Zote zazwyczaj spędzał noce na polowaniu na największe bestie, jakie tylko mógł znaleźć. Tej nocy zdecydował się jednak to sobie odpuścić i zostać w swoim legowisku. W wierzy pełnej sennych mar i podstępnych złudzeń napotkana sukkub mogła być równie dobrze kapłanką...
Spędził jednak ten czas na rozmyślaniach nad tym, co zostało rzeczone wczoraj i tego ranka. Pewna myśl nie mogła dać mu spokoju...

- Yomozuki Runo, czy jakże się odmienia te wasze imiona z "chińskich bajek", nie spieszysz się zanadto z rzucaniem oskarżeń? Jestem ostatnim robakiem do bronienia lurków czy głosów na ślepo, ale nie uważam też, aby trzeba było robić większą aferę z tego, co dzieje się w pierwszym dniu. Albo z tego, że ktoś może odpisać dopiero jakiś czas po rozpoczęciu się dnia. Nie chcę mówić, żeś z mafii, ale nie chcę też abyś zachowywała się tak dalej.

Zakończywszy wykład, rozglądnął się dookoła, zwłaszcza na strzałę Dwukwiata. Piękne trofeum sobie zarobił, pozostawało mieć nadzieję, że ktoś w mieście jest znachorem, który to wyleczy. Następnie zwrócił się do królika:
- Dobrze cię rozumiem, że podobnie jak i ja, nie robiłeś nic w nocy? Poza myśleniem, rzecz jasna.