lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Łowcy Nagród (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16657-warhammer-lowcy-nagrod.html)

czajos 23-02-2017 20:43

Maximilian stał ciągle ma tyłach grupy, przysłuchiwał się poczynaniom kompanów. Z radością zauważył też, że Marius zaczął nareszcie okazywać trochę inicjatywy więc nie wtrącał się. Poborca wyraźnie miał już jakiś plan, jak by tu dyskretnie wypytać załogę dwóch interesujących ich barek, a Łowca nie chciał go popsuć.
- Gregor szanowny panie, Gregor zwany Łokciem.

Dnc 24-02-2017 10:28


Juan Maria wiedział że swojego akcentu nie schowa więc wprost przyznał się do bycia Estalijczykiem:
- Jose Francisco Gonzalez Rodriguez, do usług.

Mendoza po przywitaniu i wpisaniu go wyszedł na zewnątrz. Po krótkich oględzinach ruszył w kierunku przystani aby tam zobaczyć co znajdzie i kogo będzie mógł popytać.



xeper 24-02-2017 21:33

Berthold czekał pod drzewem na informacje od wiewiórki. Był na tyle znudzony, że przysnął sobie oparty o pień. Obudziło go łaskotanie po twarzy. To wiewiórka starała się mu coś powiedzieć, równocześnie smyrając puszystą kitą po nosie. Niestety jej wysiłki zmierzające do porozumienia się z człowiekiem okazały się daremne - czar już nie działał. Magister oplótł gryzonia magiczną mocą i z ust rudzielca zamiast niezrozumiałych świstów, gwizdnięć i chrumkania wydobyła się ludzka mowa.

- Popytałampopytałamaleniktnicniewie. Najwyraźniejtenkogoszukasztusięniepojawia. Przecieżmieszkańcyokolicywyczulibytozło. Polecamsięnaprzyszłośćpa! - ostatni raz machnęła ogonem trafiając prosto w nos Bertholda, zakręciła się i pognała w górę pnia.


- Ja na pewno nie potrzebuję. Mam swoich ludzi - odpowiedział Markusowi krasnolud. - Tutaj w ogóle nie potrzeba tego typu usług. Co innego doker, traper, myśliwy, no i drwal. Znacie się na tym to możecie zacząć zarabiać już teraz. A jak jaką szybką robotę chcecie, to przy przystani popytajcie.

Przystań była niewielka - składała się z drewnianego pomostu wypuszczonego na palach w wodę, magazynu i tawerny - jedynego wyszynku w osadzie. Przy łódkach panował ruch. Właśnie rozładowywano niewielką wiosłową łódkę i szykowano do rejsu jedną z barek. Z łódki ściągano jakieś ciężkie beczułki ubabrane ciemną mazią, a na barkę wnoszono powiązane w paczki, wyprawione futra.

- Chcecie pomóc? - zakrzyknął muskularny mężczyzna niosący beczkę do magazynu. - Jak ją szybko rozładujemy, to po dwa pensy daję.

Wokół tawerny rozchodził się kuszący zapach wędzonych ryb, a ze środka słychać było odgłosy pijatyki. Drzwi otwarły się i stanął w nich półnagi chłop, który chwiejnym krokiem przeszedł za róg, rozsupłał troki przy spodniach i zaczął lać.

Lord Melkor 26-02-2017 19:40

Berthold otrząsnął się po uderzeniu kitą w nos, kichając. Odprowadził wiewiórkę zirytowanym spojrzeniem, ale nie mógł mieć do niej pretensji. Wydawało się, że naprawdę starała się pomóc, chociaż pewnie jakiś drapieżnik byłby bardziej przydatny dla jego celów.

Zastanawiał się co dalej - może jego towarzyszom w faktorii lepiej idzie zdobywanie informacji, czy powinien do nich dołączyć? Jednak nie spieszył się, chciał trochę jeszcze nacieszyć się aurą lasu. Postanowił ponownie przybrać ptasią postać i przelecieć nad lasem wokół faktorii - kto wie, może Rudolphus wyszedł z faktorii w celu odprawienia rytuału lub w jakimś innym niecnym celu?

Dnc 27-02-2017 11:46


Juan Maria kiwnął głową krasnoludowi i poszedł.
Na przystani spory ruch go nei zaskoczył. Tego się spodziewał. Dlugo nie musiał czekać na jakąś możliwość wtopienia się w tlum gdyż dostał ciekawą propozycję pracy.
Mendoza stwierdził, że pomóc może a przy okazji uda mu się jakiś kontakt załapać z miejscowymi.
- Pewnie, ze pomożemy - rzekł i zabrał sie za beczki.
Gdy spotkał się w magazynie z mężczyzną zagaił:
- Coś mało macie rąk do pracy. Ludzi wam brakuje?


Reinhard 27-02-2017 14:11

Marius również wziął się za beczki. W jego przypadku rozmowa przy pracy nie była możliwa, nie należał do krzepkich osób, więc całe swe siły i uwagę poświęcił przenoszonym towarom.

czajos 28-02-2017 05:10

Maximilian też wziął się do roboty, jednakże on w przeciwieństwie do towarzyszy nie zagadywał do pracodawcy, a włuczył w koło pustym wzrokiem wioskowego głupka. W rzeczywistości jednak szukał śladów. Dziwnych ładunków dziwnych osób czegokolwiek. Wiedział, że demonologa może tu nie być ale członkowie grorzącej im szajki byli tu na 100%.

xeper 28-02-2017 20:51

Berthold znów przemienił się w kruka i poleciał w górę, ponad lasy otaczające faktorię. Zobaczył w dole, na przystani swoich kompanów, którzy zajęci byli noszeniem jakichś beczek. Zatoczył kolejne koło, nieco szersze, obserwując gąszcz drzew i zauważył grupę ludzi idących leśną ścieżyną. Nieśli ze sobą trupy kilku saren, zbliżając się do faktorii. Zobaczył też na nieodległej, wykarczowanej polanie retorty i usmolonych węglarzy zajętych wypalaniem węgla. Jego ptasich uszu doszedł stukot siekier i odgłos pękającego drzewa. Dostrzegł jak jedna z sosen wali się w dół, podcięta siekierami drwali.


- Idę do wyszynku. Nie będę się babrał w tym gównie - orzekł Jean, z obrzydzeniem patrząc na usmołowane beczki. Za chwilę zniknął we wnętrzu. Pozostali trzej zabrali się do noszenia baryłek. Nie były zbyt ciężkie, ale dosyć nieporęczne i strasznie kleiły się do rąk i ubrania. Już po chwili wszyscy trzej łowcy wyglądali jak zawodowi smolarze - ubrania mieli w czarnych, tłustych plamach, podobnie jak ręce; przesiąknęli też charakterystycznym zapachem.

- Nie brakuje, tylko szybko ją rozładować trzeba, bo w górze rzeki, tak dokąd dopłynie bandy zielonych widzieli. To i pośpiech jest, żeby zapasy szybko wywieźć. A teraz to jedyna krypa co się na Smolniska jest w stanie zapuścić. Jak tylko rozładujemy, to ponownie wypływamy i tak w kółko - objaśniał smolarz.

Tymczasem z tawerny wyszło dwóch żeglarzy, którzy nieco chwiejnym krokiem skierowali się ku jednej z barek. Tej, na której dziobie umieszczono kawał drewna nieudolnie wyrzeźbiony na kształt kociej głowy. Mężczyźni śmiali się głupkowato z jakiegoś żartu.

- Hej, smolarze! Smolarze! - zaintonował piosenkę jeden z nich, gdy wymijali się z niosącymi beczki łowcami. - Co tam macie w tym garze? Czy to rosół czy polewka? Nam należy się dolewka! Hej!

Dnc 03-03-2017 14:14


Juan Maria wysłuchał do końca co ma do powiedzenia jego rozmówca a potem poszedł w jego ślady nosząc dalej beczki. Dokładnie się rozejrzał po magazynie i wrócił z powrotem po jeszcze jedną beczkę.
Przyjrzał się dokładnie jak wyglądają relacje między żęglarzami a tragarzami. Zastygł na chwilę czekając czy aby z tej zaczpeki nie będzie jakiegoś większego zdażenia.


Lord Melkor 03-03-2017 20:50

Berthold rozkoszował się promieniami słońca i podmuchami czystego powietrza prześlizgującymi się po jego skrzydłach. Pod sobą obserwował naturalny porządek rzeczy, zakłócany jedynie działaniami człowieka. Niestety to na ludziach musiał skupić swoją uwagę... musiał uważać, by nie zatracić się podczas przemiany w zwierzęcą formę, co zdarzało się niektórym z jego Kolegium. Nie widząc w lesie nic co mogłoby naprowadzić go na trop demonologa, skierował się w stronę faktorii - miał zamiar przelecieć nad podejrzewanymi przez nich statkami, może z bliższej odległości wyczuje aurę Rudolphusa....w miarę możliwości może mógłby się też dostać na pokład.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:21.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172