Ardel

Nero wspomina jak zrobił niedawno burning room i zabiera laskę i miecz. Będzie teraz gruby i uzbrojony.

- Kanister - powiedział detektyw, bo myślenie do kogoś było głupie. - Wyczuwasz tu kaj burmistrza?

 

__________________

Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

MistrzKamil

Próbuję ostrożnie wejść wyżej

 

__________________
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana

t0m3ek

Próbuję jeszcze raz wejść na górę rurą. Jak się nie uda to cóż, tak było pisane.

 

Anonim

REZYDENCJA BURMISTRZA CIAŁO
DRUGIE PIĘTRO

Sherlock testy:
- Zręczność (5): 2 (sukces i plus 1 Zręczności)
- Siła (6): 5
Leon testy:
- Zręczność (5): 8
- Siła (5): 10 (porażka i minus 1 Siły)

Nero Wolfe:
Kanister przez moment skupiał się. Ten moment trwał pięć sekund, ale w związku z niepokojącymi dźwiękami dobiegającymi z piętra niżej to czas ten dłużył się niemiłosiernie. Jakby minęło caluteńki dzień, a śmierć była co raz bliżej! W końcu Kanister Paliwa przemówił:
- Oprócz nas na tym piętrze wyczuwam cztery żywe istoty i są jakoś tak daleko od lewych drzwi, ale z pewnością za nimi, a nie za tymi prawymi. Pewnie w rogu budynku albo jego pobliżu. No dobra mistrzu, to w którą stronę idziemy?
Intuicja i plan wiszący na ścianie podpowiadają ci, że schody na piętro wyżej są zaraz za prawymi drzwiami.

Leon Zawodowiec:
No niestety, nie wszystko musi się udawać w życiu. Ponownie nie dałeś rady, ale tym razem poszło gorzej jak za pierwszym razem. Spadłeś, ale zamiast wpaść na powrót do swojego pokoju to złapałeś się parapetu i jakiś nieumarły skurwiel ugryzł cię w dłoń. Spadłeś niżej w krzaki. Masz ze sobą swoje uzbrojenie, ale [url=https://www.youtube.com/watch?v=GG1bmz3cSso]sądząc po odgłosach biegu na trawie niedługo zjawi się komitet powitalny. Niestety przez te wszystkie krzaki to nie widzisz kto w twoją stroną biegnie. Jesteś pod oknem do salonu, w którym cała ta przygoda zaczęła się. Czujesz jakbyś miał złamaną lewą rękę, a prawa jest ugryziona (no, ale nie jakoś strasznie i możesz nią strzelać). Nagle nad tobą ukazuje się głowa zombiaka z zębami połamanymi jakby krowę próbował zjeść kilka chwil wcześniej. Odstrzeliłeś mu łeb. Krzaki zostały otoczone i teraz zombiaki szarpią się z nimi. No dobra, nici z niespodzianki kto to biegnie, no bo to zombie...

Sherlock:
Jakimś cudem dostałeś się na dach. Ręka nakurwia cię jak nigdy, ale udało się. Jedno jest pewne: to już była twoja ostatnia wspinaczka dzisiejszego dnia. Czy nawet tego tygodnia. Jared już siedzi za sterami śmigłowca, który rzeczywiście stoi na dachu. Udało mu się nawet włączyć radio Vladivostok FM z ukraińską muzyką, Putin napewno jest zadowolony.. Na dachu oprócz lądowiska są jakieś trzy podejrzane białe budki, a jedna z nich to chyba ma windę, bo jest lekko wyższa. Wszystkie mają zamknięte białe drzwi, ale jedno z nich ma szybę, którą da się wybić. Na dachu nie ma żadnych żywych trupów, a i Burmistrza Ciało tutaj nie ma.
- Kurwa, bez kluczyka to chujnia z grzybnią, włączenie tego gówna na krótko jak samochodu może skutkować rozjebaniem, a zobacz co się dzieje w mieście. - Jared wskazał do tyłu, pobiegłeś na koniec dachu i zobaczyłeś, że miasto płonie i ogółem syf, kiła i mogiła. Wydaje się też, że wszyscy mieszkańcy miasta (nieumarli) biegiem i chodem ściągają do budynku, w którym znajdujecie się. Jeżeli nie uruchomicie tego śmigłowca to... przywitaj się ze swoim nieżyciem.

 

t0m3ek

- Chuj, nie odejdę jako zombie więc jeśli nie zdarzy się w ciągu następnych 5 sekund cud to strzelę sobie w łeb.

 

Anonim

Sherlock, Nero Wolfe:
Dzięki telepatycznym obrazom Kanistra Paliwa widzicie, że Leon Zawodowiec potrzebuje cudu, bo leży w krzakach przy południowym murze mniej więcej w połowie budynku i jest otoczony przez zombiaki, które z pewnymi trudnościami przebijają się przez krzaczory, żeby go dorwać. Możecie się też kontaktować ze sobą dopóki Kanister żyje.

 

Ardel

Nero przemyślał kwestię i stwierdził, że za dużo osób się w helikopterze nie zmieści. Chociaż przyda się kilku, żeby załatwić Ciało. Rozterki... Gówno! Nero biegnie z Kanistrem w stronę prawych drzwi a potem do gabinetu Ciało, żeby zdobyć klucze. Ale gówniana sytuacja...

 

__________________

Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

MistrzKamil

Obczajam czy na dachu nie ma jakiś przydatnych rzeczy

 

__________________
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana

Anonim

Leon:
Dzięki przekazowi Kanistra Paliwa słyszałeś co mówił Burmistrz Ciało, ale równocześnie żywe trupy wcale nie przestały atakować krzaków, w których leżałeś. Ty już wybrałeś. Nie dołączasz do Jedności. Huk rozniósł się po okolicy, gdy włożyłeś strzelbę do ust i pociągnąłeś za spust.


Nero, Kanister Paliwa:
W momencie, gdy wkroczyliście do pomieszczenia z kulistymi schodami w górę zrobiło się jakby gorąco. Pot ściekał wam po czołach, gdy dotarliście do drzwi prowadzących do Apartamentu Burmistrza Ciało. Otworzyliście je. Przed wami ukazał się widok olbrzymiego pokoju z mnóstwem drogiego sprzętu, plamami krwi na podłodze, łańcuchami z hakami dyndającymi z sufitu, jakimiś zwłokami przyczepionymi nad łóżkiem i ogółem śmierdziało trupem. Niepokojeni przez nikogo podeszliście do czegoś co najbardziej wyglądało jak biurko i przeszukaliście je. Było tam sporo pieniędzy, dokumentów finansowych wskazujących, że Burmistrz Ciało od dawna defraudował pieniądze miejskie, dokument sanepidu ostrzegający o szkodliwych działaniach podziemnego składowiska wojskowych niebezpiecznych substancji chemicznych i odpadów radioaktywnych na zdrowie mieszkańców, protokoły zeznań miejscowego grabarza o żywych trupach (Nero Wolfe przypomniał sobie, że tydzień temu grabarza zabrano do szpitala psychiatrycznego) i kartka z napisem "gratuluję dojścia tak daleko" z kluczem wyglądającym na taki jak do śmigłowca (no ma doczepiony breloczek ze zdjęciem śmigłowca...). W momencie, gdy przeczytaliście ostatnią kartkę za waszymi plecami zamknęły się drzwi. Odwróciliście się. Przy drzwiach stoi teraz Burmistrz Ciało, jakieś 15 metrów od was. Wygląda jak żywy.


Mówi w dziwny sposób, jakby kilkoma głosami, a w tym elektronicznymi, choć nie wygląda na cyborga... na początku mówi raczej normalnie tylko czasem przełączając się pomiędzy głosami, ale później, gdy trochę bardziej emocjonalnie... zaczął powtarzać się tak jakby wiele osób siedziało mu w głowie. Może to Jedność, o której mówi, a może zwykłe szaleństwo:
- Chciałem, żeby ktokolwiek z miasta zapoznał się z tymi dokumentami. Kasa, która tam jest... nie zdążyłem wpłacić na rachunek bankowy. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile można zarobić na składowaniu odpadów radioaktywnych i chemicznych - zwłaszcza jeżeli pochodzą z nielegalnej broni atomowej i chemicznej. Sytuacja zrobiła się napięta już jakiś czas temu. Z tego co wiem mieszanka z jaskiń dotarła do gleby miejscowego cmentarza. Zapanowaliśmy nad tym, ale to szło dalej. Dziś pewnie dotarło do kanalizacji. Wcześniej chodziło mi o zysk, ale teraz widzę, że pieniądze były tylko marchewką dla mnie, aby zmienić świat na lepszy - oczyścić go ze zła, chciwości, pychy. Stworzyć jeden lud, który będzie szedł naprzód ku świetlistej przyszłości postępu. Świetlistej. Przyszłości. Postępu. Pomyślcie o tym - koniec wojen, koniec sporów, koniec religii, koniec całego zła. Koniec całego zła. Świetlista przyszłość. Jedność. A teraz jak decydujecie? Dołączycie do mnie, czy chcecie umrzeć ostatecznie? Dołączcie, rzućcie broń i oddajcie mi kluczyki do śmigłowca, a ja was przemienię. Przemienię! Przemienię! Walczcie, a umrzecie. Umrzecie!

Sherlock:
W budynku, do którego mogłeś dostać się przez szybę znalazłeś Minigun, ale nie dasz rady z niego strzelać bez stosownej podstawki (to znaczy biurka, czy czegokolwiek, gdzie to będziesz wstanie oprzeć zanim naciśniesz za spust). Noszenie tego też jest trudne, a amunicję to by musiał za ciebie nosić Jared. Dodatkowo znalazłeś gaśnicę, paczkę gum do żucia, przyciemniane okulary z filmu Oni żyją! i zużytą prezerwatywę. Oprócz tego jakieś zwykłe meble. Znalazłeś też wejście na schody na drugie piętro, gdzie teraz Burmistrz Ciało rozmawia z Nerem i Kanistrem Paliwa (Kanister wszystko ci przesyła i Jaredowi).

 

Ardel

Nero złapał za klucz i przypomniał sobie durną grę, przez którą zmarnował wiele godzin w swoim życiu, niszcząc klawiaturę i pada. Otóż skierował swoje myśli ku Kanistrowi i lasce trzymanej w ręce, poprosił w myślach Kanistra, by się zbliżył i pomógł mu. Pomógł mu myśleć i się skupić. A potem pobiegł w stronę schodów:
https://youtu.be/d5KDGP-fMEA?t=3m44s

 

__________________

Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...