Spora część postów w bieżącej kolejce już się pojawiła, więc pozwolę sobie na niewielkie podsumowanie sytuacji.

Propozycja złożenia ofiary z syna zaklinacza spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem BG. Cętkowany khajiit mierzy z łuku do ściskających miecze Żagli, bretoński mag bitewny przywołuje przerażonego Lucana Vespaniusa do siebie, jego ojca Falxa nigdzie nie widać. Reszta najemników przyjęła postawę obronną - sprawiają wrażenie gotowych do walki o własne życie, ale raczej nie staną w obronie młodego Nibenejczyka. Wyjątkiem wydaje się dunmerska historyczka, przyglądająca się konfrontacji roziskrzonymi podnieceniem rubinowymi oczami.

Morski potwór wciąż pozostaje spacyfikowany zaklęciem Altmerki, ale to nie będzie trwało wiecznie (sam jestem ciekaw jak rozwinie się ta sytuacja).

Po przeczytaniu wpisu Marrrta podsumuję rozwój sytuacji w ładowni, chociaż udany test Opieki nad zwierzętami w wykonaniu Efci pozwala spojrzeć na sprawy optymistycznym okiem…

Szanowni, pozwoliłem sobie wrzucić przed chwilą nowy post fabularny dla tej części drużyny, która zgromadziła się na pokładzie żaglowca. Chociaż cała Wasza trójka sprawia wielce groźne wrażenie (włącznie z kotowatym), nieudany test Perswazji elfki sprawił, że kapitan wciąż jeszcze nie dał się spacyfikować (ale też nie jest ze zrozumiałych względów zbytnio skory do forsowania swojego pomysłu). W międzyczasie stwór ponownie wierzgnął mackami i ponownie został uspokojony zaklęciem Elsinire. Statek płynie już naprawdę szybko, prawie już powrócił do prędkości tranzytowej sprzed kolizji - wszystko wskazuje na to, że faktycznie zdołacie się mu wymknąć, bo i oszołomiony wcześniej upadkiem nordzki kapłan powrócił do pełni władz umysłowych.

Tym samym na pokładzie do rozważenia pozostaje jedynie propozycja kapitana, aby jednak wyrzucić za burtę młodego Lucana i w ten sposób ustrzec się przed klątwą Hircyna (GreK, Hircyn to krwiożercze barbarzyńskie bóstwo należące do panteonu daedr, drapieżny wielki demon rozmiłowany w niekończących się łowach na śmiertelne dusze).

Do kompletu odpisów pod pokładem brakuje mi jeszcze posta Marrrta, ale też kolejka wciąż trwa, więc poczekamy spokojnie do jutra, potem przygotuję fabularny wpis dla drugiej połowy drużyny.

Marrrt, grunt że zdążyłeś! Nie trzymam się aż tak sztywnych ram czasowych, więc dopóki w poniedziałek lub wtorek nie pojawi się mój odpis, możecie spokojnie dorzucać swoje posty nawet po upływie terminu.

Post fabularny dla ekipy pod pokładem pojawi się dopiero jutro, ale już teraz mogę zdradzić, że udane rzuty obojga Redgardów spacyfikowały do końca obydwa nerwowe gady (i proszę nie zapominać, z jak wielką pomocą przyszedł mistrzom miecza Nazz z Kowadła). Uspokojone piaskożery zapadną ponownie w letarg, a wszyscy obecni w ładowni podróżni będą mogli w końcu sprawdzić, czym powodowane są te dzikie wrzaski dobiegające z góry, od strony pokładu.

Tak więc jeszcze odrobina cierpliwości i trójka Redgardów też będzie mogła przystąpić do pisania swojej dalszej historii!