Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-01-2014, 20:17   #91
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Świadomość powoli wynurzała się z niebytu.
W uszach jeszcze dzwoniło, a z tyłu czaszki pulsował tępy ból. Jednocześnie Wookie poczuł spięte kajdanami nadgarstki i wykręcone do tyłu ramiona przygniecione jakimś wielkim ciężarem. Leżał na podłodze tworzą do ziemi w niewielkiej kałuży własnej śliny i krwi. Nie mogąc się ruszyć zdał sobie sprawę, że ciężar przygniatający mu ręce nagle znika.
- uhhh ... Już idę sierżancie - chwiejąc się szturmowiec zlazł z ogłuszonego przeciwnika i wszedł do sterówki.
Kharn usłyszał resztkę rozmowy przez otwarte drzwi.
- ... odmawiam. To osobisty rozkaz porucznika... tak na jego odpowiedzialność. Damy sobie tutaj radę.... dobrze. Zaraz znajdę mechanizm otwierania włazu i gdybyśmy nie wyszli za 5 minut wkraczajcie. - klik - Dobra Scorch pomóż mi znaleźć to gówno którym zamknęli trap, w ogóle Osik mi mówi ta di'kutla tablica rozdzielcza.
- Spokojne twaje buice sierżancie zaraz do tego dojdę.
- Jak twoje plecy?
- Przeżyje..
- Ok. Bierz się do roboty a ja skontaktuję się z porucznikiem
- klik -
- Tu Fi, Wookie ogłuszony jak sytuacja na dole? Odbiór...
Kharn miał parę sekund by się ogarnąć. Wizja oddziału szturmowców pakujących się na statek tylko rozgrzewała mu krew.

Pilot dobierał się oficerowi do dupy - co prawda robił to jakoś tak dziwnie - ciągnąc go za nogi do mesy. Dziwne zwyczaje - pomyślała Blu i już miała rzucić jakąś ciętą ripostę o sado-maso gdy z kieszeni żołnierza piknął komunikator:
- Tu Fi, Wookie ogłuszony jak sytuacja na dole? Odbiór... spojrzała na w oczy Nimroda, który - z wrażenia chyba - puścił nogi niedawnego znajomka. Obcasy rypnęły o kratownice podłogi.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 28-01-2014, 22:30   #92
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Cały misterny plan wpizdu. przeszło przez myśl Nimrodowi, kiedy nie celując nawet zbytnio wypalił z miotacza, by ogłuszyć swojego dawnego kompana i kontrachenta...

Jeszcze kilka sekund temu wszystko układało się wręcz idealnie - i jak widać było teraz, na załączonym obrazku - zbyt pięknie by mogło to byc prawdziwe. Nie, kurwa, raczej żeby trwac wiecznie! Nimrod powoli tracił kontrolę nad swoimi emocjami. Brzęczenie z tyłu głowy znów się pojawiło, tym razem jednak nie by ostrzec go przed czymkolwiek, jak tylko po to by jeszcze bardziej pchnąć w ramiona furii...

Zaraz go zastrzelą idioto nie lepszy od tych ćpunów i złodzieji! Głos który rozbrzmiewał teraz w jego głowie, nie należał do niego. Pilota karcił głos swojego starszego brata. O Przodkowie, litości to kurwa jakiś obłęd...

Znów zaczął mysleć nieco trzeźwiej. Tylko trochę. Zastanawiając się co robić dalej, podbiegł do padającego z kolan na twarz człowieka i chwycił go za nogi, by wciągnąć spowrotem. Podniósł wzork aż napotkał spojrzenie Blu...

-No, słucham kurwa, co dalej. Jakbyście się wstrzymali jeszcze minutę z tym burdelem, za godzinę lecielibyśmy dalej. - głos łamał mu się z ledwo powstrzymywanej wściekłości. - Był interes do zrobienia, ale oczywiście szmal imperum śmierdzi zanim się go na Nal'hutta wypierze, tak?!
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline  
Stary 29-01-2014, 08:50   #93
 
Kokos's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokos nie jest za bardzo znanyKokos nie jest za bardzo znanyKokos nie jest za bardzo znanyKokos nie jest za bardzo znanyKokos nie jest za bardzo znany
Firespray wchodził w atmosferę zielonej planety. - khaaarrr (Spójrzcie)- Wookie wskazał w stronę okna sterowki. -Agdakkk oakk Khassik (Mój dom, mój Khassyk). Przez chwilę w skupieniu wszyscy patrzyli na majestatyczne piękno dzikiej przyrody rozciągającej się aż po kres horyzontu. Kharn usłyszał cichy pisk na granicy słyszalności, który z sekundy na sekundę nabierał mocy.
-Rooor?... (Co jest?...) Całym statkiem zatrzęsło od potężnej eksplozji. Łysy rzucił się do konsoli sterującej działkami lecz nie zdążył. Statkiem znów szarpnęło, części kokpitu powaliły kudłacza, przygniotła i unieruchomiła na podkładowej podłodze. Czuł, że spadają. Statek nabierał prędkości, pisk od pędu powietrza smagajacego o poszycie był coraz głosniejszy...

Leżał na podłodze. Powoli odzyskiwał świadomość. W ustach czuł smak krwi, w głowie dalej huczało tylko pisk zdawał się słabnąć. Usłyszał rozmowę. Krew w nim zawrzała. "Nie będzie powtórki, nie pozwolę!". Wookie z wielkim wysiłkiem obrócił się na plecy. Coś chrupło w okolicy żeber, grymas bólu wykrzywił twarz Kharna. Mimo to zebrał resztki siły i zmusił się do zrobienia sprężynki. Trochę nim zachwiało lecz zdołał utrzymać się na nogach. Skupił się. Szturmowcy nic nie usłyszeli, byli zbyt zajęci szukaniem przycisku otwierającego trap. Na dodatek byli na tyle pewni, że uziemili wookiego, że odłożyli swoje karabiny blasterowe na pulpit. To dawało Łysemu odrobinę przewagi.

Wziął rozpęd. Potrzebował dac załodze pierdolone kilka minut. Obraz coraz bardziej się kręcił, każdy krok sprawiał mu ból. Gdy znalazł się w odległości metra od białogłowych zmusił się do niewielkiego zrywu by nadać pędzącemu ciału większą siłę uderzeniową.
Wpadł do kabiny pilota, przygwoździł ciężarem ciała jednego ze szturmowców do konsoli - coś chrupnęło pod pancerzem, żołnierz zawył z bólu i zemdlał - drugi potrącony w locie padł na podłogę. Kharn wylądował na połamanym szturmowcu i przygniótł go ciężarem własnego ciała. Drugi zerwał się na nogi i korzystając z okazji, że wookie leży i ma skute ręce zaczął go kopać ile wlezie. Ciosy były gwałtowne i niekontrolowane. Łysego opuściły siły. Organizm odmówił posłuszeństwa. Zdołał jeszcze wydusić z siebie żałosny skowyt...
-Rooooooooaahhrrr! (Szybcieeeej!).

Zaraz po tym jak obcasy oficera stukają o podłogę statek rozdziera bałaganie, bałaganie o pomoc...
 
__________________
Jesteśmy otoczeni?! To Świetnie! Możemy atakować w każdym kierunku.
Kokos jest offline  
Stary 30-01-2014, 23:11   #94
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
Szturmowcy byli mocni w linii, ale gdy tylko dochodziło do zwarcia lufy im miękły. Tak zwykle bywało, ale nie, akurat Grimowi musiał trafić się najtwardszy szturmowiec z całego niszczyciela. ~Sarlack jego mać. Zapaśnik pierdolony.~ Za nic nie chciał puścić Trandoshanina. Tłukł kolbą na oślep, raz nawet dość celnie podbijając mu oko i rozcinając brew, tak że krwawy ślad spłynął po zębatej mordzie.
-Rozszarpie, rawrrr. - groził najemnik, sięgając jednocześnie po jeden z ukrytych noży i wbijając między płyty laminatu. Myśliwskich noży miał jeszcze wiele, więc mógł nadziewać białasa jak szaszłyk. Kolejny nóż dość szczęśliwie wbił pod naramiennikiem, co osłabiło chwyt żołnierza na tyle by wytrącić mu blaster z dłoni. Tak się przy tym skupił na broni, że przestał uważać na ręce imperialnego i to był parszywy błąd. Nie dość, że zdołał wyrwać ostrze spod ramienia, to jeszcze oplótł go nogami i zablokował przedramię na gardle gada mocno dociskając jak w kleszczach. Grim poczuł, że zaczyna mu brakować tchu.
Szarpnął się by przerzucić ciężar zapaśnika na jego bok, gdzie ciągle tkwił jeden z noży, napierając coraz mocniej byle tylko ostrze poruszyło się ciąc dalej ciało i zgrzytając o kości. Z głębi hełmu bez twarzy zabrzmiał przytłumiony syk bólu.
~Zobaczymy ile wytrzymasz, twardzielu. ~ pomyślał wbijając pazury w nadgarstek przeciwnika, aż do skóry i kolejnych żył. Uścisk zelżał. Nie dając już szansy na korektę wyślizgnął się z morderczych kleszczy, ciągnąc za sobą dłoń napastnika, a drugą ręką zakładając blokadę na jego łokciu, wybijając ze kość ze stawu. Odturlał się od ofiary w stronę porzuconego blastera, przymierzył się i spojrzał na wijącego się z bólu pokonanego, bez słowa skrócił jego męki.
Odetchnął głeboko, zmarnował więcej czasu niż by chciał, a jeszcze mieli cały garaż problemów. ~ Pilot i Twilek pewnie poradzą sobie z Wookie. ~ pomyślał przerzucając sobie strzelbę przez ramię. Podszedł do nieprzytomnego oficera, gostek niósł tylko problemy i prościej było wyeliminować go z gry. Ale był już pokonany, dobicie go nieprzytomnego nie niosło honoru ani pożytu. Mógł też mieć cenne informacje. Ciekawość zwyciężyła, Grim chciał usłyszeć co właściwie robił gwiezdny niszczyciel na takim zadupiu. Spiął więc tylko delikwenta i zostawił upewnił się, że w pobliżu nie ma noży, blasterów czy kluczyków do kajdanek.

Oddech ciągle miał niespokojny i lekko kręciło mu się w głowie z braku powietrza, ale czuł się dość dobrze by jeszcze skopać tyłki w dobrej sprawie. Zebrał swój topór ze ściany i ruszył wzwyż patrolowca do kokpitu. Gdzieś jeszcze ukrywali się dwaj szturmowcy, zachował więc ostrożność by podkraść się do nich niepostrzeżenie.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 30-01-2014 o 23:17.
behemot jest offline  
Stary 03-02-2014, 19:42   #95
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Blu zatrzymała się w progu, jakby słowa pilota szarpnęły ją za niewidzialną smycz. Odwróciła się gwałtownie, a jej oczy otworzyły się na chwilę szerzej. Wycelowała w Nimroda palec.

- Biznes? Jakbyś nie był tak zajęty lizaniem rowa tego pajaca z taką przyjemnością, że ci się to na słuch rzuciło - wskazała butem na leżącego oficera - To byś może usłyszał, że to twoi pedałkowaci kumple w białych kaftanikach chcieli przerobić Łysego na dywanik. Oni zaczęli! - wzruszyła ramionami, jakby to wszystko tłumaczyło - Wiesz, jakie są zasady. Najpierw załoga, kasa potem. Nawet ja się tego trzymam! - wydęła usteczka w pełnym pogardy geście.

Cokolwiek by nie mówić o pragmatycznym podejściu Blu do wielu aspektów życia i prawa, to, jak wiele osób z półświatka, miała swój własny, prywatny kodeks, choć trudno byłoby nazwać go "honorowym". Pełen dziur i baaardzo elastyczny w wielu sprawach, ale w końcu "tylko to odróżnia przestępcę od bandyty", jak mówił jej dawnym mentor, mając na myśli pewne niepisane prawa, których część profesjonalistów starała się przestrzegać. I nieważne, jaki deal przeszedł im właśnie koło nosa - ważniejsze było to, że Wookie wezwał na pomoc. Czas na opierdalanie go przyjdzie później, i Twi'lekanka nie zamierzała pozbawiać się tej przyjemności. Na razie jednak sytuację musiał mieć nieciekawą, skoro dał głos. I tym się trzeba było zająć w pierwszej kolejności.

- Weź im coś tam naściemniaj! - skierowała swoją uwagę na leżący na ziemi komunikator - Ja lecę skopać kilka tyłków. Ciao! - rzuciła i pognała korytarzem do sterówki. Na końcu trasy zwolniła, żeby nie narobić hałasu. Ostrożnie zajrzała do pomieszczenia: małpie udało się dopaść jednego szturmowca, ale drugi nie próżnował, tłukąc kudłate cielsko jak i czym popadło. Nie trzeba było mocno główkować, żeby skumać, że Łysy długo nie wytrzyma. Szczęściem w tym całym zamieszaniu nikt nie zauważył stojącej w drzwiach dziewczyny. Ta uśmiechnęła się paskudnie i wyciągnęła blaster w stronę zajętego tłuczeniem wooka na miazgę białego kasku.

- Baju baju, cieniasie! Słodkich snów! - wyszeptała niemal czule i strzeliła z przyłożenia w czerep szturmowca, upewniając się, że przełącznik broni ustawiony jest na "ostrą" amunicję.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline  
Stary 04-02-2014, 18:15   #96
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Nimrod ruszył za Blu, mając szczerą ochotę chociaż trochę rozeznać się w tym co wyprawiało się na ich statku. Kiedy jaszczur skuł jego "dawnego kontrachenta", odetchnął. -Zostaw go, żywy może być naszą ostatnią kartą przetargową.-Gad, z którym pilot miał ciągle majłą ochotę się zadawać, miał na tyle rozumu, żeby nie próbować go dobić, jednak Nimrod wolał nie zciągać palca ze spustu swojego miotacza.

Kiedy twilekanka dokonała sprawnej i szybkiej egzekucji szturmowca, człowiek był już tuż za nią. Rzucił tylko okiem na to co zastał w środku. Życie Łysego obchodziło go i to bardzo, jednak przez jego myśl poprostu nie przechodziło, że temu wielkiemu bydlęciu coś powaznego mogło się stać w starciu z idiotami, jakich napewno wziął ze sobą jego dawny kolega z wojska, wiedząc, że będzie robił na pokładzie szemrane interesy...

-Dzięki przodkom, że żyje. To wooki, jak żyje to nic mu nie bedzie. - rzucił do Blu i ruszył spowrotem do pimieszczenia, gdzie powoli powinien dochodzić do siebie jego "kontrachent". Podszedł do niego i podciągnął tak, by mężczyzna siadł oparty o ścianę. Więzień powoli zaczął odzyskiwać przytomność umysłu.

-Wstawaj stary capie! Oszalałeś żeby wbiagać szturmowcom pod lufy? Twoi idioci nie odróżnili by cię od wookiego w tym pierdolniku! - poczekał aż oficer przyjmie do wiadomości jego słowa i swoje aktualne położenie.
-Nie mogłeś wybrać większych idiotów rozumiesz? Wszczeli strzelanine z moimi, rozumiesz co do ciebie mówię? Żyjesz, bo nie dałem ci wbiec pod blastery, więc jak zaraz zaczniesz kurwować na strzał w plecy, to się zdrowo zastanów. Jakbym chciał cię martwego, to już byśmy nie gadali teraz, rozumiesz? - upewnił się że do ciągle otumanionego mężczyzny dociera sens jego słów.
-Zaraz dostaniesz swoj komunikator i szybko przekonasz swoich nowszych kolegów, że nie ma potrzeby i nie warto strzelać do tego statku, w którym przypomnę sam się znajdujesz. Chcesz z tego wyjść cało, prawda?
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline  
Stary 04-02-2014, 22:04   #97
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Świadomość niebezpieczeństwa uderzyła Nimroda na sekundę przed tym jak głowa porucznika wbiła się w jego żołądek. Oficer zerwał się niczym sprężyka z podłogi i zaatakował z przykucnięcia. Poniewczasie Vlaszy przypomniał sobie, że ulubionym hobby oficera był Mandaloriański boks. Chociaż to co uprawiali Mandalorianie wiało tyle samo wspólnego ze sportem co gamorreański gladiator z corelliańską łyżwiarką figurową.

Pilot złożył się w pół i siłą woli ledwo powstrzymał torsje.
- Jasne stary, nie żywię urazy - syknął Mladić odpychając barkiem Nimroda i prostując plecy - a teraz dawaj ten komunikator nim konserwy wysadzą nas wszystkich w powietrze!
Wyrwał komunikator z ręki Nimroda, w ogóle nie przejmując się faktem, iż jest skuty, po czym powiedział w stronę urządzenia patrząc wyzywająco na pozostałych członków załogi Firespraya:
- Wszystko w porządku. Sytuacja opanowana zaraz wychodzimy - rozłączył się i rzucił
- A teraz zamknąć się wieśniaki i słuchać jeśli chcecie żebyśmy wszyscy wyszli z tego cało i z profitami! Bo jeszcze możecie ugrać coś na tej sytuacji. Źle się stało że przywlokłem tych debili ze sobą - tu wskazał na wykrwawiającego się szturmowca - ale cóż trudno - jeśli któryś przeżył... dobijcie tylko szybko i po cichu.
Niestety obawiam się, że nie obędzie się bez wizyty w bloku więziennym, ale jak szybko wszystko omówimy możecie się z tego wykaraskać.
Gówno mnie i innych oficerów obchodzi czy należycie do Sojuszu czy nie. W każdym razie wszyscy tu myślą, że robicie dla rebeliantów i przewozicie ściśle tajne plany skradzione z jakiejś zapyziałej placówki badawczej Imperium. Ważne więc jest gdzie zostawiliście tego Twi'leka który Wam zlecił robotę. Jak wskażcie gdzie możemy znaleźć Quin'tarusa i pomożecie odzyskać dane, to może admirał będzie dla Was łaskawy.
Jeśli zaś potraficie jeszcze powiedzieć gdzie w tym momencie jest ten cały Kyle Katarn i przysięgniecie, że nie byliście świadomi co przewozicie - to jeszcze może dostanie się Wam parę ładnych Imperialnych kredytek w nagrodę. Kumacie?! Czy jesteście bardziej niedorozwinięci niż te białe di'kuty?


Blu spojrzała kątem oka na pilota przypominając sobie kartę danych od Twi'leka bezpiecznie spoczywającą na dnie jej plecaka i Quina, który w tym momencie leciał sobie radośnie na Nal Hutta
~coś Ty mu naopowiadał?~ zastanawiała się w myślach patrząc na czerwonego z wysiłku Nimroda, który właśnie ledwie usadzał swoje dupsko na podłodze, wciąż trzymając się za żołądek.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 05-02-2014, 16:13   #98
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
Zanim dotarł do kokpitu, sytuacja została już opanowana, srogi włochacz uwolniony a białasy poszły w kimę. Trochę żałował, dopiero się rozgrzał do dobrej walki.
Kochanek Nimroda mówił długo i jaszczur musiał przyznać, że mówił ciekawe rzeczy, rzeczy których Quin im nie powiedział, denerwowało go, że nie wiedzieli co naprawdę wiozą. Wkurzało go, że ciągle znajdowali się w środku imperialnego niszczyciela. Był zły i głodny krwi.
- Nie! Żadnych krat, żadnych kajdan. - ryknął - Żadnych obietnic i łaski. Tylko krew i łupy. - wysyczał. Chwycił oficera za fraki i potrząsnął dla lepszego efektu: - Teraz słuchaj, będziesz żył, możemy współpracować... ale na naszych warunkach. - uśmiechnął się drapieżnie - Odlecimy stąd, bo nie jesteśmy statkiem którego szukacie i nie ma żadnych danych. - każde słowa syczał z ukrytą groźbą jakby na pierwszą oznakę nieposłuszeństwa miał rzucić się oficerowi do gardła i przegryźć mu krtań - Quin nas wystawił! Jak przynętę, a wyście połknęli to jak Sarlack Banthe. - zaterkotał jakby nie mógł uwierzyć w naiwność imperialnych - Sojusz to idioci, ale nawet oni nie dali by tajnych planów grupie najemników. Mówisz, że głowa tego Kayla jest dla was coś warta? Dobrze, będę pamiętał. A Quin leci swoim Monarchem na Nar Shaddaa, tyle nam powiedział, jeśli to coś warte. Wszystkie Twileki to oszuści, udusiłbym skurwiela jego mackami gdybym go spotkał. - puścił oficera na ziemię.
- No to żeśmy pogadali, a teraz spierdalajmy stąd zanim białąsy przyciągną ciężkie działa. Pilot do sterów pokaż czego uczą w akademii, niech ktoś puści zasłonę z działek, a ja zdesantuję naszego "wspólnika". - mimo różnicy ras, ironia ostatniego słowa była wyczuwalna niczym nóż pod żebrem. Ale póki karty były w grze każde rozdanie było jeszcze możliwe.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 05-02-2014 o 17:41.
behemot jest offline  
Stary 05-02-2014, 16:53   #99
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Twilekanka już otworzyła usteczka, żeby coś powiedzieć, ale jaszczur był szybszy. W sumie przekazał wszystko to, co i ona chciała powiedzieć, ale w sposób bardziej dosadny. Może i lepiej wtedy dotrze do imperialnego łba?

- Jesteś z niewłaściwej strony blastera, kochany, żeby dyktować nam jakiekolwiek warunki - uśmiechnęła się do Vlaszego - Ale mam dla ciebie ofertę nie do odrzucenia: zabieramy cię na przejażdżkę. Zupełnie darmo, jako polisę ubezpieczeniową. Albo tarczę strzelniczą, jak wolisz. Jak twoi kumple będą mądrzy, albo sypną kasą, to wrócisz cały o zdrowy do mamusi i walenia dewbacka na mostku swojego latającego cudeńka. A jak nie...cóż, moi chłopcy trochę oberwali i pewnie będą chcieli porozmawiać sobie z kimś, kto jest za to odpowiedzialny - puściła mu oczko - Nie wiem, czy starczy ciebie jednego dla trando i wuka na raz...ale pewnie się podzielą. Na przykład odrywając po kolei różne części ciała. Lepiej zacznij się modlić, jak masz do kogo - wyszczerzyła się jeszcze i odwróciła do załogi.

- Nimrod, słyszałeś gada. Spieprzmy z tego bagna, klowna zabieramy ze sobą, może się przydać. Na razie go zostawiamy w spokoju, na mizianko będzie czas później. Zielony, biegnij do działek. Ja się biorę za krótkie spięcie napędu. Szybko, póki mamy czas! - ponagliła - Łysy!! - krzyknęła jeszcze w głąb statku - Jak stąd zwiejemy, przywlecz swój kudłaty tyłek do maszynowni. Poskładam cię! A póki co bierz się za drugie stery!!

I pobiegła do silników.

A o uczciwości Twi'leków jeszcze sobie z gadziną pogada.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 05-02-2014 o 17:02.
Autumm jest offline  
Stary 05-02-2014, 17:27   #100
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
Grimlock popatrzył za odchodzącą Blue, a było na co popatrzeć, można było powiedzieć, że stanowiła smakowity kąsek. Jednak zostawiła ich z problemem.
- To nie jest dobry plan. - powiedział do pozostałych. - Imperialny na pokładzie to same problemy, pamiętacie jak to się ostatnio skończyło? Nie mamy tyle zapasów, chyba że to nasz gość będzie posiłkiem, co o tym myślisz kąsku? - spojrzał na oficera drapieżnie jakby rzeczywiście oceniał jego walory odżywcze. Dalej mówił do załogi:
- Mówię wam zostawmy go tutaj, ktoś musi dorwać Quina za nas. I jeśli mamy dorwać tego całego Katarna, to nie ma co tracić czasu na więzienie czy głupie wymiany. I tak zapłacą więcej za Katarna niż za tego tutaj. - najgorsze było to, że Imperium miało szturmowców i oficerów na legiony, a rzyć ich więźnia dla oficera mogła być nic nie warta -Zrzućmy go na lądowisku, jako gest współpracy. - wyłuszczył swoje zdanie, ostatecznie wszyscy lecieli tym samym statkiem i każdy głos się liczył, tylko ja poznać co Wookie ma na myśli?
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 05-02-2014 o 17:55.
behemot jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172