Idzie do miasta napić się piwa i poszukć towarzyszy zastanawiając się o co mogło chodzić smokowi... |
- Ależ proszę bardzo, siadaj Alfredzie. - chciał pokazać ręką na krzesło, lecz niziołek sam już zdążył usiąść. I bynajmniej nie na krześle, które chciał wskazać Marcus. Wtedy do karczmy weszła Iren, zwracając uwagę niemalże wszystkich zebranych. Marcus uśmiechnął się tylko i krzyknął: - Iren, może usiądziesz z nami? - po czym zwrócił się do Alfreda - W takim razie może teraz zagrasz na swym instrumencie? No, chyba że wolisz najpierw coś zjeść. Tymczasem zaczął przyglądać się innym w karczmie. |
Alfred i Marcus Siedzicie razem przy stoliku kiedy nagle widzicie człowiewka trzymającego się za brzuch i rzygającego w kącie. Marcus odwraca się do barmana i pyta: - Co on zjadł? - Specjalność dnia - odpowieda barman - To ja w takim razie wolę gulasz. Justicar Z powodu obrażeń mdlejesz przy wejściu do miasta. Budzisz sie w dziwnym miejscu które jest całe białe i jasne. Nieco dalej widzisz murzyna z siwymi włosami i białym ubraniu. Wskazuje ci krzesło naprzeciw i mówi: - Czekałem na ciebie Justicar. Iren Siedzisz przy ladzie i pijesz piwo. Widzisz, że Garret po cichu rozmawai o czymś z barmanem. W końcu szturcha cię ramieniem. - Obserwuje nas trójka zbirów. Zajmę się nimi. Zapamiętaj hasło " cień, dzień, szeń". Udaj sie do pokoju nr. 3. na drugim piętrze razem z towarzyszami. Powiedz Shadowowi, że miałem kilka spraw na głowie. Powiedziawszy to rzuca pieniądze na ladę i podchodzi do zbirów. Szybkim ruchem wyciąga miecz i uderza pięścią jednego znich. Następnie wybiega na zewnątrz, a bandyci biegną za nim. Przez chwilę na zewnątz słychać tylko odgłosy walki. W końcu słychać jęki i widzisz krew która obryzguje okno. Przez drugie okno widzisz jak Garret odjeżdza na koniu. |
-Eee... cześć! Niech zgadnę, jesteś kumplem Shadowa, rasistą, magiem albo smokiem w przebraniu? Gdzie ja jestem? Odwraca się niespokojnie i ogląda pomieszczenie. |
Justicar - Żadnym z nich - uśmiechnął się mężczyzna - Dzięki mnie przyszłeś na ten świat. Ja go stworzyłem. Jestem wszystkim. Alfa. Omega. Krótko mówiąc jestem MG. |
-Acha! To o tobie mówił smok! Wkurwiłem cię? Niechcący... Ale gdzie ja jestem MG? |
- Teraz znajdujesz się w wymiarze poza sesją. Mam dla ciebie kilka informacji. Wojna między rasami obudziła ze snu potężnego wojownika którego orkowie nazywają Gil-Ga-Mesh, a ludzie Gilgamesh. Pokonać go może tylko wybraniec. Wybrańca pomoże wam znależć Wyrocznia. Drogę do Wyroczni wskaże wam Shadow. Powodzenia. W tym momencie budzisz się leżąc na ziemi. |
"Dzięki MG" myśli. Idzie do karczmy napić się i znaleźć resztę. Kiedy ich widzi mówi: -MG powiedział mi poza wymiarem o Wybrańcu i Wyroczni oraz o Gilgamesh'u wojowniku! Znajdźmy Shadowa! On nas poprowadzi! Argh! Podchodzi do baru i siada. Wyjmuje z plecaka trunek burmistrza i bierze małego łyczka. -Barmanie co masz do jedzenia na sprzedaż? |
"Nareszcie" - pomyślał Alfred widząc Justicara. Niziołek myślał już, że tropiciel zgubił się gdzieś pośród bagien. Jednak to co powiedział wydało się Alfredowi bardzo dziwne. - Coś musiało go porządnie uderzyć - powiedział do Marcusa. - Albo znów upił się tym alkoholem od burmistrza. - Zakończył i zajął się jedzeniem. |
Wylkarr wstaje trochę obolały i poparzony. Otrzepuje się i przypomina sobie co przed chwilą się działo. - Ha! Dawno nie miałem takiej zabawy. To było po prostu świetne. Ubiłem DWA smoki! Haha! To jak Halbercie, wygrałem zakład? - Zwrócił się do Jednorękiego, który znajdował się w podobnym stanie. - Godzisz się z przegraną i wracamy do towarzyszy czy idziemy dalej? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:10. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0