|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-03-2016, 23:03 | #41 |
Reputacja: 1 | Skryty za rogiem Zcirw ze spokojem rozpiął koszulę i rozerwał skórę na klatce piersiowej. Rana natychmiast zaczęła się zabliźniać grubą tkanką przypominającą bawełnę. Co prawda nie była to bawełna, cienkie włókna były na tyle mocne, że tkanina była wytrzymalsza niż kevlar i bardziej dźwiękoszczelna niż miedź. Przybysz cierpliwie wyciągnął ze swojego ciała większy kawał, zdolny przykryć trzech żółtków. ~ Co teraz? - zapytał Warpa, z którym cały czas miał połączenie telepatyczne - Jeśli mam się na nich rzucić, to musimy natychmiast przejąć kontrolę nad rakietami. |
05-03-2016, 14:44 | #42 |
Reputacja: 1 | Dwain stłumił soczyste przekleństwo. Kobiety, zawsze pozostawiają po sobie taki bałagan! Tak sobie to tłumaczył Ezdhar, łatwiej było oskarżać innych, niż siebie. I na pewno było o wiele przyjemniejsze! Mimo, iż Dwain był przyzwyczajony do sztuczek Zcirwa, to ta jedna, z rozrywaniem własnej skóry zawsze go bardzo... irytowała. - Myślisz, że wywołają alarm z powodu jakiś monet i telefonu? - odparł Zcirwowi telepatycznie. potem posłał dalsze słowa również do Mary. - Poczekajmy co odpowie centrala. Może się rozejdzie po kościach, a mleko i tak się już rozlało. |
05-03-2016, 21:05 | #43 |
Reputacja: 1 |
|
07-03-2016, 10:14 | #44 |
Reputacja: 1 | Niszczyciel rakietowy "Jinan" - Dobra robota James. Dasz radę włamać się do komputera? - Zapytał Huzzar. James zasiadł na fotelu i włączył komputer. - Nie ma problemu - powiedział. System odpalił się szybko, tylko jedno zaniepokoiło Jamesa, wszystko było po chińsku. I nawet to, że patrząc na chińskie znaczki domyślił się, że potrzeba teraz hasła nie poprawiło mu nastroju. Fregata rakietowa "Yiyang" - [Zostańcie tam] - po chwili nadeszło odpowiedź z centrali. - [Nie będziemy ryzykować. A jeśli okaże się, że jakiś dupek zgubił to przypadkiem to lepiej, żeby się powiesił zanim kapitan go zostanie w swoje ręce. Za chwile przyślemy tam watę, wtedy będziecie kontynuować patrol. Bez odbioru.] Sądząc po odgłosach kroków partol rozsadowi się koło drzwi tak by mieć na oku oba końce korytarza i schody. [tłumaczenie z chińskiego]* * Zombi nie czytaj, Mara wciąż nie umie po chińsku |
09-03-2016, 10:24 | #45 |
Reputacja: 1 | Dwain wzruszył ramionami. ~ No dobrze. Drzwi otwarte ale niedostępne. Zcirw, poczekasz tu chwilkę z naszym przyjacielem? ~ Dwain wskazał na chińczyka, którego opuścił na ziemię. Potem wzbił się w powietrze, prześlizgując się przez ściany i sufit by wyłonić się w zapasowej sterowni. Podpłynął do drzwi by je zablokować, na wypadek, gdyby patrol lub nadciągający wartownicy zamierzali wejść do środka. następnie zasiadł w fotelu, przesunął dźwignię pod siedziskiem i odchylił się do tyłu, zakładając ręce na brzuchu. Przez chwilę szukał najwygodniejszej pozycji, zupełnie, jakby zamierzał oddać się błogiemu relaksowi. ~ to jak z tą kawą? ~ dopytał telepatycznie Marę. Nie spuszczał jednak wzroku z komputerów, które w tej chwili obudziły się ze swego letargu, wypluwając serię chińskich znaków na ekranie. Klawisze poczęły wciskać się samoistnie, seria kolejnych znaków pojawiała się z niesamowitą prędkością na ciekłokrystalicznym wyświetlaczu. Dioda na karcie sieciowej również migała wściekle odbierając skompresowane pakiety danych prosto z umysłu telepaty. ~ Osłaniajcie mnie proszę. ~ poprosił telepatycznie Marę i Zcirwa. |
09-03-2016, 23:00 | #46 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Michael "Cage" Sullivan - żywiołowy bezczelniak - No dawaj James, na pewno rozgryziesz te chińskie pudło. - Cage zachęcił kolegę od główkowania nad hasłami i monitorami do wgłębienia się w to zagadnienie. Sam tu nic pomóc nie mógł. Coś miało kierownicę czy stery to spoko. Ale bez tego to najwyżej mógł prać po pyskach. Z braku laku postanowił zmienić swoją zabaweczkę. Ta którą przysłał mu jego psikuśny teleporter była calkiem niezła. Ale docelowo zamierzał spróbowac zająć się tymi myśliwcami a na to była beznadziejna. Właściwie bezużyteczna. Przerobić na slizgawkę schody czy korytarz mógł ale nie lecącemu na paru set metrach cyz tysiecy metrów myśliwcowi mógł co najwyżej poużywać wyrazów i gestów uznawanych powszechnie za obraźliwe. Chyba, że... - Słuchaj Huzzar jak coś mogłbym maznąc tu trochę z mojej zabaweczki to wiesz, jakby ktos tu w końcy przylazł a byśmy wciąż tu tkwili... - zapytał szefa o zdanie wskazując na pracującego James'a. Nie był pewny ani ile mu zajmie ani czy ktoś się tu pojawi. Ale w sumie chluśnięcie śliską, toskyczną mazią mógł już teraz jak czekali a potem spróbować "przywołać" inną zabaweczkę. Choć po prawdzie nie był pewny czy czujniki okrętu nie zareagowałyby na wydzielające się opary z jego rozchlustanej brei jak na toskynę jaką miały w pamięci.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
15-03-2016, 18:50 | #47 |
Reputacja: 1 | Zcirw starannie przeszukał żołnierza, po czym starannie owinął go wydartym ze skóry materiałem. - Będzie dobrze, nie stawiaj oporu. Przybywamy w pokoju - obcy zapewnił w dialekcie kantońskim żołnierza, po czym odłożył go pod ścianę. Gdyby rozległ się alarm, inżynier był gotów całkowicie zablokować wejście do sterowni swoimi roślinami, ale na szczęście Warp zakomunikował: ~ Zrobione. ~ To co, możemy się zbierać? - zapytał ciekawie Zcirw. Jak na razie urlop był piekielnie nudny, bo zamiast turystyki Kherubim musiał się kupić na działaniach militarnych, ale zawsze można liczyć na jakąś odmianę. ~ Pomogę jeszcze Jamesowi, żeby sprawy nabrały tempa - zadecydował Warp ~ Tylko nie zapomnij o nas - pomyślał Zcirw. Tymczasem Warp już stał obok Jamesa. Dwaj geniusze raźno się wzięli do roboty, a pozostawiony na drugim okręcie Kherubim zabrał się za jedzenie jabłka. ~ Długo jeszcze? - zniecierpliwiony inżynier zapytał w końcu Warpa. Pobyt na statku przeciwnika wyłącznie w towarzystwie Mary nie wpływał korzystnie na morale. Niezależnie od zdolności Cody, wrogów w okolicy było zbyt wielu. ~ Już skończyliśmy - zakomunikował mentalnie Warp. Deamonita spojrzał również na Cage'a i Hussara - Gotowe. |
16-03-2016, 11:04 | #48 |
Reputacja: 1 | Niszczyciel rakietowy "Jinan" Warp szybko wyjaśnił Jamesowi znaczenie krzaczków i wrócił “do siebie” akurat na czas by usłyszeć syrenę alarmową. - Patrol, wciąż jesteście pod drzwiami? - nadeszło pytanie przez krótkofalówkę. - Tak, jest. Stoimy tuż przy drzwiach. - Dokonano nieautoryzowanego dostępu do uzbrojenia. Wyeliminujcie zagrożenie, kod dostępu to... Zcirw nie usłyszał dokładnie, bo za nim rozległ się tupot wojskowych buciorów. Najwyraźniej zbliżały się obiecane wcześniej posiłki. Biegli korytarzem, w którym się chował. Fregata rakietowa "Yiyang" Mara stojąca przy drzwiach usłyszała piknięcia gdy żołnierz za drzwiami wbijał kod. Za kilka sekund staną otworem. Szczęk odbezpieczanej broni powiedział jej że biorą swoje zadanie bardzo poważnie. - James. - Odezwał się Warp - zestrzel myśliwce, ja muszę utrzymać kontrolę nad systemem. Admin był dobry, nie tak dobry jak Warp, ale miał wszystkie uprawnienia z których sprawnie korzystał. Kosmita musiał wszystko wyrywać zębami i pazurami. Starcie zdawało się być wyrównane. Niszczyciel rakietowy "Jinan" Niszczyciel odpalił rakiety. Dwa myśliwce zniknęły w kulach ognia. Trzeci zdążył położyć maszynę w ciasny skręt i rakieta poszł bokiem. Kilka sekund potem rozległy się syreny alarmowe. Mieli mało czasu, a zaraz mogli spodziewać się wizyty gospodarzy. |
16-03-2016, 11:23 | #49 |
Reputacja: 1 |
|
17-03-2016, 11:52 | #50 |
Reputacja: 1 | Syrena alarmowa. jeden z jego najmniej lubianych odgłosów. Zawsze zwiastował, że coś poszło nie tak. No tym razem, syrena była jakoś wpisana w plan... nie zmieniało to jednak faktu, iż jej dźwięk powodował, że drgały mu nieprzyjemnie zęby, a dziąsła swędziały. - Super... to pewno znaczy, że już nie zdążę napić się tej obiecanej kawy? - bąknął pod nosem nie zadowolony. ~ Mara, Zcirw, zajmijcie się proszę naszymi gośćmi, ja jeszcze zajęty jestem w kuchni... ~ posłał telepatycznie Dwain swoim towarzyszą. Dwain skupił się na powrót na systemie komputerowym. Konkretniej na administratorze. Skurczybyk był dobry, no i miał wszystkie kody. Jeszcze musiał odpalić rakiety w drugi okręt, nim będą mogli opuścić statek. Zastanawiał się jednak, czy udało by mu się z tego miejsca uszkodzić coś jeszcze. Wyłączyć zasilanie na mostku, lub doprowadzić do eksplozji rakiet, i zniszczenia wyrzutni, gdy już wystrzelą salwę. |