|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-01-2013, 16:40 | #521 |
Reputacja: 1 | ― Ta, słuchaj, Kamila... ― mruknął Horton, zastanawiając się, skąd ta laska może znać jego imię. ― Nie mogę w tej chwili za bardzo rozmawiać, ale nic się nie martw, Mig... guelowi nic nie jest. Grefińskiego nie widziałem od jakiegoś czasu. Okej, mogłabyś mi coś powiedzieć o tym urządzeniu, jakie to ma funkcje? Wybacz, nie jestem na czasie z rynkiem malefonów. Jeśli dziewczyna będzie się dopytywać, co z jej chłoptasiem, to Horton wciśnie jakiś kit, że Miguel dał mu malefon, bo chciał mu coś pokazać, do kogoś zadzwonić, a chwilę potem musieli się rozdzielić. Zbliżał się jakiś wielki, opancerzony gościu. Ale Miguelowi nic się nie stało, po prostu uciekł. Horton widział go z oddali całego i zdrowego w oknie jednego z budynków, ale nie mógł przejść do niego przez ulicę, bo tam były te wojska. A jak już skończy rozmawiać i wciąż jeszcze nie zostanie zjedzony przez coś, to spyta Iwana: ― Ty, kurwa, kto to jest ten Miguel? Zajebałeś mu tego malefona? W czasie rozmowy łaził zaraz za Iwanem, bo jakoś go denerwowało, że tamten się ciągle rozglądał i dreptał tu i tam. W pewnym momencie Freeguy złapał go za ramię i przytrzymał, odsuwając trochę urządzenie od ucha, żeby i on mógł posłuchać, co mówi Kamila. |
29-01-2013, 16:57 | #522 |
Reputacja: 1 | Ciężko by było, żeby Horton chodził za Iwanem - bo Iwan był zaraz obok, tylko z odpowiedniej strony. Rękę Hortona usunął szybko, stanowczo i uprzejmie (czyli nie miażdżąc mu palców) - jak na jego gust miał on za dużą brodę i za małe cycki, tak więc nie zamierzał się z nim bawić w przytulanki. - Iwan bardzo nie lubi, jak go dotykać, bo wtedy dotykaczowi ręce się łamią i potem są kłopoty. - ostrzegł łagodnie, ale mówił zupełnie poważnie. Następne naruszenie jego cielesnej nietykalności ze strony Hortona spotka się z szybką i bolesną reakcją. Niemniej jednak podsłuchał trochę z rozmowy nie pochylając się zanadto, skoro tamtemu aż tak na tym zależało - jak zgubi parę słów to trudno. - Nie znaju. Konik znalazł i mi dał. - odparł Iwan, jeśli jeszcze tam był. Gdyby okazało się, że urządzenie potrafi coś jeszcze (przydatnego) poza wkurwianiem zombi i dzwonieniem, zapewne odbierze swój sprzęt.
__________________ Cogito ergo argh...! Ostatnio edytowane przez Someirhle : 29-01-2013 o 17:24. |
29-01-2013, 17:05 | #523 |
Reputacja: 1 | Jeśli urządzenie okaże się przydatne i Iwan będzie chciał mu je odebrać, Horton się postawi. ― A wal się, Siergiejewicz ― powie, odsuwając się od niego na dwa kroki. ― Ja ciebie znam, najbardziej zaawansowane technologiczne urządzenie, jakie ty potrafisz obsłużyć, to mikrofalówka. Ja to zatrzymam. |
29-01-2013, 17:10 | #524 |
Reputacja: 1 | Jayden będzie się ociągać. Spróbuje wybadać myśli elfa oraz wpłynąć na niego, by pozwolił jej zatrzymać broń. Jednocześnie powie patrząc mu głęboko w oczy: Proszę, wolę nie iść bez żadnej broni... boję się. Jak tylko odejdziemy w bezpieczne miejsce oddam Ci co zechcesz... |
29-01-2013, 19:36 | #525 |
Reputacja: 1 | Yoshimitsu potrząsnął głową, żeby ochłonąć, po czym wziął kilka głębokich wdechów. Pełna koncentracja i skupienie. Stwory kilkukrotnie przewyższały go siłą, bo ciała, których używali jako broń, nie były lekkie, a oni machali nimi niczym chusteczkami. Pocieszeniem było to, że może demony i zombiaki powybijają się nawzajem, zostawiając mu wolną drogę. Wstał i ponownie cicho podszedł do drzwi, aby zajrzeć przez dziurkę od klucza. Jeśli pojedynek trwa w najlepsze, schodzi na dół, aby się dokładnie rozejrzeć. Szczególnie zależy mu na znalezieniu potencjalnego wyjścia z piwnicy innego niż drzwi, za którymi czają się potwory. Jeżeli walka zakończyła się i sytuacja wydaje się być względnie bezpieczna, otwiera drzwi i skrada się po budynku, uważając na cokolwiek zagrażającego jego życiu, zwłaszcza potwory. Trzyma katanę w pogotowiu na wypadek walki, której jednak woli uniknąć. |
29-01-2013, 21:46 | #526 |
Reputacja: 1 | Odpis 33 Yoshimitsu: Przez dziurkę od klucza tym razem zobaczyłeś jedynie trzy nadtopione kwasem żywe trupy odrywające głowę ostatniej dziwnej istocie. Żywy trupy wygrały! Tym czasem istota spoza rzeczywistości znikła zabierając ze sobą zwłoki Simona i Dziennika. Violet, Ricky: Violet wybrała chyba najlepszy z możliwych kierunków, bo nic was nie goniło, krasnal zauważył was, ale olał i nawet moce Violet już niczego nie wyczuwają w pobliżu (no to może nie takie znów dobre). Ricky zauważył, że krasnal to w ogóle biegł w konkretnym kierunku, spojrzał na was ze zdziwieniem, ale gdy zauważył, że nie macie wrogich zamiarów to po prostu podążył w swoją stronę. Po pewnym czasie dotarliście do niewielkiej chatki. Violet wyczuwa w niej dwadzieścia osób, ale gdybyście do niej zajrzeli zobaczycie tylko trzech - w tym dawny znajomy Rickiego Humboldt przebrany teraz w ubranie Simona z charakterystyczną różdżką. Obok Humboldta jest z kolei postać, z którą Violet miała do czynienia: Daniels, ale tym razem ubrany w ubranie codzienne - pewnie ukradł jakiemuś trupowi w bombardowanym mieście. Trzeci natomiast to nikt wam znany i do tego nie-człowiek. Wygląda na to, że Daniels rozmawia z tym dziwakiem, a Humboldt trzyma się z boku. Dziwadło ma włócznię, a na plecach tarczę. Daniels ma dwa pistolety, ale tylko jeden trzyma w dłoni. NIe mierzy do dziwadła. Jeszcze was niezauważyli, więc można to zignorować i iść w innym kierunku. Nic was nie goniło. Na pobliskich drzewach (według mocy Violet) nic nie siedzi. Wszystko jest w jak największym porządku. Jayden, Iwan, Horton: Kamila oczywiście dopytywała się o Miguela i nie dała się zbyt tym wszystkim. Wypytywała o szczegóły. Gdzieś tam pomiędzy slowami powiedziała, że malefon automatycznie identyfikuje rozmówcę. Takto trzeba było jej wciskać kit. Ostatecznie powiedziała: - A jak to jest, że już nie jesteście w mieście tylko w jakimś cholernym kamiennym kręgu? - chyba była wzburzona, nagle odezwała się futurystyczna krótkofalówka - Hej, Horton, dobrze, że stoicie w jednym miejscu, niedługo przyjdę, już was namierzyłem. Załatwię tylko jedną drobną sprawę. Bez odbioru. - to był Grefiński, którego jakimś cudem usłyszała Kamila - Słyszałam głos Grefińskiego. Podaj go do malefonu. NATYCHMIAST! - iwan w tym czasie zastanawiał się czy odebrać malefon od Hortona czy nie, ale słysząc wściekłość Kamili i brak wiedzy na temat tego co to potrafi (i jak tego używać) to może lepiej było zostawić to urządzenie w rękach Hortona? Iwan jednak nie rezygnował ze swojej niedawno nabytej własności, w każdym momencie mógł odebrać urządzenie Hortonowi choć pewnie wymagałoby to chwili szarpaniny. W tym czasie Jayden próbowała negocjować z elfem, ale ten był nieugięty. Sytuacja z elfem zrobiła się równie nieprzyjemna jak z Kamilą... przez to wszystko może dojść do tragedii. |
29-01-2013, 22:11 | #527 |
Reputacja: 1 | "Cholera, w tym musi być kamerka", pomyślał Horton. Tylko jak mogła... Przecież trzymał malefon przy uchu. W normalnych okolicznościach to byłoby bardzo ekscytujące, znaleźć taką nową, cudowną technologię, ale teraz tylko go przestraszyło, bo nie wiedział, czego się spodziewać. ― No kurwa, chyba słyszałaś, że mówił, że do nas przyjdzie. Nie ma go z nami, tylko odzywa się przez tę jakby krótkofalówkę. ― Nagle wydało mu się bardzo dziwne, że Grefiński posiadał takie urządzenie, jak on. Czy on nie zabrał tego walkie-talkie ze zwłok martwego żołnierza, który zmasakrował jakąś laskę? Cholera, to było zbyt poplątane dla niego. A tymczasem musiał coś powiedzieć Kamili, więc z braku lepszych pomysłów postanowił mówić prawdę. ― Jeśli chodzi o ten krąg... Nie uwierzysz mi, ale przenieśliśmy się do innej rzeczywistości, jesteśmy teraz zupełnie gdzie indziej. Grefiński ci to potwierdzi, jak już tu będzie. Ale nic się nie bój! Miguel był w doskonałym stanie i zupełnie bezpieczny, gdy go ostatnio widziałem. ― Przestawił się na swój najcieplejszy głos. ― Ciii... Spokojnie, maleńka. Wszystko będzie w porządku. Ta wojna wkrótce się skończy, zobaczysz. |
29-01-2013, 22:38 | #528 |
Reputacja: 1 | Właściwie nic się nie zmieniło - obydwoje wciąż gadali, a Iwana wciąż dręczyło uczucie, że to wszystko to tylko cisza przed burzą. Odsunął się lekko, gdy z malefonu popłynęły ostrzejsze, głośniejsze słowa - i tak wszystko słyszał, a przytulanie się do Hortona, jako się rzekło, nie sprawiało mu przyjemności. Miał wielką chęć zwiać, ale wiedział że jeszcze nie pora - zwróciłby na siebie niepotrzebnie uwagę. Widać było, że sytuacja i innym szarpała nerwy - zaraz coś się stanie, komuś puszczą nerwy, ktoś ściągnie na siebie całą uwagę, a wtedy będzie idealny moment by czmyhnąć. Pilnując się, by cały czas stać po właściwej stronie, rozglądał się niby bez celu, ale ukradkiem, przypadkiem skontrolował co z tamtym czymś w krzakach. Poza tym pozostało mu tylko obserwować sytuację i czekać tej jednej właściwej chwili.
__________________ Cogito ergo argh...! |
30-01-2013, 10:13 | #529 |
Reputacja: 1 | No dobrze, masz. Bierz łuk, bo jeszcze Ci Twoi kumple w krzakach nas powystrzelają Jeśli Elf zrobi zdziwioną minę, to mu jeszcze nie odda łuku i wskaże miejsca, gdzie wyczuła obecność pozostałych. Ale nie będzie trzymać łuku za wszelką cenę. |
30-01-2013, 11:21 | #530 |
Reputacja: 1 | Intuicja chyba jej nie zawiodła, okolica wydawała się całkiem bezpieczna w porównaniu z tą którą przed chwilą opuścili. -Cśiii…- syknęła do Rickyego przykładając palec do warg- Wyczuwam w tej chatce dwadzieścia osób… nie mam bladego pojęcia jak się tam zmieścili.-poinformowała podkradając się bliżej by zajrzeć do środka. To co zobaczyła wielce ją zdziwiło, tylko troje, a wśród nich Daniels. Cofnęła się nieco, stając obok wejścia tak żeby nie można jej było dostrzec z wnętrza chatki i gestem poleciła zrobić Rickyemu to samo. -Zanim się przywitamy posłuchajmy o czym rozmawiają, może dowiemy się czegoś ciekawego.- zaproponowała szeptem pewna że Główny Specjalista nie byłby z nimi szczery gdyby wprost zapytali co kombinuje. Po raz kolejny użyła swojej mocy by poznać sekret kilkunastu tajemniczych obecności. Gdzie się dokładnie znajdowały, czy to byli ludzie, istoty podobne do owada z włócznią, duchy, maleńkie wróżki czy jeszcze coś zupełnie innego? |