24-07-2018, 22:09
|
#11 |
| Fortenhaf – dzień szósty, ranek, cdn…
Kolejne kamienie poleciały w stronę kapłana i kapitana straży. Było ich jednak zdecydowanie mniej. Huk wystrzału nie tylko wprowadził zamieszanie, a i zmienił priorytety zgromadzonych fanatyków. - Trzeba nam więcej ludzi, a moi są w garnizonie! – Odkrzyknął Hannes Hebel i dalej się cofał. Najwyraźniej miał zamiar realizować wcześniejsze uzgodnienia. Erich miał jednak inne plany, odskoczył w boczną uliczkę okrężną drogą biegł na tyły ratusza. Docierając na zamierzone miejsca dostrzegł, że kolejni mieszkańcy zmierzali w stronę centrum miasta. Na razie pojedynczo i nie zorganizowani. Pewnym było, że wieczorem ponownie zgromadzą się w tym miejscu tłumy.
Tym czasem w ratuszu Otto Widdenstein głośno oznajmił, że stracili już zbyt dużo czasu i należy podjąć konkretne działania. Jego pomysł był prosty, zaatakować i zabić przywódcę pielgrzymów. Jego towarzysze zgodnie pokiwali głowami i poparli plan maga. Jednak nikt się nigdzie nie ruszył, mógłby się wydawać, że są bezpieczni. Pozorny spokój zakłócił Lennart Schatz, który wtargnął do środka i dołączył do reszty. Jego śladem podążyli wyznawcy siewcy. Osoby zgromadzone na placu dopadły do frontowych drzwi i okien. Zgromadzeni bohaterowie musieli podjąć szybką decyzję. Mogli stawić czoła fanatykom, albo próbować się jeszcze wycofać. ratusz parter
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
| |