Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-09-2016, 06:37   #291
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Auuuu - jęknął Węgier z trudem podnosząc się z łóżka. Ledwo stał na nogach, co chwila ciemniało mu przed oczami, ale żył. Bolało tak, że musiał żyć.
- Komunikator. Broń - wymamrotał, choć trochę niewyraźnie.
Nadzieja pomogła mu utrzymać równowagę, ale poczuł, że ona również jest ranna. Wzięła do ręki krótkofalówkę, tę samą co zostawili jej do kontaktu. I wskazała na leżący obok pistolet.
- Mam tylko to… - odpowiedziała mu cicho. Zoltan jednakże macając ucho odkrył w środku ciągle zamontowany tam mikronadajnik.
- Bogu Dzięki wciąż tam jest. Ubieraj się, daj mi moje ciuchy - odetchnął Zoltan i chwycił za podane przedmioty. Zdawały się dziwnie ciężkie, zwłaszcza pistolet ważył chyba z dziesięć kilo.
- Tu Hradetzky - zaczął nadawać przez komunikator, ale kaszlnął, trochę skrzepliny zostało na dłoni. - Melina zaraz będzie spalona, wojsko idzie... słyszę wsparcie lotnicze, chyba AV, dajcie namiary na bieżący punkt ewakuacji, spróbujemy dojść.
Odpowiedziała mu cisza. Jeśli jeszcze byli w fabrykach, to działali poza zasięgiem. Nadzieja już była ubrana, ale strój, który przygotowała, zdecydowanie nie był ubraniami Zoltana.
- Twoje się nie nadawały, wyrzuciłam. Przywieźli cię zawiązanego w koc - tłumaczyła fakt, że do założenia miał między innymi gruby sweter, stare spodnie, kożuch czy uszankę.
Nie grymasił, choć ubieranie się przychodziło z trudem. Nie tyle przez rozmiar, dopasowany tylko z grubsza, bardziej ze względu na ciało, które nie do końca rozumiało że nanity je połatały i nerwami zewsząd słało sygnał "Ból". No, i utrata krwi też pewnie była nielicha, a tego nanity nie połatają.
- Idziemy - zakomenderował - Jeżeli jest coś ważnego, musimy to zabrać, bo pewnie nie wrócimy.
Skinęła krótko głową. Nic w tym mieszkaniu nie miała i wyglądała, że już od dłuższego czasu była gotowa.
Nagle krótkofalówka zatrzeszczała i zabrzęczała, po czym odezwał się ledwo słyszalnym na tle huku głosem:
- ...tan...tu… talij! - w tle panował straszny hałas, brzmiący podobnie jak ryk samolotowych silników, które słyszeli za oknami, lecz znacznie głośniejszy. - śmy… molocie! Lą...jemy!
- Jak ....szyb... na dach. - Uzupełniła wiadomość zwiadowczyni. - ...simy się ...szyć!
- To nasi! - ucieszył się Zoltan i zawrócił, bo już jedną nogą był na schodach prowadzących w dół - Chodź Nadziejo, pomożemy sobie i jakoś wejdziemy na dach. Przylecieli po nas! - Podniósł sprzęt do ucha, wcisnął przycisk nadawania i potwierdził - Słyszę was, idziemy na dach!
Oboje byli obolali, toteż droga obskórną klatką schodową do góry nie należała do łatwych, w końcu jednak dotarli. Z góry powiała ostra zadymka, siadająca maszyna wywołała nielichą namiastkę śnieżnej burzy.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 06-09-2016 o 17:09.
TomaszJ jest offline  
Stary 06-09-2016, 19:56   #292
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Porwanie samolotu było ogromną szansą na szybkie wydostanie się z Norylska i Shade doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Jej poranione i przemarznięte ciało krzyczało by zrobić to jak najszybciej, ale jej umysł i wola miały trochę inne priorytety. Nie miała pojęcia jakiego uszkodzenia w sprzęcie i wyposażeniu dokonał u niej wybuch BMP, ale z pewnością nie była zdolna do sprawnego działania na dłuższą metę. Potrzebowała odpoczynku i ciepła. Niestety o tym ostatnim w samolocie z otwartymi drzwiami nie było mowy. Miała nadzieję że pomysł Roya zadziała i Witalijowi uda się zamknąć drzwi.

- Udinova pewnie też uda się zabrać bez problemu. Tam gdzie jest jest takie odludzie, że nie powinno być problemu. - Powiedziała Shade gdy zdecydowali, że lecą po Zoltana - Natomiast podejście pod dom Ivanienki, jest raczej nierealne. Zresztą na jego ratowaniu nieszczególnie mi zależy. To straszny dupek. - Stwierdziła wspominając jak traktował mieszkającą z nim kobietę. - Pomyślmy jeszcze czy uda się jakoś wydostać profesora. On mógłby być bardzo cenny dla Miracle. - W przeciwieństwie do zarozumiałego dyrektora, profesor wzbudził jej sympatię. Może wysadźcie mnie gdzieś niedaleko jego domu i lećcie po Udinova, a potem po nas wrócicie? Problemem jest fakt że mój komunikator trafił szlag. Musiałbym pożyczyć jakiś działający.
- To czy kogoś lubisz jest bez znaczenia. Ivanienko ma samochód, główne drogi są odśnieżane. Można nadać komunikat i dać mu szansę się wydostać. Z profesorem musielibyśmy tak samo jak z Zoltanem - odpowiedział Kane. - Jeden problem na raz - dodał, bo już dolatywali na miejsce. - Ma ktoś jeszcze nanoboty? Mi został ostatni, jak go sobie zaaplikuję, to będę mógł zejść po naszych.
- Mam ten, który mi oddałeś. - Odpowiedziała Valerie. - Mnie nie jest potrzebny. Bardziej przydałaby mi się gorąca kawa i koc termiczny. - Kobieta wyraźnie cały czas zmagała się z wyziębieniem. Choć po ubraniu wierzchniego ubrania przestała już szczękać zębami nadal odczuwała skutki krańcowego wychłodzenia organizmu.
- Dobra, biorę i schodzę - krzyknął O’Hara, wbijając sobie ostatni ze słabych zastrzyków.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 06-09-2016 o 20:01.
Eleanor jest offline  
Stary 06-09-2016, 20:57   #293
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Poczuł jak niewidoczne gołym okiem robociki zasuwają po krwiobiegu, jeszcze szczelniej zaszywając kule w głębi ciała. Od tego nie wykpi się leżeniem na gorącej plaży z drinkiem w ręku i piękną kobietą z drugiej strony. Co wcale nie przeszkadzało mu kurczowo trzymać się tej wizji. Przywiązał linę do przystosowanego do tego zaczepu i wyrzucił ją przez otwarte drzwi, jedną ręką trzymając się, a drugą walcząc z mocnym, lodowatym wichrem. Komunikatory nie działały, zamiast tego musieli wydzierać się, przekrzykując silniki.
- Nie ma mowy, abyśmy weszli na górę lub ten samolot utrzymał się wystarczająco nisko! Będziecie musieli nas wciągać!

Norylsk okazywał się lodowym piekłem jeszcze większym, niż Irlandczyk wyobrażał sobie to na początku. Nieprzyjazne w nim było wszystko, unicestwienie groziło z każdej strony. Ludzie tu nie znali innego życia, ale i tak musieli sobie wyobrażać, że wszędzie indziej na świecie jest lepiej. Pewnie mieliby też rację.
O'Hara pomimo tego, chciał zgarnąć tylu agentów, ilu się dało. W tę pogodę radary nie działały, ruskie sprzęty nie wystartują. Groziło im większe niebezpieczeństwo ze strony Kalisto.

- Oni mogą mieć jakiś inny system powiadamiania swoich! - krzyknął do ucha Roya. - Spróbuj się też dowiedzieć w jaki sposób ich GPS pobiera koordynaty!
To mogłoby być wręcz rozwiązaniem zagadki chmur na niebie. Kane nie miał jednak parcia na zdobywanie następnych informacji. Ewakuacja była też głównym i jedynym celem. Nie chciał zostawiać agentów samym sobie. Ivanienki również, dyrektor mógł wiedzieć co nieco o swoim pobocznym pracodawcy i narobić Miracle problemów, gdyby nie spróbowali go wywieźć.
Nie dywagując za wiele, O'Hara złapał się liny i kiedy dostał znak od kontrolującego lot Buckmana, skoczył, zjeżdżając na dach i mając nadzieję, że śnieg wyhamuje tą szaloną jazdę.
 
Widz jest offline  
Stary 06-09-2016, 22:35   #294
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Zamarznięcie nie byłoby takim złym rozwiązaniem. Pomyślała gorzko Zoe gdy po raz wtóry zawrócono ją z drogi.
Zasnąć i pozwolić by lodowaty jęzor zimy ogarnął zmęczone ciało i pchnął po wsze czasy w równie lodowate objęcia śmierci.
Te rozmyślania nad subtelnymi, albo i nie, sposobami odejścia przerwał przelatujący samolot. I to nie byle jaki samolot. Bo samolot obcych. A to dawało nadzieję. Oni mówili o ewakuacji. O wyjeździe z mroźnego Norylska, gdzie pochowała dziecko i zgnał jej mąż - brutal.

Zoe ruszyła za odgłosem silników odrzutowych wyłączając przy tym światła. Oczy człowiek szybko przyzwyczają się do panujących ciemności, a ona sama będzie mniej widoczna. Nie chciała w końcu wpakować się na patrole. Nawet rosyjskie.
Skoro samolot zawisł gdzieś niedaleko, to znaczy że na kogoś czeka. A to dawało niewielką nawet szansę na dostanie się na jego pokład.

Z tą myślą Gnedenko parła przed siebie, unikając na ile się dało świateł innych pojazdów i posterunków rozstawionych po mieście.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline  
Stary 08-09-2016, 19:36   #295
 
Cybvep's Avatar
 
Reputacja: 1 Cybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwu
Będąc już w samolocie, Fox usiadł na boku i zaczął grzebać w swoim plecaku, aż znalazł apteczkę. Środki bardziej tradycyjne od nowoczesnych nanobotów, które nie tak dawno sobie zaaplikował, ale też przydatne.
- Roy, jakby co, możesz skorzystać z mojej - snajper mruknął do Amerykanina, widząc, że ten rozglądał się za sprzętem pierwszej pomocy.

Nanoboty wciąż działały, Raver nie chciał więc dowalać sobie kolejnego zastrzyku. Poza tym nie wiadomo, czy się nie przyda w przeciągu najbliżej, kluczowej godziny. Ostatnie szarże tak wszystkich poharatały, że fakt, iż nikt nie zginął, można było uznać za mały cud, ale misja się przecież nie zakończyła. W końcu trzeba było jeszcze stąd spierdolić.

Gdy Witalij brał się za piłowanie, a Kane zjeżdżał na dół, Fox zrzucił z siebie niepotrzebny balast i ustawił się przy wyjściu z samolotu. Mimo iż zimno kosiło jak skurwysyn, zmusił się do tego, by przelecieć swym sprzętem przez okolicę. Przy okazji sprawdzi, co mu ciągle działa. Pieprzone EMP.
Mróz, otwarty właz, okolica będąca totalnym zadupiem i nieokreślona liczba potencjalnych wrogów aż nadto przywoływały wspomnienia z czasów wspólnej misji z Buckmanem. Jego umiejętności pilotażu były jak dar niebios, gdy przyszło spontanicznie pilotować helikopter, ale ostatecznie zakończyło się to spektakularną kraksą. Tutaj mieli przed sobą samolot obcej korporacji, w dodatku innych opcji transportu nie było... Przynajmniej nie takich, które realnie umożliwiłyby ucieczkę i przeżycie. Anglik liczył więc na to, że Roy nie będzie zmuszony do przejęcia sterów i powtórzenia swojego brawurowego lotu.

Kolejny podmuch lodowatego wiatru wybił Felixowi z głowy wszelkie wspomnienia i brutalnie uświadomił o tym, że liczy się tu i teraz. Spróbował uruchomić hełm i spojrzał w lunetę. Przede wszystkim jednak jak wszyscy pozostający w samolocie czekał na sygnał, by wciągać linę i móc zamknąć ten pierdolony właz.
 
__________________
Flying Jackalope
Cybvep jest offline  
Stary 13-09-2016, 23:58   #296
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację

Najemnicy

Godzina 00:37 czasu lokalnego
Piątek, 22 styczeń 2049
Norylsk, Rosja


Nie widać było nic. Słyszeli jedynie ryk silników i wycie wichru. Maszyną targało na wszystkie strony, ale piloci robili co mogli. Ich życie też od tego zależało, żaden z nich nie był samobójcą. Tylko nowoczesna aparatura utrzymywała ich w powietrzu i nie pozwoliła miotnąć samolotem o ścianę bloku. Roy musiał być przed sobą szczery. Nie nadążał za wszystkim, co robili piloci i sam jeden nie miałby szans przeprowadzić tego manewru. Śnieg i mróz atakowały coraz mocniej. Utrudniały nie tylko rannym i zmarzniętym najemnikom, ale także tym, od których zależało ich życie. Palnik dawał radę, choć przy tych warunkach, kiedy człowiekiem rzucało we wszystkich kierunkach, ciął nie tylko lód.

A w tym wszystkim Kane po prostu wyskoczył na zewnątrz. Miał szczęście, że nie zerwało liny pod jego ciężarem. Podłoża i tak nie widział, więc wpadł w śnieg, przebijając sobą jego zlodowaciałą powłokę i zapadając się aż do samego dachu. Drzwi prawie nie było widać, ale przynajmniej udało mu się zrestartować komunikator dostosowany do tutejszych warunków i skontaktować z Zoltanem. Ranny Węgier, wraz z kobietą w niewiele lepszym stanie, wdrapywali się mozolnie po schodach. Nie było mowy o użyciu windy, na dole słychać było już żołnierzy, którzy zdążyli ją zająć. Na domiar złego, drzwi na zewnątrz były zamknięte i zablokowane przez śnieg. To pierwsze nie było problemem, to drugie już tak. Zabrali się za odśnieżanie, pracując mozolnie głównie rękami, w niemal całkowitej ciemności. Noktowizor Zoltana został uszkodzony, leżał teraz zapewne gdzieś razem z wyrzutnią przeciwpancerną, kilometry stąd.

Tymczasem Bojko przeciął lód i ruszył drzwi, które zasunęły się z trzaskiem… i nie zamknęły. Trzeba było je trzymać, mechanizm zatrzaskowy nie działał - uszkodzony palnikiem lub zamrożony na amen. Trzęsły się wraz z maszyną i szarpały, lecz działające na pełnej mocy ogrzewanie wnętrza miało szansę utrzymać ich przy życiu.
Na komfort nie było co liczyć.
Kane wreszcie dokopał się do Zoltana i Nadziei. W samą porę, bo z dołu już słychać było głosy zbliżających się żołnierzy. Wydostali się na zewnątrz, co nie znaczyło, że dostali do środka. Irlandczyk musiał otworzyć ogień, aby dać czas pozostałym. Rosjanie tutaj również nie szafowali życiem, a i tak O'Hara odlatywał trzymając się liny.

Roy zaś zauważył na radarze kropkę oznaczającą inny obiekt latający. Startowała właśnie z lotniska i od razu kierowała się w ich kierunku. Albo ktoś tam zorientował się co się dzieje, albo piloci zdołali jakoś przesłać sygnał alarmowy.
A przecież to był dopiero początek ewakuacji. Musieli teraz zdecydować o następnym kroku, mając w zasięgu inny samolot lub jeden z helikopterów korporacji.



Zoe

Godzina 00:37 czasu lokalnego
Piątek, 22 styczeń 2049
Norylsk, Rosja


Huk silników nie oddalał się, wisząc gdzieś nad nią. Silnik skutera wył, przedzierając się przez śnieg, prując ulicą, której nikt nie nadążał odśnieżać. Podejrzewała, że tej nocy nie wyjadą żadne odśnieżarki, nie przy tej wymianie ognia, którą ciągle było słychać. Nic nie widziała. Czy samolot zatrzymał się nad którymś z bloków? Jeśli tak, to którym?!
Nie widziała nic nad sobą, jedynie ciemność i zawieję śnieżną.

Skręciła w stronę najbliższego bloku, ale szybko okazało się, że tu nie ma czego szukać. Drogę blokował wóz pancerny, dalej kręcili się żołnierze, a od strony budynku usłyszała jakiś urwany krzyk. Nie rozpoznała nawet, czy to rozkaz czy na przykład wyraz oburzenia bądź strachu któregoś z tutejszych mieszkańców. Wejścia do środka nie było, podobnie jak do następnego bloku.

Nie miała czasu, huk silników zaczął się oddalać. Na słuch wybrała kierunek, licząc, że zatrzyma się raz jeszcze. Wdusiła gaz, pędząc przez opustoszałe miasto.


 
Sekal jest offline  
Stary 15-09-2016, 13:43   #297
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Zoltan, Nadzieja! Radost was widet! - Witalij pomógł Rosjance wgramolić się na pokład bujanej przez wiatr maszyny, podczas gdy pozostali wciągali Węgra i wiszącego na linie Irlandczyka.
Ukrainiec był pełen podziwu dla pilotów Kalisto, którym udało się w tych warunkach nie rozbić ich o bloki. Skoro tylko Kane znalazł się w środku, Bojko zamknął za nim drzwi i oparł się na nich, przytrzymując swym ciężarem. Akurat do tego się w tej chwili nadawał.
- Wszyscy nieźle oberwaliśmy! - zawołał Witalij do Zoltana. Niepotrzebnie unosił głos, bo hałas był teraz znacznie mniejszy. - Jak widać ewakuujemy się pożyczonym sprzętem Kalisto. Jak żyjecie? Dasz radę pilnować jeńców? - wskazał na dwóch rannych żołnierzy korporacji z tyłu kadłuba.

Gdy zamieć została na zewnątrz kabinę momentalnie wypełniło rozleniwiające ciepło. Teraz, kiedy najemnicy byli w komplecie, kuszące, bardzo kuszące byłoby teraz odlecieć jak najdalej od Noryska, zostawić to przeklęte miasto na zawsze za sobą.
Ale byli tu wciąż ludzie, którzy im zaufali. Dymitr, ten profesor... Należało ich zabrać, w tym zgodził się z resztą.

Tyle, że sprawy się skomplikowały.
Kalisto nie zamierzało im oddać samolotu, tym bardziej ze swoimi ludźmi i cennym ładunkiem na pokładzie. Witalij podejrzewał, że zmierzająca ku nim maszyna prędzej ich zestrzeli niż pozwoli odlecieć.
- Musimy wyłączyć GPS! - powiedział. - Tylko wtedy w tej śnieżycy sami nigdzie nie trafimy...
 
Bounty jest offline  
Stary 15-09-2016, 20:09   #298
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Gdy Wyprawa Kane'a po Zoltana i Nadzieję zakończyła się sukcesem, Valerie odetchnęła z ulgą. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że nieświadomie wstrzymywała oddech, zastanawiając się co może pójść nie tak. Jak do tej pory wszystko jakby sprzysięgło się przeciw im działaniom, ale może była szansa no to że los się odwróci?
- Jeśli Kalisto nas namierza, to moją do tego coś więcej niż zwykły nawigacyjny GPS. - Stwierdziła zwiadowczyni po słowach Ukraińca. - Takie urządzenie może być wbudowane gdziekolwiek i jego odnalezienie może być w tej chwili zupełnie niemożliwe. Po prostu lećmy dalej, po kolejne osoby. Może jak będziemy krążyć po mieście zmylimy przeciwnika. Trzeba tylko przekonać pilotów, że w ich najlepszym interesie leży unikanie innych samolotów.

Zaczerpnęła głęboki oddech, przez chwilę ciesząc się odrobinę cieplejszym powietrzem:
- Jak proponowałam wcześniej mogę wysiąść z samolotu gdzieś niedaleko domu profesora, a wy lećcie po Udinova. Potrzebuje tylko działającego komunikatora by się z wami później skontaktować. Jeśli nie dacie rady wrócić wyruszymy zgodnie z wcześniejszym planem na miejsce spotkania wyznaczone pierwotnie. Ktoś powinien tam po nas przylecieć.
Choć mówiła te słowa spokojnie zdawała sobie doskonale sprawę jak bardzo trudne będzie dla niej samej, wraz z niewyszkolonym cywilem, wydostanie się z zamkniętego miasta i dotarcie do wyznaczonego celu.
 
Eleanor jest offline  
Stary 16-09-2016, 19:52   #299
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Nawet na standardy O'Hary to było wariactwo. Kończyny paliły żywym ogniem, z bólu, przeciążenia i zimna. Zimowy strój ledwo dawał radę utrzymać minimum ciepła, broń przymarzała, z elektroniki nie było większego pożytku. Ten pieprzony samolot był ich jedyną szansą na wydostanie się z tego lodowego piekła. Kiedy wciągnęli go do środka, oparł się o ściankę i oddychał głęboko, próbując odzyskać nieco sił. Sięgnął do plecaka i wyjął trochę prochów, które wrzucił do ust i połknął.
- Roy, zmuś tych pilotów, aby wyłączyli wszystko czym da się nas namierzyć! Jak trzeba to zastąp jednego z nich!

Był jedynym w pełni na chodzie - nieważne, że tylko czasowo. Sprawdził ekwipunek. Tym razem nie zostawiał plecaka i nart, wziął też zapasowe.
- Shade, nigdzie nie idziesz. Ja mam sprawny komunikator i nanoboty mnie poskładały. Desantujcie mnie na dach bloku profesora i lećcie zgubić ogon, a potem po Udinova. Jak się z tym uporacie to wracacie po mnie.

Agentom obiecali. Profesor był chwilowo więcej warty, ale Kane nie zamierzał zupełnie odpuścić nawet Ivanienki. Spakował też jedną krótkofalówkę.
- Niech ktoś da mi karabin, moja strzelba to nie na to zadanie i warunki.
Rzucił Jackhammera Foxowi, chcąc się trochę odciążyć wyciągnął z plecaka też magazynki. Na więcej nie było czasu, już ponownie owijał się liną.
- Byłoby fajnie, gdyby ta latająca puszka miała jakieś systemy bojowe!
 
Widz jest offline  
Stary 16-09-2016, 22:08   #300
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
- W takim razie nie powinieneś iść sam. - Powiedziała Zwiadowczyni po słowach Kane'a zdecydowanym tonem. - Może nanoboty cię poskładały, ale ciągle jesteś w gorszym stanie niż ja. Po za tym we dwójkę łatwiej będzie radzić sobie z niespodziewanymi okolicznościami jak chociażby odśnieżanie dachu. Skoro chcesz też ratować Ivanienkę możemy do niego zadzwonić z domu profesora i podać mu hasło.
Mówiąc to kobieta szczelnie opatulała się ciepłymi ubraniami i przeglądała zawartość swojego plecaka:
- Jakby co zostało mi jeszcze trochę granatów i sporo pocisków do karabinu. Niestety skafander nie działa, więc nie ma co liczyć na kamuflaż. Zresztą i tak nie mam więcej zamiaru rozbierać się znowu w tej cholernej zamrażarce zwanej Norylskiem.
 
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172