08-11-2016, 17:36 | #131 |
Reputacja: 1 |
|
08-11-2016, 20:54 | #132 |
Reputacja: 1 | - Szlag by to… - mruknął Maxym, przytrzymując się elementów kabiny. Upewniając się, że nie nastąpią kolejne koziołkowania, szybko wyskoczył nagi spod prysznica. Sięgnął po ówcześnie przygotowany ręcznik i pośpiesznie się nim wytarł. Następnie wskoczył w mundur, który jako tako zdołał przywrócić do porządku. Co prawda tu i tam wciąż widniały ślady z sadzy, ale na to już nie miał czasu. Cóż, liczył tylko, że po opuszczeniu pokładu nie będzie musiał prowadzić rozmów dyplomatycznych z tubylcami. To by było okropne.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
16-11-2016, 06:54 | #133 |
Reputacja: 1 | - Eee.. - mruknął zaskoczony ochroniarz. Nie spodziewał się zastać Maxa korzystającego z prysznica. Był przygotowany na jakieś odgruzowanie go z ładowni, albo co... No i ten entuzjazm.. Szok pourazowy? |
16-11-2016, 16:43 | #134 |
Reputacja: 1 | Kiedy wraz z Borisem doszli do kabiny pilota, Maxym rzucił tylko krótkie spojrzenie trzeciemu z załogantów i na szybko rozeznał się w sytuacji.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
01-12-2016, 17:29 | #135 |
Reputacja: 1 | Niestety, statek, którym przyszło im eksplorować nowy świat nie dysponował żadnym dodatkowym sprzętem zwiadowczym, mieli jednak kamerę z niezłym zoomem. Co prawda była zainstalowana na spodniej stronie kadłuba i obecnie przechył statku przeszkadzał jej w ogarnięciu całego otoczenia, ale akurat w kierunku domniemanego kompleksu terrformoującego mogli ją skierować. Tak jak wydawało im się wcześniej, wokół samej zaskakująco masywnej wieży terraformacyjnej zgromadzone było wiele mniejszych kształtów, niektóre z nich mogły być poprzewracanymi kontenerami mieszkalnymi i badawczymi, inne przypominały zaklejone mazią pojazdy terenowe. Widać było nawet ślady dawno zniszczonego ogrodzenia z resztkami wieży strażniczej. Co do stanu tego wszystkiego można było jednak tylko snuć domysły, większość pokryta była znanym im już organicznym "dywanem" i jego najróżniejszymi naroślami. Widzieli tylko wystające tu i tam nieorganiczne skrawki. W wieży dało się też dostrzec wyraźnie zarysowaną bramę, wydawała się lekko rozchylona, ale nie mieli pewności. W przeszłości widzieli już kompleksy terraformacyjne, i działające i historyczne - na zdjęciach muzealnych, ale to wydawało się i wyższe i masywniejsze. Tymczasem Ezachielowi udało się też bez większych problemów odłączyć zasilanie sekcji silnika, pozostawiając jedynie potrzebne im podzespoły komputera głównego i podtrzymywania życia. Mogli grzebać w silniku do woli nie ryzykując, że się przy tym upieką, co najwyżej zepsują sprzęt jeszcze bardziej. Wyglądało na to, że nie byli pod przesadną presją czasu, co mogło być ważne, bo choć plany zdawały się być dość szczegółowe to zakładały jakąś minimalną ilość wiedzy technicznej u czytelnika. Cóż, najwyżej przyjdzie im się nauczyć wszystkiego w czasie pracy, która tak na oko - biorąc pod uwagę potencjalne miejsca, gdzie spięcia usmażyły podzespoły - powinna im zająć co najmniej parę godzin. Istniała też szansa, że co prawda znajdą coś, ale nie będą mieli jak tego naprawić bez wymiany, wtedy wspomniana wycieczka do pobliskich zabudowań mogła okazać się jedynym wyjściem. Co do uszkodzonego mechanizmu jednej z płoz, cóż, w pełni sprawny statek z doświadczonym pilotem mógłby z takiej pozycji wystartować bez problemu. Co najwyżej następne lądowanie okazałoby się twardsze i bardziej ryzykowne. Tymczasem Maxym postanowił rozejrzeć się wokół statku, doświadczenie w życiu w kosmosie posiadał bogate, toteż założenie skafandra zajęło mu tylko chwilkę. Był to tani, stary model, który na terenach Zaibatsu nie przyszedłby pewnie nawet okresowych inspekcji, ale wszak nie planował nim żadnych akrobacji, był szczelny i to się liczyło. Wrota śluzy rozsunęły się i... musiał przyznać, że nie wyglądało to tak źle. Niebo było niebieskie i ładne, w górze przemykały strzępiaste chmurki. Parę razy uderzył w niego nadmorski wiatr, dający znać, iż znajdowali się na wyspach. Szybka inspekcja statku od zewnątrz pokazała, że chyba nic więcej nie uległo uszkodzeniu. Najbliższe paręnaście metrów wokół statku również wyglądało zupełnie bezpiecznie, gdyby trzeba było to dałoby się tam pewnie przywlec i na spokojnie rozłożyć ewentualnie przyniesione ze sobą części. To to, co było dalej mogło budzić niepokój. Raz, że wielka wieża, lubiąca - jak już zauważyli - losowo strzelać smażącymi elektronikę impulsami, a dwa - "morze" egzotycznych prymitywnych organizmów między nimi, a nią. Wydawało się, że niektórych skupisk mazi dało się uniknąć wspinając się na wyzierające tu i ówdzie z podłoża niewysokie skalne skupiska, jednak ostatecznie nie było chyba ścieżki, która w pełni odseparowałaby ich od potencjalnego zagrożenia. |
01-12-2016, 18:01 | #136 |
Reputacja: 1 | Maxym stanął w miejscu, będąc pod ogromnym wrażeniem otoczenia. Spróbował nawet potrzeć podbródek w zadumie, co przez wzgląd na założony skafander, skończyło się na podrapaniu osłony hełmu.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" Ostatnio edytowane przez MTM : 01-12-2016 o 18:05. |
01-12-2016, 18:50 | #137 |
Reputacja: 1 |
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
01-12-2016, 19:27 | #138 |
Reputacja: 1 | Gierłanov westchnął, ale uśmiechnął się do siebie. Skąd młody bogacz miałby wiedzieć, że pseudonimy i kody wywoławcze nadawało się by utrudnić wrogom odczytywanie komunikatów radiowych... Ostatnio edytowane przez Martinez : 01-12-2016 o 22:45. |
01-12-2016, 21:27 | #139 |
Reputacja: 1 | Wszystko póki co zdawało się iść po ich myśli. Ezachiel pozdejmował już większość nadtopionych plastikowych osłon i resztki nadpalonej izolacji, której kopcenie naprodukowało wcześniej tyle gryzącego dymu. W maszynowni nadal śmierdziało spalenizną. Może gdyby pomieszczenie miało lepsze ekranowanie, dałoby się uodpornić na podobne przygody w przyszłości... ale pilot nie bardzo wiedział jak się do tego zabrać w praktyce. Dobrze, że przynajmniej jednostka centralnego komputera wydawała się lepiej chroniona, nadal dysponowali zebranymi w czasie podróży i lądowania surowymi danymi. Co zaś tyczyło się skafandra Maxyma, pod względem dodatkowych funkcji nie było szału. Miał bardzo proste wskaźniki promieniowania i obecności atmosfery. Były to jednak narzędzia bardziej zero jedynkowe niż pozwalające na pogłębioną analizę. Promieniowanie było minimalne, a atmosfera nadawała się do oddychania (jednak brało to pod uwagę raczej tylko ilość tlenu, tudzież stosunek tlenu do azotu, a nie ewentualne dodatki, których w powietrzu nie powinno być). Trochę bardziej zaawansowane czujniki mieli do dyspozycji w kokpicie statku i sprawdzali je już przy wejściu w atmosferę, jednak tamte również ciężko było zakwalifikować jako naukowe, one również nie pokazywały nic wyjątkowego, brak znacznych ilości toksycznych substancji, nie było tam jednak analizy mikrobiologicznej. Tymczasem na zewnątrz pogoda nadal była ładna, choć na horyzoncie widać było zbierające się nieśmiało chmury. Oczywiście nie musiało to nic znaczyć. |
02-12-2016, 00:20 | #140 |
Reputacja: 1 | - Hiena I do Leży - odezwał się po chwili Maxym. W jego głosie dało się wyłapać, że naprawdę nie miał pojęcia, po co używało się kryptonimów. Dla niego była to chyba zabawa, a może po prostu uważał, że w takiej sytuacji musi się tak odzywać, by zachować profesjonalizm. A przecież on był profesjonalistą.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |