Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-10-2008, 19:00   #81
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
- Ciemnymi mocami? - zdziwił sie elf - Czy widział pan kiedykolwiek elfa posługującego się magią mroku. To raczej ludzie brodzą po uszy w takich sprawach.
Asantir staną tuż przed komisarzem.
- Jest pan prawdziwym ignorantem
Pięść elfa powędrowała w kierunku twarzy strażnika. Jeśli to nie poskutkowało zaatakował ponownie. Jeśli udało mu się powalić komisarza. Natychmiast rzucił się na drugiego strażnika by odebrać mu książkę. Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem szybko zaczyna biec w kierunku wyjścia.
 
__________________
It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.

11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.
Mizuichi jest offline  
Stary 04-10-2008, 19:57   #82
 
Cardamine's Avatar
 
Reputacja: 1 Cardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodze
Cios Elfa zupełnie zamroczył komisarza. Zamiast strzelić, wziął zamach swoją tłustą rączką i próbował uderzyć , lecz Asantir nie ruszając się z miejsca uniknął ciosu. Kolejna kontra w wykonaniu elfa zakończyła się glebą milicjanta. Do pokoju wpadł Kelt. Nie marnując zbytnio czasu wzięliście swój ekwipunek i ruszyliście do wyjścia.Książkę niósł Charles, który został unieszkodliwiony przez Silvę.Także teraz jest w rękach Kelta. Zahaczyliście jeszcze do pokoju, w którym przesłuchiwano Skrzypka. Na szczęście był sam, wszyscy strażnicy pobiegli wcześniej za Silvą.
Tuż przy wyjściu z karczmy kątem oka zauważyliście stojącego na schodach komisarza. Jego twarz jeszcze bardziej napuchnięta niż przedtem, obryzgana była krwią. W ręku trzymał rewolwer i najwyraźniej celował w Was.
-Stójcie, bando odmieńców. Od razu wiedziałem, że to wy zabiliście tego krasnoluda. Bunt karany jest śmiercią!
Wystrzelił. Dwa razy. Odruchowo rzuciliście się ku wyjściu. Praktycznie jedną nogą już dawno byliście na podwórzu. Niestety ostatni szedł Yasur. Kule trafiły go w plecy, a gdy upadł, milicjant strzelił jeszcze raz. Zbiegł po schodach, a widząc, że mimo zranienia Waszego towarzysza, uciekacie dalej, wystrzelił ponownie. Niestety Skrzypkowi nie dało się już pomóc. Komisarz stał już nad nim, a cały czas starał się postrzelić i Was, jednakże szybko wmieszaliście się w tłum...

Biegliście przed siebie. W waszych głowach panował mętlik. Było jasne, że nie możecie zostać w Aschbury. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem było zgodnie z poleceniami Silvy udać się najpierw do Tarantu- potem do Quintary.
Mieliście czas do wieczora. Do tego czasu musieliście się gdzieś ukryć. Ale gdzie? Kto by Was ukrył.W głowie Asantira zaświtała pewna myśl. Taliana Narossa przecież mogłaby Wam pomóc.
Udaliście się do jej domu i zapukaliście nerwowo do drzwi.
Po chwili drzwi otworzyła Wam staruszka, znana już Asantirowi. Spojrzała na was groźnie i chłodnym tonem zapytała.
-Czego panowie sobie życzą?
-Proszę, wpuść Nas, musimy porozmawiać z panią Talianą.
- Pani jest zajęta.
-Proszę, przestań, nie czas na to.
Z głębi domu dało się słyszeć kroki. Pewnie kłótnia przed drzwiami zmusiła panią domu do interwencji.
Nie minęła chwila i stanęła w wejściu.
-Co się stało?-zapytała, przyglądając się badawczo Asantirowi- Znowu masz kłopoty?-na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek.
 
Cardamine jest offline  
Stary 04-10-2008, 21:11   #83
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Asantir ucieszył się na widok przyjaciółki. Wprawdzie widywał ja rzadko, jednak zawsze miała miejsce w jego sercu
- Talian nie czas na żarty, zdaje się że wraz z towarzyszem, jesteśmy podejrzani o morderstwo. Potrzebujemy jakiegoś lokum do nocy, wynosimy się z tego miasta.
Elf nie zastanawiając się długo usiadł na pierwszym napotkanym meblu do tego sie nadającym.
- Nie patrz tak na mnie, siadaj a wszystko ci wyjaśnię. Widzisz, gdy rozstaliśmy się w barze, wziąłem pewne zlecenie. Razem wyruszyliśmy bo odnaleźć pewną książkę - Asantir spojrzał na Kelta - Możesz jej pokazać, ufam Talianie - ponownie spojrzał na przyjaciółkę - W każdym bądź razie na początku było nas trzech, później pięciu, jeden zginą w trakcie walki z potworami, Nie minęło wiele czasu a nasz czwarty towarzysz został zamordowany w tawernie w której spaliśmy. Strażnicy myślą że to my. Załatwili Skrzypka, on był trzeci . Teraz zostaliśmy tylko my dwaj. Do tego nasz pracodawca też jest martwy. Jesteś moją ostatnią nadzieją w tym cholernym mieście. Jak tylko zapadnie noc, wyruszamy do Tarantu. Skoro o nim mowa, swojego czasu sporo podróżowałaś, może znasz tam kogoś kto mógłby nam pomóc?
 
__________________
It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.

11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.
Mizuichi jest offline  
Stary 05-10-2008, 14:14   #84
 
Medivh's Avatar
 
Reputacja: 1 Medivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodze
Kelt podał książkę.

-Mam nadzieję, że Leda jest cała. - Kelt zamyślił się na chwile - O Kurde ! Oni wiedzą jak masz na imię!. Mogą wydać za tobą list gończy wtedy będzie trochę przechlapane. Dobra trzeba przeczekać. - Kelt zwrócił się do Gospodyni - Wybaczy mi Pani macie może coś do picia ? -
 
__________________
..::// "Release Your ANGER ! Come to THE DARK SIDE !" \\::...
Medivh jest offline  
Stary 05-10-2008, 15:30   #85
 
Cardamine's Avatar
 
Reputacja: 1 Cardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodze
Taliana wzięła do ręki książkę. Spojrzała na jej zniszczoną okładkę, po czym otwarła na pierwszej lepszej stronie.
-Ty zawsze lubisz pakować się w kłopoty-mruknęła z dezaprobatą i zaczęła czytać jej zawartość-Dziwne. Na prawdę nie wiem skąd wy ją wytrzasnęliście, ale widząc bagno w jakie wpadliście można stwierdzić, że musi być niezwykle cenna. O ile te wszystkie zgony mają coś z nią wspólnego-zamknęła księgę i oddała ją Keltowi. Również gospodyni wkroczyła do pokoju i podała mu szklankę soku.
-Dobrze, zostańcie do wieczora. Mam tylko nadzieję, że do mojego domu nie wpadnie banda opryszków z którymi macie na pieńku.-westchnęła głośno i usiadła w fotelu przy ścianie-Ah, no tak, prawie bym zapomniała. W Tarancie mieszka moja przyjaciółka, Lisa Evans. Napiszę do niej, że wpadniecie z ''wizytą". Jej dom znajduje się przy ulicy Grimson Way 51.

Połowa dnia minęła spokojnie. W godzinach popołudniowych zjedliście obiad, a potem udaliście się na krótką drzemkę. Gdy na zegarach wybiła godzina 17, Taliana przebrała się i szykowała do wyjścia. Na pytanie o cel jej podróży, odpowiedziała:
-Jak to gdzie idę? Chyba nie zamierzacie wskoczyć z rozbiegu do pędzącego pociągu? Idę kupić Wam bilety! Na peronie nie sprawdzają danych osobowych, więc istnieje nikła szansa, że ktoś Was aresztuje wchodzących do pociągu. Jednakże przy kupnie biletu jest zupełnie odwrotnie. Pewnie już na kasach wiszą Wasze podobizny z dopiskiem "Poszukiwany". Nie próbujcie nigdzie wychodzić.-dodała na pożegnanie i wyszła.

Godzinę później wróciła.
-Cholera, ale kolejki.-wręczyła Wam dwa bilety.
-Proszę.I nie dziękujcie.-na jej twarzy pojawił się uśmiech- Tylko proszę, uważajcie na siebie. Dajcie mi znać, czy podróż się udała i czy jesteście cali.
Pożegnała się z Wami i podarowała prowiant na drogę.
-Odprowadziłabym Was na pociąg, ale sam rozumiesz Asantirze. Powodzenia..

Skierowaliście swoje kroki na stację. Co jakiś czas oglądaliście się za siebie, w obawie czy przypadkiem ktoś Was nie śledzi. Na ulicach było już prawie pusto, tylko gdzieniegdzie przechodził jakiś człowiek. 2 razy minęliście patrole złożone z 3 milicjantów, lecz żaden z nich nawet na was nie spojrzał.


Na dworcu, w porównaniu z ulicami miasta panowały tłumy. Na peronie stał już pociąg, a ludzie powoli zapełniali go po brzegi. Z boku stacji, ukryta za drzewami, stała Leda. Na widok Kelta, wstała i otarła się o niego pyskiem. W trójkę udaliście się w stronę pociągu.
Po krótkiej "kontroli magicznej" weszliście do środka. Niestety, Bantha musiała zająć miejsce z tyłu pociągu, w przedziale dla zwierząt i bydła.
Wasza dwójka znalazła miejsce w prawie pustym przedziale w przedostatnim wagonie. Siedział tam tylko jeden mężczyzna. Miał ciemne, potargane włosy, ubrany był w swój pognieciony garnitur.
-Tak, tak, te miejsca są wolne..[Tak, tak, to nasz nowy bohater]
Usiedliście po przeciwnej stronie. Niecałe 5 min później do przedziału wszedł jeszcze elf. Miał ciemną skórę i dosyć jasne, prawie białe włosy. Na jego twarzy tlił się złośliwy, arogancki uśmieszek. Przywitał się uprzejmie z Wami i usiadł koło mężczyzny w garniturze. Wszyscy mieliście dziwne przeczucie, że usiadł tu nieprzypadkowo...
Długi gwizdek konduktora oznajmił, że pociąg ruszył.
 
Cardamine jest offline  
Stary 05-10-2008, 17:21   #86
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
Bebop od niechcenia spojrzał na nowo przybyłych, na elfa, który siedział koło niego nawet nie zwrócił uwagi. Natomiast dwaj mężczyźni siedzący po przeciwnej stronie wydali mu się znajomi. Nie dał jednak poznać po sobie jakiejkolwiek oznaki zainteresowania. Mając broń wciąż pod ręką usadowił się w wygodnie i wyjął z kieszeni paczkę zapałek, mina zrzedła mu jeszcze bardziej, gdy zorientował się, iż ostatnie cygaro wypalił na peronie.
 
__________________
See You Space Cowboy...
Bebop jest offline  
Stary 05-10-2008, 20:35   #87
 
Bilbin's Avatar
 
Reputacja: 1 Bilbin nie jest za bardzo znany
Średnio zbudowany brunet wpadł nagle do przedziału. Rozejrzał się dokładnie i powoli bardzo wesołymi oczami. Chwycił zapalniczkę i wepchał się na wole miejsce obok ciemnego elfa, a raczej na nie wskoczył.
-Witajcie ludzie- przytulił nagle siedzącego obok elfa, po czym zadawało się, że chce rzucić się na dwójkę siedzącą po przeciwnej stronie, lecz nagle zdał się powstrzymać i kontynuował: Jestem Alexander deWright, najfajniejszy półelf po obu stronach łańcucha gór. Chwycił jakiś flakonik i zapytał żwawo:
-Napijecie sie?- nim podróżni odpowiedzieli wziął zamaszystego łyka i wyrzucił flakon przez okno, zbijając szybę- jak nie to nie, dobre było.

W rękach cały czas kręcił srebrnym pierścieniem.
 
Bilbin jest offline  
Stary 06-10-2008, 18:00   #88
 
Medivh's Avatar
 
Reputacja: 1 Medivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodze
Kelt zastanawiał się nad ostatnimi wydarzeniami. Siedział w wagonie przyglądając się towarzyszom przedziału. po chwili znowu zaczął myśleć o wiosce matce i reszcie rodziny."Hmmm...Ciekawe kiedy przybędzie orzeł ojca". Potem znowu przypomniał sobie wydarzenia z dzisiejszego dnia. "hmmm...Skoro jesteśmy poszukiwani będę musiał wymienić tą kusze na coś lepszego...może sobie rewolwer kupie...Słyszałem, że są wmiarę szybko strzelnę i Bardzo silne...Tak będzie to dorby pomysł...Kurde co tak długo kiedy dojedziemy ??"

- Assantir? Wiesz jak długo będizemy jechać ? - Spojżał na elfa.
 
__________________
..::// "Release Your ANGER ! Come to THE DARK SIDE !" \\::...
Medivh jest offline  
Stary 07-10-2008, 21:07   #89
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Asantir przez chwilę nie odpowiedział na pytanie Kelta, był pogrążony we własnym pół prywatnym świecie. Myśli wędrowały daleko w przeszłość. Nagle oprzytomniał z zadumy.
- Podróż do Tarrantu nie jest krótka, cierpliwości przyjacielu. Jestem pewien że niebawem dotrzemy na miejsce.
Elf rozejrzał się po przedziale. Jego uwagę przykuł przedstawiciel jego rasy. Jednak wyglądał nieco inaczej niż przeciętny elf. Jego ciemna karnacja i jasne włosy mogły wskazywać na to że jest on mrocznym elfem. Jego obecność nieco zaniepokoiła Asantira. Wolał nie rozpoczynać z nim konwersacji, przynajmniej puki nie jest to konieczne. Następnie spojrzał na dziwnie ubranego człowieka. o potarganych włosach. Wyglądało na to że nie ma złych zamiarów, jednak nie był rozluźniony. Czyżby widział wcześniej list gończy. Na końcu Asantir skierował wzrok na dalekiego krewnego. Pamiętał co mówiła jego matka:
- W Qinarrar wszyscy mający elfickie pochodzenie są mile widziani, nawet pół elfy.
Asantir darzył głębokim szacunkiem matkę. Ukłonił się do krewniaka. Elf zastanawiał się przez chwilę co powinien zrobić. Owszem podróż do Tarrantu był dobrym pomysłem. Jednak dla niego najważniejsze było dostarczyć książkę do Qinarrar. Chciał jak najszybciej się tam znaleźć. Można powiedzieć że książka był jedynie długo poszukiwanym powodem powrotu do domu. Był ciekaw jak przyjmie go rodzina. Tak bardzo tęsknił. Chciał jak najszybciej spotkać się z siostrą. Pewnie nawet nie byłą by go w stanie poznać.
 
__________________
It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.

11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.
Mizuichi jest offline  
Stary 08-10-2008, 16:18   #90
 
Cardamine's Avatar
 
Reputacja: 1 Cardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodzeCardamine jest na bardzo dobrej drodze
Podróż ciągnęła się Wam mozolnie. Nie odzywaliście się do siebie zbyt wiele. Za oknem zaczęło się chmurzyć i powoli padać. Z czasem deszcz przybrał na sile, co na Równinie Morbihanu nie zdarzało się często. Co jakiś czas niebo przeszyła błyskawica, co zaowocowało piskiem dzieci parę przedziałów dalej.
Elf o niespotykanej karnacji ubrany był w skórzaną kurtkę. Tak samo jak on była ciemnej barwy. Na ramionach ozdobiona była czymś w rodzaju czerwonych koralików, które opadały swobodnie we wszystkie strony.
-Moim zdaniem ta maszyna jest strasznie nieudolna- odezwał się w końcu melodyjnym głosem- Strasznie wolna, głośna. I do tego jaka hołota tym podróżuje.-powiedział i zerknął ukradkiem na Alexandra. Przez chwilę wydawało się już, że nie ma nic więcej do powiedzenia.
-Wiecie dlaczego elfy nie lubią w szczególności ludzi? Bo wchodzą swoimi buciorami tam gdzie nie powinni- jego spojrzenie padło na Asantira i Kelta- A pomimo ostrzeżeń dalej nic nie rozumieją. Ostatnio w tej zapadłej mieścinie zginął człowiek. Słyszałem, że wiele miał na sumieniu..I nie tylko on.- mały uśmieszek pojawił się na jego twarzy- I nie wiem dlaczego bardzo mnie to śmieszy. Nie jest mi go żal, ale chce mi się śmiać. I z jego pachołów również.-zamknął oczy jakby zmęczony po ciężkim dniu pracy wreszcie zaznał kilka chwil odpoczynku- Na prawdę, chce mi się śmiać..
 
Cardamine jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172