manjego. To że obaj samuraje chcieliby wiedzieć co im grozi było chyba oczywiste.

- Ja was ostrzegłem, co wy z tą wiedzą poczniecie, Karma. Ale wciąż mam nadzieję, że rozsądek wygra z dumą.

W przypadku Akito z pewnością wygrał. Nie zamierzał on ciągnąć bezowocnej dyskusji z Manjim. Czuł, że towarzysz odsłonił swój tok myślenia, ten prawdziwy – który jednak nie spodobał się Krabowi. Przekręcanie słów i karkołomne wysiłki, aby słowami potwierdzić swój tok myślenia był nienajlepszym ruchem Skorpiona. Akito miał wrażenie, że ten broni za wszelką cenę racji, której dawno już nie miał. Manji mógł mieć sporą wiedzę – ta jednak nie jest wszystkim. Akito miał wrażenie, że Manji celowo wypuszcza półsłówka i niedopowiedzenia, mówi, że coś wie lecz nie mówi co – żeby pod maską ważnych spraw i ukrytych celów – przeforsować i usprawiedliwić każdą swą decyzję. Na dłuższą drogę nie mogło to przynosić oczekiwanych efektów – szczególnie wśród tak „opornych” samurajów z jakimi podróżował.

- I ja mam taką nadzieję Manji-san. Nie gniewajmy się na siebie przyjaciele- tym razem nie wymówił słowa przyjaciele tak beztrosko jak dotychczas, pozwolił by ostatnie słowo zdążyło właściwie zapaść w pamięć samurajom.

- Jesteśmy już w drodze, razem, o powrocie nie ma na razie mowy, więc albo wytężymy siły we wspólnym działaniu, albo polegniemy. Jest to teren trudny, ale nie niemożliwy do przebycia, szczególnie dla naszej trójki.


- Nie można zatrzymać ciosu w połowie drogi.

Ostatnie zdanie Smoka na dłużej zapadło Akito w myślach. "Czyżby ta trójka stanowiła oręże wpędzone w ruch? Czyżby kolejny Krab pod przykrywką podróży, czy misji kurierskiej, znów był wciągany do nie swojej walki?" Akito nie miał nic przeciwko pomaganiu dwójce jadących z nim towarzyszy, jednak milczenie i niedopowiedzenia z ich strony raniły Krabią duszę. Nie oczekiwał pełnej szczerości, szczególnie po Manjim, jednak w sprawach w które byli wspólnie wmieszani nie powinno być już więcej tajemnic.

- Święte słowa Mirumoto-san. Skoncentrujmy się na wykonaniu zadania a Was proszę byście zastanowili się nim przystaniemy, co jeszcze obaj Wasi towarzysze powinni wiedzieć w związku z tą wyprawą.

Był pewny, że Manji ani Fukuyrou nie powiedzieli wszystkiego. Nie był pewien czy zechcą jeszcze coś dopowiedzieć, ale po tej prośbie będą mogli zapewne zrobić to teraz lub wcale. Akodo Michiko została porwana…czy wiedza ta zmieniłaby coś w działaniu Akito? Raczej nie…Jednak sytuacja związana bezpośrednio z Krabami na Murze to już było coś innego. Przynajmniej już wiedział, czemu tak się śpieszą.

Akito chciał dowiedzieć się czegoś więcej o porwaniu i porwanej osobie, o sytuacji na Murze i niebezpieczeństwach o jakich dotąd nie wiedział. Miał mnóstwo pytań, lecz nie zdawał ich w obawie przed odbiciem piłeczki. Sam również miał swoje sekrety i rozumiał opór towarzyszy przed ujawnianiem własnych.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 27-03-2008 o 18:27.
Eliasz jest offline  
Stary 24-03-2008, 14:17   #9
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; 2 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114.


Skorpion zamilkł.
Dosiadł Rinoko upewnił się, że miecze przy boku nie są niczym blokowane, przewiesił Ai no Atae przez plecy oraz łuk z poświęconego drewna w sposób charakterystyczny dla Klanu Kraba. Na koniec nałożył hełm, mempo i rękawice.

- Ruszajmy więc.

Przez moment widział zaniepokojone spojrzenia towarzyszy, wyczekujące dalszych informacji. Wiedział, że czekają na jego słowa, widział jak pytania grzęzły im w ustach jednak nie mogli pytać, a on nie mógł udzielić im odpowiedzi.

Nie mogę im w pełni powierzać wszystkich tajemnic, choć czuję, że za jakiś czas będzie to możliwe. Jednak teraz gdybym powiedział ci Akito-san o zdrajcach Twojego Klanu, czy byś mi uwierzył? Jeśli nawet to i tak musiałbyś stanąć w obronie dobrego imienia Klanu i mnie wyzwać na pojedynek. A jeśli byś się powstrzymał to byś chciał wiedzieć więcej, czyli to że elitarni zwiadowcy Klanu sprzedają się jak dziwki sługom Nienazwanego, że na Murze jest siatka szpiegów pracująca dla Kraba, której częścią przez pewien czas byłem, że Śmierć Daymio Hida Sago-sama to nie przypadek, a zaplanowane posunięcie zdrajców. I to, że zamiast wypełnić misję i złapać zdrajców ja pobiegłem po was. Nie mogę powiedzieć kto zdradził, choć odpowiednie organy wiedzą o tym to jednak wątpię aby powiedzieli to Akito-san. I nie mogę nic wspomnieć o moich podejrzeniach kto z nimi współpracował. Tak samo i Tobie Fukurou-san nie mogę wprost wyjaśnić moich podejrzeń. Nie mogę przecież powiedzieć ci, że Klan Skorpiona listownie kontroluje wielu samurajów. Wystarczy poznać słabość i już się ma honor bushi w kieszeni. Listy można podrobić, ale nie zaprezentuje ci swoich zdolności pisania Twoim charakterem pisma, a Ty z pewnością nie pokarzesz mi listu abym mógł go dokładnie przeanalizować aby upewnić się czy go ktoś podrobił. Wreszcie nie mogę ci powiedzieć, że prawdopodobnie ktoś z Klanu Tajemnic dybie na ciebie, albo przynajmniej pracuje dla kogoś komu zależy na Tobie. List o porwaniu to sztuczka której uczy się Skorpionów niemal na samym początku, jest to jednak tak bardzo skuteczne, że stosowane przez mistrzów.

Manji czuł ciężar spojrzeń swych kompanów lecz nic na to nie mógł poradzić.
Po jakimś czasie Skorpion dostrzegł patrol Krabów, który nadzorował idącą do Twierdzy Ostrza Blasku karawanę. Przez chwilę wydało mu się, że siedząca obok woźnicy kobieta ta Noriko-san. Uniósł się w strzemionach, serce zabiło szybciej, poczuł jak rumieńce wykwitły mu na twarzy. Po chwili dostrzegł swój błąd. Usiadł spokojniej aby znów sobie uświadomić, że zaalarmował tym czynem swoich kompanów. Był bardzo smutny, wspomnienia o ukochanej kobiecie wciąż powracały, nie mógł podzielić się swoją wiedzą z pozostałymi oraz od czasu do czasu pojawiał się zrzędliwy praprzodek, który wiecznie był z czegoś niezadowolony.

Ciekawe kiedy znów się pojawisz Bayushi Nanji-sama i co będzie tematem Twoich drwin.

Gdy dotarli do karawany, milczał słysząc co mówią Karbowie na temat śmierci Daymio Hida Sago-sama, ich słowa dobiły jeszcze bardziej Skorpiona, był świadom, że ta wspaniała kobieta zginęła, bo on był nie dość szybki. Czuł, że gdyby się odezwał głos by go zdradził. Więc milczał.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.

Ostatnio edytowane przez Manji : 24-03-2008 o 21:43.
Manji jest offline  
Stary 28-03-2008, 19:07   #10
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Rok 1113 wg Kalendarza Isawa; okolice Shiro Tengu, terytorium Klanu Żurawia; 22 dzień miesiąca Onnotangu, wiosna.

Zbliżając się do osady węglarzy czuła, że już prawie jest w domu. Przecież ta osada jest pod jurysdykcją jej pana, Daidoji Sanzo. Hininowie jak i eta mieli wręcz obowiązek zrobić to czego rozkaże im samuraj noszący barwy Daidoji, a przy tym barwa jej włosów nie mogła budzić żadnych wątpliwości co do jej tożsamości.
Słowa które usłyszała kierując się ostrożności, sprawiły, że w żyłach szybciej jej zatętniła krew.
- Słuchajcie, ta kobieta nie ma broni! Trzynaście Kciuków płaci złotą monetę temu, kto przywiedzie mu ją, żywą lub martwą! Rozpoznacie na pewno, długie, białe włosy, piękna buźka, zgrabna niczym Yuki-no-Onna! Możecie zrobić z nią co zechcecie, ale musicie ją złapać! Szukajcie przy wodopojach, szukajcie w okolicy, szukajcie tam, gdzie może zapolować! W drogę!

Jak ci...te psy, gorzej, to zwierzęta lepiej znają swe miejsce od tych plugawych stworzeń.
Próbują, ją spadkobierczynię pamięci Żelaznych Żurawi, schwytać jak jakieś dzikie zwierze? Na terenie rodzinnych ziem?
Niedoczekanie!

Yuuki pomimo zmęczenia poczuła, że nie może się poddać, że większą hańbą od tego co mogliby jej zrobić ci nie ludzie, czy też Trzynaście Kciuków byłoby same danie się złapać w nagonce jak jakiś zajączek.
I to jak ją wycenili. Poczuła jak coś w jej sercu kurczy się, po to by zapulsować gniewem.
Jedno koku.

Dla jednej złotej monety ci prostacy byli w stanie zabić chyba każdego.
A teraz ona stała się celem wartym takiej…nagrody.

Zaciskając żeby ruszyła jak najszybciej przed siebie zatrzymując się tylko na chwilę by napić się wody z rzeki. Przeczuwała, że te kilka głębokich łyków będzie musiało jej starczyć na długo…

Stało się właśnie tak, czuła się jak poddane nagonce zwierze, odganiane od wodopojów.
Prześladowcy zakładali, iż jako nieświadoma polowania pewnie będzie kierować się najszybszą drogą w stronę zamku, więc poszła w stronę bagnisk i dzikich terenów.

Gdy już będąc u podnóża wzniesienia na jakim znajdował się jej rodzinny zamek przy drodze zauważyła grupę roninów.
Nie wiedziała czy ci samurajowie bez pana zostali wciągnięci w nagonkę, czy też nie.
Nie mając broni, zmęczona, w podniszczonym ubraniu była łatwym celem dla każdego.

Musiała wybrać, którą drogę wybierze.
Na pójście otwarcie droga nie mogła się zdecydować z powodu roninów.
Postanowiła tak blisko jak tylko się da podejść do skraju pól ryżowych lasem jaki dawał jej osłonę…
Ale nie, w ciągu dnia na polach ryżowych na pewno ktoś będzie pracować, więc pozostała jej najdłuższa, ale dająca największą szansę na dotarcie żywą do zamku droga…
Ruszyła w drugą stronę, by obejść zamek.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172