Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-10-2007, 19:42   #61
 
Prabar_Hellimin's Avatar
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Plac przy południowej bramie. Nic szczególnego, za dnia czasem zatrzyma się karawana. Plac jest dość spory: dziesięć metrów wzdłuż murów i siedem od bramy. Wychodzą z niego trzy ważne ulice, jedna prowadzi na targowisko, drugą, wzdłuż muru na wschód, obejść można całe miasto, aż do północnej bramy, a trzecia, wzdłuż murów na zachód, prowadzi do placu przy świątyni Seuharla. Przy placu stoi kilka, conajwyżej dwupiętrowych budynków, w tym kuźnia, zajazd i domy mieszkalne. Poza śmiałkami i piątką strażników z warty, oraz nielicznych przechodniów, żebrze wychudzony człowiek, wyciągając kapelusz po pieniądze.

Na horyzoncie można było już dostrzec łunę, wschodzącego słońca, gdy Trhein dołączył do reszty, prowadząc siedem koni. Jeden z nich niósł spakowane rzeczy strażników.
-Podajcie to tym od bramy. I nie pytajcie jak załatwiłem nocną przepustkę dla sześciu osób. - powiedział Iondhen, wyciągając przypieczętowany pergamin pergamin w stronę Lothara. Wydawało się, jakby mówił tylko do swoich podkomendnych, pozostałą trójkę ignorując. Gdy Lothar odebrał przepustkę Trhein zajął się odwiązywaniem koni. Pierwszy był przeznaczony dla Thalmira. Następnie powiedział do Roda, na ucho, jednocześnie odwiązując kolejnego konia.
-Wydarzyło się coś godnego uwagi, czy podejżanego, gdy mnie nie było?
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline  
Stary 02-10-2007, 21:41   #62
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Niektórzy wcześnie zaczynają pracę" - pomyślał spoglądając na żebraka. - "Albo taki ambitny, albo pracuje nie tylko na własny rachunek..."
Z pewnym zaskoczeniem spojrzał na konie przyprowadzone przez Iondhena.
"Niedawno Jadarit mówiła o chodzeniu piechotą" - kolejna myśl przemknęła mu przez głowę. - "Może Iondhen ma inne plany. A w ogóle to musi mieć znajomości... Albo dał komu trzeba ile trzeba. Wydostanie się z miasta przed oficjalnym otwarciem bram nie jest łatwą sprawą, chociaż, jak mówi stare powiedzenie 'złoty klucz otwiera każdą bramę'. Musi być tylko wystarczająco duży" - dodał od siebie.
Odebrał konia od Iondhena, uniósł leciutko brwi, a potem, równie cicho, odpowiedział na pytanie .
- Podejrzanego? Cóż... Odbywały się rozmowy w różnych konfiguracjach... Rozmawiano głośno i szeptem... Jakby się kto uparł, mógłby uznać te drugie za podejrzane... Ale, prawdę mówiąc, podpadła mi Jadarit - jeszcze bardziej ściszył głos i spojrzał, czy wymieniona nie stoi tuż za nim. - Ma chyba za dużo szczęścia z kostkami. Nie radziłbym grać z nią w kości...
Być może nie była to odpowiedź, jakiej spodziewał się Iondhen, ale Rod nie zamierzał mówić nic więcej.
- Poza tym mówiła, że lepiej byłoby iść pieszo... Może trzeba by wyjaśnić z nią tę sprawę.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-10-2007, 09:41   #63
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Szli w kierunku bramy. Thalmir idąc zamyślił się nieco. Wspominał swoje wcześniejsze wyprawy. Zwłaszcza ostatnią, która odbyła sie kilka miesięcy temu. Teraz nie wydawał mu się zbyt niebezpieczna. Eskortowanie bogatych kupców okazało się dosyć spokojnym zajęciem. Oczywiście zdarzały się próby - atakami nie można było tego nazwać - napadów na karawanę. Byli tacy, który myśleli, iż wozy kupieckie, z kilku osobową obstawą to łatwy cel. Jednak jak się okazało obecność w tej obstawie maga zaskakiwała wszystkich napastników.

Ze wspomnień wyrwał go Lothar. Przedstawił magowi swoją propozycję. Thalmirowi wydało się to dosyć ciekawe. Kiwnął głową potwierdzając, że się nad tym zastanowi. Propozycja był ciekawa, jednak w głowie maga pojawiło się kilka pytań. "Dużo artefaktów?" - pomyślał. - "Z reguły to potężni magowie posiadają dużą ilość artefaktów." To najbardziej zastanawiało Thalmira. Nie miał zamiaru napadać na maga potężniejszego od siebie. Nawet jeśli by przeżył gniew potężniejszego czarodzieja mógł ściągnąć na niego wielkie kłopoty.
Druga rzeczą, która go zastanawiała było, to jaką magia zajmował się ów mag. To też wydawało mu się ważne. Nie każda magia była równie silna.

Gdy mijali żebraka Thalmir wyjął z kieszeni jakiegoż miedziaka i rzucił żebrakowi. Wiedział, że tacy jak ten żebrak wcale nie musieli być naprawdę biedni. Słyszał wielokrotnie o takich, który potrafili się w ten sposób nieźle wzbogacić. Jednakże jego gest był podświadomy i odruchowy.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 03-10-2007, 16:53   #64
 
Dalakar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znany
Lothar, gdy dostał przepustki udał się w kierunku bramy i wręczył je strażnikowi mówiąc:
-Te przepustki są dla mnie i tamtych osób. Przepuście nas. – po tych słowach elf wskazał na towarzyszy stojących obok koni.
Wziowszy pergaminy wartownik poszedł do swojego kolegi, aby się naradzić, a Światłoręki nie czekając na odpowiedz podszedł do jednego z wierzchowców i rozwiązał go. Następnie wziął swoją torbę podróżną i umocował ją przy siodle.
A broni nie ma. Wiedziałem że tak będzie. Przy najbliższym postoju powinienem coś sobie skonstruować.” - pomyślał lekko zły na siebie.
Właściwie to od chwili wstąpienia w szeregi straży nie miał oręża. Stary leżał schowany w skrzyni razem z innymi - jak mu sie wydawało - już nie przydatnymi rzeczami. Włożył go tam dlatego iż myślał że będzie na razie pełnił zwykłe obowiązki, a nie brał udział w tajnej misji. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie zapomniał wspomnieć Therin'owi o dostarczeniu kostura wraz z pozostałymi rzeczami. No cóż. Teraz było za późno.
Lothar skończywszy myśleć nad brakiem uzbrojenia poklepał zwierzę po karku szepcząc „Dobry konik”, po czym rzekł na głos:
-Ja jestem gotowy. Możemy ruszać?
 
Dalakar jest offline  
Stary 03-10-2007, 22:27   #65
 
Kerende's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerende ma wspaniałą reputacjęKerende ma wspaniałą reputacjęKerende ma wspaniałą reputacjęKerende ma wspaniałą reputacjęKerende ma wspaniałą reputacjęKerende ma wspaniałą reputacjęKerende ma wspaniałą reputacjęKerende ma wspaniałą reputacjęKerende ma wspaniałą reputacjęKerende ma wspaniałą reputacjęKerende ma wspaniałą reputację
Elf ruszył pewnym krokiem do konia. Spojrzał na niego od pyska po zad.
-Piękny koń. Ciekawe czy szybki?- pomyślał i zwinnie skoczył na konia. Sprawdził czy niczego nie zapomniał. Sztylety... Są. Sakiewka... Jest. Podniósł sakiewkę i zatrząsł. Można było usłyszeć brzęczenie najwyżej parunastu monet.-Krucho u mnie z pieniędzmi.- pomyślał skrzywiony.- Ja jestem gotów. Dosiadajcie koni i złapcie mnie.- spiął konia i ruszył.- Spotkamy się później! Niedaleko!- krzyknął i ruszył. Strażnicy tylko spojrzeli zza kurzu na Elfa.- Szaleniec...- powiedzieli razem i spojrzeli na siebie.
 
__________________
Znał tylko jedno zaklęcie... Pokonał smoka... Uratował towarzyszy... Pomógł czarodziejce... Nigdy nie stracił wiary... Miał nadzieję... Dlatego moje motto brzmi...
Wiara, Nadzieja i Lojalność... Nigdy o nich nie zapominaj.
Kerende jest offline  
Stary 04-10-2007, 08:44   #66
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Thalmir podszedł do swojego konia i zgrabnie na niego wskoczył. Nie był znawcą koni, lecz podróżował tak często, iż był w stanie ocenić, że koń ten jest dobry. Swoja laskę przewiesił przez plecy. Nie miał bagażu. Jednakże wiedział, że będzie im potrzebny jakiś dodatkowy ekwipunek. Brak tego ekwipunku trochę zaskoczył maga. Myślał, że organizatorzy tej wyprawy są do niej przygotowani. Jednak nie przejmował sie tym zanadto, zapasy mogli uzupełnić gdzieś po drodze.

Widząc jak elf odjeżdża galopem sam pogonił konia i ruszył stępem za nim.
- Nie stójcie tak. Przed nami długa droga - zawołał do pozostałych mijając strażników i bramę.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 04-10-2007, 16:24   #67
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nie czekając na ewentualną odpowiedź Iondhena Rod dokładnie obejrzał wierzchowca, sprawdził siodło i poprawił popręg. Następnie poklepał konia po szyi mówiąc:
- Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało.
Błyskawicznie znalazł się w siodle, a sposób, w jaki to uczynił świadczył o dużej wprawie w wykorzystywaniu tego środka lokomocji.
Rozejrzał się dokoła, chcąc się zorientować, ile osób obserwuje ich odjazd. Zdawało mu się, że oprócz strażników i żebraka nikt nie zwraca na nich uwagi.
"Na miejscu Iondhena wybrałbym inną bramę" - pomyślał. - "I z pewnością nie robiłbym z tego wyjazdu widowiska o świcie."
Zachował te myśli dla siebie. Dzielenie się tymi przemyśleniami z innymi i tak nic by nie zmieniło.
Poczekał chwilę, aż wszyscy byli gotowi i ruszył w stronę bramy.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-10-2007, 20:09   #68
 
Dalakar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znany
Lothar gniewnie spojrzał na Kerende'go i pomyślał:
„To rzeczywiście szaleniec. Nikt tak nie hałasuje przy wyjeździe z miasta. I to jeszcze w czasie tak niebezpiecznej wyprawy. Zwrócił na nas uwagę całego placu.”
Gdy Thalmir ich przynaglił, elf zwinnie wskoczył na konia i z dość cichym:
Dalej. Niedługo pokarzesz na co cię stać.” - ruszył powoli ku bramie.
Będąc obok Iondhen'a zatrzymał się na chwilę karząc wierzchowcowi uderzać kopytami o grunt, aby zagłuszyć i tak mówione przyciszonym głosem słowa:
-Gdy uformuje się szyk jedzmy jako straż tylnia, bądź przednia. Trzeba będzie ustalić co robimy dalej.
Gdy mówił, był odwrócony plecami do reszty, tak aby nie można było czytać z jego ust. Skończywszy wypowiedz dogonił galopem Kerende'go i Thalmir'a. Nie starał zachowywać się cicho. I tak wszystkie oczy były zwrócone ku nim.
-Może ustalimy szyk?. - zaproponował
 
Dalakar jest offline  
Stary 05-10-2007, 08:19   #69
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Wyjechali z miasta. Po chwili Thalmira dogonił Lothar.
- Może ustalimy szyk? - zaproponował.
- Szyk? - powtórzył mag. - Myślę, że powinniśmy jechać w miarę swobodnie. Oczywiście z przodu powinna jechać Jadarit, bo to ona nas prowadzi. Uważam, iż jakiś wojskowy szyk rzucałby się w oczy. - Zakończył i czekał na reakcje maga piorunów.

Dla Thalmira nie miało znaczenia jaki ustalą szyk. Nie obchodziło go to czy będzie jechał z przodu czy też z tyłu. Nie znał tych ludzi i każdą z tych osób musiał obserwować tak samo uważnie. Jednakże nie obawiał się zanadto zdrady. Wydawało się mu, że nie byłoby to na rękę tym trzem strażnikom. Oni mieli jakąś misję i pozostali byli im potrzebni, więc z ich strony chyba nie było zagrożenia. Roderick wydawał się zwykłym poszukiwaczem przygód jakich znaleźć można wszędzie. Fakt faktem nie wyglądał na takiego, który by uczestniczył w niebezpiecznych przygodach zbyt często, jednak także nie wydawał się porywczy i zdolny do nieprzewidywalnych ruchów. Kobieta - Jadarit, poważnie od stawał od reszty. Jak na gust Thalmira była zbyt tajemnicza. Oczywiście nie musiało to oznaczać, że jest niebezpieczna jednak potrafił zajść człowieka od tyłu, a to było nie bezpieczne.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 05-10-2007, 11:56   #70
Yen
 
Yen's Avatar
 
Reputacja: 1 Yen jest na bardzo dobrej drodzeYen jest na bardzo dobrej drodzeYen jest na bardzo dobrej drodzeYen jest na bardzo dobrej drodzeYen jest na bardzo dobrej drodzeYen jest na bardzo dobrej drodzeYen jest na bardzo dobrej drodzeYen jest na bardzo dobrej drodzeYen jest na bardzo dobrej drodzeYen jest na bardzo dobrej drodzeYen jest na bardzo dobrej drodze
Jadarit, jadąca na grzbiecie zgrabnego gniadosza, wzruszyła ramionami.
- Jak na razie, będziemy podążać wzdłuż tej drogi. Przez najbliższe kilka kilometrów prowadzi prosto, więc nie mamy jak się zgubić. A ja nie lubię jechać z przodu.
… Bo nie uśmiecha mi się perspektywa jazdy z magiem za plecami – dodała w myślach, jednak zatrzymała ten komentarz dla siebie. Nie mogła jednak powstrzymać kwaśnego chichotu. O, ironio. Tych nadymanych włóczęgów spotyka się tak rzadko, a wystarczy, że dorwałam się do pierwszej z brzegu pracy, by trafić na dwóch jednocześnie.
Wsłuchana w zwiewną ciszę poranka, przywołała w myślach rozkład tajemnych ścieżek plączących się w gęstwinach lasu oddzielającego ich od Dagorty. Cóż, powinno pójść bezproblemowo, mimo, że dawno nie widziała się z niektórymi „osobistościami”. Była pewna, że żaden z nich nie zapomniał tajemniczej Osy, która porządnie namieszała w ich interesach. A ona, jeśli chciała, zawsze pozostawiała po sobie pamięć dobrą. A raczej jej złudzenie.
 
__________________
Tyger! Tyger! burning bright
In the forests of the night
What immortal hand or eye
Could frame thy fearful symmetry?
Yen jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172