04-11-2013, 01:04 | #1 |
Reputacja: 1 | [SW - solo] Rozgrywka [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=JG5OsfOuEy0[/MEDIA] Trwa wojna domowa. Siły Republiki, dowodzone przez zakon rycerzy Jedi, próbują odeprzeć atak Separatystów. Kolejne systemy i planety stają się teatrem wyniszczającej wojny. Tymczasem na planetę Trigalis przybywa generał Obi-Wan Kenobi podożający śladami Asaji Ventress, uczennicy hrabiego Dooku... * Do komnaty zajmowanej przez Zoe wszedł C-P1D, robot protokolarny Yarisa. Zoe nie musiała nawet patrzeć by wiedzieć, że to C-P1D - maszyna była stara i nienaoliwiona.Twi’lenka lubiła ją jednak, oprócz samego Yarisa była to jedna z nielicznych przyjaznych jej istot na tej planecie. - Dobrze się pani czuje? - zapytał się z nieskrywaną troską. W kąciku ust Zoe pojawił się uśmiech, choć doskonale wiedziała, że pytanie jest wynikiem odpowiedniego doboru osobowości i roli jaką pełnił C-P1D w zamku. - Pan Yaris chce się z panią spotkać przed obiadem. W jego komnacie - dodał robot, zupełnie jakby potrafił czytać w myślach. - Prosił by była pani ubrana w strój wieczorowy. Ma mu Pani towarzyszyć w czasie balu u Lorda Xist'a. - Powiedział co Xist chce? - Zoe nie powstrzymała ciekawości. Nienawidziła Xist’a całym swoim sercem. Wiedziała też, że władca Trigalis może w każdej chwili zażądać jej zwrotu od swojego oficera i że ten nic nie będzie mógł na to poradzić, podobnie zresztą jak ona sama. - Przykro mi, ale nie posiadam informacji na ten temat - odpowiedział robot, po chwili zaś dodając - mogę się skontaktować z panem Yarisem i się dowiedzieć, jeżeli tego pani chce. - Nie… nie będzie to konieczne. Proszę przynieś moje suknie, a także poinformuj Orana, że spotkam się z nim. - Oczywiście. Czy coś jeszcze proszę pani? - Nie, dziękuję. Gdy robot wyszedł z pomieszczenia, Twi’letanka podeszła do biurka i wyjęła z niego pęk kluczy, który ukradła pewnemu, bardzo pijanemu, Gamorreaninowi. Nie było to trudne, ale wymagało trochę sprytu i umiejętności. Kobieta uśmiechnęła się na to wspomnienie, ale wiedziała, że nie może popaść w samozadowolenie. Wolność była daleko, a po wieczorze mogła być jeszcze dalej. - Jesteś dzielną dziewczynką Zoe. Dasz sobie radę - powiedziała sama do siebie - "Muszę tylko zdobyć blaster i kogoś kto chce opuścić to miejsce równie mocno co ja..." - pomyślała. * Komnaty Yarisa Orana były urządzone bardziej niż skromne. Szef ochrony Xist’a był człowiekiem ostrożnym i nieco zamkniętym w sobie. Na oko wyglądał na 45-lat, ale Zoe wiedziała, że ma blisko 60 lat. Służył u Xist’a od 10 lat, od czasu gdy strzałem z blastera zajął miejsce swojego poprzednika, choć Twi’letanka nie znała szczegółów, a sam Yaris niechętnie o tym opowiadał. Podobnie zresztą jak C-P1D, zwykle skory do dzielenia się informacjami o swoim właścicielu, w tej sprawie milczał jak zaklęty. Jadalnia znajdowała się niemal na samym końcu mieszkania, a jej naturalnym przedłużeniem był spory balkon z bogato zastawionym stołem. - Wyglądasz jak zawsze ślicznie - powiedział Yaris, przyglądając się Zoe i nowej sukni, podkreślającej kształty kobiety. - Zbędny komplement z twoich ust - odpowiedziała, pochylając się lekko nad mężczyzną. Pachniała kwiatami Naboo, a słodki zapach roztaczał się wokół. Usiadała po lewej stronie od Yarsia, założyła nogę na nogę. - W czym mogę ci pomóc - dodała nieco prowokacyjnie. - Chciałbym byś towarzyszyła mi dziś wieczorem na bankiecie u Xist’a. - Tyle już wiem - stwierdziła, a potem dodała - Wiesz, że to niebezpieczne… - Nie dziś. Nie słyszałaś? - O czym? - Generał Kenobi zamierza odwiedzić zamek - stwierdził spokojnie Yaris i jakby nigdy nic upił spory łyk wina. Zoe nie dała po sobie poznać zaskoczenia, choć trudno było odgadnąć czego Kenobi, bohater Republiki, może szukać na Dalkich Rubieżach i Trigalis. Również to czego mógł chcieć od Xist’a i Czarnego Słońca pozostawało dla niej zagadką. - Podążą śladami Asaji Ventress... - dodał Yaris domyślając się nad czym rozmyśla Zoe. - ...której tu nigdy nie było - odpowiedziała. - Nie jest to ważne. Mam pytanie - Varis, a ton jego głosu uległ zmianie. Gdyby twi'letanka nie znała go wystarczająco długo, pewnie nawet by nie zauważyła. - Ufasz mi? Ufasz mi na tyle by zaryzykować własne życie? - dodał, bacznie obserwując reakcję Zoe.
__________________ "Co do Regulaminów nie ma o czym dyskutować" - Bielon przystający na warunki Obsługi dotyczące jego powrotu na forum po rocznym banie i warunki przyłączenia Bissel do LI. Ostatnio edytowane przez woltron : 17-11-2013 o 14:58. Powód: Uwaga Nightcrawler :) |