-Wielkie dzięki- powiedziałem przyjmując od niej listki i wykonując wszystkie podane instrukcje. Rzeczywiście uśmierzyło ból. Przypomniałem sobie jak musiałem przykładać do cięższych ran kępy traw, bo nic więcej pod ręką nie miałem. -Co zrobimy z pożarem? Powinniśmy sprawdzić co ci ludzie wiedzą tak przy okazji. Potrzebowalibyśmy magii żeby ugasić ten pożar. Powinniśmy szczególnie zapytać się o tego Johna Filemona czy jak mu tam. No, o tego obrońcę Imperium. |
-Dopiero teraz do ciebie to dotarło? - prychnęła elfka - Ale masz rację powinniśmy sprawdzić co oni wiedzą. I dowiedzieć się kto to zrobił. Chociaż chyba już wiem, jaka to będzie odpowiedź... |
Zwrócił się do Andorotha -Szkhoda... Zginhąłby wsthąpił dho Legionów -W tym momencie wydał z siebie odgłos przypominający śmiech. Popatrzył na ludzi -Why udzhielić nham inforhmacji why zhnać Johna Filemona? -Jego głoś był straszy, w tonie rozkazujący, mało kto mu by się sprzeciwił z tych wieśniaków. |
Andoroth skrzywił się na widok wychodzącego ze zgliszczy domu Garretta. Gdy demon przemówił do niego ten tylko przytaknął mu. Następnie rozejrzał się wypatrując jakiegoś wieśniaka. Gdy zobaczył jednego ruszył w jego stronę, chwycił go swoimi potężnymi łapami i podniósł w górę. - Znassssz Johna Filemona - rzekł do przerażonego chłopa. - Gadaj co wiesssz. - by skłonić go do mówienia wbił lekko pazury w jego ramiona. |
-Natychmiast dajcie im spokój- krzyknąłem- a tak w ogóle to chodzi o Johna Allemona. Czy ktoś z was go zna?. Zwróciłem sie do wszystkich zebranych wieśniaków. |
Andoroth nie przejął się słowami człowieka. Z doświadczenia w służbie Hordzie Nieumarłych wiedział, że gdy ludzie boją się to nie mają zamiaru kłamać i robią się bardziej rozmowni. - Mówcie ludzie! - zwrócił się do otaczających ich wieśniaków, a z jego nozdrzy wydobył się zielonkawy dym. |
Ludzie zaprzestali bezowocnych prób gaszenia straszliwego pożaru. Zgromadzili się wokół was, a ogień natychmiast zaczął trawić jeden, nietknięty budynek. T... T... to... de... dem... demonnnn... Wszechojcze chroń nas! - wyjąkał jeden z wieśniaków, kreśląc znak krzyża na piersiach. Pozostali wieśniacy uczynili to samo. Nie słysz... sz... eliśmy nic o żadnym Johnie Filemonie. Może chodziło wam... O... Allemona. NA WSZECHOJCA TO NIEUMARŁY! RATUJ SIĘ KTO MOŻE! - wyryczał. Wszyscy zgromadzili się za Thorgiem, Lorią i Garrettem. Z ich szeregów wystąpił jedynie uzbrojony we włócznię i opancerzony pordzewiałą płytą weteran. Jego włosy były w większości siwe, a po wyrazie twarzy nieznajomego poznaliście, że wielka zbroja sprawia mu wielki ciężar. Z pewnością nie był to jednak legendarny Sir Allemon. Różnił się od niego kolorem zbroi, bronią i siłą. Nie chcemy walczyć. Ale zostawcie naszą wieś w spokoju. Chyba pomyliliście naszą wieś z Lochlester. My jesteśmy Lochlester. Little Lochlester. Great Lochlester leży dwie godziny na północ stąd. Garrett Liście przyniosły Ci naprawdę wielką ulgę, ale nadal czułeś głębokie do kości rozcięcie, które obficie krwawiło. Jedna z pięknych mieszkanek miasteczka obwiązała Ci nogę bandażem, i ścisnęła kilka razy. Wypowiedziała coś w dziwnym języku, i poczułeś, że noga częściowo Ci się zrosła. To musiała być jedna z akolitek Wszechojca. GARRETT: HP: 85 (65 + 25) |
- W takim razie przepraszamy za kłopoty, a szczególnie za tych dwóch-tu wskazałem demona i wiwernę. - Myślę, że nic tu po nas. Co mogliśmy zrobić zrobiliśmy. Dziękuję ci za leczenie akolitko. A tak w ogóle czy to zrobili zielonoskórzy? Wolę się upewnić przed wyruszeniem w dalszą drogę. Widząc co robi Andoroth szybko wyciągnąłem miecz i podeszłem do niego: -Puść go-rozkazałem mu zimnym głosem- ci wieśniacy powiedzą nam wszystko i bez tego. Tylko ich straszysz uniemożliwiając im powiedzenie choćby słowa. |
Weteran nie wyglądał na godnego przeciwnika. Andoroth nadal trzymał jednego z wieśniaków. Zbliżył się do uzbrojonego człowieka, spojrzał na niego i uśmiechnął się. - Twoja odwaga nie ma granicccc - zwrócił się do weterana. - Nie próbuj ze mną walczyć bo zassssilisz szeregi Hordy. Mów lepiej co wiessssz o Allemonie. - Andoroth ścisnął ramiona chłopa tak, że ten wydał z siebie okrzyk bólu. |
-Andoroth przestań! Siła nic z nich nie wyciągniesz! Nie można tego załatwić łagodniej? Puść tego chłopa! Sądzę, że oni dobrowolnie powiedzą co wiedzą. Prawda? - spojrzała na otaczających ją ludzi |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:28. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0