-Jeszcze jedno pytanie zanim wyruszymy w dalszą drogę. Chcę dowiedzieć sie więcej na temat tego orszaku Imperium. Kto nim dowodzi? Gdzie wyruszył dalej? |
Ostatnia informacja go ucieszyła i odezwał się z radością -Pehwno Legiony zdohbyć słhugi tehż. Why ruszhyć dalhej szkhoda strhacić czhasu. -Wzbił się w powietrze w kierunku większego miasta i popatrzył oczekująco na towarzyszy. |
Andoroth nie słuchał wołań człowieka i elfki. Nie miał zamiaru puścić wieśniaka do póki do póty chłopi nie powiedzą co wiedzą. Dla niego strach był zawsze najlepszym negocjatorem. Gdy wieśniacy zaczęli gadać nieumarły smok zwolnił nieco uścisk z ramion trzymanego przez siebie chłopa. W momencie gdy na miejsce przybył Kaprath i zaczął popisywać się swoją potęgą i wydawać rozkazy, Andoroth puścił człowieka. Z racji tego, że trzymał go nad ziemią, chłop spadł na ziemię z wysokości około dwóch metrów. Upadek wprost na pośladki był bolesny, ale chłop z prędkością uciekającego zająca poderwał się na równe nogi i czmychnął jak najdalej stąd. Po chwili zwrócił się do weterana: - Mów gdzie jest Allemon. |
P... p... panie nieumarły... Sir Allemon walczył z elfami prawie trzysta lat temu. I nie przeżył... Nie wiem, gdzie go pochowali, ale na pewno nie został nieumarłym... To gdzieś na świętych ziemiach Imperium. A ten orszak, panie... giermku? Oni mówili coś o zgromadzeniu w Wysokiej Annulii, ale nie znam szczegółów. A jak wracali, to jednego z nich brakowało... Ruszyli w kierunku Fortu Balter, stolicy Imperium. To wszystko, co wiemy. |
-Nie mam więcej pytań. Żegnamy więc państwa. Już dosyć długo zwlekamy. Zgadzam się z demonem. Powinniśmy już iść chyba, że coś jeszcze was interesuje- powiedziawszy to podeszłem do unoszącego się w powietrzu demona i usiadłem na ziemi czekając rad z tego, że minąłem się z tymi żołnierzami Imperium. Jako najemnik wykonywałem wiele zleceń dla Imperium i wielu dowódców nie pała do mnie sympatią. Po tym co powiedział Andoroth stwierdziłem: - Uważam, że powinniśmy wykonywać rozkazy Karpatha. To znaczy udać się dalej w kierunku wioski. |
Andoroth nie zważając na weterana odwrócił się do swoich towarzyszy. - Russszajmy do Wysokiej Annulii, by dowiedzieć się czegoś więcej - powiedział i po chwili dodał. - Albo pójdźmy przed siebie na spotkanie z zielonosssskórymi. |
-Jah walhczyć a pothem pójhść. -Jego zdaniem najpierw powinni wybić zielonoskórych, przecież na tym polega ich cała misja, a nie chodzić od miasta do miasta i straszyć ludzi, ale to nawet przyjemne. |
-Lecz sami nie pokonamy, armii zielonoskórych. Można, by spróbować namówić ludzi Imperium, by nam pomogli rozprawić się z tymi potworami. Ale w każdym razie nic nie zrobimy stojąc w miejscu. Chodźmy dalej, potem się zobaczy... Elkfa podeszła do Garretta oraz Rethzenrt i stnęła obok człowieka. |
Włócznik podszedł do was, trzymając w rękach jakiś pożółkły zwitek pergaminu. Macie. To jest mapa świata. My jesteśmy tu - wskazał, brudnym paznokciem, punkt tuż obok linii granicy Wysokiej Annulii i Imperium. Wieś leżała na terenach Imperium - Great Lochlester leży tu... - wskazał miejsce odrobinę głębiej w Imperium - Weźcie sobie tą mapę. Nam jest niepotrzebna, teraz wyruszymy na tereny Górskich Klanów pomóc w fortyfikowaniu tamtejszych twierdz. |
Andoroth spojrzał na weterana to znów na towarzyszy. Tak naprawdę nie wiedział co robić. Dla niego nie było punktu zaczepienia. Jego serce i umysł był zbytnio opętany przez nienawiść i chęć zemsty za dawne krzywdy. Postanowił zdać się na innych i usłyszeć co inni o tym myślą. - Więc w którą sssstronę ruszamy? - zapytał wszystkich. - Trzeba coś obmyśleć i ussstalić jakiś plan działania. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:33. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0