|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-06-2012, 22:49 | #31 |
Reputacja: 1 | Czy to instynkt, czy to przeczucie, czy to zwyczajny odruch? Broń w pogotowiu, jak w wojsku. Ciemny tunel, ciemny, mroczny świat. Mroczna noc, gdzie nie ma światła W królestwie pana czarnej magii Dusze wpadają w zimną klątwę Magicznych ziem niszczyciela Biedni ludzie, których dusze są silniejsze Oni staną się tymi, którzy obejmą władzę. Twoja wojna jest daremna. Ślepcze, wysysasz własną krew Wkrótce czarna magia zginie Lepiej zacznij płakać Ślepcze, wysysasz własną krew Wkrótce czarna magia zginie Lepiej zacznij płakać Odrzuć swoje pragnienie zła Imperium króla ciemności jest stworzone z błota Odrzuć swoje pragnienie zła Imperium króla ciemności jest stworzone z błota Idź drogą królestwa światła, Gdzie nie ma mroku, nie ma nocy. W tunelu, w tej wielkiej rurze, panowała cisza, przerywana tylko dźwiękami dobywanej broni oraz jej przeładowywania. Cisza. Kroki, tłumione przez sypki piasek, ginęły niezauważone, nikt nie zwracał na nie uwagi. -Niech będzie - odparł Cadart, z powodu ciemności nie mogli dostrzec jego miny. Zrzucił plecak i resztę sprzętu, uzbrojony tylko w latarkę. W nastrojach ofensywnych byli tylko Rudolf i John. Ma'o'-nehe zachowywał się, jakby wyszedł z jakiegoś transu, był jak duch, milczący. Francis natomiast ciągle chciał dorwać się do rzeczy reportera. W końcu to obcy, nie? A dać takiemu w głowę nie zaszkodzi. Piątka nieszczęśliwców miała do dyspozycji tylko dwie latarki. Ciemność sprzyjała Francisowi, w jego dłoni pojawił się nóż. Szybkie pchnięcie w plecy lub w gardło i po krzyku. Reszta mu z pewnością wybaczy. Poruszając się przy przeciwległej ścianie Francis zręcznie znalazł się za plecami reportera. Nikt się nie zorientował. Nawet Indianin. Steve Cadart przykucnął przy otworze, świecąc latarkę przed siebie. Trwało to mniej niż sekundę. Dziennikarz momentalnie rzucił się w prawo, na ziemię. Ciszę przerwał ogłuszający jazgot. Jazgot z broni maszynowej . Była to krótka seria, nie dłużej niż jedna sekunda. To, co dysponowało karabinem, znajdowało się w tej dziurze. Po chwili druga seria, jeszcze krótsza od poprzedniej, dała znać o strzelcu. Wszyscy uskoczyli na boki, przytulili się do ścian, Cadart, leżący na ziemi, odczołgał się najszybciej jak mógł, nie bacząc na zostawiony karabin. Gdy tylko powróciła cisza (Bądźmy szczerzy, strzelanina w pomieszczeniach niszczy słuch) wyszeptał: -Małe, metalowe, z lufą, czerwone światełko... - podciągnął się i oparł o ścianę. - ledwo uskoczyłem - światło latarki, którą nadal trzymał, było skierowane na jego twarz. Było widać strach, nie przerażenie. To była jedyna dobra informacja. Po chwili latarka Johna wyłowiła leżącego Francisa z nożem w ręce, leżącego na brzuchu na ziemi naprzeciwko dziury. Nie odzywał się, nie jęczał, nie oddychał. Był martwy. W przeciwległej ścianie było kilka małych otworów. Małe, metalowe, z lufą, czerowne światełko... John pomimo złych warunków akustycznych rozpoznał broń z której strzelano To było coś z rodziny M16.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
25-06-2012, 19:38 | #32 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Rudolf zaklął w myślach opierając się o ścianę tunelu i ciężko łapiąc oddech. - To coś odgradza nas być może od wyjścia z tego cholernego tunelu. Musimy to załatwić. Rozejrzał się po najbliższej okolicy po czym jego wzrok zatrzymał się na martwym Francisie. - Cadart poświeć tutaj. Gdy światło latarki padło na ciało dopadł do niego i zaczął pośpiesznie ściągać koszulę z trupa. - To maszyna. Wszystkie maszyny są głupie. Wystarczy zakryć jej to czym patrzy a będzie zupełnie ślepa. Wtedy dopadnę jej i ją wyłączę. Potrzebuję tylko odrobiny światła tam w tej dziurze. Cadart postawisz latarkę przy otworze tak bym miał trochę światła ja narzucę koszulę na blaszaka i jesteśmy w domu. Mówił pośpiesznie nie kryjąc zdenerwowania i podniecenia. Adrenalina widocznie buzowała mu we krwi. Ściskając koszulę w prawej ręce a rewolwer w lewej podszedł do krawędzi otworu. - Gotowi...? |
01-07-2012, 00:56 | #33 |
Reputacja: 1 | - To maszyna. Wszystkie maszyny są głupie. Wystarczy zakryć jej to czym patrzy a będzie zupełnie ślepa. Wtedy dopadnę jej i ją wyłączę. Potrzebuję tylko odrobiny światła tam w tej dziurze. Cadart postawisz latarkę przy otworze tak bym miał trochę światła ja narzucę koszulę na blaszaka i jesteśmy w domu. Plan Rudolfa mógł zadziałać, z resztą innego wyjścia już nie mieli. John zacisnął mocniej dłoń na pistolecie i czekał na rozwój wydarzeń. - Gotowi...? - rzucił w ciemność. - Jazda - odparł pewnie sędzia dodając otuchy sobie i innym Ostatnio edytowane przez Latin : 01-07-2012 o 00:58. |
01-07-2012, 11:08 | #34 |
Reputacja: 1 | Steve, pokiwał głową, najwyraźniej dochodził do siebie. W tym czasie Rudolf prawie odczołgał się od ciała Francisa (w końcu leżało dokładnie naprzeciw dziury). Ustawili się. Detroitczyk z lewej strony, Sędzia z prawej, natomiast Cadart też z prawej strony, lecz na ziemi. Trwało to sekundy. Steve zaświecił do dziury tuż przy ziemi, jednocześnie bardziej się skulił, nie chcąc oberwać kulki. Światło latarki dokładnie oświetliło maszynę. Była niewielka, wysoka na stopę, na sześciu nogach. Rudolf gwałtownym wymachem ręki rzucił materiał. Na szczęście maszyna nie miała zaprogramowanego refleksu, bo zanim komputer zdążył zinterpretować, namierzyć i strzelić w rękę Rudolfa, koszula zakrywała już całą lufę oraz górną część robota. Spod materiału prześwitywało czerwone światełko. Robot oszalał , program sterujący próbować strącić materiał, lecz ten w ogóle nie chciał zlecieć, pomimo gwałtownych ruchów robota. Maszyna, zaczęła wykonywać gwałtowne ruchy, obracając się we wszystkie możliwe na niej strony. Na szczęście nie strzelała. Zostało tylko jedno pytanie dla Rudolfa: Jak to cholerstwo wyłączyć? Robot był metalowy, miał sześć nóg, był wysoki na stopę, a długi i szeroki na dwie i przypominał płaski cylinder, do którego dospawano nogi, karabin i jakieś pudło na górze, gdzie najpewniej znajdowała się "mózg" tego czegoś. Mogli jedynie zgadywać, ponieważ koszula zasłaniała "grzbiet" robota. W tej ryzykownej akcji nikt nie ucierpiał. Nawet Cadart podniósł głowę i pierwsze co zrobił to obejrzał ściany i sklepienie. Stara, zardzewiała siatka, jeszcze bardziej skorodowane kątowniki i belki drewniane, prostokątny przekrój, na "podłodze" ubita ziemia. Jedna rzecz przykuła jego uwagę, niewielki zardzewiały cylinder z blachy z drutami i szczątkami szkła, jakieś pokrętło, całość zawieszona przy ścianie na belce stropu. Lampa naftowa? -To jest jakaś kopalnia. - stwierdził. Robot nie został nadal unieszkodliwiony. blokował przejście i kręcił lufą w stronę ocalałej czwórki.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
02-07-2012, 11:23 | #35 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Rudolf tylko na to czekał. Gdy szmata przykryła robota wyskoczył zza załomu ściskają swoją 44 w dłoni. W dwóch krokach znalazł się przy maszynie i wypalił w miejsce gdzie, jak przypuszczał, znajdował się "mózg" dwukrotnie. Dobrze wiedział że niewiele rzeczy jest w stanie wytrzymać trafienie z 44. Czekał na reakcję maszyny. Jeśli znieruchomieje miał zamiar wyciągnąć nóż i trochę przy niej pogrzebać. Jeśli udało by mu się wyciągnąć amunicję lub karabin z którego strzelała byłoby nieźle. |
07-07-2012, 23:01 | #36 |
Reputacja: 1 | Akcja okazała się skuteczna, i całe szczęście, bo inaczej nie obyłoby się bez ofiar w ludziach. Gdy tylko maszyna przykryta szmatą przestała posyłać pociski, Rudolf wyskoczył z ukrycia i błyskawicznie znajdując się przy robocie wystrzelił. W międzyczasie w całym zamieszaniu Johnowi umknęły słowa Cadarta, wszystko działo się tak szybko, a i adrenalina była na bardzo wysokim poziomie |
10-07-2012, 13:06 | #37 |
Reputacja: 1 | Oba strzały były skuteczne, robot po prostu się rozkraczył, wszystkie odnóża rozjechały się na boki. Upadając wzniecił niewielką chmurę pyłu. Używanie tak wielkiego rewolweru w zamkniętych pomieszczeniach ma niestety swoje konsekwencje. Rudolf, John oraz Steve zostali lekko ogłuszeni przez huk wystrzału, krótko mówiąc zaczęli mocno trzeć uszy. Dla nich zapanowała kompletna cisza na kilkadziesiąt sekund. Ale cel został osiągnięty. Czerwona lampka zgasła. John materiał z robota. Był mały, ale nieźle uzbrojony. Jego bronią było skrócone AR-15, bez kolby, po bokach całkowicie zabudowane. Do broni był dołączony przezroczysty magazynek siodłowy, podwójny bęben, który był częściowo schowany w obudowie robota. Światło latarek nie wyławiało żadnych śrubek, które można by było odkręcić, a broni nie dało się wydobyć bez rozkręcania robota. Tylko na jego "ciele", wielkim płaskim cylindrze biegła cienka pozioma linia, znacząca styk dwóch połówek.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
13-07-2012, 11:33 | #38 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Rudolf wyciągnął nóż i zaczął majstrować przy robocie. Próbował podważyć obudowę i w miarę możliwości rozsunąć dwie połówki. W przerwach rozglądał się po pomieszczeniu w którym się znalazł. Szukał drabiny na górę lub czegokolwiek co oznaczałoby możliwość wydostania się stąd na powierzchnię. |
13-07-2012, 18:19 | #39 |
Reputacja: 1 | Kiedy Rudolf zajął się rozpruwaniem maszyny, John postanowił rozejrzeć się. Z bronią w ręce, przechadzał się po pomieszczeniu gotowy stawić czoła następnym zagrożeniom. W pewnej chwili przypomniał sobie o czymś, co umknęło jego uwadze w ferworze walki. - Co mówiłeś wcześniej? - zwrócił się do Cadarta |
14-07-2012, 13:04 | #40 |
Reputacja: 1 | -Że to chyba jakaś kopalnia - odparł Cadart - spójrz na ściany i sufit, są tam jakieś stare belki drewniane, a to - wskazał na kawałek rozpadającego się metalu przy ścianie - to była najpewniej lampa naftowa, czyli ten tunel ma mniej więcej 150 lat i chyba od tylu lat nie był używany, nie widzę tutaj żadnych kabli elektrycznych do oświetlenia. W tym czasie Rudolf próbował dostać się do wnętrza maszyny. Nie widział żadnych śrubek, wsadził więc nóż w tę szczelinę pomiędzy połówkami robota. Szczelina była płytka, stanowiła ledwo co prowadnicę dla czubka ostrza. Nie było tam niczego, co mogło służyć do otwarcia tej bestii. To nie tędy droga, nie dało się tego podważyć. W świetle latarek Rudolf nie widział nic, co by umożliwiało wyjście na powierzchnie. Tylko że teraz mieli dwie drogi do wybrania. Albo iść dalej tym tunelem, którym tutaj doszli, bądź wejść w ten węższy, w którym unieszkodliwili robota.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
| |