|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-08-2007, 15:34 | #291 |
Reputacja: 1 | - Towarzyszu generale! - popatrzył oficerowi prosto oczy zaciskając pięści na różańcu. - W żaden sposób nie mogliśmy oddać życia w obronie Inkwizytora Hermella! Gdy zostaliśmy w tyle i nas zaatakowali, porucznik z trzonu konwoju zgłosił, ze również ich ostrzeliwują, więc chyba zrobiliśmy dobrze ignorując wrogów na miejscu, by jak najszybciej dołączyć do reszty i spróbować przyjść z odsieczą. Jak dojechaliśmy, to nie było kogo, ani czego ratować, zebraliśmy tyle ekwipunku ile daliśmy radę i znów dostaliśmy się od ciężki ostrzał... Nawet nie wiedzieliśmy, czy Inkwizytorowi udało się kogokolwiek poinformować o zdarzeniu, gdybyśmy i my tu zginęli, nikt mógł się nie dowiedzieć o tym strasznym zdarzeniu, oddalibyśmy życie nie dość, ze bez rozkazu, to jeszcze zabierając do grobu istotne informacje... a potem słyszeliśmy w radiu Sororitas, to próbowaliśmy dołączyć do ich konwoju, mieliby jedną chimerę więcej w czymkolwiek bylibyśmy potrzebni... No a tam, w bazie milicji to samo - jakbyśmy zostali i walczyli, to szybko by nas zniszczyli - duże zagęszczenie broni przeciwpancernej, a kto wie jak duży pożytek informacyjny mógłby wyniknąć, gdyby dowództwo wiedziało o tym co się w tej bazie działo... A skoro wiedzieliśmy gdzie dowództwo znaleźć... Towarzyszu generale, zrobiliśmy co tylko mogliśmy, daliśmy z siebie wszystko, żeby przysłużyć się Imperium! Uważam, ze sierżant Kułuszkin podjął najlepsze decyzje z tych, jakie mieliśmy do wyboru! To niesprawiedliwe, ze każe sie na nas tylko za to, ze przeżyliśmy! Nie dostaliśmy rozkazu "Ani kroku w tył"! ... Sir!
__________________ "To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS Ostatnio edytowane przez Judeau : 14-08-2007 o 15:37. |
14-08-2007, 17:30 | #292 |
Reputacja: 1 | Meldunki?...Przesłuchują nas? No pięknie.. a ja czuję się słaby jak po zjeździe przynajmniej amfetaminowym. No nic myślę że trzeba będzie jednak ocalić swój tyłek i skórę reszty towarzyszy. -Towarzyszu Generale-Rzekłem ocknąwszy się z grymasem bólu.- Chciałbym tylko potwierdzić wersję sierżanta i mojego kolegi szeregowego Petrova...robiliśmy tak jak nas szkolono, nijak możliwości ocalenia Inkwizytora, mogli zaczekać za nami, aż naprawimy nasz pojazd i pełnym konwojem ruszymy ku Sanatorium....-Zacząłem obarczać winą samego inkwizytora.
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
15-08-2007, 10:29 | #293 |
Reputacja: 0 | - Dobrze. - Generał przestał opierać się o pułki z książkami i podszedł do biurka. - Komisarz się ze mną nie zgadza, ale oni z chęcią za każde niepowodzenie prócz ukarania winnych dodatkowo zdziesiątkowaliby całą armię, powiesili oficerów i odebrali roczny żołd. Ale na wasze szczęście mam więcej do powiedzenia niż komisarz. Generał usiadł już za biurkiem i włożył na nos okulary. - Waszą wersję potwierdza raport oddziału karskinów, jakich wysłałem na poszukiwanie inkwizytora. Jak to dobrze, że dawno temu poprosiłem o zmodyfikowanie ich genomu tak by byli odporni na genokrady. Tak więc... - Dowódca zrobił efektowną pauzę. - Oczyszczam was z zarzutu tchórzostwa. To było już dawno przesądzone. Nawet zasłużyliście na pochwałę, że potrafiliście dotrzeć prawie cali i prawie zdrowi do portu. Dlatego każdy z was będzie mógł nosić odznaczenie Orbitus'a oraz odznaczenie udziału w eradykacji kultu. Tak jest, towarzysze. Patriarcha został zabity, dał się wciągnąć w pułapkę. Ewakuacja portem i nawoływanie do opuszczenia strefy do północy było wybiegiem taktycznym. Gorączkowo starał się opuścić Eldorado lądownikami. Siostra przełożona Adeptus Sororitas potwierdza, że echo patriarchy zniknęło gdy zniszczyliśmy Nowy León. Reszta planety ocalała, chociaż zmieniono jej status na śmiertelną (Deathworld). Będzie idealna do ćwiczenia karskinów. - Jeśli chodzi o dedykowane odznaczenia to szeregowcy Turand i Arizzen zasłużyli na Purpurowy Medalion. Zastanawiałem się nad Szkarłatnym, ale... Generał wstał i podał Kułuszkinowi plik papierów. - To wszystko, towarzysze. Możecie odejść do kwatery 91. Komentarz: - Orbitus Honorifica to odznaczenie nadawane żołnierzom, którzy przeżyli bezpośredni obstrzał orbitalny. Zazwyczaj nadawany wraz z purpurowym medalionem, ale jak widać nie zawsze. Wiąże się z nieznacznie lepszym żołdem i ogólnym poszanowaniem wśród innych żołnierzy. - Odznaczenie eradykacji kultu na Eldorado IV to bardziej wyszywana plakietka niż odznaczenie. Każda większa misja bojowa ma swoją, by inni żołnierze, z którymi będzie walczyć ramię w ramię, wiedzieli od razu gdzie służyliście. - Purpura Order to odznaczenie nadawane za rany odniesione w czasie pełnienia służby. Zaznaczam - w czasie pełnienia służby. Ze względu na wysokie straty IG już dawno temu wycofano się z przyznawania go pośmiertnie. Nadal nikt nie rozwiązał waszej tymczasowej drużyny. Dlatego nadal należycie do trzeciego oddziału pierwszego plutonu pierwszej kompanii dziewięćdziesiątego pierwszego batalionu zmechanizowanego Valhallan. Uff... jakie to długie. Zgodnie z tradycją należycie do kompanii weteranów, aczkolwiek sami takiego statusu nie macie.
__________________ War. War never changes. Since the damn of human kind, when our ancestors first discovered the killing power of rock and bone, blood has been spilled in the name of everything, from God to justice to simple, psychotic rage. But war never changes! Ostatnio edytowane przez Brat Razjel : 15-08-2007 o 14:44. |
15-08-2007, 10:40 | #294 |
Reputacja: 1 | - Ku chwale Imperium i Nieśmiertelnemu Imperatorowi, towarzyszu Generale! - Vołodia był wstrząśnięty tym, co usłyszał. Spodziewał sie sądu, albo od razu zesłania na jedną z karnych jednostek na obrzeżach wszechświata - Drużyna baczność! W tył zwrot! Do kwater - marsz! Kamień spadł z serca. Koniec ucieczki, koniec genokradów. Przynajmniej teoretycznie. A teraz może nawet dadzą zjeść i położyć się spać? Ale to byłoby chyba zbyt piękne...
__________________ Ruck, Maul, Repeat! Ostatnio edytowane przez Gnashrakk : 15-08-2007 o 10:47. |
15-08-2007, 12:14 | #295 |
Reputacja: 1 | Purpurowy medalion? Kawałek dodatkowego żelastwa... nie tego się Turand spodziewał, taka nagroda nie zmaże grzechów które według byłego oficera były błahe ale musiał się z tym pogodzić - udało mu się przeżyć kolejny dzień i uniknąć rozstrzelania za tchórzostwo. Zasrani komisarze. pomyślał gdy tylko generał powiedział co myśli jego komisarz. Antoni stanął na baczność zasalutował i ruszył za pozostałymi do kwater. –Skoro na tej planecie sprawa już załatwiona to ciekawe gdzie teraz nas rzucą... szczerze powiedziawszy pierwszy raz miałem do czynienia z tyranidami i już mam ich dosyć... wole orków, śmierdzą tak parszywie że od razu wiadomo gdzie są. zaśmiał się Antoni by wyładować napięcie i podnieść trochę na duchu i tak już porządnie zastraszonych towarzyszy. |
15-08-2007, 19:46 | #296 |
Reputacja: 1 | Igor odetchnął głęboko wychodząc z gabinetu. Generał okazał się być prawdziwym, sprawiedliwym wodzem, takim, za którego rozkazem Igor poszedłby na śmierć z uśmiechem na twarzy. Zmęczenie wisiało na barkach jak niedziałający pancerz wspomagany, ale nawet mimo tego chciało mu się śmiać, skakać i śpiewać. Przeżyli, wygrali, wszystko skończyło się dobrze! Jaki to wstyd, że były chwile gdy wątpił, nie dość, że w dowództwo, to i w Imperatora... Czuł, że potrzebuje teraz krótkich wakacji, ale jego chęć służenia ludzkości była silniejsza i dojrzalsza niż kiedykolwiek. Już niedługo będzie się cieszył z terapii szokowej, jaką przeszedł na Eldorado IV i opowiadał o niej kamratom. Spojrzał na resztę drużyny. To śmieszne, bo choć praktycznie nie znał tych ludzi, w tej chwili wydawali mu się bliscy jak przyjaciele. Żałował pozostałych, choć... w pewnym stopniu to szczęście, że zginęli, nim zdążył się z nimi zżyć... co za bezduszna myśl - zganił się szybko i jeszcze szybciej o tej myśli zapomniał. - Hehe... I jednak to my mieliśmy rację co do dowództwa, nie towarzysze Turand i Cain - szturchnął Arizzena lekko w bok. - To co sierżancie, jutro opijamy zwycięstwo i medale? Nasi chorzy pewnie nie będą mogli dołączyć, ale napewno da się potem cosik przemycić - mrugnął i zarechotał. Teraz pójdzie z górki. Uśmiechnął się do wszechświata, tak jak wszechświat wcześniej uśmiechał się do niego...
__________________ "To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS |
16-08-2007, 15:36 | #297 |
Reputacja: 1 | Więc to koniec... cóż mogę śmiało twierdzić że przeżyłem na swojej pierwszej misji o wiele więcej niż nie jeden weteran Space Marines. Purpura, przyznają ją żołnierzom podczas ran odniesionych na polu bitwy, piękny order ciekawe czy byłbyś dumny ojcze ze mnie, sam miałeś identyczny, pamiętam jak byłeś dumny z niego, kawał pięknej historii, czas najwyższy by spisać własną historię a to dopiero początek służby Valhallańskiej... - Turand... dzięki że mnie wtedy wyniosłeś z tej wieżyczki, sam bym nie dał rady- Powiedziałem z wdzięcznością, gdy by nie on, rozszarpały by mnie maszkary na strzępy, dobrze zaplanował wysadzenie tego kurwidołka. - To co towarzysze Niby ja chory?? Idziemy pić do białego rana!! Puknąć panienki i obudzić się nad ranem z gigantycznym kacem. -Wydarłem się z radości... koniec tego koszmaru. Dziś przeżyliśmy, ale czy przeżyjemy następną bitwę, czy dożyjemy sędziwych lat i będziemy opowiadać swoim wnukom jak to dziadziuś wojował z Tyranidami? Wszystko w opatrzności Imperatora.
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
|
| |