Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-07-2015, 17:32   #201
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Antonio co jakiś czas zerkał ni na Johna to na „Storm”. Kontakt wzrokowy ułatwiał skupienie się na tym co mówili a tym samym zrozumienia ich słów. W przypadku mężczyzny to się sprawdzało. W przypadku kobiety… nie bardzo. Na wieść że nowi idą tam gdzie jest spora szansa znalezienie pomocy no może nie tyle że pojaśniał na twarzy ale zdecydowanie nabrał determinacji. Zwłaszcza że John też miał mieć z zielonymi ludkami na pieńku. Ze „Storm” było gorzej. Z jej zdań udawało mu się wyłapać jedynie kontekst a czasem nawet i to było wątpliwe.
Gdy wspomniała o prądzie mimochodem zerkną na żyrandol i choć od ponad roku prąd był wspomnieniem to jednak zerkną na żarówkę. Potem było jeszcze gorzej zapytała o kuszę.

- Kupiłem, jeszcze prz… - ale przerwał wpół zdania gdy dziewczyna odwróciła się i podeszła do drzwi. Stał skołowany chwilkę w końcu odwrócił się do Johna

- Loco o qué?* - Pytając zrobił kółko palcem na wysokości skroni – Ona tak ciągle?

Gdy ponownie spojrzała szybko podrapał się w głowę i lekko zakłopotany pośpiesznie odparł:

- Si, si.** - pomachał energicznie głową.

Gdy zapytała o zadanie chwile trwało zanim przetrawił o co zapytała. Gdy w końcu zrozumiał żachnął się jakby ktoś go spoliczkował spojrzał bykiem i odpowiedział.

- Rápido – wycedził przez zaciśnięte zęby. – A co chciała byś iść z nimi zamiast moja siostra?

Zwrócił się do Johna

- Vamos***, Chodźmy szybciej tym lepiej.


_______________

*Zwariowała, czy jak?
** Szybki
*** Chodźmy
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 20-07-2015, 21:27   #202
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
W powietrzy atmosfera była gęsta, ale burzyło to zachowanie Storm jakby wyrwane z kontekstu, odrealnione. Wszystko przez nią stawało się takie zwariowane, niecodziene. Jakby zombi apokalipsa była czymś normalnym i to że muszą walczyć aby pokonać kawałek ulicy jest sposobem na życie. Ale John teraz miał naprawdę wesoło, do odrealnionej jednstki jaką była Emma doszła kolejna dziwna osoba władająca angielskim na raty i głównie mówica po hiszpańsku.

Pozostało ruszyć dalej. Akcja pod domem siostry Antonia sprawiła że znacza ilość żywych trupów w sposób sprawny i bardzo szybko została wybita przez byłych żołnierzy. Zwłoki zalegały na ulicy, były ich dużo, widać "zielone ludziki" siedziały na tonie amunicji. I widać potrafili robić z niej użytek. Wędrówka mniej lub bardziej znanymi ulicami była dość męcząca, często było trzeba pokonywać drogę na skróty, przez budynki, przez magazyny i zaplecza sklepów. Im dalej o China Town tym większe zagęszczenie żywych trupów, a co za tym idzie oznaczało to kłopoty i używanie broni białej do łupania po czaszkach. Nie spotykaliście jakiś wielkich chmar, acz walka wyczerpywała i musieliście częsciej niż na obrzeżach odpoczywać. Do czasu.

Cała ta sytuacja wydawała się naprawdę komiczna. Przed wami śmignął z zawrotną prękością, lawirując pomiędzy wrakami stary Jeep Wrangler, z daleka było widać pełznącą za nim stado żywych trupów. Szykowaliścię się do ucieczki i walki, kiedy usłyszeliście odgłos hamulców. Pojazd zawrócił i zatrzymał się przy was. Drzwi od strony kierowcy się otworzyły, wyjrzał z nich mężczyzna ostro wymęczony życiem.
- Szybko. Wsiadajcie! - rzucił. Widać było że nie ma zamiaru czekać aż się zdecydujecie lub naradzicie. Był sam, na tylnym siedzeniu leżały jakieś pakunki i kartony po butach wypełnione jakimiś pomniejszymi rzeczami, na pierwszy rzut oka lekami.

 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 21-07-2015, 18:14   #203
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
W sumie można by rzec, że chory umysł Emmy, jakim był STORM, pomagał jej przetrwać. Duże prawdopodobieństwo, że gdyby nie choroba, dziewczyna już dawno podcięłaby sobie żyły, ponieważ nie dałaby rady żyć w takim świecie. Patrząc na niego poprzez pryzmat gry, wydawał jej się być codzienny, naturalny i wręcz oczywisty. Sama logika, nie potrafiła dostrzec tutaj nic nienaturalnego. No, może niektóre pomysły twórców były popieprzone, ale sama partyjka przyjemnie leciała i nie ciągnęła się, w dodatku było tutaj dużo swobody no i akcja ładnie ciągnęła się według zaprogramowanej fabuły.

Kiedy wyszli ze swojego dotychczasowego schronienia, akcja zdawała się dłużyć i nużyć. Nic nie działo się ponad standard survivalu, było trzeba teraz walczyć o własne HP i pomagać współgraczom, gdyż każdy był tutaj na wagę złota. Zombie coraz więcej, a zawodników coraz mniej, wpływało to na niekorzyść misji, które mieli wypełnić, a w pojedynkę zawsze trudniej. Storm wierzyła w to, że jeśli uda im się uniknąć wielu zagrożeń, przejść przez masę zombiaków, zatłuc ich i wciąż kierować się w stronę celu, to w końcu nadejdzie zwrot akcji, który obróci wszystko na ich korzyść.

Myliła się. Samochód, który nadjeżdżał, ściągnął na nich całą chmarę umarlaków, gotowych pożreć ich jeden po drugim, nie zastanawiając się nad tym, że można by podzielić się człowiekiem z kolegą z tyłu. Nie było innego wyjścia, jak zacząć bieg, spieprzać jak najszybciej się da, na ile siły pozwalają, a tych niestety było coraz mniej.

A jednak miała rację! Samochód zatrzymał się z piskiem, by po chwili cofnąć i zatrzymać koło nich. Dla Storm był to oczywisty znak i sygnał.
- To część fabuły, udało się! Szybko, wsiadajmy, bo jeśli nie pójdziemy torem fabularnym, to game over! - zakomunikowała pospiesznie i władowała się na siedzenie z przodu. Była pierwszą osobą, która bez zastanowienia wręcz, weszła do samochodu. Był to dobry pomysł, przynajmniej jej zdaniem.

Genialny wręcz.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 21-07-2015, 18:55   #204
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Miłe złego początki.
Na to w każdym razie wyglądało, bowiem pierwsze kroki, jakie skierowali w stronę wymarzonego celu były lekkie, łatwe i przyjemne. Czyli nudne. Idealne wprost dla kogoś, kto systematycznie miał do czynienia to z bandziorami, to z zombiakami.

No i oczywiście okazało się, ze im dalej, tym gorzej. Całkiem jakby los jakiś rzucał im pod nogi coraz to większe (a raczej coraz to liczniejsze) przeszkody. Co prawda po rozwaleniu paru łbów zawsze udawało się ujść cało i zdrowo, ale na dłuższą metę zabawa ta wydała się Johnowi dość męcząca. Wszak nawet gdyby zombiaczki stały pokornie i czekały na walnięcie w łeb siekierą, to po dwudziestym zaczynała boleć ręka, a po kolejnej dwudziestce człowiek szukał zacisznego miejsca, by odpocząć.

Widok hordy truposzy, idących w ślad za starym Jeepem, nasunął Johnowi jedną myśl - że trzeba będzie znaleźć nie tylko zaciszne, ale i opancerzone miejsce, bo ucieczka nie wydała się wyjściem mającym szanse powodzenia.

I nie wierzył własnym oczom, gdy jeep zatrzymał się, a kierowca zaprosił ich do środka.
A przecież autostop wymarł już dawno...

Nie czekając na powtórne zaproszenie wpakował się na tył samochodu, usiłując znaleźć trochę miejsca wśród pakunków.

- Dzięki! - rzucił, mając nadzieję, że kierowca nie będzie zbyt długo czekać i ruszy, zanim zombi podejdą bliżej.
 
Kerm jest offline  
Stary 22-07-2015, 01:35   #205
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Antonio jakoś przełkną spięcie ze Storm w końcu miało go to doprowadzić do ludzi którzy pomogą mu uwolnić siostrę a w tym celu był skłonny przełknąć wiele zwłaszcza że to tylko słowa.

Ruszyli prowadzeni przez Johna. Do puki szli terenem który przeszli zieloni było w miarę spokojnie. Ilość położonych trupów i łusek zmartwiła nurka. Zieloni musieli być nie najgorzej wyszkoleni i chyba spać na amunicji co nie wróżyło dobrze na przyszłość, nie zmniejszyło to też w żaden sposób jego determinacji.

Droga powoli zaczynała robić się nieznośna przez ciągłą walkę i ucieczkę przed truposzami wyczerpywała. Gdy myślał że gorzej być nie może jakiś szaleniec przeszarżował starym dżipem im dosłownie przed nosem wlokąc za sobą ogon zombiaków.

- Cosaco estúpido! Tú también has separó de la pel�-cula ? – Zwałoła za samochodem hiszpan wygrażając pięścią.

Po chwili auto się zatrzymało i zawróciło. Gdyby to były inne czasy pomyślał by że facet chce im nawymyślac Gdy jadnak staną, otworzył drzwi i zaprosił ich do środka chwile mu zajeło mu dotarło że facet chce pomóc dlatego zapakowął się do dzipa jakpo ostatni

- Movimiento**, ruszaj, już wszyscy.


_______________

*Głupi kozaku! Tyś też z filmu się urwał?
** Ruszaj
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 22-07-2015, 20:12   #206
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Kierowca ruszył tak samo ostro, jak się zatrzymał. Teraz mogliście się przyjrzeć, w kartonach było jedzenie i leki. Głównie przeciwbólowe, ale były też antybiotyki i witaminy. Rzeczy raczej popularne do znalezienia w markecie, ale po tych kilku latach cenne niczym złoto. Można było łatwo przejąc zapas wraz z autem bez zbędnego balastu jakim mógł okazać się kierowca.

Mężczyzna ostro szarżował, kilka razy potrącił z obojętną miną zombiaka który wyszedł na asfaltową jezdnię. W pewnym momencie skręcił w boczne uliczki, wyjechał na parking który pokonał w dość zawrotnej prędkości. Widać było że czegoś się obawia lub po prostu zna trasę na pamięć.

Stary sweter założony na koszulę wyglądały na wyprane. Mężczyzna choć nie ogolony, z pewnością korzystał z kąpieli częściej niż wy. Jedynie wnętrze auto prezentowało się na zaniedbanie, lecz nie musiało należeć do niego. Na desce rozdzielczej spoczywał Glock 19. Na szczęście ręce kierowcy spoczywały na kierownicy.

To John zauważył że oddalają się od schronienia, na szczęście nie kierowaliście do niebezpiecznego China Town. Odgłos silnika roznosił się po mieście, z każdego prawie zakątka wychodziły żywe trupy, lecz kierowca wraz ze swoim pojazdem byli nieuchwytni. Nawet znał skróty pozwalające objechać główne arterie które teraz przypominały jeden, wielki szrot lub auto komis. Kierowaliście poza miasto, to było pewne. Kiedy ulica zrobiła się nieco czystsza, zwolnił.
- Jestem Thomas. - powiedział spokojnie - Skąd się do cholery tam wzięliście? - wykazał zainteresowanie.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 22-07-2015, 20:51   #207
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Cud jakiś. Nie dość, ze kierowca ich zabrał, to jeszcze samochód bez problemów ruszył i nie zepsuł się.
Może trzeba by było zdobyć znów coś na czterech kołach? W końcu nie wszystkie samochody się zepsuły, nie ze wszystkich spuszczono benzynę. W końcu świętej pamięci Stevenowi się udało.

John przez dłuższą chwilę nie patrzył, dokąd jadą. Cały czas obserwował podążającą za nimi, coraz bardziej odległa grupę zombie. Gdy wreszcie nie-do-końca-umarli zniknęli mu z oczu odetchnął z ulgą.

- John - przedstawił się. - Mógłbyś się zatrzymać? Nasza droga prowadzi w inną stronę. Zdążamy w okolice Cook Country Hospital. A, prawdę mówiąc, szukałem odpowiedniej, bezpiecznej drogi, by wyprowadzić z miasta grupę osób.
 
Kerm jest offline  
Stary 23-07-2015, 22:21   #208
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Facet miał ciężką nogę i determinację oddalić się jak najszybciej. Ucieczka przed trupami autem była tak miłą odmianą że gdy Thomas skosił kolejnego zombiaka mrukną pod nosem „Ole”. Jazda autem była obecnie tak egzotyczna rozrywką że nie przeszkadzały mu ani ścisk ani wyboje ani kurczowe trzymanie się fotela. Przyjemność z jazdy była tak wielka że zorientował się że opuścili centrum dopiero gdy John się odezwał. Oddalili się od ludzi Jona i od potencjalnego wsparcia, tyle zrozumiał bo nazwa placówki niewiele mu mówiła i nawet gdyby pamiętał plan miasta nie potrafił by odnaleźć na nim tego szpitala ale i tak przytakną energicznie.

- Si hombre* – zaciął się przestawiając na angielski – my, Ja szukam pomocy ludzi aby uwolnić moją siostrę i jej córkę z rąk zielonych żołnierzy, bandidos**. – na koniec przypomniał sobie też pierwszą lekcje angielskiego. - Na imię mi Antonio

_______________
*Tak człowieku
** bandytów
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 26-07-2015, 15:50   #209
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Strom z niezrozumiałą radością oglądała akcję, która działa się przed przednią szybą wozu, który to raz po raz wjeżdżał w jakiegoś umarlaka, który to z hukiem uderzał o przód auta, by po chwili zgiąć się na masce, zakoziołkować i z impetem przywalić o glebę. Czasami jeden z nich tracił zgniłą już rękę, innym razem odpadła nawet głowa lub też przekręciła się o 180 stopni. Powykręcane ręce, nogi i bark wyrwane ze stawów. Czyż to nie było widowiskowe i niesamowite?

Z początku się nie odzywała, tylko mamrotała pod nosem całą drogę. "Uderzenie za 10 punktów". " Łooo, ten to za 20, cóż za obrót w powietrzu!". "O człowieku, prawie nam szybę wyjebał, juhu!".
Zapewne nikt z obecnych nie chciałby na poważnie tego słuchać, może i lepiej, że tylko mamrotała to siebie jak jakaś chora na umyślę. Podobała jej się ta fabuła, rozegrane brawurowo, szkoda tylko, ze zaczęli omijać poboczne questy i polecieli główną fabularką.

- Ja jestem Emma. - przedstawiła się po raz pierwszy swoim prawdziwym imieniem. Dziewczyna zrobiła to tylko dlatego, że nie dostrzegała pod osłoną kierowcy gracza, a zwykłą osobę ciągnącą dalej fabułę. Nie robił żadnego questa, który był związany na tyle, by do niego dołączyć. W dodatku podejrzanie dobrze radził sobie w pojedynkę, a normalnemu graczowi nie szłoby to tak łatwo, by mieć wóz, stertę leków i jeszcze podwozić jakichś noobów? Po co? Johnowi mogły wyjść oczy na wierzch ze zdziwienia, w dodatku w końcu się dowiedział, jak miała na imię sama dziewczyna, a nie playerka, za jaką siebie uważała.

- Ooo, no właśnie właśnie. Musimy wrócić by... No, dokończyć pewną kwestię, John ma coś do zrobienia, Antonio zaś chciał uratować siostrę. Nie chcemy robić Ci kłopotów i jesteśmy wdzięczni za pomoc, jednak sam rozumiesz, że sprawy prywatne trzymają nas przy tym rozdziale...
- starała się mówić normalnie, choć na koniec znowu wypaliła niezrozumiałym słowem, które mógł zrozumieć jakiś zaciekły gracz PS3 i serii przygodówek, jakie wyszły na tę konsolę.

- Dlatego właśnie byliśmy na tamtej ścieżce. Takich jak my, żywych, jest więcej. - dodała, gdyż z tego co zrozumiała Johna, to miejsce w które zmierzał, chroniło wielu innych ludzi.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 02-08-2015, 21:56   #210
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Samochód przejechał jeszcze kilka ulic po czym zatrzymał się niedaleko jakiś budynków.
- Musicie bardziej trzymać się bocznych uliczek, może nawet dachów - poradził Thomas - Szkoda że nie chcecie jechać ze mną, kilka kilometrów na zachód znajduje się nasza osada, w Aurorze, w starym teatrze Paramount. Potrzebujecie czegoś? - zapytał.
Był w stanie się podzielić takimi rzeczami jak odrobina leków czy jedzenie, głównie puszkowane. Niektóre puszki były przeterminowane, ale nie otwierane nadal stanowiły jakaś wartość odżywczą o ile nie zalęgły się w nich jakieś bakterie. Z resztą i tak wymagało to przegotowania. Kiedy bezpiecznie opuściliście pojazd, kierowca ruszył dalej w swoją podróż. Wziął się praktycznie znikąd i tak samo tajemniczo was opuścił. Chęć ratunku bliskich oraz wykonania misji była silniejsza od zostania z Thomasem.

Znaleźliście się niedaleko Marshall Squere, na północy znajdował się Douglas Park. W najbliższej odległości znajdowało się też muzeum oraz Studio Filmowe Cinespace. Wiedzieliście że dzisiaj nie dotrzecie do szpitala i należałoby znaleźć jakieś miejsce na spokojny sen i posiłek. Okolica była mniej zajęta przez żywe trupy, ale samochód Thomasa prędzej czy później ściągnie w tą okolicę jakieś ożywczyki. W oddali, pomiędzy budynkami słychać było nawet ich pomruki oraz jęki. Zbliżały się.

* * *

Rozkaz jaki dostałeś od dowódcy parkingu był jasny, znaleźć jakieś działające autokary lub ciągniki siodłowe z naczepami. Ty wraz z innymi pięcioma ludźmi wyruszyliście do Union Pacific Global 1, niestety zadanie nie było takie proste. Jakaś banda zabłąkanych i głodnych szabroników zgotowała wam piekło na Ziemi. Strzały padły zza samochodów z obu stron, uratował Cię fakt że jako zwiadowca znający najlepiej okolicę byłeś z przodu, słyszałeś tylko styrzały, a kiedy wróciłeś widziałeś tylko grupę śmiejących się czterech ludzi grabiących stygnące ciała twoich niedoszłych kompanów. Nie mogąc im później ani wrócić tą samą drogą ruszyłeś na dworzec.

Na parkingu H&M International Transportation stałokilkanaście pojazdów tego typu, lecz większość z nich była niesprawna. Brakowało energii w akumulatorach, paliwa w bakach. Na szczęście Parker nie pomylił się wysyłając waszą szóstkę w to miejsce. Niedaleko znajdowała się stacja paliw Mobil, niedaleko też znajdował się zakład naprawczy. Okolica była dość czysta, żywych trupów było naprawdę mało i twój topór strażacki pomagał Ci w pozbywaniu się ich. Z racji późnej pory zacząłeś rozglądać się za miejscem do noclegu.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 02-08-2015 o 21:59.
SWAT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172