![]() | ![]() |
![]() |
|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() | #1 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | [Storytelling/historyczny] Bohaterowie II Wojny Bohaterowie II Wojny Akt I: Mobilizacja Michaił "Misza" Popowskij Dzień 30 Sierpnia..... Gorąco, około 30 stopni, piękna pogoda ,błękitne niebo gdzieniegdzie pojawiające się białe chmurki płynące po błękitnym niebie niczym stare XVIII wieczne żaglowce po otwartym, i gładkim jak stół morzu..... Warunki wydają się wręcz idealne do wyruszenia na przejażdżkę konną czy jakikolwiek piknik lub spacer, jednak są w tym momencie ludzie ,którzy nie mogą sobie na to pozwolić....... Otóż w 4 Dywizji Piechoty przydzielonej do Armii "Pomorze" właśnie w tym dniu odbył się uroczysty apel ,półtorej godziny stania w żarze lejącym się z nieba, i ani odrobiny cienia nieźle wdały się żołnierzom biorącym w nim udział..... Najlepiej znieśli to jednak chyba ci, którzy otrzymali podczas tego apelu pochwały oraz awanse ,których było około 10, nikt niestety nie potrafił prócz dowódcy oczywiście, dokładnie ocenić ile ich było ponieważ wszyscy ledwo stali po tym wszystkim na nogach. Gdy jednak nadszedł ten upragniony moment zakończenia i wszyscy rozchodzili się do swych zajęć oraz kwater, dowódca dywizji, Pułkownik Stachiewicz wezwał do siebie jeszcze dowódców ,pułków, batalionów ,a nawet kompanii.... Nikt jednak nie wiedział dlaczego, jednak wszyscy bardzo zaciekawili się inną sprawą. Otóż podczas powrotu do kwater do 3 kompanii, drugiego Batalionu ,pierwszego pułku piechoty podszedł kapral żandarmerii prowadzący ze sobą trzech cywili, po czym zakomunikował..... -Cześć chłopaki ,mam nadzieję ,że ten apel nie dał wam zbytnio w kość co ? przy czym zaśmiał się nieco pod nosem.... -Przyprowadziłem wam trzech nowych, przyjmijcie odpowiednio naszych kochanych "Wschodnich" kolegów..... Cała kompania bardzo zdziwiona spojrzała na swych nowych towarzyszy, po czym bez słowa ruszyła dalej w kierunku koszar ,a kapral wymownym ruchem ręki wskazał na ciebie drogi Michaile ,po czym również kierunek w którym masz się udać.............. ********** Henryk Rotkiewicz Właśnie upływa ci kolejny z wielu pięknych letnich dni ,na patrolowaniu granicy wraz ze swoimi kolegami z wartowni, Jerzym i Tomaszem. Idziecie wzdłuż granicy ,piaszczystą drużką wydeptaną przez żołnierzy w trakcie ich patroli. Rejon ,który przyszło wam patrolować to jeden wielki płaski teren gdzieniegdzie poprzecinany przez małe żywopłoty i murki, delikatnie przycienione przez wyrastające przy nich z ziemii piękne ,drzewa ze wspaniałymi zielonymi koronami drzew. Od waszego posterunku we wsi Lipnica, dzieli was jeszcze tylko kilkaset metrów i już wyraźnie widzicie strażnicę, położoną przy drodze prowadzącej do Niemiec. W pewnym momencie Jerzy zadaje wam pytanie, wyraźnie przejmując się tym co mówi -Jak myślicie chłopaki ? czy ta wiadomość ,którą podawali kilka dni temu w radiu to serio już oznacza spokój ? Niemcy już nam nie zagrażają ? |
![]() |
![]() | #2 |
![]() Reputacja: 1 ![]() | Henryk Rotkiewicz Piękna pogoda, w końcu lato, chciałbym, żeby wojny się w końcu skończyły. Niby Niemcy zaprzestaną ataków na nas, ale nie za bardzo mi się w to chce wierzyć. Słuchając tego co mówi Jerzy, od razu po nim odpowiadam: -Według mnie nie można chwalić dnia przed zachodem, to, że zrobili takie posunięcie względem nas, to jedno, a to co zrobią, to już drugie. Trzeba być gotowym, bo jak wejdą, my musimy ich odeprzeć i nie dać im dostępu do naszej ojczyzny. |
![]() |
![]() | #3 |
Banned ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Misza przez cały apel był cholernie poważny. Był czas na żarty i był czas smutku. Tera, podczas apelu była tylko powaga i pewna duma z bycia żołnierzem. Po apelu można było wyciagnąć z dupy kij od szczotki i rozluźnić się. Bliźniaki zapalili po papierosku stojac sobie z boczku obserwując i słuchając. Troche ich dziwiło, ze pomimo ich sowieckich mundurów nikt z obecnych wojaków się nimi nie zainteresował. Widać było zupełny brak dyscypliny i rozluźnienie. To bardziej przypominało burdel niż wojsko. Bracia w ojczystym języku wymieniali uwagi na ten temat zastanawiając się, czy aby dobrze zrobili zgłaszając się tutaj. Ten kraj nie powinien istniec, skoro ma takich gównianych obrońców. Nie jak Matuszka Rosija, w której armia jest zdyscyplinowana i karna. Kapral zawołał ich i poprowadził. Wymienił kilka zdan z tymi wojakami od siedmiu boleści. Połowę konwersacji braciszkowie zrozumieli, resztę dośpiewali sobie sami. Idac z resztą Misza zagadnał pierwszego z brzegu "wojaka". - No mołodjiec. U was zawsze taka disciplina? |
![]() |