|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-04-2007, 14:57 | #81 |
Reputacja: 1 | Marvin Marvin się obudził i osłupiały rozglądał się dookoła. Cały sen był w taki dziwny sposób realny.. - Oblicze Titri... - Siedział przez chwilę, porządkując myśli - Kurt, miałem jakąś wizję! rzucił do niego zaaferowany. Starał się zapamiętać wszystkie imiona i wygląd kobiety, póki nie odejdą. Żałował, że nie potrafi pisać, aby zapisać te informacje. Przyskoczył do posłania Rolanda i zaczął nim potrząsać. - Panie Rolandzie, niech się pan obudzi - musi pan coś zapisać! Słyszałem we śnie dziwne imiona.. - zamyślił się, aby przypomnieć je sobie dokładnie. - ... Tirti, Flames, Sirbin.. - zawahał się chwilę - Motego, Corvett, czy coś podobnego. Ta Titri to straszna kobieta, ona chce ich zabić!. - Opowiedział to, co zapamiętał ze snu ledwo przytomnym towarzyszom. Był bardzo podekscytowany.
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |
07-04-2007, 02:44 | #82 |
Reputacja: 1 | Starzec wychodząc starał się jeszcze krzyknąć -Jakos ci pomo.. - lecz jeden ze strażników szturchnął go pod żebra zmuszając do szybszego opuszczenia. Kilku strażników za to szło w stronę Ya'reen. -Zaprowadźcie panią do cel. Niech zapozna się z towarzystwem, a potem wyruszcie do miasta odwiedzić kramarza Heleodra. Widać dzisiaj nie będziesz naszym jedynym gościem - powiedział ostatnie zdanie wpatrując się na Ya'reen z usmiechem spod tłustych policzków.
__________________ Great men are forged in fire it is the privilege of lesser men to light the flame |
10-04-2007, 09:28 | #83 |
Reputacja: 1 | Kurt patrzył w koło ciągle osłupiały. Po pewnym czasie w jego oczach pojawił się strach. Zerwał się na równe nogi i zaczął energicznie spluwać za ramiona. Najpierw lewe później prawe. Chwycił też garść popiołu z ogniska i posypał za siebie : - Tfu, tfu, na psa urok. Chędożone magiki, a żeby Was troll dorwał w głębokim śniegu popaprańcy. Rozejrzał się jeszcze raz w koło tym razem w jego oczach czaił się gniew. - Szpic nawiał, no i kopa na drogę. Jelf z wozu, kobyłom lżej. Zbierajta się chłopy. Idziem do miasta. Nie zostanek tutaj. Śmierdzik mi tu magią. Tfu. Splunął po raz kolejny i potrzedł do szarpiącego Rolanda Marvina. - A z nim co ? - spytał kopiąc lekko leżącego mężczyznę w bok. - Roland rusz zadek. Idziem do miasta. Roland ! - zawołał zniecierpliwiony. |
10-04-2007, 18:03 | #84 |
Reputacja: 1 | - Już już, tylko zapisze to co każe Marvin - rzekł po czym wziął kawałek kory i wydrapał jakieś imiona.
__________________ nie działa mi "c z kreską" HAMMERFALL!!!!!!!!! |
11-04-2007, 04:54 | #85 |
Reputacja: 1 | kora nie była najlepszym materiałem do zapisywania informacji, lecz jak mówią na bezrybiu i rak ryba. Roland powoli w miare starannym pismem zapisał imiona..a moze nazwy? "Titri, Flames. Sirbin, Motego, Corvett..." Wyglądało na to, że można było schowac ją w plecaku nie obawiając się uszkodzenia. Poranek zapowiadał wspaniały, słoneczny dzień. Widzieliście teraz bez problemu dym z kominów miasteczka Mlaths nad którym górowała wielka posiadłość położona na wzgórzu.
__________________ Great men are forged in fire it is the privilege of lesser men to light the flame |
11-04-2007, 12:53 | #86 |
Reputacja: 1 | Kurt : Olbrzym pospiesznie pozbierał swój dobytek i nie minęła chwila potrzebna wprawnemu mężczyźnie w rozsznurowaniu damskiego gorsetu, jak Kurt był już gotów do drogi : - Choćta. Poszukamy tego Yerdana Ploma. Obyk cosik wiedział. Śniadać będziem po drodze. Rozejrzał się jeszcze raz nieufnie. Splunął po raz ostatni na ognisko i nie czekając na towarzyszy ruszył dziarskim krokiem w stronę miasta wyciągając po drodze kawałek kiełbasy i pakując sobie do ust spory kawałek. Westchnął przy tym żałośnie na wspomnienie dziwnego snu, a właściwie widoku królowej. - Titri. – mruknął rozmarzony idąc przed siebie. |
11-04-2007, 14:17 | #87 |
Reputacja: 1 | Marvin już całkowicie obudzony zwinął swój koc i załadował go na siebie razem z torbą. Racja, wejdźmy już do miasta, ciekawe jak to jest, gdy tylu ludzi mieszka w jednym miejscu.. dotychczas słyszał tylko o życiu w mieście. Teraz w końcu miał okazję zobaczyć sam jak to wygląda. Może spotkamy tam nawet tego elfa? Rzucił podbiegając dziarskim krokiem do Kurta. Nagle przypomniał sobie, że miejsce, gdzie widział Titri naprawdę znajduje się w tym lesie. Kurt, poczekaj chwilkę, dobrze? I tak na razie musimy poczekać na Rolanda. Pobiegł szybko w stronę miejsca, gdzie, jak pamiętał, widział Titri i człowieka z siekierą. Po plecach przeszedł go dreszcz, gdy przypomniał sobie tę scenę.. Miał prawie pewność, że nic tam nie ma, ale jego ciekawska dusza podpowiadała mu, że może coś go w ten sposób ominąć. Po sprawdzeniu miał zamiar wrócić i od razu wyruszyć do miasta.
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |
11-04-2007, 21:25 | #88 |
Reputacja: 1 | - Właściwie po co ci te imiona - zapytał Marwina z zaciekawieniempo czym zaczął szeptac - Titri, Flames. Sirbin, Motego, Corvett - i podgonił do przodu.
__________________ nie działa mi "c z kreską" HAMMERFALL!!!!!!!!! |
11-04-2007, 23:03 | #89 |
Reputacja: 1 | Roland rzucił pytaniem, lecz Marvin był już gdzieś w głębi lasu. Przedzierał się przez zarośla i uderzyło go to, że robi to w ten sam sposób w jaki robił to we śnie. Teren przez jaki szedł, a nawet sposób w jaki odsuwał wiszące za nisko gałęzie ze swej drogi był identyczny jak we śnie. W końcu trafił na niewielką polankę - identyczną jaką widział. W samym jej centrum leżała postać. Człowiek ubrany w proste ubrania przypominający drwala wciąż zaciskający ręce na drzewni siekiery, która to wbita była pośrodku jego czoła. Leżał w wielkiej plamie już skrzepłej krwi. Drzewa dookoła poza miejscem w którym stał teraz Marvin były wygięte, a niektóre nawet ścięte w pół jakby przyszła wielka wichura i połamała je niczym wykałaczki. W tej samej chwili przez myśli Marvina przeszedł znów ten przepiękny, lecz pełny cynizmu głos -...To był tylko sen. Nie próbuj go zrozumieć, bo nigdy ci sie to nie uda, a próbując sprowadzisz na siebie kłopoty...-
__________________ Great men are forged in fire it is the privilege of lesser men to light the flame |
16-04-2007, 12:55 | #90 |
Reputacja: 1 | Kurt : Mężczyzna zatrzymał się na chwilę widząc jak Marvin oddala się w kierunku zgoła przeciwnym do niego. - Gdzie leziesz ? - zdołał tylko zakrzyknąć nim chłopak zniknął mu wśród gęstwiny. Stał przez chwilę niezdecydowany, w końcu zaklął pod nosem i zawrócił za towarzyszem. - Głowę dam, że przez tego pętaka kiedyś w coś się wpakujemy. Gdy doszedł do polany od razu w oczy rzucił mu się widok nieżywego drwala. Błyskawicznie wyciągnął buzdygan rozglądając się czujnie dookoła. Ostrożnie stawiając kroki podszedł do trupa i przyjrzał mu się niczego nie ruszając. - Tfu, na psa urok. To nie był sen. Wygląda jakbyk ten tu sam sobie toporzysko w łeb wraził. Cosik mi sie widzi, że ta Titri to charakterna wiedźma. Obyśmyk jej nie spotkali. Przeciw magii oręż na nic się zda. Gładka Ci ona była, ale chyba na zgubę chłopom. Spojrzał zatroskany na Marvina : - Nic tu po nas. Do miasta nam trza iść. |