Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-12-2016, 23:09   #1
 
olo19's Avatar
 
Reputacja: 1 olo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znany
Jednooki mimo bólu dokładnie się wsłuchiwał w opowieść karczmarza. Co chwila go popędzając:
- Gadaj ładnie mi tu bo trzeba nam wszystko wiedzieć.
Gdy sołtys potwierdził słowa karczmarza, nie co się zdenerwował.
- Przecież my sami się w hordę pomiotu pchamy. "Hrabioszczyna nas ładnie w paszcze chaosu wysyła, gdyby nie Jaśmin to zaraz bym kazał nam zawrócić a niech se szubrawiec sam po lesie mutantów lata. Dobrze, że to nie te ohydne szczury, co kiedyś oka mnie pozbawiły. Ścierwa cwajnsze na pewno dawno by wiochę splądrowały i spaliły. "
- Au kmiocie zacnie się przykładaj do tego szycia bo palce poucinam.
Po szyciu rany Jednooki rzucił 4 szylingi i parsknął pod nosem:
- Masz tu swoją zapłatę.
Niedługo potem upił się do cna żeby nie czuć bólu i położył się spać.


W kolejnych wioskach obawy tylko się zwiększały. Apogeum dopiero nastąpiło na widok szuroludzi, Jednooki bo wiem miał w Aldorfie z tym pomiotem do czynienia i wiedział, że to cwany i ohydny przeciwnik.

Szybko skrył się za konarem drzewa zaciskając pięść na szczęście tym razem nie pozwolił reszcie towarzyszy na błąd w poruszaniu wróg nie miał prawa ich wytropić. Lecz mimo to pochwycił swoją kuszę i wycelował w największego z nich tak aby w razie problemu osłabić tom watahę. "Pie..... Jaśmina lepiej stąd zawinąć, bo skończymy jako obiad pomiotu. Jak będzie okazja to trza wiać najlepiej do innego landu. "
 
__________________
"Skoro ludzie to pionki, kim jest król"

Ostatnio edytowane przez olo19 : 11-12-2016 o 23:28. Powód: upiększenie posta :)
olo19 jest offline  
Stary 12-12-2016, 08:32   #2
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Zastygliście w krzakach, czujni i przygotowani do walki, oberwując wlekący się po ścieżce pochód szczuroludzi. Kłócąc się ze sobą w swoim piskliwym języku i maszerując wolno, nie odkryli jednak waszej obecności. Wiatr z pewnością pomógł, nie niosąc ze sobą waszych zapachów. Poczekaliście dobrych kilka minut, nim skaveni zniknęli wam z pola widzenia i ruszyliście w dalszą podróż, kierując się na Bredę.

Półtorej godziny później, gdy wyszliście na niewielkie wzniesienie, za waszymi plecami, w oddali, ukazał się słup czarnego dymu gnany przez chłodny wiatr. Wyglądało na to, że skaveni dotarli do wioski Liepe i odpowiednio ją potraktowali. Niestety, nic nie mogliście już na to poradzić, zatem nie ociągaliście się, tylko ruszyliście dalej. Pół godziny później las się przerzedził i znaleźliście się na otwartym terenie. Nieco na południe dostrzec można było zgliszcza wioski - to zapewne wspomniane w Juketborgu Gottow.

Sama Breda znajdująca się kilkadziesiąt metrów przed wami, okolona była wałem oraz położona na niewielkim wzniesieniu. Bramy były zamknięte, a gdy tylko się zbliżyliście, w waszą stronę, niczym chmara czarnych ptaków, runęły bełty. Na szczęście żaden nie trafił, jednak przesłana wiadomość była jasna i klarowna - kto podejdzie, tego czeka śmierć.

Nie było szans, by zbliżyć się do miasteczka, nie zostając przy tym choćby rannym (a i to był wariant mocno optymistyczny). Niedaleko wbitych w ziemię pocisków dostrzegliście kilkanaście nieświeżych już zwłok mających na sobie tuniki w barwach Ostlandu. Kolejni żołnierze, którzy polegli, próbując dostać się do środka. Jeśli wojowie mieli ze sobą jakieś cenne rzeczy, ktoś odpowiednio zadbał, by przy zwłokach ich nie znaleźć. Do innych, przy których leżały jakieś torby, czy broń, nie można było się dostać, by nie wystawić się na ostrzał.

Spojrzeliście na mapę, zastanawiając się przez dłuższą chwilę nad dalszymi ruchami. Jeśli obejść Bredę, bylibyście na prostej drodze do Steinreichu o którym mówił karczmarz Jancker, a stamtąd już rzut beretem do tartaku kupca Fischera. Pozostawała też kwestia spalonej wioski, która rysowała się nieopodal na horyzoncie.

Należało podjąć decyzję, co dalej, zwłaszcza, że zmierzch był już blisko.
 
Mroku jest offline  
Stary 12-12-2016, 20:08   #3
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Odetchnęła z ulgą, gdy szczurowaci zniknęli im z oczu. Pewnie gdyby było ich mniej, nie miałaby problemu, żeby spróbować się nimi zająć z kompanami, ale było ich po prostu za dużo i chyba się... bała. Najnormalniej w życiu. Trochę się za to zganiła w myślach, bo przecież tak chciała poczuć, co to znaczy życie na szlaku, tak ją ciągnęło do przygody, a teraz bijące szybko serce i to dziwne uczucie mrowienia przechodzące od karku aż po lędźwie sprawiało, że czuła się jak wystraszona kura w kurniku, gdy pojawił się lis. Z jednej strony to chyba dobrze, bo strach pozwalał zachować trzeźwość umysłu i nie rzucać się na wroga na oślep, z drugiej... nie lubiła siebie w tym stanie. Dlatego cieszyła się, że nie musiała walczyć z nimi o życie.

Za to kto inny chyba musiał, biorąc pod uwagę, co zobaczyli po jakimś czasie podróży. Dym wyraźnie odcinający się na niebie, dochodził chyba z tej wioski, w której gościli przed południem. Ulrika skrzywiła się, uświadamiając sobie, że wszyscy mieszkańcy mogli skończyć marnie, wyrżnięci przez szczuroczłeków. W końcu rzadko który wieśniak opuszczał swoje miejsce zamieszkania. To było dla niego wszystko. Wszystko, co znał i ona doskonale o tym wiedziała, w końcu jej brat - choć kawał chłopa - postanowił zostać w domu i pomagać ojcu. Łuczniczka wiedziała, że ze swoją posturą i tym, jak przestawiał szczęki przejezdnym w lokalnej karczmie, niejedną dobrze płatną robotę dostałby w Salzenmund ale on wolał zostać na wiosce i wieść żywot biedaka. Choć może szczęśliwego biedaka, kto wie?

Zaskoczyło ją, że nie było jak podejść do Bredy, a ci co do nich strzelali, musieli mieć całkiem dobrych wartowników, choć z drugiej strony teren otwarty, to i każdy najmniejszy ruch nie przejdzie niezauważony. Trochę szkoda jej było żołnierzy, którzy skończyli w marny sposób, ale co to miało teraz za znaczenie. Przyjrzała się mapie, którą Jednooki wiózł ze sobą i jako pierwsza podjęła temat.

- Powinniśmy udać się w stronę Steinreichu, tam zebrać informacje i pomyśleć nad ewentualnymi dalszymi planami. No i sprawdzić ten tartak tego Fishera... Tej wioski tam... - Wskazała ruchem podbródka na Gottow. - Nie ma moim zdaniem sensu sprawdzać, skoro wszystko spalone. Żywych raczej nie znajdziemy, a tylko czas zmarnujemy. Do wieczora niedaleko. Co wy sądzicie?

Popatrzyła na kompanów wyczekująco.
 
Tabasa jest offline  
Stary 12-12-2016, 22:25   #4
 
olo19's Avatar
 
Reputacja: 1 olo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znanyolo19 wkrótce będzie znany
Jednooki nie ukrywał swojego zdenerwowania zaistniała sytuacją. Zaraz po tym jak wróg się oddalił, postanowił podzielić się swoją wiedzą na temat Szczużychludzi i tego co myśli o zaistniałym położeniu ich gromady.

- Psia krew, wolał bym tuziny, setki a nawet tysiące mutantów niż te szczurze syny.

Zdenerwował się jeszcze bardziej i kontynuował:

- Te monstra to nie byle kto walczyłem z tym pomiotem i mogę powiedzieć, że to nie są przelewki są zorganizowani niemal jak ludzie, a ich natarcia przypominają ludzkie działania. Skutki walki z tym ścierwem widać na moje twarzy. Lepiej wybrać najkrótszą drogę i wiać z tond nie zważywszy na utratę reszty złota.

Skończywszy rozejrzał się i czekał na wypowiedź innych towarzysz, nerwową spoglądając na mapę i wyszukując najlepiej pasującej trasy do jego propozycji.

"Obym nie podzieli losu tych kmiotów z wioski. W dodatku tylko część z nas potrafi się dobrze zachować w lesie. Ten szlachciura myśli, że coś łykną w temacie bo palec wystawił na wiatr. Tacy zamiast słuchać i robić co trzeba to się mądrzą niczym największy mędrcy imperium. Lepiej było by uciekać wcześniej teraz nie ma wyjścia oby reszta kamratów zgodzili się na moją propozycję. "
 
__________________
"Skoro ludzie to pionki, kim jest król"

Ostatnio edytowane przez olo19 : 12-12-2016 o 22:44. Powód: błędy :/
olo19 jest offline  
Stary 12-12-2016, 22:38   #5
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Grzeczny

Miał wyjebane. Teraz już na wszystko. Otaczająca ich rzeczywistość przerosła wszystko. Pójść w las i zdybać tych skurwieli u źródeł się nie dało bo było ich wszędzie w naddatku. Do miasta wejść też nie, bo zamknięte i obrońcy walili z wszystkiego co się dało do przybyszy. Obchodzić to? Po co skoro dalej pewnie były spalone wioski i hordy przerośniętych byczków na szlaku. Z tej wyprawy nie miało prawa wyjść nic dobrego i Grzeczny nie zamierzał być kolejnym trofeum.

- Jebać to! Zmywajmy się stąd. To sprawa dla wojska a nie dla siedmiu wspaniałych! Wioski jedne pełne luda nikt nie rusza choć se robią przerwy na ale w strażowaniu, inne spalone pod bokiem miasta, które samymi łucznikami wybiło by wszystkie sfory które widzielim. To bez sensu. To wszystko się kupy nie trzyma a jedyny pożytek z naszej wyprawy w to miejsce jest taki, że łucznicy se patyków nazbierają z tego co do nas wystrzelili. Zaliczka jest więc nie traćmy czasu na szukanie dziury w całym bo ino guza znajdziemy. Spierdalajmy jak najdalej stąd, bo wedle mnie, nic tu po nas!


To była jak na Grzecznego najdłuższa przemowa. Zawarł jednak w niej większość z tego co czuł. Przez chwilę zastanawiał się jeszcze którędy i dokąd wracać po czym wzruszył ramionami i spojrzał na kompanionów. Zdecydował. Wolał by iść z nimi, ale bez nich też da radę. Czekał...

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 12-12-2016, 23:26   #6
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Kozak od początku miał złe przeczucia, początkowe sukcesy i szczęście szybko mogą obrócić się w przykrą i bolesną śmierć. Szczuroludzie, zieloni pałętali się po traktach jak po swoich włościach. Była ich kupa jak nie więcej, a nikt nie podniósł alarmu, nikt z okręgu do możnowładców nie wydostał?
Dimitri nie rozumiał tego i zaczynał się bać. Gdy dotarli do Bredy zwątpił w sens powodzenia jeszcze bardziej. Zachowanie obrońców było dziwne, że strzelali do nich mógł jeszcze zrozumieć, ale uśmiercenie żołdaków w charakterystycznych mundurach oznaczało dla Sapiehy tylko jedno.
- psia jego mać, Breda padła jak nic. Twu, kurwa druga praaga. Skurwysyny zajęły miasto mają tam bazę, dlatego tak traktami łażą i zajmują się systematycznym, powolnym paleniem wiosek. Kurwa! Kozak nerwowo spoglądał na mury miasta. Miał nadzieje, że się myli, że przez bramy nie wypełzną wypoczęci zieloni...
-Za nami zieloni, i szczury. Zła droga, żeby wracać. Przed nami spalona wieś, można by w niej przenocować, nie rozpalać ognia. Te kurwy nic tam nie powinny szukać. Albo iść jak najszybciej do Steinreichu. Dacie rade na forsowny marsz? Może zdążymy przed zmierzchem i dalej się zobaczy. Ja albo jednooki poprowadzimy na szpicy, drugi zabezpieczy tyły. Jak by co zapadamy w krzaki i cicho siedzimy. Wracać teraz gdy tam wioski palą głupota, wpadniemy w ich ręce. Tam ich główna siła siedzi.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 13-12-2016, 09:14   #7
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Esmer uważnie odprowadzał wzrokiem skavenów. Nie uważał, że ich zobaczą ale przezorny zawsze ubezpieczony. Wystarczył mały wietrzyk z innej strony i by mieli wielki problem.
W końcu szczuroludzie zniknęli za zakrętem i po odczekaniu chwili wstał.
- Coś tu nie gra. Taka mieszanka chaosytów to rzecz niebywała. Jedynie podczas inwazji z północy takie były przymierza. Czytałem i nie raz słyszałem o takich armiach.- Zwrócił się do kompanów dość cicho.
- Lepiej ruszajmy w drogę. Tylko skąd oni idą?- Zastanowił się na głos i przytaknął na słowa jednookiego.

No tego cyrku już było za wiele. Słudzy mrocznych potęg chodzą po ziemi Sigmara i Ulryca jak chcą. Nikt się tym specjalnie nie przejmuje. Teraz już następna wioska poszła z dymem atu do Bredy nie da się dostać bo strzelają.
- Wielce wkurzające. Cały okręg zalany przez to plugawe tatałajstwo a to zaledwie kilka dni od stolicy prowincji.- Mówił zdziwiony i opierając się o jedno z ostatnich drzew na skraju Esmer.
- Łatwo wam mówić, żeby spierniczać. Tylko, że jak widzę tylko my możemy uprzedzić resztę ludzi przed zagładą. Tu też dobre imię moje i mojej rodziny jest na szali- Zwrócił się do chętnych do rejterowania towarzyszy.
- Pokaż tą mapę.- Szlachcic schylił się nad nią i szybko przeanalizował. Kiepsko to wygląda. Oddalamy się od zleceniodawcy. Trzeba sprawdzić ten tartak bo i tak jedyna droga tamtędy prowadzi. Może natrafimy na żołnierzy po drodze. Wszystkich raczej nie powystrzelali.- Przeleciał wzrokiem po zainteresowanych.
- Ja widzę dwa rozwiązania. Jedno wrócić do hrabiego i powiedzieć co się wie. Walić już tą kasę za tartak. Druga to iść dalej i zbierać informację. I tak nie mamy innej drogi. Pamiętajmy, że idziemy w głąb terytorium wroga więc będzie coraz gorzej. Prowiantu nie zdobędziemy, bo i niby gdzie?- Mówił smutnym głosem.
 
Hakon jest offline  
Stary 13-12-2016, 09:27   #8
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Grzeczny

Słuchał towarzyszy świadom tego, że teraz zacznie się dyskurs. Sam go wywołał. Ale już słysząc słowa Esmera "Łatwo wam mówić, żeby spierniczać. Tylko, że jak widzę tylko my możemy uprzedzić resztę ludzi przed zagładą. Tu też dobre imię moje i mojej rodziny jest na szali..." skrzywił się okropnie. Wysłuchał go do końca, po czym bez zażenowania spuścił spodnie i zaczął szczać silną strugą moczu. Wprost przed siebie. Widząc zdumione, zniesmaczone a nawet pełne obrzydzenia spojrzenia kompanów uśmiechnął się szeroko. Uśmiech nie sięgał oczu.

- Szczam na resztę ludzi, bo jako trupowi nic mi z ich wdzięczności nie przyjdzie. Szczam na twe dobre imię podobnież jak na dobre imię twej rodziny. - zwrócił się do Esmera otrzepując mocz z końca penisa i chowając go do spodni - liczy się tylko tu i teraz. I to co będzie jutro. Nic tu po nas a twój honor i dobre imię rodziny nie będą nam ni strawą ni tarczą. Dla tego mówię, że szczam na nie. Musimy wiać!!

Pozwolił swoim słowom przebrzmieć, po czym spojrzał wymownie na druhów. Liczył, że będą mieli podobne zdanie...

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 13-12-2016, 16:00   #9
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Kiedy Grzeczny zaczął się odlewać Esmer cofnął się by ten go nie ochlapał. Ten zaczął do tego mówić o szczaniu. Niby szlachcic miał to gdzieś gdzie maja ludność Imperium, ale gdy zaczął obrażać von Bildenseina ten zaczął się czerwienić na twarzy. Jego ręka zaciskała się na rękojeści miecza a druga powędrowała do rękojeści lewaka.
- Ty skurwysynu! Masz ludzi w poważaniu, to se miej. Ale na moją rodzinę i na mnie to już przesadziłeś. Ty plebejuszu jebany za grosz nie masz czci czy honoru. Za takie obelgi powinieneś zawisnąć, ale twoja osoba może się przydać, chyba że jak tchórz zaczniesz spierdalać.- Starał się nieudolnie opanowywać. Wiedział, że to nie czas na takie porachunki. Są na terytorium wroga i każda walka ich osłabi.
- Schowaj tego knypka chamie i usłuchaj co mówię.- Westchnął wyprostowawszy się.
- Jeszcze raz mi lub mojej rodzinie ubliżysz a sczeźniesz jak pies! Teraz bydlaku lepiej zawrzyj mordę i rób do czego cie zatrudniono.- Dodał przez zaciśnięte zęby i wskazał kierunek drogi ku tartakowi.
Esmer teraz nie wytrzymywał, ale trzymał się. Jeśli chociaż jeszcze jedno słowo czy znak przyuważy postara się zajebać wielkoluda. Nie jest głupcem i wie, że w szaleńczym ataku nie da rady, ale nauczy moresu skurwysyna sposobem, fechtunkiem i fortelem.
 
Hakon jest offline  
Stary 13-12-2016, 16:26   #10
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację

Olbrzym z Norski nieudolnie schował się zza jednym z drzew. Jednak tak źle chyba nie było gdyż skaveni minęli ich nie zauważywszy go. Milczący przewaznie Oskar również teraz nic nie mówił a ruszył dalej przed siebie.
Przywitanie jakie otrzymali w Bredzie za bardzo go nie zdziwiło ale począł się zastanawiać skąd tyle strzał mają obrońcy by każdego, dosłownie każdego, ostrzelać.

Podobała mu się wersja Dmitrija.
- Prawisz bracie dobrze. Do Bredy wracać nie ma co. Do tartaków iść nam trzeba - rzekł mu syn Hinriksa


Zaczepki Grzecznego i wybuch Esmera przyjął ze spokojnie. Co prawda Grzeczny to był jego towarzysz od dłuższego czasu i był gotów pomóc mu w walce ale nie miał tym razem zamiaru. Po pierwsze powinni to rozstrzygnąć jak mężczyźni a po drugie Grzeczny i tak sobie powinienem poradzić ze szlachcicem. Podszedł tylko do kozaka by upewnić się, że myślą podobnie. Z tego co zdążył zauważyć zbliżyli się do siebie ale miał nadzieje że Sapieha nie będzie się wtrącał.

- Powalczą niech sobie. Tylko oby karku mu nie przekręcił Grzeczny
- odezwał sie Oskar gdy zblizyl się do kompana.



 
Dnc jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172