-xy- miedzy czasie jak mówi Eri patrze po scianach i zauarzam gaśnice.. boire ją i gasze instalacjie... HM!! mamy jeszcze z 5 minut moze ten szajs się nie rozsypie ide spowrotem do ładowni i przeszukuje skrzynki CO to jest Harrakanskie costam kurwa ?! krzycze ile sił w płucach i tak nie usłyszy mówie sam do siebie, biore 2 paczki obrzyna kłade na nich...wychodze |
zatrzymuje sie w polowie drogi widzac wracajacego Xy...Co sie stalo? slyszalem jakies przeklenstwa...myslalem ze cos znowu ma wybuchnac...-spogladam na paczki ktore niesie-Znalazles cos ciekawego?-dopiero teraz puszczam reke Eri spogladajac na nia...ehm...no wiec...skoro wszystko jest ok...to mozna by wrocic do szukania tego prowiantu... |
Eri -Eh, z wami to tak zawsze, nic się nie da zrobić - uśmiecha się z rezygnacją kręcąc głową. Odwraca się i idzie w poszukiwaniu czegoś, co może być kuchnią lub kantyną. Po kilku minutach krążenia korytarzem - Ciemno... Oj, kur... - słychać głośny brzdęk i rumor, potem jeszcze kilka brzdęków. Coś chyba upadło. Z podłogi słychać jęk Eri. - Aaauu... Co za idiota porozwalał po podłodze garnki... Coś mi się wydaje, że znaleźliśmy to, czego szukaliśmy Thahardzie. - w ciemnościach widać, jak podnosi sie z ziemi. - Może skombinowałbyś coś, czym możnaby poświecic? A ja się tu rozejrzę... to znaczy sprubuję coś wyszukać po ciemku. Chwila ciszy, w której z głębi pomieszczenia dało słyszeć się jakieś poruszenie -Thahard... słyszałeś? Słyszałeś to?? |
-Tym razem to nie ja wysadzałem statek! Raczej tu mają broń drobnego kalibru- mówie to patrząc na sterty pistoletów maszynowych.- Ale amunicje mają jakąś dziwną. Wezmę sobie z jedną paczke na wypróbowanie.- Następnie szukając czegoś co by przykuwało uwaga znajduje opancerzony kontener.- Ciekawe co tu trzymają? |
W kuchni tak jak wspomniała Eri było mnóstwo porozrzucanych garnków.Zauważyła to cała reszta wchodząc do kuchni.Ale tylko Eri z miejsca gdzie leżała widziała ,że naczynia i pojemniki były pokryte jakimś zaschniętym śluzem.Eri po kilku latach przebywania na tej planecie wiedziała że takiego śluzu nie produkuje żadne z zamieszkujących tu zwierząt.Z kuchni wychodziły dwie drogi - jedna którą przyszli i jedna prowadząca w głąb statku. AAAAAAAAAAARRRGHH! - Usłyszeli gdzieś z góry.Jakiś człowiek cierpiał. |
KOMPUTER POKLADOWY/JEDNOSTKA CENTRALNA - KLASA "NEXUS6" - ROY (BATTY) Nagle na calym statku zapalaja sie czerwone swiatla, z glosnikow umieszczonych w suficie slychac cichy szmer, a nastepnie zimny meski glos - System awaryjnego zasilania wlaczony. Systemy bezpieczenstwa sprawne w 60%. Wykryto intruzow na poziomie 3 i 4. Program autoochrony uruchomiony. Program skanujacy uruchomiany. - Nastepnie nastepuje kilku sekundowa cisza w ktorej slychac jak gestnieje powietrze - Krytyczny blad programu autoochrony. Krytyczne uszkodzenia kadluba. Brak chlodzenia reaktora awaryjnego. System autodestrukcji wlaczony. Czas do autodestrukcji T - 10 minut. |
Niemal w tym samym momencie słychać głośne "dum ,dum ,dum" zakończone trzaskiem szkła. I jakiś ryk.Głośny ryk. |
-Ehhh ktoś tu jest poza nami. Proponuje się kulturalnie oddalić. Albo innymi słowami wasze ulubione zajęcie: Spierdalamy.- Szybkim tempem oddalam się ze statku do AVki gotowy aby wytrzelić w to coś co zrobiło ten hałas. |
Tego "czegoś" już nie było ale najpewnie wyskakując wylądowało właśnie na AV'ce.cała maska wgnieciona jakby z pół tony spadło.Na funkcjonalność układu anty-grawitacyjnego nie ma co liczyć... |
gdy Eri "prosila" o jakies zrodlo swiatla do kuchni,zaczolem przeszukiwac skrzynki lezace w ladowni w poszukiwaniu owych. Znajduje pieciopak flar chemicznych...gdy tylko je zabieram slysze krzyki...szybko przygotowywuje moj laserowy H&K do strzalu i szybko (ale ostroznie) przemieszczam sie w strone przyjaciolki... cholera co za ciemnosci-sycze potykajac sie o garnki...szybkim ruchem wujmuje i przelamuje jedna z flar...dwa srodki chemiczne szybko mieszaja sie tworzac fluorescencyjny plyn...pomieszczenie skapane jest w zoltawo zlotym swietle "patyczka" ktory rzucam na ziemie...pomagam Eri wstac i celuje w korytarz z ktorego NIE przyszlismy jednoczesnie spogladajac na sufit i porozrzucane wszedzie garnki... O kurwa co to jest... -tracam butem kupke prawdopodobnie jakies organicznego gowna walajacego sie po calej podlodze...raptem slysze krzyki i dzwiek miazdzonego metalu na zewnatrz wraku...Eri...-wyjakalem bedac coraz bardziej zaniepokojony cala sytuacja... Sugeruje maly odwrot...ale bez paniki...jesli mamy towarzystwo ,chaotyczne bieganie jest ostatnia rzecza ktora moze nam teraz pomoc...-staje tak by miec za plecami sciane i caly czas celuje w korytarz naprzeciw nas... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:44. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0