Z dodatkowych informacji:
- Na stacji jest prąd i atmosfera, można też wylądować normalnie w hangarze promem/ami
- Na księżycu jest zakład wydobywczy, prawie w pełni zautomatyzowany. Na wezwania odpowiada tam automat wzywający do kontaktu przez przedstawicielstwo znajdujące się na stacji. Maszyny na dole chyba normalnie działają.
- Najważniejsze byście zdecydowali co i w jakiej kolejności robić. Podzielić się i załatwić stację i mutantów jednocześnie? A może zabrać za jedno, a do drugiego jedynie poczynić przygotowania? Macie tutaj pełną dowolność. Choć wszystko oczywiście będzie miało jakieś konsekwencje.

Możecie napisać też w komentarzach jaki macie z grubsza plan, to reszta będzie się mogła do niego odnieść bez przydługich dyskusji na docu. W postach wtedy starczy już tylko krótka wymiana zdań postaci.



Czas do 3ego grudnia, do północy.

Wszystkie pytania jak zwykle mile widziane. Post wyszedł i tak już długi, więc póki co zrezygnowałem z opisywania efektów większość zadeklarowanych zakupów. W końcu wy też musicie mieć o czym pisać, a sami najlepiej opiszecie wasze zabawki :)

Zaktualizowałem też pierwszy post zgodnie z obietnicą.

Ja osobiście nie mogę się zdecydować :D ... z jednej strony miło byłoby się gdzieś wybrać, a z drugiej mam kilka serwitorów do pomontowania, które przecież nie są tworzone w pięć minut jak z puzzli ;)

Może ktoś jest po prostu zdania, że przydałby się na statku-stacji ktoś zaznajomiony z wszelaką technologią tak na wszelki wypadek ? :P To by zakończyło moje dylematy chwilowo :D

To niby ostatnie trzy tygodnie to za mało czas na grzebanie przy serwitorach? :)

Tak, jak już pisałem. Jesteście najlepszymi specjalistami na pokładzie i korzystając ze swoich umiejętności praktycznie zawsze zwiększacie szanse powodzenia przedsięwzięcia, więc czasem opłaca się zaangażować osobiście. Oczywiście też nie zawsze i nie wszędzie, mądre korzystanie z załogi również jest kluczem do sukcesu :)

Według mnie w pierwszej kolejności powinniśmy się zająć kłopotami wewnątrz własnego okrętu. Jeszcze jakiś mutant użre kapitana w tyłek, przez co się chłopak zlęknie i już nigdzie nie polecimy ;)
Tutaj chciałbym użyć sekciarzy, powinni ochoczo przystąpić do mielenia mutantów.

Jednocześnie proponowałbym wysłać przynajmniej jeden zdyscyplinowany oddział na stację, żeby stworzyli tam przyczółek i dokonali wstępnego rozpoznania.

Możliwe, że warto będzie też już na wstępie się rozdzielić, część z nas poprowadziłaby dezynfekcję Czarnej Gwiazdy, a druga grupa dowodziłaby sprawdzaniem sytuacji na stacji.

Powiedzmy że na te załadunkowe mogłoby i wystarczyć ;) Ale ja tutaj mam robocopa do zbudowania ze zlomu i wykałaczek, przecie to robota dla duetu Dr. Frankenstein i MacGyver ... w dodatku pewnie musiałby ich jaki kolejny szalony naukowiec nadzorować :P

No dobra dobra ... może przesadzam, ale i tak i tak mam dylemat. Z lekką sugestią w stronę stacji (tech tech tech frenzy! :P).

No dobra. Czyli rozumiem, że dotychczasowa wersja robocza, to coś w stylu:

- Do mutantów wysłać sekciarzy
- Na stację posłać dobry oddział(kogo i ile?) z tech-kapłanem, a po rozwiązaniu problemu mutantów zając się stacją bardziej kompleksowo.

Quartz - co do Twojego oddziału robocopów, to masz póki co trzy standardowe serwitory bojowe + jednego z lepszym systemem taktycznym i ciężkim pancerzem. Są mniej sprawne od wyćwiczonych ludzi, ale nadrabiają to wytrzymałością i ślepym posłuszeństwem :)

Nadrabiają to przede wszystkim faktem, że nimi dowodzę i w razie czego ma mi kto osłaniać plecy ;)

W związku z sytuacją na statku nie radziłbym na razie szturmować siedziby mutantów, bo jak się rozbiegną to ich nigdy nie wyłapiemy. Radziłbym całą grupą pchnąć się na rekonesans stacji, a przez ten czas niech technicy plombują wszystkie drogi wyjścia z zajętej przez kultystów części statku. Oczywiście pod odpowiednią obstawą i ze stałym monitoringiem mutków. Arbitres są chyba najbardziej zdyscyplinowani i dyskretni, a załodze się powie coś o pladze szkodników którą trzeba izolować ;)
No i nie posyłałbym może fanatyków do likwidacji tych stworów, chyba że pod nadzorem i uzbrojonych wyłącznie w miotacze i broń białą. Trzeba minimalizować szkody na statku :razz:

Ja z chęcią wybrał bym się na stację bo muszę być blisko żeby coś wyczuć ewentualnie. Poza tym albo podział i ekspedycja karna na mutki i mały silny oddział zwiadowczy tylko na stację. Albo próbujemy na serio zająć się stacją a mutki zostawiamy na później tylko że nie podoba mi się że one wyznają kapitana naszego... mogą być z tym kłopoty później.
Prace na tymi seri cośtam czymś możesz przerwać na chwilę i polecieć na stację może znajdziemy jakieś zabawki dla Twojego macgyvera, poza tym chcąc nie chcąc dostaliśmy rozkaz...

Inna sprawa, że (s)mutasy można jeszcze jakoś wykorzystać właśnie na podstawie ich uwielbienia dla dowodzącego statkiem rodu. Nie wiem jeszcze do końca jak, ale na pewno jeśli odłożylibyśmy to na później jedynie stawiając wartę po parunastu strzelców na drogach prowadzących do "naszej" części statku to nie stracimy nic ... skoro i tak i tak te stworki tam są i wcześniej nie zrobiły "inwazji" mimo wiedzy o nowej załodze (w końcu już kogoś z nowych porywały), to teraz też nie powinny.

Ostatecznie zatem skłaniam się za opcją wycieczki na "stacyję" połączoną z przystankiem na tej naziemnej stacji wydobywczej. Może tam się ewakuowała część załogi ze stacji, tylko nie są zbyt techniczni i nie potrafią uruchomić komunikacji żadnej.