|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-09-2010, 18:47 | #1 |
Reputacja: 1 | Cosa Nostra. Wszystko pozostaje w rodzinie.- Komentarze Jak widać sesja się zaczęła. Tura będzie trwała tydzień plus jeden dzień dla mnie na odpisanie. Pierwsza tura będzie trochę oszukańcza gdyż będzie trwała trochę ponad powrót deMausa, uczyli mniej więcej do 23.09. Jeśli gracze odpiszą szybciej niż w tydzień to i ja odpiszę szybciej. Dialogi piszemy kursywą. Imiona mogą być wytłuszczone, ale nie muszą. Myśli postaci kursywa w cudzysłowie. No i miłej gry życzę wszystkim, no i tego by sesja dotrwała do końca. |
15-09-2010, 12:10 | #2 |
Reputacja: 1 | Chciałbym wszystkich przywitać na tej sesji. No to startujemy, mam nadzieję, że będzie miło. Wszelkie uwagi do moich postów proszę pisać w komentarzach. Ważne jest poprawianie jakości postów. |
15-09-2010, 17:17 | #3 |
Reputacja: 1 | Również mówię SIEMA wszystkim współgraczom i misiowi gry.
__________________ Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D |
16-09-2010, 17:20 | #4 |
Reputacja: 1 | Witam, wszystkich i zycze dobrej gry, zarowno nam graczom jak i Mistrzowi. Jak by powiedzial, Camarazii niech najswietsza Panienka z Syrakuz spelni wasze modly. Kilka faktow, wrazam 23.09 ale juz wiem, ze po powrocie mam maraton na okolo 7-10dni, dlatego pierwsze posty moga byc krotkie. Pierwszy post zamieszczam tu, gdyz pisze z palmtopa, a dodawanie na nim polskich znakow jest dosc uciazliwe, dlatego poprosze MG o ich dodanie i wklejenie mojego posta, albo zrobie to sam 23.09. Kilka faktow o mojej postaci. Alfredo Federico Cararazii, pseldonim Rico, po dziadku, ktory byl jednym z egzekutorow rodziny. To co mozecie o nim wiedziec. Jest dobrym strzelcem, a w walce na male dystanse i w budynkach kiedy ma dwa pistolety, jest wrecz nie do zatrzymania. Dwa pistolety. O broni Alfreda kraza legendy. Sa to dwa samopowtarzalne pistolety, odpowiedniki Berret (z tamtych czasow, byc moze modyfikowane wlathery), srebrne z rekojesciami z kosci sloniowej na ktorej zostaly wyzezbione motywy z oltarza z syrakuz. Bron jest na tyle nie powtarzalna, ze po niej mozna identyfikowac wlasciciela. Nazwisko Camarazii jest takze rownoznacze, z tym, ze jego posiadacz jest w mafii czlowiekiem od brudnej roboty. Alfredo lubi sie popisywac, wiec nosi drogie garnitury, i jezdzi sporotwym samochodem. To chyba tyle, dodam jeszcze, ze byl kilkaktorynie ranny, wiec pan doktor moze go znac, choc nie z nazwiska, bo publicznie (w trakcie akcji i w trakcie wizyt w szpitalach itp.) przedstawia jako Tony Fanocii. Teraz post wlasciwy. Alfredo wlasnie jechal swoim Alfa Romeo Super Sport 6c z manhatanu, gdzie z cielawosci sprawdzal ochrone w knajpkach ktorych miala pilnowac inna rodzina. Zasadniczo zamierzal doniesc Capo, ze jego dnianiem, w ciagu dwoch maksymalnie trzech wypadow mozna by przejac dwie dzielnice, i to bez wszczynania wojny. Jak sie okazalo nie byly za dobrze strzezone, a z rozmow z wlascicielami, wywnioskowal, ze woleli by ochrone silniejszej rodziny, ale boja sie, ze jesli beda jedynym lokalem ma ulicy chronionym przez inna rodzine, to beda mieli klopoty. Wrocil do domu, i zamierzal zadzwonic do Tony’ego Cappoli, capo rodziny Bernardiono, dla ktorego obecnie pracowal i ktorego szanowal, jako capo i jako przyjaciela. Camarzii nie mial zludzen, ze takich jak on czyli egzekutorow mafii jest nalatwiej sie pozbyc, z kilku powodow, strzelac moze kazdy, po drugie takim ludziom nie mowi sie za wiele, by w razie wpadki nie mogli za duzo wygadac, no i badzmy szczerzy, smiertelnosc na tym stanowisku byla tak duza, ze szanse na awans zamiast rosnac, malaly z kazdym wykonanym zleceniem. Nie mniej Alfredo lubil swoja prace, a byl w niej na tyle dobry, ze czul sie ceniony, i przez Tony’ego Cappoli i przez reszte rodziny. W koncu kiedy juz kilka razy byl proszony o bycie osobista ochrona capo lub innych waznych ludzi w rodzinie, kiedy ruszali samo na ryzykowne spotkania. Kiedy zaparkowal pod ladnym bialym domkiem, na obrzerzach miasta, zastal tam jednego z chlopakow na posylki. - Dziendobry panie Fanocii, Pan Cappoli kazal przynies panu wiadomosc, zostawilem u Marii. - - Dzieki Jimmy - odpowiedzial podajac chlopakowi dolara, a samemu ruszyl do domu przeczytac wiadomosc. - Dziendobry, ma pan wiadomosc od Pana Cappoli - powiedziala Maria, kiedy tylko otworzyla mu drzwi. - Wlasnie przyniesci. - - Tak wiem, widzialem Jimmiego - siegnal po biala koperte, a z listu wewnatrz dowiedzial sie, ze Tony zaprasza na kolacje, pewnie ma jakas robote inaczej zwyczajnie by zadzwonil. Jako, ze byla dopiero trzecia, Alfredo zjadl przeprysznego pstraga z smarzonymi ziemniakami, i salatka, ktorego podala mu Maria, a potem wzial kapiel. ubral sie w modny garnitur, zalorzyl uprzaz i wzial pistolety. Juz od dluzszego czasu mial przywilej wnoszenia broni, do domu Capo. Sprawdzil w lustrze, czy broni nie wwygniata za bardzo marynarki i ruszyl na kolacje. Podjechal jako pierwszy i po otrzymaniu wina, od razu zaczal opowiadac Capo o slabej ochronie na manhatanie, i o jego planie, ale kiedy pojawil sie Zumbo, natychniast przerwal i przedstawil sie. - Tony Fanocii, napewno juz raz czy dwa bylem pana pacjentem, ale byc moze mnie pan nie pamieta. Jednoczesnie w koncu nadaza sie okazja podziekowac za dobra robote - jako ze Cappoli nie protestowal, slyszac imie jakim sie przedstawil. Uzywal tez tego samego imienia wobec reszty, tak tez reszcie., po czym rozmawial juz dalej o blahostkach, az do konca kolacji. - Nicky ma race doktorze, trzeba strzec swoich rodzin, jednak zakladam, tez, ze skoro jestesmy tu razem, i jak powiedzial Tony ufa nam, powinnismy tez sobie zaufac. - usmiechnal sie, ale widzac ironiczny usmiech Capo, ktory pewnie zastanawial sie, czy Alfredo sie teraz przedstawi, zgasil usmiech i kontynulowal. - Nie ma co jechac za wczesnie, bo knajpa bedzie zapewne zamknieta, ale za pozno tez nie ma co jechac, bo jeszcze napatoczymy sie, na ktoregos z fajasow, ktory uwazaja, ze moga nas wygryzc. Proponowal bym podjechac, przynajmniej dwoma wozami, i spotkac sie w knajpie, jak starzy przyjaciele. Byc moze ja i Tommy podjedziemy tak, na czwarta trzyciesci, udajac turystow, powiedzmy z chicago, szukajacych noclegu, i czekajacych na przyjaciol. Wybadamy, czy jest wlasciciel, nie nam pokaze pokoje. Potem powiedzmy reszta dojedzie na piata pietnascie, i pojdziemy do pokoju. A potem wyjdziemy, jak by nigdy nic, rozmawiajac glosno, o tym, ze jedziemy do jakiegos klubu. Pasuje wszystkim? - |
17-09-2010, 11:00 | #5 |
Reputacja: 1 | To kto przyjechał tą taksówką? |
18-09-2010, 17:08 | #6 |
Reputacja: 1 | Witam wszystkich. Przepraszam że tak późno ale byłem na wakacjach bez internetu. Z MaciassO już kiedyś graliśmy razem. Pamiętasz?
__________________ What do you see in the dark, when the Demons come for you? |
23-09-2010, 18:27 | #7 |
Reputacja: 1 | 1. Pamiętam, może zagramy jeszcze kiedyś z ekipą z Buska? BTW zmień trochę rozmiar swojego avatara. 2. Joker69 i jego postać. Co z nim robimy? I kiedy można spodziewać się nowego postu? |
23-09-2010, 19:46 | #8 |
Reputacja: 1 | Każdy ma 3 nie odpisania do śmierci. Jutro będzie mój post. |
23-09-2010, 23:02 | #9 |
Reputacja: 1 | No to zapowiada się na głupią i dziwną śmierć.
__________________ Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D |
25-09-2010, 13:54 | #10 |
Reputacja: 1 | Sorka za zwłokę, jednak szkołą perfekcyjnie przetrzepała mój worek z wolnym czasem. Dzisiaj koło 19:30 będzie, już na pewno mój post. |