lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Łowcy Nagród (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16657-warhammer-lowcy-nagrod.html)

Dnc 10-02-2017 13:51


Mendoza nie był od liczenia złota i targowania się ale myslałe, że towarzysze zejdą trochę z ceny.
No ale dobre i to 10 srebniaków to nie majatek, zwlaszcza dzielone na ich pięciu.
Przygotował się do drogi i gotów do wyplynięcia wszedł na wskazaną łajbę.
Lepiej sie czuł na twardym lądzie ale wiedział że sytuacja tego wymaga by podróżuwali morską drogą


xeper 10-02-2017 21:38

Dwadzieścia minut. Dokładnie tyle zajęło szyprowi zgromadzenie załogi składającej się z pięciu marynarzy, przygotowanie łodzi do wypłynięcia i odcumowanie od nabrzeża. Załoga rzeczywiście była sprawna i już po chwili łódź wyprowadzona na główny nurt, pod rozłożonym, łopoczącym na wietrze żaglem śmigała w górę rzeki.

- To jest Ławica - zapytany o to miejsce Fredrijk wskazał na szeroko rozlaną wodę, porośniętą gdzieniegdzie szuwarami. Z wody wystawały też trzy niewielkie, pokryte skarłowaciałymi, omszonymi drzewami wysepki, które ptactwo wodne obrało sobie za dom. Pomiędzy nimi Maximilian dostrzegł rytmicznie kiwający się na boki maszt niewielkiej łódki. Kadłub mignął mu tylko na chwilę i nie był pewien czy na pokładzie zobaczył rybaka. Łódka w każdym razie była we właściwym, podanym przez urzędnika miejscu.

Płynęli niemal dwie godziny, kiedy szyper nakazał swoim ludziom zwinąć żagiel i chwycić za wiosła. Wolno i ostrożnie zbliżyli się do lewego brzegu. Wzdłuż wody rosły krzaki, a za nimi drzewa. Las przerzedzał się i przechodził w porośnięty trzcinami moczar. Gdzieś w tataraku buczał bąk. Na gałęzi opadającej nad wodę siedziała szara czapla. Fredrijk pokazał palcem na bagnisko.

- Za tym bagnem jest ujście potoku Gock. Jeśli chcecie możemy tam wpłynąć, ale daleko nie popłyniemy, bo zaraz robi się zbyt płytko i wąsko. Jakieś pięć kabli od ujścia brzegi się osuszają i tam można wyjść na ląd - objaśniał marienburczyk.

Lord Melkor 12-02-2017 13:58

Berthold był bardzo zadowolony ze zmiany otoczenia, od razu kiedy wypłynęli wziął kilka głębokich oddechów, wreszcie był wolny od tych wszystkich miejskich smrodów. Usiadł na pokładzie, zamknął oczy i medytował, wsłuchując się w odgłosy zwierząt i szum drzew. Czuł, że łatwiej mu było tutaj sięgnąć po moc Ghur. Ale nie mógł zbierać sił zbyt długo, wzywały go łowy, a zwierzyna uciekała.

- Może zrobię szybki zwiad i poszukam tego rybaka. Jeżeli nasz cel nie jest na łodzi rybackiej, nie możemy tracić czasu na to bagnisko, tylko trzeba nam ścigać pozostałe łodzie. - Odparł Berthold, który jeżeli nikt, a szczególnie uważany przez niego za przywódcę grupy Maximilian nie zaprotestuje, miał zamiar ponownie przybrać formę kruka i poszukać rybaka.

Reinhard 13-02-2017 00:26

Marius czuł się niepewnie poza murami miasta. No, ale chodziło o pieniądze i nie zamierzał odpuścić. Łażenie po krzakach nie było jego mocną stroną, ale starał się robić jak najlepszy użytek ze swoich oczu i uszu.

czajos 13-02-2017 05:29

Maximilian zabrał na stronę Bertholda tak by załoganci nie słyszeli ich rozmowy, zapewne nie podsłuchiwali by ze złych intencji, bo co ich może obchodzić rozmowa dwóch pasażerów, ale przy tak monotonnym zajęciu jak wiosłowanie robili by to poprostu z nudów.
- Nie wierzę, że nasz zainteresowany jest tak głupi by siedzieć cały dzień na widoku, a przecież łódka jest tu od rana - powiedział cicho do towarzysza - I jak byś mógł postaraj się ograniczyć czary tu na barce. Jak nam sprowadzisz na głowę krwawy deszcze tak jak pół roku temu to nas tu poślą na dno razem z kotwicą. Sam potok później jednak proszę sprawdź, galere i barki z resztą też więc jak widzisz dość mamy okazji by coś się posypało -
Maximilian co prawda powiedział kapitanowi, że będzie miał bursztynowego czarodzieja na pokładzie, co skończyło się zniknięciem z jego kiesy kolejnych trzech sreber, ale wolał nie sprawdzać granic tolerancji załogi.

Dnc 13-02-2017 15:33


Juan Maria siedział między towarzyszami wsłuchując się w ich rozmowę.
Gdy zapytał ich kapitan ten rzekł:
- No nie ma potrzeby tam wpływać, nie compadres? Berthold lecisz sprawdzić czy to nie ta łajba? Bo jak nie to płyńmy dalej. Szkoda dnia. W nocy ich przecież nie znajdziemy bo gdzieś się zamelinują...



xeper 13-02-2017 21:56

Berthold poszedł za nadbudówkę, aby podczas przemiany w zwierzę nie mieć zbyt wielu widzów. Kapitan był co prawda powiadomiony, ale zabobon drzemał głęboko w duszach prostego ludu i nie wiadomo jak zachowaliby się marynarze, gdyby magister dokonał transformacji na ich oczach. A tak za nadbudówkę wszedł brodaty człowiek, a wyleciał w górę dorodny, połyskujący czernią piór kruk, który nastychmiast poleciał w górę potoku.

Przeleciał około mili, czyli tyle ile, zgodnie z tym co wspominał urzędnik, mogły przepłynąć poszukiwane statki. Bagnisko się skończyło i brzegi strumienia porośnięte były na przemian młodym lasem i podmokłymi łąkami. Żadnej łodzi nie było widać w zasięgu wzroku kruka, a biorąc pod uwagę wysokość na jakiej się znajdował Berthold, było to całkiem sporo. Nie zauważywszy nic podejrzanego, czarodziej wrócił na czekającą na niego łódź, wrócił do swojej ludzkiej postaci i wyszedł zza nadbudówki, przeciągając się. Poinformował pozostałych łowców o wynikach obserwacji i popłynęli dalej w górę rzeki.

Na wodzie spędzili jeszcze kilka godzin i popołudniem zostali poinformowani przez szypra, że zbliżają się do kresu podróży. W zakolu rzeki, w nurt wody wbijały się dwa mola. Na brzegu, otoczona palisadą znajdowała się złożona z kilkunastu drewnianych budynków faktoria Furgenstahl. Przy podeście zacumowane było kilka łodzi i niewielkich statków, a wśród nich galar i dwie małe barki, wokół których krzątali się ludzie.

czajos 16-02-2017 06:10

Szyper dobrze się spisał doprowadzając ich do celu i Maximilian miał do niego jeszcze tylko jedną prośbę nim rozstaną się ich w drodze. Ledwie sekundy po tym jak zza zakola wyłoniła się faktoria Łowca poderwał na nogi wszystkich swoich towarzyszy i podszedł do kapitana.
- Podpłyńcie proszę ty do brzegu, a nie przybijajcie do mola- powiedział - tu przy tej stromiźnie na przykład. - i wskazał na fragment brzegu kawałek za nimi widać było, że rzeka wybiera tam grunt więc Maximilian liczył, że będzie tam dość głęboko by barka mogła się tam zbliżyć na tyle by dobry skok pozwolił im dostać się na brzeg suchą nogą.

Kapitan posłuchał rady Łowcy i zrobił jak mu nakazano, jego ludzie odstąpili od wioseł, a barka niesiona prądem szybko zniknęła za zakolem i sama niesiona prądem skierowała się we wskazany kierunek.
Maximilian zgarnął więc swój dobytek i rozliczył się z kapitanem wręczając mu kolejne trzy srebra w trakcie gdy reszta jego towarzyszy wyskakiwała już na brzeg. Następnie pożegnał się z nim uściskując jego przedramię, sam wyskoczył z barki stanął na brzegu i chwilę obserwował jak ta powoli spływa znów w dół rzeki.

- Przepraszam, że tak nagle Panowie ale nie było czasu na wyjaśnienia. - powiedział do zebranych na brzegu towarzyszy - Myślę zróbmy tak. Wyciągamy stare ciuchy z dna torby i przebieramy się. Następnie idziemy tam do tej faktorii niby jako czwórka robotnych co tu zajęcia szukają i węszymy. Co wy na to ?-

Lord Melkor 16-02-2017 09:01

Berthold, wciąż zadowolony że opuścił miasto, skinął głową Maximilianowi gdy rozmawiając zeszli na ląd. Zawołał Rudego, który pogonił w euforii za jakąś wiewiórką, do nogi.
Tak, dobry pomysł, jak się marynarzom postawi piwo to im się usta otworzą. Ja z mojej strony mogę też porozmawiać z miejscowymi zwierzętami, może wyczuły plugawą aurę demonologa. - odparł.

Reinhard 16-02-2017 14:01

-Moich rąk nikt nie pomyli z robotniczymi, ale mogę udawać skrybę - powiedział Marius. Mieszczańskie ubranie, które miał na sobie, pasowało do legendy.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:48.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172