Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-12-2018, 23:31   #1
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
To, co wydawało się możliwe tylko w przeklętych elfickich historiach stało się faktem - pierdolone krzaczory poruszały się niczym rozumna istota próbując dopaść Detlefa. Prowizoryczne opancerzenie w postaci szmat rozsypało się na wióry, a gałęzie znajdowały miejsca niechronione pancerzem i wbijały się w ciało jak macki jakiejś przeklętej istoty z krain Chaosu.

Czując się coraz słabiej i dostrzegając swoją własną i kurewsko cenną krasnoludzką krew na nogawkach zatrzymał się.
- Aaarrrggghhh! - zawył zarówno z wściekłości, jak i bezsilności.
Trzeba było zmienić taktykę. W tej chwili czuł jeszcze głębszą niechęć do wszelkich czarodziejskich sztuczek, niż kiedykolwiek wcześniej. Bo tego, że to wszystko pieprzona magia był pewien jak swojej brody. Wtedy zauważył, że gdy tylko przystanął, zielsko również zaprzestawało ataku.

Starając się nie poruszyć sięgnął po fiolkę z paskudną w smaku miksturą. Któż by pomyślal, że coś o smaku krowich szczyn może sprawić, że rany się zasklepiają a krew przestaje z nich płynąć? W każdym razie to działało, a on miał zamiar dotrzeć do końca pieprzonego morza wkurwionego zielska. Żeby chociaż wiedział, za co te krzaczory próbowały go ukatrupić?

Osuszył pierwszą, skrzywił się z odrazą, ale poprawił następną. I jeszcze jedną. Ostatnia sprawiła, że miał ochotę wywalić zawartość żołądka, ale wytrzymał. Nie takie rzeczy się piło w życiu...

Następnie, równie ostrożnie sięgnął po skrzynkę. Ze środka wydobył dwa zapalacze i przystąpił do obrabiania skorupy pierwszego nożykiem. Nim jednak rzucił, zawahał się. Zielsko wiło się wokół jak okiem sięgnąć - nie wystarczy mu ładunków, żeby wypalić wszystko... zatem którędy?

Detlef rozglądał się szukając wzrokiem jakiegoś miejsca, gdzie droga byłaby łatwiejsza do pokonania. I wtedy pierdyknął pierwszy grom...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 13-12-2018, 23:41   #2
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor nie spieszyła się. Jej serce przepełniała rozpacz i żal, że nie potrafiła zapobiec tragedii, która rozegrała się na jej oczach. Kopała wyładowując swoją złość, ale zostało jej na tyle by w międzyczasie odpowiedzieć Baronowi.

- Zwykła ludzka przyzwoitość nakazuje pochować człowieka, który zmarł ci na rękach. Która Bogini nie zapłacze nad śmiercią niewinnego dziecka? Nie wiem w jakie ohydne maszkarony wierzysz, ale my Estalijczycy znamy naszą Panią lepiej niż jacyś ślepi na krzywdę szlachcice - wykrzywiła twarz w bolesnym grymasie i wróciła do kopania.
- I ja pilnowałam tego bydlaka całą noc? To jest dopiero głupota - mamrotała już bardziej do siebie.

Odmówiła modlitwy do Morra o przyjęcie całej trójki do jego ogrodów i błagała Najpotężniejszą o przebaczenie, bo miała wrażenie, że powinna wykazać się większą aktywnością. Może mogła temu jakoś zapobiec?

Wyszukała swój rapier wśród ekwipunku, złapała jedno ze zwierząt za uzdę, zagwizdała na kruka i ruszyła niespiesznie w kierunku szalejących krzaków śpiewając pogrzebową pieśń.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 14-12-2018, 10:35   #3
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw nie mógł uwierzyć, że jego podwładni tak jawnie i bezpardonowo go olali. Tak! OLALI, bo inaczej tego nie można nazwać. Sierżant był zaskoczony i mimo strachu i wściekłości moc jaką miało zdziwienie przewyższyła pozostałe.
- Oleg. Jeśli weźmiesz łyka by funkcjonować możesz, ale jeśli mi zesztywniejesz to osobiście Ciebie ukatrupię.- Baron nie skomentował sugestii włóczykija odnośnie sposobu kontaktowania się z Ostatnimi.
Jednak tak jak zachowały się krasnoludy przerosło jego najśmielsze oczekiwania.
- Czy wy zdurnieliście? Jesteśmy oddziałem a Wy o własnej dupie? Żenada. Krasnoludzka lojalność wyszła, ale nic to.- Odwrócił się i podszedł za Leo.
- Czy Ty także straciłaś rozsądek? Czy ja chcę odmówić tej dziewczynie godności? Chcę ratować Was. Loftus twierdzi, że nie ma czasu i musimy wiać. Dla mnie cenniejsze jest Twoje życie czy pozostałych Ostatnich. A co do tego w co wierzę to sama sobie odpowiedz. Nie dobijam jeńców i nie jestem po stronie ogólnego chaosu. Nie wiem co się tu dzieje, ale coś mi mówi, że ta dziewczyna z jej babką i wilkiem niebawem wstaną z grobów tak jak tamte zombi z ostatniej bitwy. A jeśli się nie pospieszymy to i my do nich dołączymy. Skończ już i pomyśl o żywych i tych, których możesz nawrócić na wiarę w Panią Wojny.- Starał się użyć wszystkich argumentów oraz wszelkich umiejętności jakie posiadał.
- Leonoro. Cenię Ciebie i wierzę w twoje powołanie, ale to nie obroni Ciebie przed koniecznością wyciągnięcia następnym razem konsekwencji. Obraziłaś mnie i przed wszystkimi podważyłaś mój autorytet. Jesteś żołnierzem i jeśli rozsądek to chociaż powinność niech zmusi Ciebie do rozsądnych działań.- Mówił uspokajając się i zerkając na próby khazadów.

Nagle walnął piorun w chatę a Gustaw aż podskoczył.
- Na bogów. Zaraz nic nie zostanie z tego miejsca!- Gustaw zaczął się nerwowo rozglądać za drogą ucieczki i w końcu wpadł na pomysł.
- Ruszmy strumieniem. Może t rośliny dadzą nam więcej możliwości manewru!- Rzucił i popatrzył na pozostałych.
Baron chciał się wydostać strumieniem gdzie się obmywali. Dno było kamieniste i tam roślin nie było więc może nie zaatakują. No chyba, że i woda z ziemią są przeciw nim.
 
Hakon jest offline  
Stary 15-12-2018, 01:02   #4
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Krzyk Detlefa zwrócił uwagę Galvinsona. Jego towarzysz nie dawał sobie rady i Galeb niewiele mógł na to poradzić. Ale eks kapral Czarnego Sztandaru był z twardej gliny. Łyknął uzdrawiającego świństwa i zabrał się za drapanie granatów. Racja nie było czasu na pół środki. Szczególnie że magia tego miejsca się wypaczała zapowiadając lokalną zagładę.
- Ostrzeż jak będziesz rzucał. - rzekł do Detlefa.

Uwagę jego oprócz zawirowań magii przykuła tyrada Gustava i Leo która prowadziła jednego z jucznych zwierzaków że sobą. O ile obelgi nie zrobiły na nim wrażenia to bezczelność Von Grunnenberga chyba nie znała granic.

- Jedyne co ten człowiek ceni to własny zad i własną kiesę
! - zawołał krasnolud - Łże jak pies! Okłamuje każdego jeżeli widzi korzyść! Powie wszystko by zdobyć zaufanie, a potem i tak zdradzi gdy mu się to opłaci! Możesz iść z nami Leo! Jesteś szczera i dobra! Nie to co ten Łamacz Obietnic!

Chciał powiedzieć coś więcej ale Detlef już się zabierał do wysadzana krzaków, a burza coraz bardziej przybierała na sile.

Może i miał Leo conajmniej za szaloną, ale miała dobre serce i świetnie walczyła, a ktoś taki zawsze jest cennym towarzyszem. Jeżeli się zdecyduje pójść z nimi to ostrzeżenie ją przed zapalaczami.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 15-12-2018 o 23:41.
Stalowy jest offline  
Stary 16-12-2018, 16:36   #5
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Gustaw rzeczywiście wpadł na świetny pomysł. Koryto strumienia było najłatwiejszą drogą do przebycia. Choć więc musieli pochylić się lub iść na czworakach, by nie wystawać zbytnio nad poziom wody, mogli przebić się na drugą stronę nieatakowani. O dziwo, zwierzęta juczne nie były atakowane.

Najłatwiejszą drogę do pokonania, jak zauważył Detlef, wybrał już Gustaw. Poza korytem strumienia krzewy rosły na tyle blisko siebie, że obojętnie którędy będzie się próbował przebijać, wyjdzie na to samo. Na przebicie się przez całość potrzebował, jak oszacował, dwóch zapalaczy. Musiał uważać przy tym, by i samemu się nie podpalić. I pamiętać, że każdy "poziomy" ruch skończy się atakiem pnączy i kolców.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 16-12-2018, 21:21   #6
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus wiedział, że nie jest już w stanie wiele robić. Zyskał na czasie, ale reszta Ostatnich zamiast wspólnie znaleźć rozwiązanie i zjednoczyć się w obliczu kryzysu doprowadziła do podziału. Mimo wszystko chętnie pomógłby Detlefowi, nie miał jednak bladego pojęcia jak tego dokonać, aby mieć gwarancję sukcesu. Gdyby reszta działała wspólnie, to mieliby pewne możliwości działania. Choćby rzucić mu kawał drewna związany liną. Khazad by się go złapał, a reszta by ciągnęła. Czar miał pewne ograniczenia i tak się go powinno oszukać. Krzaki by nie zaatakowały kawałka pniaka, a formalnie Detlef pozostawał w bezruchu. Nie było jednak możliwości przetestowania tego rozwiązania, więc jedyne co mógł zrobić, to zbliżyć się do krzaków i ponownie pokierować wiatrami magii. Krzewy nawet jeśli pobudzone magią, nadal były tylko roślinami. Może jeśli tchnie nie filetowy wiatr Shyishy, wiatr czasu, nieuchronnego końca wszystkiego, to coś zmieni. Loftus spróbował. Może dzięki temu najbliższe krasnoluda krzaki staną się wiotkie, podeschną i osłabną dając mu możliwość ruchu.
Następnie ruszył za oddziałem, choć sam wcześniej myślał o strumieniu, to zdawało mu się, że i tak krzaki będą wstanie zagrodzić mu drogę. Tak się jednak nie działo, więc dołączył do reszty. Trzymał się z tyłu, pilnował odstępu, nadal obawiał się, że to na nim skupią się wyładowania eteru.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 17-12-2018, 01:10   #7
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Akolitka nie miała czasu przysłuchiwać się innym kłótniom, niż te, które sama prowadziła z Baronem. Emocje już jej trochę opadły, ale jej ocena sytuacji dalej pozostawała taka sama. I coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że z pozoru prosty miecz, zwykle komplikuje sprawy, a nie prowadzi do ich rozwiązania.

Oddała lejce Baronowi, podeszła do mówiącego Galeba i uklękła na jedno kolano. Miała smutne oczy i zmęczony wyraz twarzy. Nie przespała w końcu całej nocy, a do tego wykopała niezły dół.
- Honor, to skomplikowana sprawa. Posłuszeństwo jeszcze bardziej. Straszne rzeczy rozegrały się na tej polanie i kosztowały nas wiele zdrowia - powiedziała - Zanim jednak się pozabijamy, postarajmy się wyjść stąd w jednym kawałku. Pomóżmy mu się wydostać - wskazała na Detlefa - i chodźmy strumieniem, zanim zabiją nas pioruny, rośliny, czy Bogowie wiedzą co. Nie musicie iść z nami ze względu na rozkaz Barona. Możecie pójść po prostu tą samą drogą. Nie ma ich tu zbyt wiele.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 17-12-2018, 01:20   #8
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Co kierowało Leonorą, która właziła w krzaki za Galebem, nie wiadomo. Być może Ostatni nigdy się nie dowiedzą - akolitka, mająca chyba naprawdę nierówno pod sufitem, została niemal zasieczona przez kolczaste gałęzie i upadła blisko krasnoludów. Najgorzej wyglądała jej lewa stopa - wykręcona, wyglądająca jak ochłap mięsa przymocowany do nogi. Detlef znał się na medycynie na tyle by wiedzieć, że kobieta się wykrwawi, jeśli nie otrzyma natychmiastowej pomocy medycznej. A sam miał w ręku granat, gotowy do wybuchu...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 17-12-2018, 07:57   #9
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw zarządził wymarsz strumieniem i zaczął brodzić w wodzie gdy zobaczył, że nie wszyscy podwładni idą za nimi. Przeklną pod nosem i wycofał się na polanę by zobaczyć jak Leo ładuje się w krzaczory.
- Na miłość bogów! Oszalałaś?!- Nie zdążył więcej powiedzieć gdy ta padła.
Baron dobył miecza i rzucił do Diuka i Berta.
- Ja prawą stronę Diuk lewą a Bert wyciągaj ją i wracamy na polanę. Loftus osłaniaj nas by nas nie pochwyciły. Walter i Oleg osłaniajcie nasze plecy.- Wydał rozkaz do ratowania Leonory i gdy ustawili się ruszył.
Długiej drogi nie musieli przebyć gdyż dziewczyna padła na samym początku. Sierżant chciał dostać się do niej i wyciągnąć. Naparem kojącym i własnymi umiejętnościami chciał ją ocucić a mikstura leczenia postawić na nogi by chociaż mogła się stąd wydostać wraz z nimi.

- Detlef! Opanuj się.- Zaczął gdy uda się uwolnić Leo.
- Nie rób czegoś co będziesz żałował. Galeb namawia Ciebie do złamania przysięgi. Skąd on w ogóle się wziął? Czy nie dziwne, że dotarł do nas podczas oblężenia? Wiem, że to Twój przyjaciel za dawnych czasów. Pamiętaj także, że może iż popełniam błędy to zawsze stałem po Twojej stronie a Twa mądrość i doświadczenie wiele dla nas daje.- Próbował Gustaw przemówić do krasnoluda, którego w sumie zawsze lubił i szanował.
- Nie zgadzamy się w wielu kwestiach a przede wszystkim różnimy, ale czy jesteś gotów stwierdzić, żem niereformowalny i gnuśny jak każdy szlachcic Umgich? Że nie mamy wspólnej misji? Twierdzi Galeb, żem wiarołomca a co powie gdy Ty, khazad złamiesz przysięgę? W imperium będziesz zdrajcą i myślisz, że uchronisz się w śród swoich rodaków, ale pamiętaj, że z Imperium Królestwo Krasnoludów w sojuszu żyje i sobie nawzajem pomaga czy to w kwestiach militarnych czy prawem popartych. Chcesz ryzykować? Zróbmy tak. Wykonajmy to zadanie jak przyrzekliśmy i po ruszysz we własnym kierunku. Ja nie będę stawał na drodze, chociaż bym chciał bo cenie Ciebie. W Imperium złego słowa ode mnie o Tobie nie usłyszą a wręcz pozytywy byś mógł z godnością i dumą z nieskalanym honorem chodzić między swoimi. Złoto, które się Tobie należy za służbę wypłacę z własnej kiesy a i dodatkiem nie poskąpię.- Gustaw chciał przemówić do rozsądku i do podstawowych żądz khazadów. Mało o nich wiedział, ale liczył że pomoże. Do samego Galeba się nie odzywał, bo ten był dla niego zdrajcą i kombinatorem przysłanym przez Brocka lub Wernickiego, lub kogoś innego kto chce upadku Wissenlandu i rozpadu Imperium. Dla khazadów broda była najważniejsza a ten był bez niej a z tego co już się dowiedział i słyszał taki khazad tylko drogę zabójców wybierał, ale nie ten. To musiało coś znaczyć.
- Wydostańmy się strumieniem bo jest szansa a i proponuję by najbardziej narażeni spróbowali pod brzuchami koni czy mułów iść.- Nie znał się na zwierzętach, ale liczył, że Ostatni pomyślą nad tym spostrzeżeniem.
 
Hakon jest offline  
Stary 17-12-2018, 09:26   #10
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Leo, nie podchodź bliżej! Detlef zaraz zrobi...

Nie dokończył. Leo chyba naprawdę była szalona, bo nie posłuchała ostrzeżenia krasnoluda. Zamiast tego weszła w krzaki jakby te w ogóle dla niej nie istniały. Ale ona dla nich istniała i była łakomym kąskiem. Chlast, chlast, i Estalijka leżała na ziemi brocząc z rozoranej stopy. Padła blisko krasnoludów... relatywnie. W tym gąszczu nawet krok to była długa droga.

Galeb nie bardzo wiedział co ma począć, bo był już daleko w tym przeklętym gąszczu i wracanie się teraz tylko by naraziło jego i towarzysza. Najlepiej było czekać na eksplozję.

Jeszcze wrócił Gustav, który zaczął sapać do Detlefa próbując obrócić honor Thorvaldssona przeciw niemu samemu. A to śliski człowieczek. Jeżeli z taką perfidią podchodził do wszystkich to nic dziwnego, że kantował w Meissen zarówno krasnoludy, kupców, straż miejską jak i mieszczan. Z drugiej trzyma mieć wielką odwagę albo być strasznie głupi, aby tak truchtać pod zbierającą się Burzą Chaosu.
Galeb nie posiadał magicznych zmysłów, ale wiedział na tyle dużo o naturze magii, aby wypatrzeć te drobne oznaki plugastwa zjawiskach które zachodziły.
Chociażby tą delikatną fioletową poświatę bijącą z wnętrza tego co zostało z uderzonej piorunem chatki.

- Czas się kończy!
- zawołał w końcu kowal - Ta burza zaraz wszystko zniszczy!

Widząc jednak że Gustav jeszcze próbuje ściągnąć pozostałych do pomocy w wyciąganiu Estalijki krasnolud w końcu się przełamał. Nabrał powietrza i huknął najgłośniej jak umiał.

- PRZESTAŃ, DEBILU, NARAŻAĆ INNYCH! SPIERDALAJCIE Z TEJ POLANY! ZANIM POCHŁONIE WAS BURZA!

Kowal dobył nóż, przeciął więzy karpli, które strasznie krępowały jego kroki i podszedł do Leo narażając się na ataki pnączy. Miał zamiar ją podnieść i przenieść, kiedy tylko Detlef zrobi przejście.

- Detlef! Wysadzaj!
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 17-12-2018 o 11:34.
Stalowy jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172