Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-05-2007, 12:48   #181
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Angelique nieco zdziwiona rozglądała się po pomieszczeniu w jakim się wraz z swymi towarzyszami znalazła.
Całe to mieszkanie...

Było jak z dziwnego, nieprzyjemnego snu.
Meble stojące jakby przypadkiem tam gdzie stały, brak porządku, wszędzie chaos....
I ta aura niepewności i...tajemnicy?

Wzięła plik papierów wręczony jej przez Medyceusza, przysiadła przy stola na jakimś nieco rozchwianym krześle i zaczęła ja przeglądać.

Gdy usłyszała, że Vincenzo zastanawia się nad tym jak szybko przybędą tu przedstawiciele Świętego Oficjum nieco zbladła.

-Może... przerwała na moment, przygryzając wargi i rumieniąc się nieco, co tym bardziej rysowało sie na jej bladych licach.
-Może lepiej byłoby te...papiery przenieść w jakieś...bezpieczniejsze miejsce?

Młodej kobiecie z trudem przychodziło wyartykułowanie prośby o uczynienie czegoś, co jakby nie spojrzeć było kradzieżą.
Rzuciła Vincenzowi nieco spłoszone, pełne błagania spojrzenie fiołkowych oczu.
Widać, że z wielkim trudem przychodziło dziewczynie zachowanie się spokojnie w miejscu do jakiego praktycznie się włamali, i planowanie czegoś jeszcze gorszego- kradzieży.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 14-05-2007, 19:56   #182
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Mieli świadomość, że to co robią z pewnością nie jest niczym szlachetnym. Czytanie cudzych listów, zwyczajne włamanie (mimo otwartych drzwi było to zwyczajne włamanie!) do czyjegoś domu… Usprawiedliwiali się tylko tym, że robią to dla Leonarda. A może nie tylko dla niego? Po umysłach czwórki obecnej w „salonie” Carnotto wędrowały ciągle niepoukładane myśli, pełne wątpliwości, domysłów i oskarżeń. Szukali w papierach wyjaśnienia, te jednak tylko komplikowały sprawę…

„Drogi Przyjacielu!

Mogę z pewnością orzec, iż nasza szczytna idea, iż nasz wkład w historię całego świata idzie po jak najlepszej myśli! Wszystko, co mogłem zrobić tu, w domu, zostało zrobione, włącznie z zasianiem skromnego ziarna niepewności wśród tutejszych. Po wszystkim będziesz mógł więc wrócić spokojnie do twojego rodzinnego domu, który właśnie odnawiamy, w podzięce za twoją pomoc.

Zdaję sobie sprawę z tego, że nadchodzący etap może będzie tym najtrudniejszym. Odniesiemy zwycięstwo, lecz niepodobne do tych, o jakich czytujemy w romansach rycerskich. Nasze zwycięstwo będzie ciche i, czego nie da się ukryć, z pewnością bolesne. Przez ostatnie dni musisz być silny. Modlę się za Ciebie do Tego, który jest tu od zawsze.
Zrób to!

Z serdecznym pozdrowieniem

N.”
Anguelique czytała ten list co najmniej trzy razy, dopiero wtedy jej fascynacje tekstem dostrzegł Vincenzo. Wyćwiczonym przez lata służby dyplomatycznej ruchem, przeczytał „przez ramię” urodziwej kobiety treść listu. Po chwili znali już go wszyscy, i to na nim skupili się obecni tu szlachetni panowie i bynajmniej nie gorsze panie. Reszta korespondencji bowiem, przynajmniej ta którą przeglądnęli, wydawała się zwyczajna- listy do przyjaciół, parędziesiąt zamówień na materiały dla Leonarda, pełno zapisków i podliczeń. Carnotto był osobą dokładną, to trzeba mu było przyznać- zapisywał nawet wydatki na żywność.

Nietrudno było znaleźć kolejny list od tajemniczego „N” -bowiem papier na jakim były spisywany był wyjątkowo pożółkły, jakby trzymany w jakiejś piwnicy czy skrywany przed światłem przez lata. Lorenzo słyszał kiedyś o takiej historii, gdy do wydawania rozkazów swoim „szpiegom” na dworze książęcym pewien biskup używał papieru o najgorszej możliwej jakości- by w razie znalezienia korespondencji nikt nie szukał tajemniczego „zleceniodawcy” wśród bogaczy. Ale klecha i tak zawisł, wspomniał z uśmiechem.

„Drogi Przyjacielu!

Muszę przyznać, że z niepokojem słucham kolejnych doniesień moich ludzi o tym, co dzieje się w Amboise. Czas, czas, nie mamy czasu! Wiem jak się czujesz, wiem jak może wydawać ci się to podłe, ale musisz to zrobić! Nie muszę Ci chyba wyjaśniać, jak wiele od tego zależy?
Masz jeszcze dwa dni.

Z serdecznym pozdrowieniem

N.”

Kolejne myśli, kolejne domysły. Bez większego zastanowienia wszyscy zaczęli szukać następnych listów od „N”. Ku wielkiemu rozczarowaniu, znaleźli tylko jeden, niekompletny na dodatek. Wyglądało na to, że Carnotto po jego przeczytaniu przerwał ten list. A może zrobił to trochę później? Może potrzebował informacji z dalszej części tekstu?

„Drogi Przyjacielu!

Cieszy mnie twój czyn. Dokonałeś tego, czego dokonać musiałeś, należy Ci się wielka chwała. Twój dom czeka już na Ciebie, ludzie chcą urządzić Ci huczne powitanie. Mimo migreny Nais, zgodziłem się na to. Wytrwaj ostatnie dni. Pomóż mu gdy będzie tego potrzebował. I pamiętaj- nie dopuszczaj do niego…”

Tu list się urwał.

W pokoju nie znaleźli już niczego interesującego. Trzy listy, trzy tajemnicze teksty. A liczyli, że rozwikłają chociaż tajemnicę zaginięcia Carnotto...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 15-05-2007, 09:36   #183
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

Przeczytawszy wszystkie trzy listy Medyceusz potarł w zamyśleniu brew. Milczał długo układając sobie wszystko w głowie. W końcu podzielił się swoimi spostrzeżeniami.
- Droga Angelique sądzę, że powinniśmy wziąć te listy od tajemniczego N, a pozostawić resztę w stanie w jakim je znaleźliśmy. Nie byłoby rozsądne, by ci którzy tu przybędą po nas domyślili się, że byliśmy tu z wizytą. Ktokolwiek by to był.
Florentyńczyk jeszcze raz przejrzał pisma po czym starannie je złożył i schował za pazuchę.
- Jeśli nie macie nic przeciwko zaopiekuję się tymi pismami. Wynika z nich, że pisane były przez mężczyznę. Co więcej sugerują, że Carnotto opuścił to miejsce dobrowolnie i udał się do swego rodzinnego domu. Być może udałoby się dowiedzieć gdzie to jest. Kolejnym tropem jest imię Nais, z którym nasz Pan N. jest związany. Może to być żona, siostra lub córka. To tylko czyste spekulacje, ale wydaje mi się że śmierć Leonarda była zaplanowana i kto wie czy Carnotto go po prostu nie otruł. A fragment o pomocy może oznaczać przyspieszenie śmierci. Jakkolwiek wydawałoby się to szokujące.
Vincenzo spojrzał poważnie po twarzach towarzyszy.
- Co o tym Państwo sądzicie ? Co wypada nam teraz czynić ? Czy udać się do domu Leonarda ? Czy skontaktować się z naszą przyjaciółką Marią Luizą licząc, iż może zdradzić nam skąd wywodzi się Carnotto ? A może zrobić coś zupełnie innego.

Dyplomata najwyraźniej lubił się konsultować i podejmować decyzję wspólnie, a nie narzucać swej woli. Przynajmniej nie otwarcie. Wolał raczej kierować innych w stronę, którą chciał podążać. W tym jednak wypadku liczył na konstruktywne opinie innych. Vincenzo był na tyle rozsądny, by zdawać sobie sprawę iż nie wszystko wie i nie zawsze potrafi wszystko dostrzec. Być może umknęło mu coś co zauważyli inni.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 21-05-2007, 09:29   #184
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Lorenzo

- Przykro mi signore Vincenzo, ale to niemożliwe,byś zachował te papiery. Jestem zmuszony prosić Cię o oddanie mi ich.

Rzekł kapitan kładąc dłoń na rękojeści rapiera.

- Mogą świadczyć o spisku i zamachu na poddanego Króla Franciszka, człowieka otoczonego jego osobistą opieką. Jest to ważny dowód, znajdujemy się na ziemiach podlegających jurysdykcji Jego sędziów. Zamordowanie Mistrza, który być może wykonywał dla mego Króla, jest na rękę tylko jednej stronie konfliktu. Świętemu Officjum. Dlatego te papiery są bezpieczniejsze u mnie. Ty, z całym szacunkiem signore możesz szybko popaść w niełaskę papieża, szczególnie jeśli wyszłyby na jaw Twe działania i kto wie co mogłoby się z Tobą stać w lochach Zamku Anioła.
Na zabicie mnie w przededniu wojny, mnie - Kapitana Wojsk Króla Francji, tu na tych ziemiach nawet "Canes Domini" nie mogą sobie pozwolić.

Odetchnął głęboko i kontynuował.

- Nie sądzę by Carnotto zabił Mistrza. Leonardo był chory, być może przyspieszono tylko i to o niewiele Jego śmierć, ale Carnotto mógł zabić wcześniej.
Nie -
pokręcił głową - nie sądzę by chodziło o mord. Raczej o zniszczenie Jego dzieła, być może dzieła Jego życia. Szukajmy sługi, szukajmy tajemniczego "N", ale też nie traćmy teraz sprawy najważniejszej. Życia Mistrzowi nie wrócimy, zdobądzmy dowody, że go zamordowano i niech tym zajmą się Królewscy Sędziowie, ale ratujmy Jego spuzciznę !!!

- Odwiedzmy naszą chorą Anne-Luise, być może rzuci nieco światła na ostatnie wydarzenia. Ty mości Vincenzo dowiodłeś już jak dobre masz wiadomości, choć przyznaję po całej sprawie spytam Cię skąd je czerpiesz, dowiedz się więc gdzie jest dom rodzinny Carnotto'a, chodz jak sądzę będzie to Italia.

- I masz rację signore, nie mitrężmy już czasu. Przez pomyłkę Twego sługi (to swoją zadziwiajace jak tak obrotny człowiek mógl się tak pomylić) straciliśmy kilka godzin, być może bardzo ważnych godzin. Ruszajmy więc nie mieszkając.

Wykonał ruch ręką w kierunku drzwi.

- A zatem signore, proszę o listy i nie zwlekajmy więcej.

Broń Kapitana Lorenzo Sandrone
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 21-05-2007 o 10:02.
Arango jest offline  
Stary 21-05-2007, 22:11   #185
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Angelique spuściła wzrok sama onieśmielona swymi słowami.
Uważnie przysłuchiwała się wymianie zdań pomiędzy mężczyznami.
Nie miała zamiaru w niej uczestniczyć.
Nawet ona wiedziała, kiedy nie wolno wydać ni słowa, wtopić się na chwile w otoczenie, stać się cichym oddechem w tle...
Teraz zostało jej tylko oczekiwać na rozwój wypadków.
Nie wiedzieć czemu, zacisnęła mocno dłoń, mnąc jedwabną materię swej butelkowo- zielonej sukni.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 23-05-2007, 09:36   #186
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

Właściwie florentyńczyk nie miał powodu, by trzymać listy. Wziął je tylko dlatego, by nie wpadły w ręce inkwizycji, czy też po prostu kogoś innego.
Uwaga Lorenza, że mogą one być dowodem na zamordowanie Leonarda przez inkwizycję, było tak absurdalne, że pomimo doświadczenia i lat treningu nie zdołał powstrzymać parsknięcia śmiechem. Szybko jednak zamaskował je udawanym kaszlem, jakby się zakrztusił. Kapitan był dostatecznie wzburzony i nie należało dolewać oliwy do ognia.
Z wypowiedzi najemnika wynikało, że jest wręcz chorobliwym antypapistą, a z kimś takim nie było sensu dyskutować.
Jednak zachowanie kapitana i to demonstracyjne położeni ręki na głowicy rapiera uraziły Medyceusza. Postanowił więc sobie zadworować z Lorenzo :
- Kapitanie, twoje oddanie królowi Francji jest doprawdy godne podziwu, a lojalność wobec tego, który Ci płaci zasługuję na uznanie. Twoja zaś troska bym nie trafił do lochów Zamku Anioła wzruszyła mnie do tego stopnia, iż nie mogę pozwolić, byś z kolei Ty trafił do więzienia francuskiego. Co niechybnie by się stało gdyby znaleziono przy Tobie te papiery.
Dla podkreślenia dramatyzmu sytuacji zamachał listami w powietrzu. Następnie ujął dłoń Angelique i ucałowawszy ją z szacunkiem wcisnął jej w rękę papiery.
- W Tobie całą nadzieja Moja Droga i nasze bezpieczeństwo. Zachciej zostać strażniczką tych niebezpiecznych dokumentów i ukryj je dobrze. Nie obawiaj się nie zaszkodzą Ci one. Nie jesteś wszak stroną konfliktu.
Uśmiechnął się uspakajająco. Po czym odwrócił się do kapitana.
- Niestety przeceniasz moje możliwości Signore Lorenzo. O miejscu zamieszkania Carnotto dowiedziałem się z teczek inkwizycji. Czy chciałbyś, abym poprosił ich o ustalenie skąd pochodzi ? – zadał retoryczne pytanie.
- Moim zdaniem póki co możemy udać się tylko do domu Leonarda i tam poszukać wskazówek. Innych adresów niestety nie posiadamy.
Zakończył rozkładając ręce.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 24-05-2007, 20:55   #187
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Angelique spojrzała na Medyceusza szybkim, zdziwionym spojrzeniem.
Takiego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewała.
Spojrzała na listy jakie miała w dłoni.
I cóż ma z nimi zrobić?

Poczuła jak zdradziecki rumieniec zaczyna wypływać jej an dekolt i szyję.
No tak.
W miejscu w jakim żadny szlachcic czy porządny mąż szukać nie będzie...
Wstała i udała się do drugiego pomieszczenia.
W kąciku, odizolowana od ewentualnych obserwatorów ciężka szafą, ukryła listy.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 10-06-2007, 10:19   #188
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Lorenzo

- Signore Vincenzo jeśli sądzisz, że te listy są nieszkodliwe, to naiwność niegodna chyba dyplomaty, wszak nie jest chyba dla Ciebie tajemnicą, że niedługo wybuchnie wojna. Jeśli są dowodem, że istniał spisek na życie Mistrza to biorąc pod uwagę pracę jaką wykonywaliśmy wspólnie na przykład dla Borgii we Florencji świadczą o...- zawiesił głos.

- Ale nie chcesz chyba z kolei narazić mademosielle Angelique powierzając Jej te listy, wszak mnie mogły zaprowadzić do więzienia -
dokończył z kpiącym uśmieszkiem kładąc rękę na rapierze. Medyceusz wydawał się lekko pobladły już po pierwszym zdaniu kapitana, lecz może była to wina jednak rannej pory.

- Lecz jeśli Ty uważasz je za nieważne, dla mnie są wręcz niezbędne. Dlatego...

- Panno Angelique poproszę jednak o te listy -
podniósł o ton głos.

- I ruszajmy już na świętego Jerzego bo straciliśmy tej nocy za dużo czasu.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 10-06-2007 o 10:23.
Arango jest offline  
Stary 19-06-2007, 12:05   #189
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Będąc jeszcze w pokoju obok usłyszała wypowiedziane nie znoszącym sprzeciwu tonem słowa signora Lorenzo.
Zacisnąwszy tylko zęby i w cichości ducha szybko rozważając tak zwaną 'męską jednomyślność' wyjęła listy.
Z nieco pochyloną głową, by nie dało się tak łatwo zauważyć malującego się na jej twarzyczce wyrazu lekkiego niesmaku wróciła do pomieszczenia w jakim znajdowała się reszta jej towarzyszy.

Położyła pakiet z listami na brzegu stołu.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 20-06-2007, 09:39   #190
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

- Pan się zapomina kapitanie. Śmie Pan grozić mnie ? Posłowi papieskiemu, członkowi rodziny Medici i kobiecie, którą szanuję i mam zaszczyt chronić ?!
Głos florentyńczyka zrazu cichy podnosił się stopniowo, aż do krzyku.
Wziął ze stołu pozostawione przez Angelique listy i trzymając je za sobą podszedł do kapitana.
Mimo, że za całą broń dyplomacie służył jedynie paradny sztylecik podszedł do Lorenza ciskając wzrokiem pioruny i machając mu przed nosem papierami.
- Prośby mógłbym wysłuchać. Przed szantażem się nie ugnę. Chcesz Wasze, te papiery ? – spytał gniewnie.
- Oto one.
Podniósł kartkę na wysokość oczu najemnika i kilkoma sprawnymi ruchami starannie ją podarł, po czym drobniutkie skrawki rzucił mu pod nogi.
W tym momencie do pokoju wszedł zwabiony hałasem Giovanni. Patrząc cały czas prosto w oczy Lorenza Vincenzo dał opuszczoną ręką dyskretny znak słudze, by czekał.
We wzroku dyplomaty można było wyczytać prócz gniewu, także lekką obawę i ... ciekawość.
 
Tom Atos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172