|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-10-2008, 18:02 | #111 |
Reputacja: 1 | Ogólnie rzecz biorąc, sprawa nie wyglądała za ciekawie. Mundurowy siedział cicho na swoim miejscu i nawet nie śmiał pisnąć, gdy Asantir i Bebop kłócili się. Asantir&Kelt Indianin i elf wyszli na dach. Pociąg nie jechał zbyt szybko, można by w ostateczności ratować się skokiem, lecz w danej chwili to nie było potrzebne. Przeszliście po dachu do ostatniego wagonu. Jeszcze nie wchodząc do środka poczuliście straszny odór jaki zwykle niosą ze sobą takie zwierzęta. Wagon był drewniany, szyb nie miał w ogóle, także bez problemu weszliście do środka. Wnętrze wyglądało jak istna obora. Prócz koni i krów, były tu także świnie, kury, króliki a nawet jakieś dziwnie wyglądające, 'tropikalne' zwierzęta. Bantha stała prawie na samym początku Wyglądała na nieco przerażoną. Na widok Kelta ucieszyła się straszne. Chciała przywitać się ze swoim panem, lecz byłą przykuta łańcuchem do jednej z belek. Obroża nie była zbyt wyszukana, bez problemu uda się ją ściągnąć. Alexander Z racji tego, że siedziałeś w przedostatnim wagonie, droga do maszynowni była bardzo długa. Nikt nawet nie śmiał ci przeszkadzać, w niektórych korytarzach był taki tłum, że parada z rapierami wyglądała dosyć komicznie. Dopiero na samym końcu drogi spotkałeś 3 umundurowanych, a najważniejsze uzbrojonych mężczyzn. -Czego tu pan szuka? Dalej może przejść tylko personel. Proszę udać się na miejsce i schować..tą broń. Bebop Zostałeś sam z ciałem elfa i związanym mężczyzną. Asantir i Kelt po prostu Cię zignorowali wychodząc przez okno i nie odpowiadając na pytanie. Musiałeś szybko zadecydować co zamierzasz robić, bo cierpliwe czekanie na dojazd do Tarantu chyba nie wchodzi w grę. -Zapłacicie za to..Wy wszyscy-wydyszał mężczyzna, gdy zebrał się w końcu na odwagę- Zostaniecie złapani, lepiej się poddaj. |
12-10-2008, 18:33 | #112 |
Reputacja: 1 | Bebop od niechcenia spojrzał na mundurowego, na jego twarzy zagościła dość ponura mina. -Z wami wojskowi to jest tak zawsze, człowiek produkuje się, żeby uratować wasz tchórzliwy zad, a co słyszy w zamian? - Bebop mówił spokojnie wpatrując się w oczy mężczyzny, po chwili naśladując gruby głos mężczyzny dodał - Zapłacicie za to... phi! Wyjął z kieszeni jabłko przeznaczone na małą przekąskę w czasie podróży i wepchnął go w usta związanemu oficerowi. -Teraz przynajmniej nie będziesz mówił głupot.- rzekł z uśmiechem po czym stanął na baczność i sparodiował salutowanie. Nie miał zamiaru spędzać dłużej czasu w przedziale, wiedział, że lada chwila może mieć większe towarzystwo, któremu raczej nie będzie miał okazji wytłumaczyć całego zajścia. Związany mundurowy zapewne też nie stanie już po jego stronie. Nie namyślając się długo Bebop poszedł w ślady dwójki mężczyzn i po chwili był już na dachu pociągu.
__________________ See You Space Cowboy... |
12-10-2008, 19:44 | #113 |
Reputacja: 1 | Alex spojrzał przerażony na mężczyzn. -uff, cieszę się, że was widzę. Słyszeliście ten wybuch, jakiś trzech dziwaków go spowodowało. Nazywam się Alexander deWright, błagam panowie pomóżcie mi- rzekł z przerażeniem w głosie- myślałem, że idąc tutaj ich napotkam, dlatego wyciągnąłem te ostrza- w tym momencie Alex schował broń i wyjął prawie niezauważalnie niewielki pierścień- błagam, pomóżcie mi, to było przerażające- zaczął płakać, szlochać. W pewnym momencie padł na ziemię w czymś co wyglądało jak atak padaczki, w ręku cały czas ściskając pierścień. |
13-10-2008, 00:24 | #114 |
Reputacja: 1 | Przynajmniej jedna rzecz poszła po myśli elfa. Byli w wagonie dla zwierząt. Czworonożny przyjaciel Kelta był już wolny. Pozostało jedynie opuścić pociąg. Z racji tego że nie jechał zbyt szybko nie powinno być o zbyt trudne. - To jak Kelt, skaczemy?! - w jego głosie prócz pytania można było usłyszeć lekką nutkę nacisku - Pomyśleć że to moja pierwsza podróż pociągiem, mam nadzieję że takie sytuacje nie są nagminne - Elf uśmiechną się, poczucie humoru wyraźnie mu wróciło. Asantir nigdy nie był osobą która przejmuje się na zapas. Jednak w sercu zachowa słowa mrocznego elfa. - Dobrze przynajmniej że jesteśmy bliżej Tarrantu, mam nadzieję że nie wsiedliśmy w zły pociąg - po tych słowach można było usłyszeć cichy śmiech, ginący w hałasie jaki panował w wagonie.
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared. 11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. |
13-10-2008, 15:14 | #115 |
Reputacja: 1 | Kelt gestem pokazał, żeby Leda skoczyła. Na początku się wzbraniała ale ją namówił. Wyskoczyła ona. zaraz po niej Kelt. Poczekał aż Assantir podszedł do nich. - To co robimy teraz? Masz książę!?- Od razu po wypowiedzeniu ostatniego pytania przypomniał sobie, że samemu ją trzymał.-Zapomniałem, że ja ją mam. - uśmiechnął się i czekał na odpowiedź.
__________________ ..::// "Release Your ANGER ! Come to THE DARK SIDE !" \\::... |
13-10-2008, 18:43 | #116 |
Reputacja: 1 | Asantir&Kelt&Bebop Bebop tak jak pozostali, wszedł do środka przez okno. Spostrzegł, że pozostała dwójka już szykuje się do skoku. Na zatrzymanie ich było już za późno, widziałeś jak Banhta wyskoczyła z wagonu, a dwójka uciekinierów była za daleko by siłą zatrzymać ich w środku. Bilbin -Cholera, co mu jest?-zapytał jeden z mężczyzn, widząc Alexandra, który zwijał się po ziemi-Biegnij po pomoc!- wrzasnął na swojego towarzysza. Ten nie czekając zbyt długo, wbiegł do wagonu, który bezpośrednio oddzielał maszynownie. Pozostała dwójka zbliżyła się do Ciebie pragnąc udzielić jakiejkolwiek pomocy. -Może potrzebne jest jakieś sztuczne oddychanie?- zapytał przerażonym głosem. |
13-10-2008, 19:13 | #117 |
Reputacja: 1 | Alex najszybciej jak mógł dobył swoich rapierów i starał się dwoma sprawnymi ruchami zranić przeciwników na tyle mocno, by nie mogli go zatrzymać, ale jednocześnie by cięcia nie były śmiertelne. -Przykro mi panowie, ale muszę koniecznie zatrzymać ten pociąg, albo chociaż go spowolnić- po czym wybiegł nieco do przodu, a gdy widział, że dalej nie zajdzie użył zaklęcia przeniesienia teleportacji, wiedział, że to niebezpieczne, ale miał nadzieje, że tak silna magia uszkodzi pociąg. Alexander starał się przenieść w okolicę Stillwater, na jakieś pustkowie, które wcześniej widział. Starał się by było to nieco nad ziemią i w miejscu, gdzie nie teleportuje się do wnętrza czegoś, dla bezpieczeństwa. Jeśli to mu się uda próbuje zorientować się w położeniu i udaje właśnie do Stillwater. -To powinno ich na chwilę opóźnić- rzekł pod nosem po udanym zaklęciu. |
13-10-2008, 20:32 | #118 |
Reputacja: 1 | -Co za brawura! - rzekł podekscytowany Bebop - Aż przypominają mi się dawne czasy. Mimowolnie się uśmiechnął choć nie odczuwał radości. Perspektywa pozostania w pociągu i dotarcia do Tarantu nie wchodziła w grę, mundurowi nie odpuścili by mu zabójstwa mrocznego elfa i związania jednego z nich, nawet jeżeli był całkiem niewinny. Zresztą zdawał sobie sprawę, iż nawet bez tego brzemienia na barkach nikt nie przywitał by go w tym mieście z otwartymi ramionami, szczególnie po tym czego tam ostatnio dokonał. Nie namyślając się więc długo Bebop poszedł w ślady elfa oraz jego towarzysza i po krótkim rozbiegu zeskoczył z wagonu.
__________________ See You Space Cowboy... |
14-10-2008, 00:39 | #119 |
Reputacja: 1 | Asantir z gracją wylądował na ziemi, nie miał problemów z utrzymaniem równowagi. Podobno jedynie szaleńcy skaczą z jadącego pociągu. Elf jednak nie dostrzegł w tym nic nadzwyczajnego, od co kolejny sposób na opuszczenie środka transportu, który z pewnych powodów stał się dość niewygodny. - Do Tarrantu jeszcze ładny kawałek drogi, przyjacielu. Czas nam ruszać w drogę. Asantir przyjrzał się dokładnie Keltowi. Doprawdy niecodzienna istota ludzka. Tak bliska jest mu natura że gotów dla niej był poświęcić życie. Może jednak nie jest za późno dla ludzi. Kelt reprezentował swoją postawą wiele cech które elfy nazwały by cnotami. - Mam nadzieję że twej przyjaciółce nic się nie stało - powiedział łagodnym głosem po czym podszedł do zwierzęcia i delikatnie je pogłaskał. Asantir spojrzał w niebo. Jadąc w pociągu nie zdawał sob ie sprawy z upływu czasu. Nie wiedział ile godzin upłynęło. Starał się ocenić godzinę. Nie powinno być to dla niego trudne. - Ruszajmy, czas nagli, musimy jak najszybciej dostać się do Tarrantu, następnie... - Elf zrobił krótką przerwę, jakby pewne słowa nie chciały zostać wypowiedziane - następnie, wrócę do domu
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared. 11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. |
14-10-2008, 14:26 | #120 |
Reputacja: 1 | - No to ruszajmy. - Kelt ruszył za Elfem w stronę Tarrantu. - Co zrobimy jak tam dotrzemy wiesz z kim można było by porozmawiać o tej księdze? - Kelt sschylił się na ziemie po mały patyk i zaczął go okorowywać nożem.
__________________ ..::// "Release Your ANGER ! Come to THE DARK SIDE !" \\::... |