|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-07-2007, 20:30 | #191 |
Reputacja: 1 | Igor parsknął śmiechem. - Tajest towarzyszu - Pociągnął nosem i kiwnął głową. Nawet tak prastary żart w tych warunkach brzmiał niczym muzyka - Po prostu... jeśli to nie są nasi, to chyba i tak z tego nie wyjdziemy... eh... trochę jestem zmęczony, przepraszam... chyba... no... nie za bardzo byłem gotów zaraz po szkoleniu na takie akcje... Chyba wymiękłem psychicznie, hehe... - Przełknął ślinę. Samo wymówienie tych słów przyniosło lekką ulgę. Nie, żeby starszy żołnierz chciał o tym słuchać, ale... cholera, przynajmniej Igor poczuł się lepiej. Zacisnął zęby i złapał mocniej granat...
__________________ "To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS |
26-07-2007, 20:41 | #192 |
Reputacja: 1 | Sierżant zbliżał się do pojazdu dziarskim krokiem. Po twarzy już było widać, że nie jest źle. W dłoniach niósł pojemniki na krew i jakiś nóż, który przy wchodzeniu do pojazdu wyrzucił tak, aby milicjanci tego nie widzieli. - Nie wychodzimy z pojazdu, ale musimy zrobić testy krwi - Vołodia rozdał pojemniki swoim żołnierzom - po trochę krwi towarzysze, i niedługo będzie można się na chwilkę zdrzemnąć. Musimy też ustawić pojazd w barykadzie, przodem do drogi. Dadzą nam paliwa, i jeść, i pić. Ale chyba najważniejsze, ze można spać. Potrzebuje ochotnika, który mimo wszystko będzie nas pilnował. Później on śpi, my jedziemy. Ktoś chętny? Allan, jeśli potrzebujesz, aby obejrzał Cię medyk, to mają tutaj takowego. Cain, jak ramię, ściągałeś już pancerz? Oglądałeś, czy nie ma rany?
__________________ Ruck, Maul, Repeat! |
26-07-2007, 20:50 | #193 |
Reputacja: 1 | Sierżant wrócił cały i zdrowy, nie strzelili mu w plecy i wyszedł również z tego pomieszczenia, jakby chcieli nas zabić już dawno by to zrobili, pomyślałem, stojąc ciągle na drabinie, obserwując całe zdarzenie. Jakże mi ulżyło słysząc że mają prawdziwego medyka, w gruncie rzeczy żaden z nas nie mógł mieć stuprocentowej pewności czy zakładane przez nas opatrunki na moją ranną nogę są w pełni poprawnie zakładane, może trzeba ranę oczyścić? "Sierżancie, jeśli można chcę się spotkać z ich medykiem, nie mogę już znieść myśli że osłabiam oddział!!"-Powiedziałem na jednym tchu jak bym czytał wierszyk z kartki.-"Proszę o pozwolenie na spotkanie z nim, później mogę pełnić wartę, i tak nie będę spał, a kilka minut w tą czy w tą nie robi mi już różnicy"-po czym zbliżyłem się ku otwartej śluzy, chcąc wyruszyć do milicjantów. Oby mi tylko łba nie odkroili, ale póki co wszystko wskazuje na to że są to nasi, może w końcu uda nam się wydostać z tej zimnej, niegościnnej planety.
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
26-07-2007, 20:51 | #194 |
Reputacja: 1 | Sierzancie, poslusznie melduje ze nie sciagalem pancerza. Bylo by to nie rozsadne w warunkach bojowych.Ale chyba nie jestem ranny. Co najwyzej poobijany. Pancerz nie wyglada na uszkodzony.POzatym zglaszam sie na ochotnika na warte. I tak nie bardzo chce mi sie spac.- Cain wiedzial ze i tak by nie zasnal. Nawet teraz jak zamykal oczy wciaz widzial szpony mutanta roztrzaskujace karabin. Pozatym od ostatniej misji i tak mial sporo koszmarow. Nie lepiej mu bylo bez snu.
__________________ 29 wyjezdzam na wakacje. POstaram sie wchodzic conajmniej raz dziennie ale nie wiadomo jak to bedzie... |
26-07-2007, 21:03 | #195 |
Reputacja: 1 | - Leć do medyka, tylko patrz mu na ręce. Weź jedną butelkę, i wysęp od niego trochę morfiny, środków odkażających i bandaży, mogą sie jeszcze przydać, a słyszałem, że on za kołnierz nie wylewa, to powinien coś odstąpić - Sierżant wręczył jedna ze swych butelek. Już nawet nie myślał, ile wysiłku kosztowało go, aby one nie trafiły na stan, tylko do jego schowka - Cain, jak nie chcesz spać, to wejdź na wieżą i pilnuj, zwłaszcza tych z działkiem. Allan, zanieś krew do analizy, skoro już tam idziesz. Reszta odbój. Kułuszkin podłożył papache pod głowę, położył się na ławce, i niemal natychmiast zasnął...
__________________ Ruck, Maul, Repeat! |
26-07-2007, 21:18 | #196 |
Reputacja: 1 | Zimno padało mi na twarz... bardzo niemiłe uczucie, zimno towarzyszy śmierci, jest to ostatnia rzecz jaką czuje się przed opuszczeniem tego padołu, po bólu umierania, zawsze jest chłód, który kończy się wraz z ostatnim wdechem, nachodziły mnie dziwne myśli, być może dlatego że jestem niewyspany, a może dlatego ze kolokwialnie mówiąc jestem wkurwiony? Zdecydowanie nie tak sobie wyobrażałem pierwszą bitwę, myślałem że wpadniemy z Leman russami i innymi cackami w chmarę Orków i zgnieciemy ich jak robactwo, jednak wrogów imperium nie przebywa o nie, wolę walczyć z orkami mają pewnego rodzaju honor podczas bitwy, prostotę która sprawa ze człowiek wie z czym walczy, a podczas walki z rojowiskiem nic nie jest pewne... "-Po co sierżancie? Jeśli chcą mojej krwi, to sobie ją wezmą na miejscu, ale w sumie może masz rację, może odbije im coś do głowy? Że nie wykonuję ich poleceń i nafaszerują mnie ołowiem, albo potraktują laserem?"-Chwyciłem podaną przez Kułuszkina pojemnik, a drugą ręką wyciągnąłem swój nóż wojskowy, otworzyłem pojemnik, i chwyciłem dłonią ostrze i zacisnąłem pięść. Spomiędzy palcy zaczęła delikatnie kapać krew, wprost do pojemnika, padło kilka kropel, zwolniłem uścisk chowając miecz z powrotem do pochwy, po czym ponownie zacisnąłem pięść, niech medyk i tym się zajmie przy okazji. "Trzymajcie kciuki, wezmę trochę medykamentów dla nas, na dalszą drogę"-Powiedziałem cwaniacko się uśmiechając do towarzyszy...uaaa!! Ale jestem śpiący...
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
26-07-2007, 21:36 | #197 |
Reputacja: 1 | Cain poslusznie oddal krew do badan. Nastepnie wszedl na wierzyczke. siewnal glosno. Byl tak samo zmeczony jak reszta. Poprostu nie chcial spac. Mozna powiedziec ze upartosc opanowal perfekcyjnie. By zwalczyc sennosc zaczal recytowac pod nosem litanie, jak na cwiczeniach. Caly czas nie sluszczal z oczu stanowisk broni ciezkiej milicji. Cos mu nie pasowalo w calej tej grze....
__________________ 29 wyjezdzam na wakacje. POstaram sie wchodzic conajmniej raz dziennie ale nie wiadomo jak to bedzie... |
26-07-2007, 22:04 | #198 |
Reputacja: 1 | Uśmiechał się smutno słysząc dobre nowiny. Jednak wszystko w porządku. I można już spać... No tak, szkoda, ze właśnie wypił kawę. Głupek. Był tak wyczerpany, że ledwo poczuł ból nacinanego ciała nakroplił nieco krwi do odpowiedniej przegródki, zawiązał draśnięcie bandażem i usadowił się jak mógł najwygodniej. Przez długie minuty leżał, wsłuchując się w odgłosy wybuchów, krzyków i strzałów. Bombardowanie orbitalne błyskało raz po raz pod powiekami. Pociski świstały nad uchem. Sierżant ciągnący gwardzistę... Kawał stali w spalonej czaszce sierżanta... Bolty rozrywające ludzkie ciała... Oczy chłopca... Powalony posąg Siostry... powalone złudzenia... Przekręcił się na drugi bok, odwracając do ściany i naciągnął czapkę na głowę, najgłębiej jak się dało. Jeszcze wiele minut łykał łzy i tłumił łkanie...
__________________ "To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS |
26-07-2007, 22:28 | #199 |
Reputacja: 1 | Chimera powoli wjechała do obozu lub tego czegoś co było nazywane bastionem. Chwile nieufności dla antoniego już minęły czuł się tu wśród swoich i raczej nie obawiał się o swoje życie. -A nie prosili jeszcze o mocz bo to mi wygląda jak kubek na szczyny. zażartował Turand odbierając od sierżanta pojemnik. Wyciągnął bagnet naciął skórę na palcu i spuścił tyle krwi ile uznał za słuszne. –Jeśli można to ja się zgłaszam na chrapanko. powiedział widząc jak dwóch z jego towarzyszy zdecydowało się pilnować chimery. Był już tak zmęczony że nie miał ochoty na pilnowanie tyłków czy walkę. –Radził bym Vołodia abyś poszedł do tego dowódcy spił i dowiedział się jak najwięcej o sytuacji... Szeregowy położył się na ławce w ładowni po drugiej stronie od Igora, przykrył się płaszczem i położył obok siebie miecz dla którego znalazł już imię Sister of Death – Siostra śmierci na cześć poległej siostry bitwy. Miecz spoczywał tuż obok niego tak by wraz z nadejściem pierwszych promieni słońca móc urżnąć pierwszy łeb pierwszego oponenta który wejdzie do jego chimery. |
26-07-2007, 23:30 | #200 |
Reputacja: 1 | szeregowy Turand, twoje przyzwyczajenia cie dopadaja panie "oficjerze". Radzil bym Sierzancie, a nie radzil bym Volodia.- krzyknal z wierzyczki na pol powaznie na pol zartem z wierzyczki Cain.
__________________ 29 wyjezdzam na wakacje. POstaram sie wchodzic conajmniej raz dziennie ale nie wiadomo jak to bedzie... |