Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-09-2007, 22:18   #61
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
[Alemir]

Wyciagnoles dlon chcac sprawdzic puls dziewczynki. To byl blad. Cokolwiek utrzymywalo ja w stanie transu zdecydowanie nie bylo zadowolone twoja fizyczna ingerencja. Udalo ci sie wyczuc jedynie slaby puls gdy potezna sila odrzucila cie od niej. Wzleciales w powietrze i z loskotem upadles na twarde dno jaskini. Czarne mroczki przed oczami na chwile przyslonily ci jakikolwiek widok. Bol w klatce piersiowej, metaliczny smak krwi w ustach, wystajaca pod dziwnym katem noga. Bolalo jak diabli ale zyles i byles w miare przytomny.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 04-09-2007, 22:49   #62
 
Mael's Avatar
 
Reputacja: 1 Mael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znany
Ashur szeroko rozwartymi oczyma przyglądał się temu, co stało się z Alemirem. Przez jego głowę przebiegła myśl: to mogłeś być Ty. Trzask łamanych kości wyrwał Ashura z osłupienia. Krew zmieniła swój bieg rozlewając się po organizmie…złamana kość postrzępiła mięśnie…
[…zapach mięsa i krwi, która przelewa się przez zęby…czuję ją…słyszę jak mnie wzywa…wypełnia…moje kły zatapiają się w tym przyjemnym cieple mięśni…przez chwilę się z nim szamocę by po chwili dotrzeć do kości…ich gruchot przenika moje uszy…czuję szpik wlewający się do mojego gardła…ostatni oddech ostatnie bicie serca…teraz jesteś już tylko mój…] Kalidianin przyglądał się martwym wzrokiem całej scenie, tak jakby przebywał zupełnie, gdzie indziej…
 
__________________
Wyjechałem na dłużej! Nie mam dojścia do kompa! Help!
MG niech poprowadzą lub uśmiercą moją postać wg. uznania! Graczy przepraszam i proszę o wyrozumiałość!
Mael jest offline  
Stary 05-09-2007, 09:10   #63
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Posv

- Kim jesteś i gdzie ja jestem? Czy ja nie żyje?

Dziewczynka usmiechnela sie do ciebie wskazujac na lustro obok sciany, ktorego byles o tym przekonany, nie bylo tam wczesniej.

- Moja siostra wlasnie opuscila twoich towarzyszy. Sa oni obecnie w pierwszej grocie stanowiacej droge do zrodla. Zyjesz przyjacielu i jeszcze dlugo twoja droga nie spotka sie z droga smierci.


W lustrze ujzales grote wylozona krysztalami gorskimi i zalana delikatnym swiatlem.



Na samym jej srodku stal kamienny oltarz wraz ze stojaca obok kolumna, na ktorej lezal jakis przedmiot. Nad tym wszystkim unosila sie mala dziewczynka.


- Aby przejsc do nastepnej groty nalezy przelac krew niewinna. To tylko mala proba jednak najwyrazniej maja z nia problemy. Lekam sie co bedzie dalej.

Serenity mowila, a jej glos brzmial jak cichy podmuch wiatru. Wszystko wokol ciebie zaczelo tracic na ostrosci. Jedynie ow glos i obraz w lustrze wciaz pozostawaly niezmienione.

- Wracaj do swoich towarzyszy Posv. Zdobadzcie wode ze zrodla. Wykonajcie zadanie. Nie pozwolcie tylko aby zlo wami zawladnelo. Dziewczynka wam pomoze.... Do zobaczenie Posv.


Zielone swiatlo. Ciemnosc. Powolne wybudzenie. Grota.

************************************************

Debatowaliscie sobie radosnie nie podejmojac zadnej decyzji. Czas mijal..... Alemir niezdarnie zaczal zbierac sie z podloza. Ashur nieobecny wpatrywal sie gdzies w pustke. Veriene niepewna co robic czekala cierpliwie. Czas plynal.

W pewnym momencie wasza uwage zwrocil blysk zielonego swiatla wsrod ktorego pojawil sie caly i zdrowy Posv.
Druzyna w komplecie.

************************************************

Kim sa te istoty? Dlaczego mi nie pomoga? Ja chce do domu, do mamy. Jak dlugo juz tu jestem? Chyba dlugo... Niepamietam. Dlaczego tak stoja? Dlaczego nic nie robia. Chociaz to nieprawda.. Jeden mnie dotknal, obudzil. To musi byc ten ktory lezy pod sciana jaskini. Czy oni nie wiedza, ze dotknac moze mnie jedynie magia? Czy nie wiedza, ze chroniace mnie czary sa potezne? Zle ale potezne. Jak dlugo juz tu jestem? Gdzie mama? Mieli po mnie wrocic.. Tak mowili.

- Nie martw sie Si, odzyskamy cie...

To bylo tak dawno.... Dlaczego nikt nie przychodzil? Dlaczego musiala wchodzic na ten kamien? Niczego nie rozumiala.... Ten glos.. Tak, to glos kazal jej to zrobic. Kazal oddzielic sie od karawany i wejsc na ta gore, a pozniej.... Nie pamietala co bylo pozniej....


************************************************

Nie zauwazyliscie tego na poczatku. Wlasciwie to chyba stalo sie to dopiero gdy Alemir dotknal jej ciala. Skupieni na przybyciu Posva i na Alemirze przez chwile nie zwracaliscie uwagi na mala. Gdy jednak podniesliscie glowy wasz wzrok spotkal sie z jej czarnymi oczami. Calkowicie czarnymi niczym u zwierzecia. Spogladala na was z gory calkiem przytomnie choc nic nie mowila. Coz, przynajmniej byla przytomna.... ale czy to napewno tak ulatwia wasze zadanie?....
..
..
..
..
..
Czas plynal.........
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 05-09-2007, 13:06   #64
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Genoshian z niepokojem obserwował wydarzenia, które toczyły się wokół niego. Najpierw widoczne wachanie Veriene przypomniało mu o tym, że to ona postrzeliła go wcześniej przypadkowo lub nie. Coś w niej było.. dziwne. Pomyślał, że w wolnej chwili zapyta ją o to. Potem wypowiedziała się reszta. Z uwagą słuchał wymiany zdań między Alemirem i Veriene nie odrywając oczu od lewitującej dziewczynki. Nie rzucał słów na wiatr, próbował trzeźwo ocenić sytuacje i odegnać myśl o zabiciu dziewczynki. Wiedział, że nie pozwoli na to żeby coś jej się stało. Atakowanie bezbronnego dziecka było na pewno sprzeczne z naukami Zakonu. Na szczęście wyglądało na to, że jego towarzysze myślą podobnie chociaż nie podobało mu się wahanie na twarzach niektórych. Zwłaszcza nagły wybuch Ashura, po którym momentalnie zacisnął wielką pieść gotów powstrzymać Strażnika w razie potrzeby. Na szczęście w porę się opamiętał i został zganiony przez Lanoretha. Tak.. Lanoreth, przyda się im wszystkim jego rozwaga. Za dużo osób tutaj ma problemy z samym sobą. Miał tylko nadzieję, że oprócz gadania Lanoreth będzie też zdolny do działania kiedy tylko przyjdzie pora. Wysłuchał ze spokojem jego przemowy przyswajając sobie najistotniejsze fakty. Źródło Zła.. zastanowił się po co Konsorcium coś takiego. Po raz pierwszy w życiu pomyślał nad konsekwencjami myśli Strażników i miał nadzieję, że to co tu znajdą trafi w dobre ręce. Potem odezwał się Tek, nie wyczuł w nim złości; jedynie obojętność. Wiedział, że to typ żołnierza, który chce wypełnić misję nie poddając w wątpliwość rozkazów przełożonych. Za nim ktokolwiek zdążył zareagować Alemir zbliżył się do dziewczynki z zamiarem sprawdzenia pulsu.

-Stój..!

Głos Genoshiana zagłuszyła eksplozja, która wstrząsnęła ciałem Alemira odrzucając go daleko od ołtarza. Co za lekkomyślność.. Muszą bardziej uważać jeśli chcą wyjść z tej wyprawy cało. Kolejne światło przerwało jego rozważania. Tym którym niespodziewanie pojawił się teraz był Posv. Nie spodziewał się jego obecności ale może on rzuci im trochę światła na tą sytuacje. Póki co zawrócił i pobiegł w kierunku Alemira chcąc sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Noga, była okropnie wykręcona i trzeba było szybko coś z tym zrobić. Widząc jak Strażnik powoli otwiera oczy, olbrzym spokojnie skierował do niego swoje słowa

-Witam wśród żywych przyjacielu, domyślam się twojego bólu ale muszę szybko nastawić twoją nogę. Uwierz mi, nie wygląda to dobrze.

Podniósł z ziemi wystarczająco gruby patyk i podał rannemu.

-Proponuje żebyś na chwilę zatkał sobie tym usta. To może zaboleć.

Uśmiechnął się spokojnie gotów zabrać się do dzieła.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 05-09-2007 o 14:49.
traveller jest offline  
Stary 05-09-2007, 15:21   #65
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Alemir był zupełnie zaskoczony tą "reakcją" magii na dotknięcie dziewczynki.
Upadł na podłogę jaskini. Miał chyba złamaną nogę, parę żeber i krew w ustach. Odwrócił głowę i wypluł ją.
Wtedy usłyszał głos Genoshiana podchodzącego do niego:
- Witam wśród żywych przyjacielu, domyślam się twojego bólu ale muszę szybko nastawić twoją nogę. Uwierz mi, nie wygląda to dobrze.
- Domyślam się... A raczej czuję - powiedział z jękiem. - Rób co trzeba.
Towarzysz podał Alemirowi gruby patyk, a ten zacisnął nim zęby i skinął głową, że jest gotów.
I wtedy to się stało - poczuł straszliwą falę bólu, która pochodziła z nogi kiedy Genoshian ją nastawiał. Alemir wydał z siebie głośny jęk a z oka poleciała mu łza.
Na szczęście było już po wszystkim
 
Gettor jest offline  
Stary 05-09-2007, 15:31   #66
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
[Wtracenie]
Alemir

Wraz z fala bolu Alemir poczul cieplo. Rozchodzilo sie ono od prawej reki poprzez ramie, bark az do najmniejszego palca w chorej nodze. Cieplo lagodzilo bol. Wlasciwie to o ile nie bylo to wywolane szokiem pourazowym to nie czul juz tego bolu wogule.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 05-09-2007, 18:28   #67
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Veriene stała zamyślona. Z tego stanu wyrwało ją pojawienie się Posva. Chciała do niego podbiec, ale gdy podniosła wzrok, zamurowało ją. Ta dziewczynka była przytomna!
- Kim jesteś..? - zaczęła niepewnym głosem. - Co... Co tu robisz? Jak się tu znalazłaś? - spodziewała się, że nie otrzyma odpowiedzi, ale może jednak...
 
Odyseja jest offline  
Stary 05-09-2007, 19:07   #68
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Nagle Alemir poczuł przyjemne ciepło... i nie czuł już żadnego bólu. Podziękował Genoshianowi za pomoc i wstał szybko i zwinnie jak to miał w zwyczaju.
- Kim jesteś? - usłyszał głos Veriene. - Co... Co tu robisz? Jak się tu znalazłaś?
Spojrzał na nią gniewnie. Było kilka rzeczy, których nie lubił. Głupota była jedną z nich.
- A jaki to ma znaczenie? Czy to coś zmieni jeśli się okaże że jest najbogatszą dziewczynką we wszechświecie, czy tylko ubogą sierotką? - Teraz popatrzył na pozostałych. - Proponuję zrobić głosowanie. Kto uważa, że ten napis - wskazał ręką napis na ołtarzyku o "krwi niewinnej". - mówi o tej dziewczynce, niech podniesie rękę.
Po tych słowach sam podniósł rękę.
 
Gettor jest offline  
Stary 05-09-2007, 21:01   #69
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
- Tak się składa, że to nie ja ją dotykałam! A co to zmienia, że połamałeś sobie kości przez głupotę i nieprzemyślane zachowanie?! - syknęła do niego, gdy zadał pytanie.
- Tak, ja myślę, że to o nią chodzi. Trzeba być idiotą, żeby tego nie załapać. - zdenerwował ją. I to bardzo. Odeszła szybkim krokiem na drugi koniec groty i zaczęła głęboko oddychać. Próbowała się opanować. Wiedziała, że ONA tylko czeka na takie sytuacje...
 
Odyseja jest offline  
Stary 05-09-2007, 21:12   #70
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Tek spojrzał na Alemira z politowaniem. Miał wrażenie że wstrząs miał zły wpływ nie tylko na pracę jego kończyn... Chociaż właściwie takie zachowania były dla niego chyba normalne.
- Nie mówi o tej dziewczynce, mówi o każdym dziecku, a właściwie każdej osobie która nie splamiła się złem... Moglibyśmy równie dobrze położyć tam ciebie, ale wątpie żebyś był 'niewinny'. - Przerwał na chwilę - A teraz z łaski swojej wsadź sobie ten badyl spowrotem w usta i siedź cicho.
Tek odwrócił się do ołtarza i czekał na ewentualną reakcję dziewczyny. Był też trochę zirytowany nadpobudliwością Veriene, ale z racji, że była kobietą nie miał zamiaru na nią naskakiwać. Lanoreth także najwidoczniej nie miał zamiaru spełnić jego proźby więc wyciągnął spod chusty swoją lewą rękę i wlepał na swojej bransolecie hasła 'Miecz pogromcy' i 'Kamień dusz'. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że z jego lewej ręki zamiast paznokci wystawały długością dochodzące do dziesięcu centymetrów pazury. Zagłębił się w lekturze czekając na kolejne wydarzenia.
 
__________________
Watch your back,
shoot straight,
conserve ammo,
and never, ever, cut a deal with a dragon.
Julian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172