|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-02-2017, 20:24 | #431 |
Reputacja: 1 | Balgrim zanurkował w odmętach tunelu, jednak szybko pożałował tej przygody. Całe dno usłane było przeróżnymi szczątkami, tak, że krasnolud w zasadzie pływał w brudnej i mętnej zupie. Do tunelu docierało niewiele światła, a pod wodą było go jeszcze mniej. Khazad nie widząc końca jaskini, zawrócił. Być może należało płynąć głębiej, ale ciężko ocenić jaką odległość należało przebyć, żeby dotrzeć do leża stwora. Trolle wodne mogły przebywać pod wodą znacznie dłużej niż krasnolud, czy człowiek. Wpłynięcie w głąb tunelu oznaczało poruszanie się po omacku, bez gwarancji znalezienia wyjścia i ze sporym ryzykiem utonięcia, lub zachłyśnięcia się skażoną wodą. Balgrim wynurzył się aby poinformować pozostałych na temat tego, co udało mu się ustalić. |
27-02-2017, 20:56 | #432 |
Reputacja: 1 |
|
27-02-2017, 21:21 | #433 |
Reputacja: 1 | — To kita z grzybnią, czy niczego nie znalazłeś? |
27-02-2017, 22:41 | #434 |
Reputacja: 1 |
|
28-02-2017, 21:12 | #435 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Waldemar niecierpliwie wyglądał towarzystwa. Płonąca pochodnia w świetle dziennym była gadżetem nieco na wyrost. Cyrulik zgasił ją i odłożył na skraj ogniska. Mokrą i cuchnącą tubę przyjął od Halgrima z nieukrywaną odrazą. - Jeśli są tam jakieś pisma to trzeba je najpierw opłukać czystą wodą. Waldemar strugał cwaniaka bo miał ze sobą pełny bukłak. Wydobył pomału pergaminy i delikatnie rozłożył je na zalegających na polanie, płaskich skałach. Ewentualne nieczystości usunął minimalnym strumieniem wody z bukłaka oraz miotełką – gałązką pełną sosnowych igieł. Pismo odcyfrował litera po literze, nie wypowiadając na głos ani słowa. Dopiero po przestudiowaniu całości podniósł wzrok by zlustrować okolicę. Papierzyska przygniótł czymkolwiek, by nie odleciały a wyschły. Ponownie odpalił pochodnię. Najchętniej udałby się do jamy pod kominem w czyimkolwiek towarzystwie i poszukiwał chętnego. Ostatnio edytowane przez Avitto : 28-02-2017 o 21:15. |
28-02-2017, 21:13 | #436 |
Reputacja: 1 | - Balgrim twój smród wyżera mi brodę, capisz gorzej niż elfy i kalesony Halgrim razem wzięte. Khazad przesadzał, ale nie mógł przepuścić okazji do dogryzania rodakowi. Mimo ran, które nie zdążyły się jeszcze zagoić krasnolud przyśpieszał i poganiał resztę drużyny. Wszak znalazł wejście do piwniczki, a złośliwość losu go od niej oddaliła. Wcześniej Telchar był marudny, a teraz myśl o trunkach wszelakich napawała go optymizmem, zdawało się, że i zaczął podśpiewywać pod nosem. Najlepsze piwo to krasnoludzi full Gul gul gul, gul gul gul krasnoludzi full, gul gul Takiego piwa nie pił nawet król Gul gul gul, gul gul gul krasnoludzi full, gul gul * - Panie Brök nie traćmy czasu, w piwniczce pod dachem rozczytacie co trzeba, gardło opłukacie!
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
02-03-2017, 20:20 | #437 |
Reputacja: 1 | Hildur prychnęła gdy Balgrim wynurzył się z wody. Wiedziała że krasnoludy choć twarde jak kamienie, to pływać umieją również jak kamienie. Gdyby nie rany pewnie nie porzuciłaby pomysłu z nurkowaniem, ale teraz gdy adrenalina po walce opadła, to jej przeszło. Potrzebowała teraz gorącej kąpieli i dotyku miękkiego kobiecego ciała. |
03-03-2017, 14:01 | #438 |
Reputacja: 1 |
|
03-03-2017, 17:59 | #439 |
Reputacja: 1 | Khazad mimo, że był głodny, skurwysyny z piwniczki uciekły w las, a na walkę z trollem się nie załapał miał dobry humor. Było to trochę dziwne, ale Telachar pamiętał o jak dwójka tchórzy mówiła o polewaniu wina. A do tego takie piwniczki mogą kryć ciekawe beczki różnych trunków. Krasnolud szybko więc pochwycił propozycje towarzysza i zaczął śpiewać weselszą pieśń.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
07-03-2017, 20:25 | #440 |
Reputacja: 1 | Po wygranej walce z trollem ruszyliście w stronę chałupy. Byliście ciekawi piwniczki. Po drodze Balgrim poczuł, że nieco go mdli, ale poza tym wszystko grało. Basima poczuła zaś nieprzyjemne uczucie pełzania po nodze. Kobieta odkryła, że do łydki przyssała się jej długa niczym kciuk pijawka dziwnego, czerwonego koloru. Waldemar otrzymał tubę ze zwojami. Mężczyzna przejrzał szybko zapiski i zastosował swoje zabiegi. Zapiski wyglądały niczym notatki z dziennika podróżnego. Pismo było nieco rozmyte, ale dysponując większą ilością czasu dałoby się je odczytać, a byłoby to o wiele łatwiejsze, gdyby zapiski nieco wyschły. W międzyczasie część drużyny zmywała z siebie szlam jaskini trolla w pobliskim jeziorku. Planowaliście się obmyć i zlustrować piwniczkę, zwłaszcza, że w pamieć rozbrzmiewały wam słowa o winie. Waldemar rozpalił pochodnię, aby zajrzeć do środka. Telchar niecierpliwił się niemal najbardziej, bo zaczął poganiać Waldemara do zejścia jeszcze jak ten czytał zapiski. Popędzany człeczyna nachylił się nad otworem, żeby przyświecić sobie płomieniem pochodni. jego nos wyczuł charakterystyczną woń alkoholowego oparu dobywającą się z tunelu. Zniecierpliwiony Telchar przypadkiem trącił Waldemara. Pochodnia wypadła mu z rąk i wtem... BUUUUUM! Potężny huk wstrząsnął okolicą, a chałupa wyleciała w powietrze! Padliście odruchowo na ziemię oszołomieni wybuchem. Z tego wszystkiego Halgrim przewrócił się w mrowisko, aż mu mrówki naleciały do gaci. Khazad podskoczył niczym oparzony, kiedy insekty zaczęły go kąsać i chyba tylko dzięki temu kątem oka dostrzegł ruch w zaroślach oddalonych o jakieś pięćdziesiąt metrów od chaty. -Kurwa! - pomyślał Khazad z niedowierzaniem, kiedy dostrzegł grupę szubrawców ładujących...bombardę?! Khazad rozpoznał w nich hultai z piwniczki i... Korka! Reszta drużyny zdawała się nie dostrzegać przeciwników! Waldemar leżał w trawie, w którą przewrócił się gdy coś wybuchło. Chyba lekko uderzył się w głowie, ale począł kojarzyć pewne fakty, które wcześniej nie wydały mu się takie oczywiste. Zaczął wspominać, jak rozglądał się dookoła chwilę wcześniej, starając się wypatrywać zagrożeń, ale nie dostrzegał niczego nadzwyczajnego. Słońce świeciło wysoko, w oddali pohukiwał puszczyk, a nozdrza wypełniał zgniły i drażniący zapach trolla, który niósł się po okolicy... No tak, Waldemar już wiedział co mu nie pasowało. Puszczyki z reguły pohukują w nocy, a słońce świeciło wysoko. Więc to nie mógł być ptak, a co najwyżej ktoś, kto dawał komuś sygnały udając ptaka. |