|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-03-2008, 16:06 | #11 |
Reputacja: 1 | POTYCZKA NA PRZEŁĘCZY BRENNER Próba zajęcia przez oddział Wermachtu tyrolskiej wsi Scharnitz w zakończyła się incydentem, który może doprowadzić do dalszej eskalacji konfliktu austriackiego. Niemiecki dowódca wydał rozkaz ostrzelania, jak sądził, żołnierzy austriackich broniących dostępu do wsi. Dopiero po dłuższej wymianie ognia stało się jasne, że obrońcami Scharnitz są w rzeczywistości włoscy Alpini, rozlokowani naprędce poprzedniego wieczora za Przełęczą Brenner. Obie strony wezwały posiłki oraz sprowadziły na pole bitwy artylerię. Benito Mussolini zagroził, że jeśli kanclerz Hitler nie podporządkuje się żądaniom i do następnego dnia nie wycofa wszystkich jednostek wojskowych z terenów Austrii, Trzecia Rzesza i Królestwo Włoch formalnie znajdą się w stanie wojny. – wycinek z prasy codziennej z dnia 6ego marca 1938 roku Wilno, 6 marzec 1938 Porucznik Bałajewicz pędził po ulicach Wilna z zawrotną prędkością osiemdziesięciu kilku kilometrów na godzinę, tak że niektórzy przechodnie odruchowo kryli się za słupami ogłoszeniowymi bądź wycofywali się w stronę bram. Dwóch stójkowych w granatowych mundurach mogło mu w najlepszym razie pogrozić policyjnymi pałkami. Za zakrętem zniknęli z pola widzenia. Krystian trzymając lewą rękę na kierownicy a nie wypuszczając pistoletu z prawej podwójny agent wychylił się za okno i spojrzał do tyłu. Z ulgą stwierdził, że nikt za nim nie jechał. O ile Załęcki i agenci „Dwójki” w ogóle podjęli pościg to „Wolf” wciąż miał nad nimi najmniej kilka przecznic przewagi. Mimo to Krystian zatrzymał się dopiero za wsią Wierszuliszki na obrzeżach Wilna. - Co teraz? – porucznik Bałajewicz półgłosem zapytał sam siebie. Do najbliższego posterunku granicznego z Litwą można było stąd dojechać w kilkanaście minut, przypuszczalnie nawet zanim do posterunków granicznych dotrze ostrzeżenie o uciekającym agencie. Co więcej, w baku przywłaszczonego samochodu znajdowało się dość benzyny, by dojechać w okolice Suwałk i tam podjąć próbę bezpośredniego przekroczenia granicy niemieckiej. Porucznik Bałajewicz nie mógł też nie rozpatrzyć możliwości powrotu do Wilna, by doprowadzić do końca porachunki z kapitanem Załęckim. Dla wywiadu Trzeciej Rzeszy korzyści z pozostawienia „Wolfa” w Polsce były nieocenione, nawet jeśli nie był on już w stanie podjąć roli podwójnego agenta. W czasie ucieczki porucznik Bałajewicz nie zdążył zabrać ani zniszczyć wszystkich obciążających go materiałów w mieszkaniu przy Zygmuntowskiej. Miał przy sobie natomiast niemiecki paszport, który mógł posłużyć jako alternatywa dla polskich dokumentów. Został mu też jeden granat i zapasowy magazynek do Lugera. W bagażniku Forda, oprócz koca i kosza z prowiantem, znalazły się cywilne ubrania, niestety o kilka rozmiarów za duże. Krystian przeliczył też pieniądze z własnego portfela i banknoty znalezione w samochodowej skrytce. Łącznie nieco ponad sto osiemdziesiąt złotych. |
17-03-2008, 21:56 | #12 |
Reputacja: 1 | Podwójny agent kląc pod nosem poszedł z cywilnymi ubraniami w najbliższe krzaki. Dziesięć minut później był gotowy. Okazało się, że ubrał wcale szykowny zielony garnitur i czarne spodnie. Obejrzał się w lusterku. Efekt był wysoce niezadowalający ze względu na rozmiar odzieży, ale w końcu to zawsze jakiś kamuflaż. Dobra - pomyślał Wolf wsiadając do auta, zapaliwszy uprzednio papierosa. - jadę do Bruhla, biorę od niego karabin, kończę z Załęckim. Chwycił kierownicę w obie dłonie. Poczuł jej miękkie obicie i westchnął głośno. Rozejrzał się. Piękna Polska wiosna nadchodziła wielkimi krokami. Krystian poczuł się jak pasożyt. Jak kleszcz wbijający się głęboko w ciało młodej kobiety. Polski. Uderzył czołem o kierownicę walcząc z przemożnym uczuciem oddania sobie strzała w łeb. Tyle lat tu spędził. Ta ziemia go wychowała. Nakarmiła. A on, zamiast uchronić ją przed Hitlerem i jego pancernymi zagonami zniszczył ostatnią nadzieję dla tego kraju. Było mu wstyd. Poczuł jak wielka kreatura budzi się w jego trzewiach i potężnym rykiem oznajmia: "Ratuuj!!!". Ale Bałajewicz nie słuchał. Odpalił samochód. Trzeba się skupić na robocie. Jakakolwiek by nie była. Trzeba się skupić. Zachować zimną krew.
__________________ Uczyć się, modlić do swego Boga i pracować. Zawsze czerpać pełnymi garściami z życia, czując się jednocześnie bezwarunkowo szczęśliwym. Pracować nad sobą i kochać za nic. Oto co znaczy być dobrym człowiekiem. |