|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-06-2016, 11:08 | #171 |
Reputacja: 1 | Jared, pomóż mi z tym ustrojstwem Targam minigun żeby przypiąć go o śmigłowca
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |
12-06-2016, 12:16 | #172 |
Reputacja: 1 | Burmistrz Ciało: Właśnie kończyłeś swoją przemowę, gdy Nero Wolfe za pomocą laski Gandalfa wytworzył jakieś pole siłowe i błyskawicznie przebiegł obok ciebie. Spróbowałeś go zatrzymać swoim Palcem Oskarżenia, ale nic to nie dało. Był zbyt szybki i do tego to pole siłowe... magia. Nienawidziłeś magii. Natychmiast ruszyłeś za nim, ale gdy ty docierałeś do schodów to ten już zniknął za klapą prowadzącą na dach. Niepotrzebnie ryzykowałeś dając mu kluczyki i wybór. Myślałeś, że nie ma żadnych szans, a jednak jakoś mu się udało. Tym czasem miastowe żywe trupy wbiegły za tobą na schody. Rozpoczął się wyścig, w którym może zwyciężyć jedynie najlepszy! Gandalf: W czasie, gdy Burmistrz Ciało jeszcze mówił do Nero Wolfa to ty ocknąleś się. Domyśliłeś się, że załatwili cię jakimiś telepatycznymi sztuczkami, bo przecież bez tego nie uderzyłbyś siebie w głowę swoją laską. Ech, powinieneś poprosić Valarów o jakieś udoskonalenie, trochę bieli do twojej postaci, a nie tak szarzyzna. W każdym razie już podnosiłeś się z podłogi, gdy horda żywych trupów nadbiegła schodami i rzuciła się na ciebie. Następnie znęcali się nad tobą odrywając między innymi twoją brodę, trochę policzków i ogółnie powodując pokaźne ubytki mięsa. W między czase stałeś się żywym trupem, więc dali sobie spokój i razem pobiegliście w stronę kolejnych schodów - tam już zresztą Burmistrz Ciało docierał do klapy prowadzącej na dach. Kanister Paliwa: Magia. Mogłeś domyślić się, że laska jest magiczna - pewnie lepiej by było dla ciebie, gdybyś też ją posiadał. W momencie, gdy Nero Wolfe w polu siłowym wystrzelił w stronę Burmistrza Ciało to ty zdecydowałeś się na uciekać w przeciwnym kierunku - przez drzwi prowadzące na korytarz służby, a następnie na gzyms i spróbować wspiąć się na dach... to w sumie było jedyne co mogłeś teraz zrobić... Kanister Paliwa testy: - Zręczność (5): 4 - Siła (5): 10 Nieudało ci się, byłeś zbyt zmęczony tymi wszystkimi bieganinami i po prostu... no nie zawsze można wygrywać. Ostatkiem sił odbiłeś się od ściany i wskoczyłeś na drzewo stojące obok budynku. Przynajmniej na drzewie byłeś bezpieczny przed żywymi trupami, bo te poruszały się dwuwymiarowo: po jedzenie i po więcej jedzenia. Może później spróbujesz wspiąć się po drzewie i jakoś doskoczyć na dach albo ktoś ci pomoże... krzyki na górze sugerują jednak, że nie zdążysz... no, ale nie ma co się poddawać, nie? Sherlock, Jared (i Nero Wolfe): Udało wam się dołączyć minigun do śmigłowca i podczepić amunicję, gdy otworzyła się klapa w jednej z tych małych budek na dachu i wyszedł z niej Nero Wolfe. Zabarykadował klapę przewracając szafę i wyważył drzwi. Podał kluczyki Jaredowi i kazał natychmiast startować. No, tego nie trzeba było powtarzać dwa razy. Jared zaczął odpalać maszynę, a Sherlock i Nero Wolfe wsiedli do kokpitu. Sherlock obsługiwał miniguna. Po chwili z domku wysypały się żywe trupy, które obrotowe działko rozpieprzyło na kawałki. Po chwili jednak pojawił się Burmistrz Ciało, który kulom się nie kłaniał. Ostrzał z miniguna sprawił jedynie, że jego ciało przeszło transformację w Coś! Sherlock, Nero: Zdajecie sobie sprawę, że Kanister Paliwa jest wciąż na drzewie. Gdyby udało mu się wspiąć na szczyt to Jared mógłby podlecieć pod niego, ale to dałoby możliwość Burmistrzowi Ciało, aby wskoczył wam na pokład co jest dość niebezpieczne. Jared krzyknął: - Kurwa, może któryś z was zatrzyma chociaż na chwilę Burmistrza Ciało? Bo zaraz odlecimy, ale boję się, że skurwiel do nas wskoczy w między czasie... - a tym czasem śmigłowiec zaczął w końcu odrywać się od lądowiska... Nero Wolfe (i Sherlock): Magia, jakakolwiek jest w lasce, jest dla ciebie niedostępna dopóki Kanister Paliwa nie wzmacnia twoich fal myślowych. Kanister Paliwa byłby skłonny pomóc, gdybyście rzeczywiście go odebrali z drzewa - poza tym musielibyście byś w zasięgu kilku metrów od niego, czyli na przykład zawisnąć nad drzewem. Alternatywą jest magiczny miecz, ale jak to miecz potrzebuje walki w zwarciu, czyli musiałbyś się poświęcić albo przekonać Sherlocka, żeby ten poświęcił się uderzając magicznym mieczem. |
14-06-2016, 07:47 | #173 |
Reputacja: 1 | "Kanister, cholera... Myślałem, że pobiegniesz razem ze mną w tej bańce. Cholera!" - pomyślał Nero do Kanistra. Przyzwyczaił się już do dziwności i do tego, że zniknęło gdzieś kilkanaście kilogramów jego wielkiego ciała. I tak był obrzydliwie gruby, jednak z pewnością lżejszy. - Lecimy nad drzewo, rzucamy Kanistrowi laskę, patrzymy, czy potrafi odciąć nas od Ciała. Jak tak, to go bierzemy. Jak nie, to dorzucamy mu miecz i niech ma jakieś szanse. Przerzedzimy jeszcze trupy z obrotowego i zmykamy.
__________________ |
15-06-2016, 00:39 | #174 |
Reputacja: 1 | Deal, nad drzewo osłaniam operację zaporowymi seriami z miniguna
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |
15-06-2016, 21:13 | #175 |
Reputacja: 1 | - Ta twoja bańka była jednoosobowa, bo chciałem biec za tobą! - krzyknął Kanister Paliwa naprawdę i telepatycznie. W tym czasie na dachu zrobiło się źle. W cokolwiek zamieniał się Burmistrz Ciało to zmiana ta następowała z niezwykłą prędkością, a ostrzał z miniguna w ogóle mu nie przeszkadzał. Sherlock natomiast nie oszczędzał amunicji widząc, że zombiaki zaczeły dosłownie wylewać się z budynku - niczym fontanna z miejsca, gdzie były schody na drugie piętro, ale i przez okna. Ostrzał miniguna był wówczas jedynym dźwiękiem oprócz przeraźliwego hałasu wirników, które słyszeli Sherlock, Nero i Jared. Sherlock napierdalał jak zły. [media]http://www.youtube.com/watch?v=jQMzfQxkXVY[/media] Po chwili bardzo niewiele zostało z dachu budynku, a to co zostało zapadło się w sobie po drodze dewastując wszystko co było na drugim piętrze, a ostały się jedynie mury i przelewające się fale żywych trupów raz po razie zamieniane w krwawą miazgę. Kilku jednak docierało do Burmistrza Ciało napędzając z kolei jego przemianę. W końcu widok stał się iście mroczny, gdy tasiemcowe macki zaczęły docierać do śmigłowca i chwytać jego płozy. Zanim jednak te macki dotarły do śmigłowca zapalając wielką czerwoną lampkę nad głowami pilota i pasażerów to magiczny kij został rzucony dla Kanistra Paliwa. [Rzut k10: 1-4 sukces, 5-10 porażka; trzy rzuty, większość wygrywa: 1, 4, 7, sukces] Jakimś cudem Kanister Paliwa chwycił w swe dłonie laskę. Wtedy jednak już było za późno, bo macki (odporne na ostrzał miniguna!) już trzymały śmigłowiec. Nero Wolfe wychylił się raz jeszcze i część z nich odciął swym magicznym mieczem. Niestety jego wcześniejszy zastrzyk na schudnięcie przestał działać i znów stawał się swoiskim tłuściochem. Śmigłowiec przekręcił się lekko na bok z uwagi na nierównomiernie rozłożoną masę. Sherlock wówczas spróbował skoczyć na drugi bok. [Sherlock Zręczność (6), rzut: 6, Sukces!] Zorientowawszy się co się dzieje Sherlock jednym susem znalazł się po drugiej stronie śmigłowca, ale znów to było trochę za mało i trochę za późno. Co prawda uratował tym samym na kilka chwil własne dupsko, ale Burmistrz Ciało trzymał mocno śmigłowiec. Helikopter co prawda ponownie znajdował się w poziomie, ale jego górne śmigła ucinały górne odrosty drzewa, na którym siedział Kanister Paliwa. Pamiętajmy jednak, że dzięki uratowaniu Kanistra Paliwa i podarowaniu mu magicznej laski to ten miał teraz jakąkolwiek moc, którą mógł wykorzystać w walce z Burmistrzem Ciało. Kanister Paliwa spróbował użyć tej samej mocy, którą wcześniej zaprezentował Nero Wolfe. Otoczył się bańką i wystartował biegnąc po drzewie pionowo w górę. Poruszał się z niezwykłą prędkością - panował nad mocą lepiej niż Nero (no bo był arcymistrzem telepatii!) Biegnąc w górę przebił się przez tasiemcowate macki Burmistrza Ciało, a następnie przebiegł pomiędzy płatami górnego wirnika i wyżej i wyżej odbijając się od atomów tlenu znajdującego się w powietrzu, a potem w kosmos poszukując Astralnego Przejścia, które pozwoliłoby mu wrócić na Astropol. Powracając jednak na ziemię to jak tylko śmigłowiec uwolnił się od Burmistrza Ciało to Jared natychmiast szarpnął drążki, aby odlecieć jak najdalej od budynku. Zarówno Nero Wolfe jak i Sherlock niemal nie powypadali z kopyt i siedzień jak to się stało, ale częściowo byli na to przygotowani. Tylko cholerny magiczny miecz i minigun spadły gdzieś tam na obrzeżach ziem Burmistrza Ciało... nie można mieć wszystkiego, gdy cudem ocala się życie. Byliście już całkiem daleko od miasta, gdy spadła na niej rakieta z głowicą atomową. [media]http://www.youtube.com/watch?v=G2H1E02iMHg[/media] Fala uderzeniowa zatrzęsła waszym śmigłowcem, ale zdołaliście to przetrwać i odlecieliście jak najdalej od strefy skażenia radioaktywnego. PRZETRWALI TO NERO WOLFE SHERLOCK Dzięki wszystkim za grę! |
|
| |