|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-02-2017, 21:17 | #241 |
Reputacja: 1 | - Proponuję zapisać w księgach i w naszej pamięci, że może i małpom nie udało się cum przeciąć, ale na szczęście nasza doszła niedoszła kapitan Nightblade je wyręczyła. Dziękujemy! - zawarczałem, spluwając na deski pokładu, nie potrafiąc pohamować pogardy dla tchórzliwej baby. - Osiągnięcia cywi... Osiągnięcia martwych tutejszych mam w dupie, ich skarby jednak są tym, po co wyruszyliśmy w drogę. Motywy są proste - silny wróg wkroczył na ich tereny łowieckie, to chcieli go przegnać, co tu mówić. Zmiennokształtny... Zdaje mi się, że w nocy Ryo się własnego cienia przestraszyła, ale co ja tam wiem. Żarcia mamy jeszcze na dwa dni, to lećmy dwa dni i znów się na polowanie zatrzymajmy. Takie jest moje zdanie. Zakończyłem bardzo długą jak na mnie przemowę, usiadłem na ziemi, z dala od swojej plwociny, i słuchałem, co mają inni do powiedzenia. - Właśnie - odezwałem się jeszcze. - Jak to, bez strat w ludziach? Przecież Wojownik zniknął?
__________________ Ostatnio edytowane przez Ardel : 12-02-2017 o 21:19. |
12-02-2017, 21:33 | #242 |
Northman Reputacja: 1 | - Nie będę czarował, że myślenie to moja najmocniejsza strona. - Drapię się w brzucho. - No, ale trzech ludzi nam brakuje. Jak można ich tak zostawić? Przecie żyć moga, nie? - robię zatroskana minę. - Uderzmy wroga póki słaby i pobity. Może jeńców naszych majo? Siadam obok We I kładę barbarzyńcy rękę na ramieniu. - Nie jesteś Ryo. Nie wiesz jak byś zrobił na miejscu wstydliwej niewiasty, co nawet słońca się lęka szczelnie skryta za pancerzem od małego paluszka u nóżki po uszko, nawet w dżungli. - mówię dobrodusznie. - Daj jej szansę.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 12-02-2017 o 21:41. Powód: I os.l.poj. |
12-02-2017, 23:25 | #243 |
Reputacja: 1 | Przysłuchuję się naradzie, a dokładniej słowom Yuteala. We zrzędzi jakby dostał kopa w jaja, w sumie to przydałby mu się taki solidny. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Ciekawe czy We też by był taki mądry, jakby był w mojej sytuacji. Jak podglądał mi cycki i ja nie omieszkałam mu dobitnie okazać, że sobie nie życzę jego wzroku, to wtedy jakoś nie palił się do kozaczenia. Na dole to miał kto mu chronić dupy to teraz mu dobrze zgrywać fafarafa. Zresztą trzy cumy to żadna strata, w momencie gdy mogliśmy stracić cały statek. - Proponuję, żebyś zamknął ryj, jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia - rzucam do We równie, a nawet bardziej dobitnie. Teraz sprawa do Yuteala: - Po pierwsze proponowałabym zbadać dokładniej Liskę. Jak oberwała od zmiennokształtnego, to zaczęła się po tym dziwnie zachowywać. Druga sprawa to taka, że przydałoby się zdobyć więcej żarcia dla załogi. Trzecia to sprawdzić, czego te małpy i zmiennokształtny od nas chcą.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. Ostatnio edytowane przez Ryo : 12-02-2017 o 23:28. |
13-02-2017, 02:12 | #244 |
Reputacja: 1 | - Czuję się wyśmienicie, nie potrzeba żadnych waszych eksperymentów na mnie przeprowadzać! - mówię, dając znać, że przecież też tam jestem i słucham tego wszystkiego. Nieładnie tak mówić o mnie, jakby mnie tam nie było. - Jak dla mnie, to powinniśmy wrócić do pierwotnego planu i lecieć w górę rzeki. Mamy jedzenia na dwa dni podróży, więc po dwóch dniach znowu rozbijemy obóz i spróbujemy uzupełnić zapasy, tak jak powiedział We. A na Wojowniku mi wcale nie zależy, ale tego już nie mówię na głos. Nie chciałabym wyjść na niemiłą, ale trochę mam do niego uraz po tym, jak próbował mnie skatować do nieprzytomności. Niech teraz sobie sam radzi gdziekolwiek jest. |
16-02-2017, 09:09 | #245 |
Reputacja: 1 | Tak jak się spodziewałam, kiedy wróciłam do obozu było już po wszystkim. Pomogłam trochę ogarnąć pobojowisko, a gdy się rozjaśniło wybrałam się z powrotem do czworokątnej dziury dokładniej obejrzeć ciało. Po drodze o mało nie zginęłam kiedy tuż obok mnie przewróciło się spróchniałe drzewo. Na szczęście skończyło się tylko na strachu i kilka minut później dotarłam na miejsce. Niestety potwierdziły się moje obawy i trupem okazał się jeden z zaginionych w nocy załogantów. *** Na naradzie kiedy Yuteal pyta czy ktoś pamięta coś wartego wzmianki wstaję i mówię:-W dziurze do której wpadłam kiedy goniły mnie małpoludy znalazłam ciało jednego z naszych załogantów, a kiedy wracałam do obozu przez chwilę widziałam wpatrującą się w statek zakapturzoną postać, która na moich oczach zmieniła się w rybitwę. Chyba nie muszę dodawać, że jestem pewna iż to ten sam typ, który bruździ nam od początku. -Jestem za tym żeby trzymać się planu i lecieć dalej wzdłuż rzeki. Chętnie zbadałabym ruiny żeby poszukać tam śladów jaszczuroludzi z przed kataklizmu, ale do miejsca skażonego czarną magią nikt, jeśli mu życie miłe, nie powinien się zbliżać. |
16-02-2017, 22:03 | #246 |
Reputacja: 1 | - Były tu dwa ludy - mówię głośno by wszyscy słyszeli - Jeźdźcy jaszczurów i ich niewolnicy. Ci drudzy podnieśli bunt i pokonali tych pierwszych. Po latach rasa panów uległa degradacji i prawdopodobnie to oni są tymi małpoludami. Proponuję poszukać potomków tych niewolników, może będą mniej agresywni. |
16-02-2017, 22:53 | #247 |
Reputacja: 1 | feat. psionik Jeszcze dnia poprzedniego Po wysłuchaniu skarg i zażaleń o to, że statek udało się uratować, a nie stracić, ewidentnie olewam lamenty i hejterstwo co niektórych załogantów i po tym jak przyniosłam Liskę do medyków, poszłam pójść coś zjeść. Byłam wygłodniała i spragniona jak cholera, co tym bardziej pomagało ignorować narzekania. Jednak co niektórzy zamiast wskazać, czy zostało jeszcze jakieś jedzenie, znowu słuchałam jęczenia i zrzędzenia, co już nadszarpnęło granice - i tak mniejszej niż przeciętna - tolerancji i cierpliwości. - OCH, WEŹCIE ZAMKNIJCIE SIĘ! BRONILIŚMY STATEK I UDAŁO SIĘ NAM GO URATOWAĆ, A WY JESZCZE MACIE O TO PRETENSJE! JAK WAM TO NIE PASUJE, TO SOBIE GO ROZWALCIE! - po czym odeszłam sama szukać jedzenia, które upolowali łowcy. = *** = Pogryzam sobie pieczony kawał łosia, unikając przy tym załogantów. Jakoś napatoczyłam się na Ksawerego. - Dzięki za pomoc przy statku... A, jak chcesz sobie ponarzekać na mnie, to śmiało, nie krępuj się - dodaję po chwili, niby przezornie, na wypadek jakby ten pomysł niespodziewanie przyszedł mu do głowy. - Nie czuję takiej potrzeby - odparł Xsavery z delikatnym uśmiechem - I nie ma problemu. Ratowanie statku leży w dobrym interesie każdego z nas. - Jeżeli bezpośredność dziewczyny raziła go, zachował to dla siebie. Ubrany w elegancką białą koszulę, dobrane granatowe spodnie i skórzane szelki krzyżujące się na plecach. W mechanicznej ręce trzymał swoją ulubioną porcelanową filiżankę, z której upijał herbatę. Dziwne, że pomimo tylu wydarzeń, porcelana nadal była nienaruszona. - W zasadzie to martwi mnie tylko jedna rzecz podczas tej całej wyprawy - brak celu. Nie sądzisz, że w tym całym zamieszaniu umknął nam cel tej wyprawy? - spojrzał na dziewczynę jakby oczekiwał odpowiedzi, ale zanim ta odpowiedziała dodał: - Najtrafniej porównać to można do kapitana nie panującego nad załogą, ani kursem statku - - Nie sądzę. Lecimy po skarby i ku nieznanemu, ale komuś albo czemuś to nie pasuje i rzuca nam małpy pod nogi. A co do kapitana… nie wiem czy to nawiązanie do jakiejś konkretnej sytuacji, ale przyznam, że od kilku godzin formalnie i oficjalnie nie jestem kapitanem. Xsavery kiwnął głową dopijając herbatę. - Cóż, zawsze to jakieś doświadczenie. Nawet jeśli krótkie. - powiedział wyraźnie się nad czymś zastanawiając. - Chyba powinniśmy ruszyć za Wojownikiem, co o tym sądzisz? Na jego miejscu wolałbym, żeby ekipa ratunkowa ruszyła jak najszybciej - Zdziwiłam się. Nie zauważyłam do tej pory braku Wojaka. - A to go nie ma? Rozejrzałam się dyskretnie po reszcie załogi i faktycznie - nie ma go. Niedobrze. Ale to już na pewno nie moja wina, choć mam przeczucie, czy nawet nie przeczucie, a pewność, że ktoś za to obarczy mnie winą. - Można by go spróbować poszukać, chociaż jeśli wpadł do rzeki, to w tym momencie albo może nie żyć albo poniosło go gdzieś w cholerę. Na razie musi sobie sam poradzić, chyba że potrafisz przeteleportować całą grupę w dane miejsce - po chwili dodaję. - oczywiście całą i żywą. - Uhm - chrząknął w odpowiedzi mężczyzna. Chyba skończyła mi się herbata. Wybacz, zaparzę sobie nowej - ukłonił się na pożegnanie i odszedł w kierunku kambuzy. = *** = Dnia dzisiejszego Przypomina mi się obietnica dana łowcom. Nie jestem politykiem, to postaram się spróbować załatwić u Yuteala czy kuchennych, żeby ci co zapolowali na łosia, dostali porządną porcję jedzenia. Ale nie robię tego dla czyjejś sympatii. Jestem człowiekiem czynu, ale mam coraz bardziej dosyć wieszania na mnie psów i niewdzięczności. Mam wrażenie, że równie dobrze można było tym statkiem odlecieć, a wyszłoby na to samo. Był wpierw We, to wydaje mi się, że pobliska (nie najbliższa, ale nie daleka) dwójka majtków coś szepcze między sobą o mnie i nie wydaje mi się, by było to coś pochlebnego na mój temat. Ork poklepuje We po ramieniu, ale to nie ta konkretna dwójka, której syki słyszę. Niebieski coś wygłasza, ale nie wiem co, bo byłam zajęta tym, żeby nie cisnąć w stronę obgadywaczy nożem, tak dla postrachu. - Co zrobimy w kwestii Wojaka? - rzucam pytanie, ale złość daje mi się we znaki, próbuję ją zdusić, więc moja kwestii nie brzmi jakoś super przekonująco. Chyba nawet trochę przez to burczę. Od teraz siedzę w towarzystwie Yuteala. Tym razem nie pozwolę sobie na opuszczenie gardy.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. Ostatnio edytowane przez Ryo : 16-02-2017 o 22:58. |
24-02-2017, 22:15 | #248 |
Reputacja: 1 | Yuteal odnośnie Wojownika rzecze, że jego zdaniem, na ile zna tego osobnika, to on po prostu oddalił się w sobie tylko wiadomym celu i w sobie tylko wiadomej sprawie i jak tylko się z tym uwinie, to pewnie wróci. Z pewnością nie ma potrzeby ruszać jego śladem ani się tym zamartwiać. Ha-Tor ogląda ranę Liski i dostrzega w niej mroczną magię. Wygląda jakby draśnięcie wytworzyło swego rodzaju astralną więź między Liską a właścicielem sztyletu, ułatwiającą pewien dostęp do umysłu nawigatora. Czarownik mógłby spróbować ją rozplątać, ale w przypadku porażki ryzykuje, że sam otworzy swoją jaźń na mentalny atak nieprzyjaciela. Odnośnie przyczyny śmierci załoganta znalezionego w dziurze, to Xsara zauważyła również krew na krawędzi jamy oraz dziurę w potylicy denata. Być może biedak tak nieszczęśliwie wpadał, że przyrąbał śmiertelnie głową w kamienny kant. A być może ktoś lub coś mu w tym pomogło. Tak, czy owak, raczej trudno byłoby to ustalić. Narada kończy się powzięciem decyzji o dalszej penetracji okolicy, ze szczególnym wskazaniem na widoczną wcześniej na zachodzie wieżę. Tymczasem ten dzień ma zostać przeznaczony na naprawę statku, głównie wymianę lin. Żeby uniknąć dalszych strat w ludziach, schodzenie do dżungli zostaje na razie ograniczone do niezbędnego minimum. Do wieczora udaje się wykonać zaplanowane prace a noc, niespodzianie, mija dość spokojnie, nie licząc faktu, że ta część łosiowego mięsa, która została przeznaczona na skruszenie, zaczęła tak pioruńsko śmierdzieć, że trzeba było się jej pozbyć. Jak tylko wstaje nowy dzień, Duch niebios zostaje odcumowany, wznosi się wyższy pułap i prowadzony ręką Liski (która po przebudzeniu odkryła że przed jej nosem leży bukiecik kwiatków!) rozpoczyna lot na zachód, w kierunku widocznej w oddali wieży. Przy tej pogodzie powinno się udać osiągnąć cel wczesnym popołudniem. |
25-02-2017, 01:18 | #249 |
Reputacja: 1 |
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. Ostatnio edytowane przez Ryo : 25-02-2017 o 02:11. |
25-02-2017, 20:05 | #250 |
Reputacja: 1 | - Liska została zraniona nie tylko stalą, ale także i magią - mówię to wszystkim zainteresowanym - Jeśli chcemy ją uratować musimy zniszczyć źródło tej magii, za nim stanie się z nią coś złego. W tym przypadku owo źródło to te cholerne ruiny. Mówię im tak, bo mimo że mógłbym teraz spróbować uratować Liskę, to mam ochotę zbadać tamto miejsce i sprawdzić co powoduje emanacje złych mocy. |