lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Łowcy Nagród (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16657-warhammer-lowcy-nagrod.html)

Reinhard 26-01-2017 12:52

Marius tylko pokręcił przecząco głową. Nie zwykł odpuszczać, bo za odpuszczenie tylko kapłani karle dostawali, ale nawet pies w zębach nie przytrzyma, jeśli w gębie nic ni ma.

czajos 28-01-2017 12:28

Maximilian podążył za wskazaniem dłoni pijaka ale nie wierzył zbytnio w powodzenie. Znalezienie trójki zwykłych roboli w porcie było bardzo trudne.
- Zaczaimy się przy wozie - powiedział do towarzyszy - Jest szansa, że po niego wrócą a jeżeli nie to trzeba będzie narobić szumu. Jak my ich nie znajdziemy to oni niech do nas przyjdą -

xeper 28-01-2017 23:28

Znaleźli sobie wygodne miejsce, nieopodal wozu, takie, że nie było ich widać z ulicy i czekali na... nie wiadomo na co. Zaułek był pusty i nikt się nim nie interesował, podobnie jak pozostawionym bezpańskim wozem. W końcu jednak ktoś się napatoczył. Odziany w kolczugę typ zbliżał się do wozu pewnym krokiem. Mężczyzną okazał się Jean, który nie wiadomo kiedy odłączył się od pozostałych Łowców i gdzieś zniknął.
- Hola! - zakrzyknął stając obok pojazdu. - Jesteście gdzieś tutaj?

Gdy wyszli ze swojej kryjówki, popatrzył na nich z politowaniem. - I jak postępy? Coś znaleźliście?

Wysłuchał odpowiedzi i uśmiechnął się dobrotliwie, co w jego przypadku wyglądało nieco głupawo. - Toście po próżnicy siedzieli. A ja nie próżnowałem. Wystarczyło pójść do portu i wypytać o tych trzech, cośmy ich nazwiska od Stockingera usłyszeli. Zaraz się znaleźli. Pogawędziłem z jednym z nich i trochę się dowiedziałem. Spotkali się z Horenbockiem w magazynie na żądanie kogoś o kim nie wiemy. Domyślam się tylko, że to ktoś z Magistratu. Opróżnili magazyn i załatwili Horenbocka, po czym załadowali wszystko na barkę, odstawili wóz i wrócili do domów czy pracy. Nieważne. Barka gdzieś odpłynęła, typek mówił że w górę rzeki. Co wy na takie rewelacje?

Lord Melkor 28-01-2017 23:58

Berthold westchnął, znów okazało się, że jego kompani byli lepsi w tym całym wypytywaniu i szukaniu tropów, przynajmniej w mieście. Ale przynajmniej znów mieli trop... jego oczy zapłonęły kiedy myślał nad dalszymi działaniami. Posłał bretończykowi spojrzenie aprobaty.

Dobra robota Jean, nie tylkoś w mieczu mocny. Może na tej barce jest Rudolphus? Musielibyśmy ją ścigać.

Dnc 30-01-2017 01:14



Mendoza nie lubił czekać ale widział po spojrzeniu kompanów, że podobnie jak on nie mieli pomysłu co dalej. Wtem zostali podratowani przez Bretończyka.
Juan Maria musiał przyznać że nie docenił Jean'a.
Bardzo dobrze skrywał fakt, że może się przydać poza polem walki i własnie teraz taki czas nadszedł.

- Dobra robota amigo - rzekł estalijczyk do drugiego cudzoziemca
- Tak jak mówi Berthold trzeba ruszać, nie ma czasu do stracenia! - od razu poprawił mu się humor, czekał aż ruszą z miejsca gdyż nie cierpiał siedzieć i nic nie robić.


Reinhard 30-01-2017 14:22

-Coś więcej wiadomo o tej barce? Jak można ją zidentyfikować? - zapytał kompana Marius.

xeper 31-01-2017 11:54

- Nie wiem - odparł Jean. Mówiąc, puścił oko do kompana, aby ten nie brał jego słów tak całkiem na poważnie. - Pewnie jest drewniana, ma burty, ster i dziób. I pływa po rzece. Wystarczy Ci taki opis?

czajos 01-02-2017 05:49

Jean wykazał się inicjatywą, a jako, że plan Maximiliana nijak nie wypalił efekt był jak najbardziej zadawalający. Łowca przystanął na chwilę analizując fakty i obmyślając kolejne posunięcie.
- Musimy coś wiedzieć o tej barce, dosłownie cokolwiek charakterystycznego. - skwitował odpowiedz Bretończyka który przyznał się, że o samej barce nic nie wie - bo wszystkich płynących rzeką nie zatrzymamy. Wiesz może gdzie dalej są ci co tu tym wozem jechali ? Od nich można by było coś wycisnąć albo lecimy na nabrzeże i tam pytamy. -

xeper 01-02-2017 22:04

- Już mówiłem, z jednym z nich sobie pogawędziłem i ten raczej do rozmowy się już nie nadaje. Przynajmniej przez jakiś czas - Bretończyk wymownie potarł szczękę. - Pozostałych dwóch, pewnie jak się zwiedziało o problemach kolegi, to się zmyło i trudno ich będzie teraz odszukać. Ale spróbować można. Wszyscy są pracownikami Gildii Transportowej...


- Wszyscy zniknęli - odpowiedział stary doker, odpowiedzialny za zmianę w miejskich magazynach i na nabrzeżu. - Na Ranalda! Huncwoty i zaprzańce! Uciekli z roboty. A to przecie nie pierwszy raz. Jak tylko wrócą, skórę im na grzbietach wygarbuję tym oto kijem! No widzicie, panowie, nic wam nie pomogę, bo z powietrza ich nie wytrzasnę.


Ten trop okazał się prowadzić do nikąd. Pozostawała kwestia barki. Najlepszym miejscem, aby dowiedzieć się coś o ruchu statków w porcie, jak słusznie zauważył pochodzący przecież z Delberz Marius były biura portowe. Udali się tam natychmiast po opuszczeniu magazynu, w którym rozmawiali z brygadzistą.

Portowe biura mieściły się w dwupiętrowej kamienicy, wzniesionej tuż za ostatnimi magazynami. Przed budynkiem znajdował się długi, wychodzący w rzekę pomost, przy którym zwyczajowo cumowały statki pasażerskie. Teraz przy pomoście nie było żadnego.

Wewnątrz życie toczyło się ospale. Urzędnicy tu pracujący byli równie leniwi co muchy wolno i bez celu krążące pod sufitem. Nawet za bardzo nie chciało się im odpowiadać na postawione pytania. Dopiero krzyki, groźby i zaciśnięte pięści skłoniły ich do współpracy.

- Wszystek ruch jest zapisywany w księgach dziennych - odpowiedział jeden z nich, wychylając się zza biurka. - Dostęp jednak do nich nie jest publiczny. Macie Panowie jakieś pismo nakazujące nam, przykładnym sługom Imperatora udostępnienie tych akt?

czajos 02-02-2017 05:30

Maximilian słysząc słowa urzędnika Magistratu, z kamienną twarzą, wyszarpnął z wiszącej przy pasie pochwy nóż. Urzędnik aż się wzdrygnął i widać było, że już chciał wołać po miejskiego pachołka który stał na korytarzu budynku oparty o halabardę ale akcje Łowcy zatrzymały go w pół słowa. Shifemtur przerzucił nóż w dłoni i skierował w stronę własnego boku, tam wymacał jeden ze szwów i delikatnie rozciął kilka nici ukazując ukrytą w zaszytej w jego tajnej kieszeni skórzaną sekreterę.
Nie była ona duża, szeroka na dłoń złożona na troje kryła wewnątrz tylko jedną kartę papieru. W jej rogu lśniła wybita w szkarłatnym wosku pieczęć którą każdy obywatel imperium potrafił rozpoznać jako znak Świętej Inkwizycji Młotodzierżcy.
- To powinno wystarczyć - powiedział Maximilian głosem który niezaprzeczalnie twierdził o jego pewności, że dokument i tak pozwoliłby mu na dużo więcej niż tylko na wgląd do ksiąg - Przedstawcie mi te księgi -


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:23.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172