lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Disciples II] Zemsta zielonoskórych (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3587-disciples-ii-zemsta-zielonoskorych.html)

Kokesz 26-07-2007 09:55

Andoroth poczuł sie niemal jak za dawnych lat. Czasów, których już prawie nie pamiętał, a do których stale pragnął powracać. Wyczuł zapach sześciu osobników. Pięcioro z nich to na pewno jacyś napastnicy. Szóstej osoby nieumarły nie mógł rozpoznać.
- Pięciu napastników jest niedaleko - powiedział nie odwracając wzroku w stronę towarzyszy. - Jest jeszcze ktoś, ale nie jestem wstanie powiedzieć kim ta istota jest. - Nadal był skupiony na swych zmysłach. Chciał wiedzieć więcej, gdzie są te osoby i jak daleko stąd.

Yaneks 26-07-2007 10:45

Andoroth
Ponownie wytężyłeś swój węch. Wbrew temu, co się spodziewałeś, zapach napastników nie dochodził z najbliższego tunelu, tylko z tego naprzeciwko wejściowego. Gdy podsunąłeś się tam, poczułeś silniejszy zapach krwi i trzech rannych ludzi. Reszta zapachów to dwóch nienaruszonych ludzi i jednej dziwnej istoty. Gdy spojrzałeś w dół, na prowizorycznym chodniczku ujrzałeś liczne ślady krwi, a w niej odciśnięte ślady gołych stóp. Ten korytarz był szerszy, a zamiast krat był zwykły, ceglany chodnik. Wyglądał na zrobiony w pośpiechu, cegły były nierówno ułożone, a w wielu miejscach brakowało zaprawy murarskiej, prawie zawsze używanej w budowaniu zwykłych chodników. Był także lepiej oświetlony, i ogólnie wydał ci się czystszy. Być może dlatego, że strumień ścieków, choć szeroki, był dużo płytszy. Koniec owego korytarza ginął w mroku jakieś pięćdziesiąt metrów dalej.

Kokesz 26-07-2007 11:41

- Są tam - Andoroth wskazał dłonią uzbrojoną w ostre pazury korytarz z ceglanym chodnikiem. - Trzy osoby są ranne, być może to jest ich krew. - Wskazał towarzyszom ślady krwi. - Chodźmy tam.
Jego dawne zmysły nie były mu już potrzebne. uważał, że wie już wystarczająco dużo. Teraz musiał sobie poradzić jako nieumarły. Odwrócił się do pozostałych.
- Pójdziemy tam?

Dreak 26-07-2007 11:44

Usłyszał jak nie umarły mówi o jednym z tuneli więc tam ruszył. -Szkhoda czhasu, jahk thy nieh wiedhzieć ktho szhósty tho jah gho rozherwać i thu pozhnać gho od śrhodka. -Mówiąc to, z diabelskim uśmiechem, chuchnął w metalowe pazury, jak gdyby przygotowywał je do użycia albo popisać się swoją zabójcza bronią.

wojto16 26-07-2007 12:20

- A mamy jakiś wybór?
Cokolwiek tam było nie był to człowiek. Czułem to. Człowiek nie mógł tak zmasakrować tego nieszczęśnika. Najgorsze było to, że Andoroth nie wyczuł co to jest. Odruchowo wyciągnąłem miecz.
- Wreszcie możemy kogoś zabić.
Następnie ruszyłem w kierunku wskazanym Andorotha.

Dreak 26-07-2007 12:48

-I tho mówhić świtoszhkowaty rycherz.- Rethzenrt zobaczył małe przerażenie przed istotą rycerzyka..... to go bardzo cieszyło. On sam nie czuł strachu jakoby był ten mutant nie da mu rady. -Ciekawe jak smakują organy mutanta? Może takie soczyste jak tego. -Wskazał na trupa którego wcześniej zjadł te słowa skierował do Lorii, słabej psychicznie w tych sprawach.

Szarlej 26-07-2007 13:07

Thorg popatrzył w korytarz.
-My iść, my zabijać psy, psy dobre, nerki najlepsze.
Poszedł w stronę korytarz, stara się wyprzedzić smoka, jak zobaczy wroga to szarżuje i wgniata go w chodnik.

Yaneks 26-07-2007 13:40

Szliście korytarzem przez dobre piętnaście minut. Loria zostawała lekko w tyle, nadal chwiejąc się, i od czasu do czasu plując przed siebie zjedzonymi wcześniej posiłkami.
W końcu przed sobą usłyszeliście dziwne szmery i szepty. Niestety, to oni zauważyli was pierwsi. Ujrzeliście sześć postaci. W nikłym świetle pochodni zobaczyliście połyskujące miecze. Na samym środku stała wielka na prawie pięć metrów postać. Miała cztery ręce, a w każdej trzymała długi na sześć stóp (180 cm) miecz. Z tyłu wystawał długi na dwa metry ogon, zakończony dziwnym, ociekającym tajemniczą cieczą szpikulec. Dwaj nieznajomi trzymali się w tyle, zgarbieni. Mimo tego, w rękach trzymali łuki. [i]Przydałby się czarodziej.[/] - pomyśleliście jednocześnie. Największy z nieznajomych warknął coś w nieznanym wam języku, machnął w waszą stronę mieczem. Nawet pewnemu siebie Rethzenrtowi przebiegły ciarki po plecach. Poczuliście, że macie przed sobą naprawdę potężnego przeciwnika.

Szarlej 26-07-2007 15:02

Thorg zaryczał wściekle w krasnoludzkim:
-T"dr"duzk B'hazg t"t!
To była najgorsza krasnoludzia klątwa i okrzyk bojowy. W wolnym ludzkim przekładzie znaczyła: "Dzisiaj jest dobry dzień, żeby umarł ktoś inny."
Podbiegł do wielkiej postaci, złapał oburącz drzewo i zaatakował na ukos, jakby demon odskoczył ma zamiar wykorzystać siłę do ciosu powrotnego. Był w szale, wszelkie uderzenia zbijał i chciał intruza zmiażdżyć. Nienawidził wszystkich demonów a całą złość wyładował na przeciwniku.

Dreak 26-07-2007 15:34

Wydał z siebie głośnie charkniecie, i rzuca się na wojowników i łuczników. Atakując ich metalowymi pazurami, jedyną znaną mu technika, zwaną "ciecie". -Why walhczyć, dobrha zabhawa byhć!!! -Krzyknął, kiedy próbował rozciąć jednemu z łuczników brzuch.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:28.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172